Staszkowi zawsze wystawały słowa z butów, odkąd pamiętał. Składał je skrupulatnie, w zgrabne kostki, niby czyste ubrania. Bo myśli Staszka były niczym niezmącone. A kiedy przychodziła niedziela, ubierał odświętne Amen na usta i tak szedł zadowolony po kolejne libretta. Wierzył, że Bóg zsyła mu natchnienie. Niedziele były zazwyczaj słoneczne, co nie umykało uwadze Staszka. Lubił, gdy jego czarne, błyszczące buty wtapiały się w miękki asfalt, czy raczej asfalt wtapiał mu się w buty jak by to powiedział Kierkegaard. W czasie mszy intensywnie myślał, choć poza nią równie często mu się to zdarzało. Niezliczone słowa wchodziły do głowy z prędkością światła, ale też podobnie z niej ulatywały, więc Staszek zawsze nosił przy sobie kartkę i długopis. I podczas niedzielnego, dźwięcznego bym, bym, bym, które wydawały z siebie niezbyt pokaźnych rozmiarów dzwonki, skrobał pod ławką sobie tylko znane rozważania. A myślał mądrze, potrafił ubierać swoje refleksje w odświętne szaty, ale też zadziwiać ich codziennością.
Po wszystkim wychodził z kościoła i pędził do domu, by podzielić się spostrzeżeniami z innymi, na jego kształt i podobieństwo myślącymi ludźmi. Publikował na Portalu Pisarskim, lubił kiedy literki wpadały mu przez otwarte okno monitora. Przybrał pseudonim Staszek273, gdyż takich jak on, Staszków, było więcej. Portal mieścił w sobie to, czego potrzebował – zrozumienie. Bo chociaż Staszek sam rozumiał o czym pisał, to jednak w rzeczywistym świecie mało było ludzi wrażliwych na choćby świąteczny zapach cynamonu i skórki z pomarańczy. A już na pewno nie znalazłby się nikt, kto poczułby te zapachy z kartki papieru. Ludzie z portalu byli inni, cieszyło ich to, co Staszka.
Tak mijały lata, aż w końcu Staszek zapomniał po co pisał i dla kogo. Słowa wlewał za kołnierz. W ciągu jednego dnia wszystko się zmieniło. Asfalt przestał wtapiać mu się w buty, a liście szeleścić namiętnością. Ironia tak chciała, ze Staszek, do tej pory wrażliwy zarówno na bodźce zewnętrzne, jak i wewnętrzne, niczego nie zauważył. Razem z niedzielnym bym, bym, bym, z jego serca po cichu zniknął dotychczas mieszkający w nim Ktoś, a z duszy słowa kołysane szeptem niedopowiedzianego. I tylko na portalu pozostały po Staszku jego słowa, odbijające się lirycznym echem, w które tak święcie wierzył.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt