„Przy pierwotnej strukturze świata niebo i ziemia miały jedną formę, gdyż natury ich zmieszane były ze sobą. Później, gdy ciała oddzieliły się od siebie, w świecie nastał cały porządek, który widzimy. Wówczas powietrze poczęło się poruszać nieustannie, a ognista jego część nagromadziła się w najwyższych rejonach, ponieważ z natury unosi się ona i jest lekka. Wskutek tego słońce i inne ciała niebieskie zostały objęte wirowym ruchem całości. W tym samym czasie substancja błotnista i podobna do iłu połączyła się z wilgocią i osadziła się wskutek swego ciężaru na dnie. Następnie jej części płynne, nieustannie mącone i poruszane, tworzyły morze, podczas gdy jej części bardziej stałe stały się miękką bagnistą glebą. Krzepnąc od gorąca słonecznego, powierzchnia ziemi zaczęła ulegać fermentacji, a w wielu miejscach części wilgotne tworzyły narośle z gnijącymi wydzielinami, pokrytymi delikatnymi błonami, jakie można jeszcze zobaczyć na bagniskach, kiedy gorące powietrze nagle przejdzie nad stężałym z zimna gruntem. Z nich to zrodziły się wskutek gorąca żywe istoty...”. Diodor Siculus
Zdarzyło się jednak tak, że ta pierwotna kolej struktury, o której mowa w pierwszym zdaniu, człowieczym istnieniem stworzyła pierwszy kaprys.
Jegomość o jednej formie. Wychowany jako pierwszy przypadek.
Z natury był jak świat tj. niebo i ziemia, ale nie tak jak widzicie tutaj: NIEBO I ZIEMIA.
Nie jak tak tutaj patrzycie, bo dwa elementy połączone ułomnym „i” nie oznaczają jedności. Na to potrzeba jednej wyrażalności, która dowolnie wcelowała w STAŁNIĘ.
Wielu jednak historyków i uczonych bawilitowanych dopuszcza Wasze dzisiejsze, idywidualne pomysły na określenie tego przenaturzenia w uparciu pierwotnym. Byle było to jedno i to samo (znowu wdziera nam się tu jednak to ułomne „i”, którego unikajcie).
Słowo „stałnia” nie znaczy wcale że człowiek ten „stał”. Bardziej chodzi o jeden element „w”, „na” i „jako” całość kierowany.
On wszędzie się rozlewał. Gdzie popatrzył, tam oko wsadził, celując garścią dużej dowolności w chceniu.
On wszędzie się wlewał. Nie było rzeczy, której nie określilibyśmy słowem „sos”, w obliczu jego płynnego przedostawania się. Początek jego i koniec był równocześnie w kilku miejscach. Współcześni gadacze i badacze potwierdzili, że niepewność towarzysząca temu zjawisku jest porównywalna z uczuciem wołania „S.O.S” w krytycznych przypadkach bez wyjścia. Stąd też początek znaczenia tego słowa w rozmiarze międzynarodowym (całościowym).
Widzimy, że czasy późniejsze zaczęły sobie z tym radzić. Właśnie z powodu bania wymiera nam chęć na kąpiel we własnym sosie. Nie chcemy przecież wylewać się na niebo, pozostawiając paznokieć na lądzie. Nie wyobrażamy sobie wieszania uszu na drzewie ani rzucania kolanami w jezioro. Kto by tam chciał pospać na ustach i powchodzić do nosa...
To jest to! Dlatego drugie zdanie brzmi: „Później, gdy ciała oddzieliły się od siebie, w świecie nastał cały porządek, który widzimy.”
Z tej także przyczyny nie jest nam dobrze robić niczego „wcześniej”. Tkwi to w pozostałościach naszego przenaturzenia!
Co stało się ze stałnią?
Coś pozostało. Określenie to zmieniło swoje znaczenie, w obliczu niechceń babrania się we wcześniej wspomianym całościowym kształcie pierwotnym. Stałnia ma prawo pojawić się tylko wtedy, gdy wydaje nam się odnajdywana w rozlewie relacji. Aktualnie można się legalnie przelewać z siebie w kogoś. Można to uznać za cud zdrowej stałni. Tworzy to wtedy całościowe zrozumienie, które daje nam poczucie jedności. Niestety, jest często wykorzystywana przeciwko swej doskonałości i służy uzależnieniom dwóch osób: zepsutych oddzielonych, autonomicznych jednostek, które z natury nie są stałe.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt