Fotele - shinobi
Proza » Miniatura » Fotele
A A A
Od autora: ...

Te fotele stały tam od lat, smutne jak wszystkie znienacka wydymane dupy świata. Nawet cierpiące, na pewno liche, omszałe, zipiące już ledwo, ledwo, jak większość ludzi, w tym wszyscy emeryci obmacujący namiętnie pomidory po marketach. Krok – a za ścianą tylko nic, tylko śmierć. I te fotele, co nie zeszczałby się na nie nawet połamany pies. Zawsze jest-było nic, od urodzenia nic i czekanie na nic, a pomiędzy? Może czasem tylko tkana w próżni, wdzięcznymi łapkami polerowana iluzja akcydentalnych uniesień. W końcu trumna – jak Bóg da, a jak nie da, to tylko sparciały wór po kartoflach i kilka łopat wapna.

Co tam jeszcze?

Rano dała mi pajdę, nie było na niej nawet salcesonu, któren ona, niewiasta utrapiona, odziera z flaka, podaje mężowi i mówi: „jedz”, a on odpowiada: „daj z flakiem, i z tego muszę wyssać sens życia, bo za biedne my, by trwonić”.

Szedłem przez wiatr, całkiem spierdolony. Końska twarz i nos, co tnie przestrzeń jak nóż, jak spojler, całkiem mięsny przy tym i gruby, niby dobry ochłap na zupę, a cenny nie mniej niż kilo parówek za pięć dziewięćdziesiąt dziewięć, z niczego, które to – one, parówki – pozwalają biedocie rozumieć, czym jest zacna strawa. I dźgnął mnie, a wtedy już byłem jak kundel, sam sobą sobie w nozdrza uderzałem smrodem wąchanym milion razy. I dźgnął mnie, palcem, cieć pod śmietnikiem, jak kundla, jak psa albo kiedyś czarnego kota, teraz już zupełnie spłowiałego i bez oka. I dźgnął mnie palcem, słowem, i to też było już wtedy jak wstyd. Cieć z aktówką, pod śmietnikiem.

- To wasze śmieci?

- Jakie śmieci?

- Ten tu bajzel.

- Tylko fotele.

I dźgnął. I przeżuł nic w ustach całkiem żabich. Przeżuł nic, a to było zupełnie, jakby żuł gówno, jakby nawet to lubił, to nic-gówno, co mu latało po dziurach w zębach, jak każdy wiatr. Oczami patrzy, świdruje, przenika i chłoszcze. Raz – Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił? Dwa – Chrystus we mnie umarł już dawno. Trzy – ojcze, mój ojcze, po coś ty się spuścił? Pluje, jak On ideą jabłka, skurwysyn, sam-swój-syn, skurwysyn. Cieć z aktówką pod pachą, pod śmietnikiem.

- Wynieś.

- Tylko fotele.

- To mnie nie interesuje. Wynieś.

- Tylko fotele.

- To mnie... Wynieś, wszystko, bo będzie pismo.

Wyciągnął mnie z nory za głowę i po nic, i pomiętosił jak ostatnie dziesięć złotych w kieszeni. Potem przyszły te dni, kiedy nie spałem, wierciłem się, a pod powiekami gniły mi robaki. Chciała pomóc, martwiła się, mówiła, że da, to w końcu wziąłem, naplułem i wziąłem nie po bożemu, bo była ciepła i gruba. Wstałem dnia trzeciego, w piwnicy płakały szczury, a w domu każde lustro, w którym widziałem gorycz, ból i stracone nadzieje. W kącie był wózek, na dworze noc, a w oknach ludzie, co nie rozlepili jeszcze dobrze powiek.

Śmietnik, zgliszcza zgliszcz, ruina wymalowana czarnym i białym, dalekie echa minionej świetności wtopione w noc, inkrustowane pałąkami kocich grzbietów, po których skaczą pulchne pchły. Wystarczyło zapalić i patrzeć, jak płonie, gaśnie to, co nawet nie musiało stać się popiołem, żeby zstąpić na krawędź otchłani i utonąć w niepamięci na zawsze, i nigdy na nowo nie powstać, tak jak z niepamięci powstały polepione skrupulatną ręką naukowca, zapomniane drobiny cichego przez wieki kwarcytu, by przybrać w wyobraźni pokoleń postać prawie tego, czym były, a co musiało pomrzeć i odrodzić się, by przejść do historii i poczuć tchnienie światłości wiekuistej, na wieki wieków, amen.

Marność, jeno marność. Jeno ten wózek, dwa koła od „Komara”, kilka krzywych dech, garść gwoździ powbijanych na krzyż. Gdy ładowałem, za kubłem ktoś zwymiotował – jak cichy szloch ostatniej rozpaczy. Potem już tylko przez ciszę, przez ciemność wolną od spojrzeń, przez siebie i w głąb. Nie ruszaj, nie dotykaj, nie tłamś mięśni już umarłych, bo pchają to, z czego spadają fotele.

Parę dni potem, wracali my. Stał przed kamienicą, prawie słup soli z Sodomy, prawie nikt. Znów cmokał, mlaskał, wydłubywał koniuszkiem parchatego języka smród spomiędzy zębów, co go tam wtedy, parę dni temu, zassał pod śmietnikiem, do dziś nie wypluł i znowu przeżuwał, jakby to było nic, jak gówno, które smakuje.

- Wyniosłeś?

- Tylko fotele.

- Nie interesują mnie fotele. Wszystko.

- Tylko fotele.

- Bo będzie...

I było. To w jej oczach, to, że jest tu, a może chciała-mogłaby być tam, gdzie indziej, z kimkolwiek bądź, ale nie mną, że niby błyski, w tęczówkach zaświergotały, a potem zgasły, wszystkie egzotyczne ptaki świata, których nigdy nie zobaczy. To życie. To życie warte grube pieniądze. To życie warte nic. Wtedy mu przyjebałem, wysoki sądzie.

 

shinobi

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
shinobi · dnia 18.11.2013 20:50 · Czytań: 2660 · Średnia ocena: 4,83 · Komentarzy: 45
Komentarze
Usunięty dnia 18.11.2013 21:08 Ocena: Bardzo dobre
Shinobi - jeden z najbardziej przewrotnych tekstów, jakie ostatnio czytałam, co zresztą podkreślają niektóre słowa, zupełnie z innej bajki, a jednak do tej pasują jak te fotele i emeryci, co te pomidory itd.

Ostatnie zdanie dałabym w nowym akapicie.

Pozdrawiam
WholeTruth dnia 18.11.2013 21:12
Cytat:
I te fo­te­le, co nie ze­szczał­by się na nie nawet po­ła­ma­ny pies.

jak się wczytałam, to odkryłam, o co chodziło. te zdanie jest dobre, ale w całości tekstu zgubiłam jedno nie. i zastanawiałam się - może jakoś inaczej napisać?
są momenty, gdy nagle, po krótkich i rzeczowych zdaniach przychodzi przeczytać wielokrotnie złożone - takie, co komplikują odbiór. wyraźnie się wyróżniają w tekście i osobiście próbowałabym je ukrócić. pokropkować.

przeczytałam całość z uczuciem przytłoczenia nicością Twojego tekstu. zagalopowałam się i przez chwilę poczułam jakąś więź z bohaterem, nawet odpowiedzialność za niego.
tekst wyszedł prosty, ale nie prostacki. wyszedł życiowy, ale nie nudny. troszkę irytujący, troszkę taki, że zdarzyło mi się uśmiechnąć. taki, że poczułam związek swojej historii z Twoją - opisaną, ale też taki, że poczułam się lepsza i bardziej wygodnicka...
widzisz. dobra to praca, gdy takie wzbudza we mnie poruszenie.
to ode mnie. na dobry wieczór.

pozdrowionka. Whole
shinobi dnia 18.11.2013 21:27
Amsa, Whole, dziękuję Wam za komentarze, spojrzenie przychylnym okiem na tekst.
Na razie nie chcę nic poprawiać, gruntownie to sobie przemyślałem, nieomal każde słowo.
Pozdrowienia. :)
Usunięty dnia 18.11.2013 21:36 Ocena: Świetne!
Zwolniłeś. A zawsze, kiedy zwalniasz, to ja się trochę boję.
Bo flakami może rzucić każdy. Chujami tym bardziej. Ale sztuką jest pokazać ludzkie wypalenie. A Ty robisz to tak mocno, że ja mam wrażenie, jakbym oglądała je z bliska, stojąc za jednym z tych kubłów.
Taka przerażająco cicha noc, gdzie słychać tylko nikomu niepotrzebne ludzkie oddechy. Gdzie słychać tylko nic.
Madame Chauchat dnia 18.11.2013 23:18
No shinobi, mam nadzieje ze chociaz ty nie obmacujesz pomidorow w supermarketach. Irytuja mnie paznokcie powbijane w skorke. Niestety pierwszy akapit mnie zniechecil. Co tam pierwszy akapit, drugie zdanie! Nie dalam rady wiecej przeczytac. Ufff... Pomidory... Jak Ty to robisz, no jak...
shinobi dnia 19.11.2013 09:13
Morfino, nie chciałem znów iść w oblechę, w sumie nigdy nie chcę, staram się zawsze być poetycki, może po prostu teraz udało się bardziej. Komentarz od Ciebie zawsze mile widziany, bo stoisz po ciemnej stronie mocy. :)

Madame, dziękuję za przeczytanie dwóch pierwszych zdań, to miłe.
al-szamanka dnia 19.11.2013 10:48 Ocena: Świetne!
No, Shinobi, od dawna wiesz jak bardzo cenię Twoje teksty.
Powtarzam to prawie pod każdym Twoim dziełem.
Tym razem znowu przecierałam oczy i to nie dlatego, że zmęczone po 16-stu godzinach nocnego dyżuru...
Po prostu - trudno mi uwierzyć w to, co czytam.
Jak zwykle każde zdanie jest dla mnie niespodzianką, nowym odkryciem.
Skąd się to u Ciebie bierze?
I wiesz, aż głową kiwam w zdumieniu, gdyż nawet w niej, dziwactw pełnej, nigdy nie powstała myśl, że gdzieś tam w piwnicy szczury płaczą, albo to...
Cytat:
da­le­kie echa mi­nio­nej świet­no­ści wto­pio­ne w noc, in­kru­sto­wa­ne pa­łą­ka­mi ko­cich grzbie­tów, po któ­rych ska­czą pulch­ne pchły.

Fascynujące.
Świetne.

A ostatnie zdanie wprawiło mnie wręcz w euforię... bo znowu udało Ci się mnie zaskoczyć :)
Aż wesolutko podskoczyłam na swoim siedzisku i do ekranu się uśmiecham.

Pozdrawiam ukontentowana :)
shinobi dnia 19.11.2013 12:52
Szamanko, dzięki za bardzo miłe słowa.
Cieszę się wielce, że się podobało, tak całość, jak i poszczególne zdania.
Tekst przeważnie powstaje w zeszycie, a zdania przychodzą różnymi etapami - raz jakieś z początku, raz jakieś z końca, to znowu jakieś osobne skojarzenie, jak te płaczące szczury.

Motyla noga, mnie ten tekst przygnębia, a Ty się śmiałaś na końcu, nie wiem co o tym myśleć. ;)
al-szamanka dnia 19.11.2013 13:06 Ocena: Świetne!
Nie martw się, mnie też przygnębia, ale wytłumaczyłam przecież, że uradował mnie fakt zaskoczenia... bo znowu się Tobie udało :)
To tak, jakbyś mnie w zakończeniu machnął po głowie packą na muchy :) :) :)
shinobi dnia 19.11.2013 13:09
A, jak packą na muchy, to dobrze, bo trochę zaczynałem się obawiać, że przez cały tekst strzelałaś rubasznymi salwami. :D
mike17 dnia 19.11.2013 13:11 Ocena: Świetne!
Przejmujący kawałek, stary, może jestem dziś nastrojony refleksyjnie, ale jakoś mnie nie rozbawił, może poza tradycyjnie "mięsnym" językiem, jakim lecisz równo co jakiś czas, a co sobie cenię, bo kolorytu dodaje, ale jakem rzekł, jakoś tak smutnawo mi się zrobiło, osobliwie...
Może dlatego, że na osiedlu jest facet, który koczuje od lat przy naszym śmietniku, a ja mu daję zarobić, bo oddaję mu puszki po piwie, a jest tego zazwyczaj trochę, więc widzę, jakie to skurwiałe życie, to nie życie, to syf i niebyt.
Jak już nieraz pisałem, wspieram finansowo kilku kloszardów, którym od dawien dawna daję drobne na bełty, co by sobie ból życia zapili i przez chwilę złapali jakiś marny cień humoru.

Jesteś maestro od opisywania nicości, życia w pustce, nihilizm pierwszej wody, zero nadziei na lepsze jutro - u Ciebie zazwyczaj jest marazm, a jutro nie nadchodzi nigdy.
I ten tekścior taki, niewesoły, brudny, naturalistyczny, wydarty z cuchnących trzewi biedy ludzkiej i marności nad marnościami.
Wiesz, że lubię twój tok kojarzenia, budowanie zdań i ten wisielczy humor, więc nie będę się powtarzał.
Znów po prostu zobaczyłem to, coś chciał przekazać, i idąc po południu po browar, znów spotkam pana Gienia, oddam mu wczorajsze puszki, ale zobaczę w wyobraźni, jak pilnuje starych foteli...
al-szamanka dnia 19.11.2013 13:12 Ocena: Świetne!
Tak, tak, i to była rzeczywiście porządna packa :)
O imieniu zaskoczenie
Druus dnia 19.11.2013 13:13
Shinobi, walisz po mordzie ludzką beznadzieją i trochę tymi nieszczęsnymi pomidorami. Wiesz, że już dawno temu kupiłem Twój styl wyrażania emocji. Zacnie topisz zdania w goryczy i w pewnej dawce lęku, cenna umiejętność. Zawsze wychodzę zadowolony z lektury, nierzadko też z lekkim przygnębieniem. Chyba sprężyna z fotela wbiła mi się w mózg.
swistakos dnia 19.11.2013 13:54
Tekst ciemny i wręcz obleśny, ale dobrze się czyta. I rzeczywiście trochę przygnębiający, ale ostatnie zdanie ukazuje, że przemógł swą niemoc i wyzwolił z siebie zapomniane pokłady energii. To takie moje odczucie.
Madame Chauchat dnia 19.11.2013 14:25
Nie ma za co Shinobi. Dzisiaj miałam okazję macać jajka. Na nabiale
Vasamir dnia 19.11.2013 18:35 Ocena: Świetne!
Za styl dałbym ci już na piwo. Nie wiem dlaczego tak napisałem, chyba po prostu taka reakcja. :)
Zdania przypadły mi do gustu, a szczególnie to:
Cytat:
Wy­cią­gnął mnie z nory za głowę i po nic, i po­mię­to­sił jak ostat­nie dzie­sięć zło­tych w kie­sze­ni.

Tekst oryginalny, wyjątkowy i bardzo przyjemny dla strudzonego po ciężkim dniu umysłu. Nie musiałem się natrudzić, żeby zobaczyć wszystko oczami wyobraźni.
Na koniec chciałbym jeszcze dorzucić plusa za niezłe wplecenie wulgaryzmów w narrację; jakby trochę soli, trochę pieprzu do smaku... Bluźnić, to trzeba umieć w tekstach, a ty doprawdy to potrafisz.
No i jeszcze plus za zakończenie tworzące iskierkę refleksji. Świetne, tyle mogę powiedzieć jednym słowem.
Pozdrawiam
shinobi dnia 19.11.2013 19:57
Mike - dzięki za wizytę, wnikliwą lekturę, kilka celnych słów o ludziach z marginesu, oraz - przede wszystkim - pozytywny odbiór tekstu. Pozdrowienia.

Druus - taki mój urok, że wychodzi mi pisanie jedynie o spolecznej patologii. Dzięki za wizytę. Gęba mi się cieszy, że się podobało. Pozdrowienia.

Swistakos, Vasamir - miło Was widzieć, chyba pierwszy raz mi coś komentujecie, a i odbiór widzę pozytywny. To cieszy. Pozdrowienia.

:)
swistakos dnia 19.11.2013 20:12
Komentarz może pierwszy, ale czytałem już niektóre twoje teksty. Podobają mi się.
shinobi dnia 19.11.2013 20:35
:)

To następnym razem zostaw jakiś ślad. :)
Quentin dnia 19.11.2013 23:48
W zasadzie jest ok...

Z charyzmą i w dobrym stylu, ale odnoszę jednak wrażenie, że przeintelektualizowałeś nieco sprawę. Może słabo uważałem czytając tekst w pracy ( co jest wielce prawdopodobne), ale opowiadanie jakoś mnie nie porwało.
Przy twoich wcześniejszych tekstach myślałem sobie, że wiem o co gościowi chodzi, ba nawet rozumiałem i czułem całym sobą nastrojowy defetyzm. Dziś coś nie zaiskrzyło i właściwie od początku nie było mnie w historii. Czytałem, ale jakby przestało mnie to obchodzić.
Czuję, że to coś po mojej stronie. Nie mój dzień chyba.

Pozdrawiam, shinobi
swistakos dnia 19.11.2013 23:59
Ślady to się zostawia jak się pobrudzi na przykład. Czasami lepiej nie wnikać czym. :)
zajacanka dnia 20.11.2013 00:35
Poeta z Ciebie. Serio, shinobi. Nie czytam komentów, może cos tam dopowiedziałeś. Ale po pierwszym czytaniu mówię: poeta :)
Troszkę skróciłeś kiedyś zawiklone długaśne, moje ulubione, w które należało się wgryźć. Jest przystępniej, ale zaczyna być "mało Twoje". Uważaj.
shinobi dnia 20.11.2013 08:51
Quentin - tak to bywa, czasem coś się podoba, czasem nie. Na moje oko nie jest to przeintelektualizowane, starałem się nawet uprościć zdania, bawić się prostymi słowami, może postawić nawet trochę na element poetycki, jak zauważyła zajacanka. I tak dziękuję za wizytę. Pozdro!

Zajacanka - mówisz, że poetycko, a mnie to cieszy, bo miała to być taka brudna poezja prozą. Może nawet trochę się udało. Nie postawiłem tym razem na długaśne wtręty, ale myślę, że to wciąż moje, w tym samym stylu, co zawsze. I tak mam wrażenie, że jestem monotematyczny, to chciałem spróbować nieco uproszczonej formy, pobawić się słowami inaczej. Dzięki za komentarz i przychylną opinię. Pozdrowienia.
Wasinka dnia 24.11.2013 12:54
Skojarzyło mi się trochę z Jezusem i jego funkcjonowaniem w dzisiejszym świecie - pokazałeś, jak trudno pozostać w miarę dobrym i "normalnym" człowiekiem, kiedy wokół dozorca i śmietnik. A on przecież tylko te nieszczęsne fotele... Dlaczego ma sprzątać po każdym...?
Zakończenie może być optymistyczne, wszak bardzo ludzka cecha się pojawiła - cech odczuwania i reagowania, a nie marazmu i beznadziei; wreszcie coś bohater zrobił, wreszcie działał, a nie tylko narzekał i odczuwał potęgę beznadziei, szarości i biedy (niekoniecznie dosłownie pojmowanej, chociaż też).
Można też odebrać końcówkę pod kątem negatywnym - nie wytrzymał Jezus i walnął. Nie ma rady - dobry świat nie istnieje.
Albo - kąt optymistyczny - wreszcie coś zrobiły, zaprawiony negatywnym - oczywiście biednemu wiatr w oczy i kara, i sąd.
Ogólnie - parasz się specyficzną poetyką (widzę, że zajacanka coś o tym pisała), bo to jest poetyka brudna (jak widzę, sam wspominasz o tym; jednak skojarzyłam, zanim przeczytałam Twoje odpowiedzi, już przy wrzucaniu tekstu, a właściwie - już w innych tekstach), oblepiona tym, co staramy się schować pod dywan.
Masz obrazowy język. A w metaforach żywnościowych można znaleźć nawet przekaz całości, jak dla mnie:
Cytat:
„daj z fla­kiem, i z tego muszę wy­ssać sens życia, bo za bied­ne my, by trwo­nić”

tylko że nie zawsze wyssać potrafi.


Pozdrawiam niedzielnie.
shinobi dnia 24.11.2013 14:55
Dzięki Wasinko za przychylny komentarz i ciekawą analizę tekstu.
Myślę, że elementy, o których wspominasz, znajdują się w nim.

Tym razem nie uśmierciłem nikogo, uff... udało się.

W kilku tekstach może nie tyle narzekanie było obecne, co jakaś próba przekazania pewnego stanu emocjonalnego, dość przykrego, a może obleśnego.

Cieszę się, że się podobało.

Pozdrowienia.
Usunięty dnia 17.12.2013 09:12
Każdy akapit to małe arcydziełko, płynące swobodnie myśli sugestywnie kreują obrazy. Nie da się szybko przeczytać i zapomnieć, trzeba się zatrzymać, rozsmakować, a warto.
Bardzo bym była ciekawa zastosowania Twojego stylu w optymistycznym temacie, czy to w ogóle jest możliwe?
shinobi dnia 17.12.2013 09:24
Blaszka, bardzo dziękuję za pozytywny komentarz, niesłychanie mnie ucieszył. :)

Nie potrafię zastosować tego stylu w optymistycznym temacie, ponieważ nie mam raczej żadnych optymistycznych myśli.
Usunięty dnia 17.12.2013 09:29
Ale czy to nie byłoby wyzwaniem dla artysty? Może być optymistycznie ironicznie czyli opcja light dla smutasa ;) Co Ty na to?
shinobi dnia 17.12.2013 09:46
Spoko, spoko. Kiedyś spróbuję może czegoś typowo na wesoło. Słowo zucha. :)
Usunięty dnia 17.12.2013 09:54
No i smutas się uśmiechnął, tak na dobry początek ;)
Rzadko tu bywam, ale od dziś specjalnie będę zaglądać, skoro słowo zucha się rzekło ;)
Pozdrawiam ciepło.
Miladora dnia 09.02.2014 21:13
Łomatko! :)))
Shinobi, mój drogi, prawie żem se nogi, połamała, skacząc, tu się muszę zastanowić, ze śmiechu czy z radości, ale gdy się chce, umościć, tyłek w fotelu, co go wielu, nie chce, wyrzuca, wykłóca, to może dobrze, i nawet trzeba, zanim ktoś zdąży, przyjebać.

Masz za mało przecinków: ;)
Cytat:
po­stać pra­wie tego(,) czym były,


I nie gap się tak na mnie z tego avatara, bo Ci fajka zgaśnie. :)))
shinobi dnia 09.02.2014 21:47
No dobrze, dobrze... ale podoba się, czy nie? :)
Miladora dnia 09.02.2014 22:12
A skąd, tak sobie tylko skakałam przez czystą głupotę. :)))
shinobi dnia 09.02.2014 22:14
Wolałem się upawnić. Skoro się podobało, to jest mi bardzo bardzo. :)
Miladora dnia 09.02.2014 22:34
shinobi napisał:
to jest mi bardzo bardzo. :)

Mnie też, bo nie musiałam Ci korekty robić za frajer. :)))))
introwerka dnia 12.02.2014 22:44 Ocena: Świetne!
Jednak się skusiłam ;) I nie żałuję - zobaczyłam płaczące lustra - pamięć po ogniu, co się kiedyś palił, niebanalne, wielowymiarowe zdania, i, oczywiście, aluzję do roztrząsanej przez Joyce'a na przykładzie Hamleta jedności ojca i syna ;)

Cytat:
Raz – Boże, mój Boże, cze­muś mnie opu­ścił? Dwa – Chry­stus we mnie umarł już dawno. Trzy – ojcze, mój ojcze, po coś ty się spu­ścił? Pluje, jak On ideą jabł­ka, skur­wy­syn, sam-swój-syn, skur­wy­syn.

Świetna lektura, zachęciła mnie bardzo do prozy (a Bóg i diabeł mi świadkiem, że nie było to łatwe ;)

Pozdrawiam serdecznie :)
shinobi dnia 13.02.2014 09:48
Introwerko, miło Ciebie widzieć w skromnych progach mojej prozy. A że komentarz bardzo pozytywny, tym bardziej się cieszę.
Pozdrowienia. :)
Krystyna Habrat dnia 14.02.2014 11:53
Według mnie, masz niewątpliwie talent, co mówię rzadko komu, ale czy nie popadłeś już w manierę, która ciebie samego krępuje, bo zanadto określa? Ciekawe, jak daleko potrafisz w to zabrnąć?
Dla mnie nazbyt turpistyczne, żebym chciała sprawdzić to na innych twoich tekstach. Możesz to potraktować jako kaprys czytelnika, ale i z takimi kaprysami autor musi się liczyć. Ten tekst czytałam , odsuwając się jak najdalej od monitora, co dopiero po chwili zauważyłam, a świadczy to o sile twoich sugestii wrażeniowych.
Jeszcze raz powtarzam: talent twój rzuca się w oczy, dlatego musisz go starannie pielęgnować.
shinobi dnia 14.02.2014 20:00
Pani Krystyno, dziękuję bardzo za przychylny komentarz. To nie jest tak, że teksty i ich kierunek rodzą się u mnie metodą kalkulacji typu: "A, to zrobimy coś obleśnego". To wychodzi naturalnie i jest wynikiem wielu czynników.
Jeszcze raz dziękuję za wizytę i dobre słowo, pozdrawiam. :)
Krystyna Habrat dnia 20.02.2014 10:49
Ja dalej korzystam z przywileju, że wszyscy na PP mówimy sobie po imieniu, więc i ciebie do tego zachęcam, ale do rzeczy. Ja po wcześniejszych tekstach mam już wyrobiony pogląd na twoje pisanie i to wysoce pozytywny, czemu już dawałam wyraz. Tylko panująca tu ostatnio moda na wulgaryzmy trochę mnie zniechęca i nudzi, bo kobiety tego nie lubią. Chyba, że na moment odkładają swą kobiecość i stają się prawdziwymi krytykami literackimi. Ja jestem tylko czytelnikiem, ale dość oczytanym, więc pozwalam sobie na komentarze z tego punktu widzenia. Na ogół trafiam. Zatem swój talent potraktuj poważnie. Pozdrawiam.
shinobi dnia 20.02.2014 11:10
Nie wydaje mi się, że mam talent, ale jeszcze bardziej nie wydaje mi się, żeby poważnym traktowaniem siebie trzeba nazywać wygładzanie rzeczywistości.
Doceniam jednak Twoje zdanie.
ekonomista dnia 01.03.2014 13:15
Twój tekst jest dla mnie bardzo ważny. Otóż okazało się, że jestem wyjątkowy. Wcześniejsze komentarze wskazują, że wszyscy "coś" widzą w Twoim tekście i potrafią to w dodatku zinterpretować. Ja nie potrafię. Oczywiście to nie znaczy, że Twój tekst jest słaby. Ja po prostu nie rozumiem Twojego przekazu.
shinobi dnia 01.03.2014 15:09
Nie przejmuj się, ja Twojego też nie rozumiem.
ekonomista dnia 01.03.2014 15:39
Nie przejmuję się. Poza tym jestem w mniejszości, więc głowa do góry ;)
shinobi dnia 01.03.2014 15:56
Dobrze, dobrze, starczy już tych pogawędek. ;)
http://www.youtube.com/watch?v=g2wD5TaMf2k
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty