Raz na święto Jare wszyscy się zebrali
I wspólnie ku czci Roda się zabawiali.
Wszyscy, poza jedną, zakochaną parą -
Miłość ich nie była dla Roda ofiarą.
Lecz Rod ich nie przeklął, był bowiem sprytniejszy
I pomysł na karę wysnuł boleśniejszy.
On im z całej swojej siły błogosławił -
Dziewięć miesięcy później dziecko im sprawił.
A stało się to w dzień Spasa Zimowego,
Pierwszego dnia zimy, jak nigdy mroźnego.
Ostrożniej jak z jajkiem się z nim obchodzili
I zaraz go też do kołyski złożyli.
Wziął imię Mikołaj, tak po inszej modzie,
Podług tej też mody ochrzczono go w wodzie.
Po wszystkich obrzędach rodzice zmęczeni
Siedli przy kołysce, wspólnie zamyśleni.
Myśleli: "Co też mu Makosza wywróży?
Jaki syn ich będzie, jak już będzie duży?
Jaki wierg mu pisany, która jego nić? -
Przez to można owileć!... jak mu przyjdzie żyć?"...
I jak tak rozmyślali - pousypiali!
I dziecka swojego nie upilnowali!
Zaraz nad kołyską zjawia się zła mara -
Oto Narecznica, czarownica stara!
Płucze dziecko wodą, choć nie święta woda;
To woda przysłana dla dziecka od Roda.
Mokre dziecko kwili, dostało gorączki
I wyciąga przed się osłabione rączki.
Ojciec się upierał, że to są złe czary,
Matka zaś twierdziła, że od Spasa dary.
Rzekł więc ojciec w gniewie: "Co to za darczyńca,
Co przychodzi we śnie, cichy jak złoczyńca?"
Sam Spas zmierzał wtedy prosto do chłopaczka,
A darem od niego była leków paczka.
Usłyszał zniewagę wprost weń skierowaną;
Zatrzymał się, a świat z nim razem przystanął.
I miał już zawracać, takie miał zamiary,
Jednak dał im szansę, bo stronił od kary.
Pomyślał: "Może choć tej kobiety mowa
Sprawi, że mój gniew na tę chwilę się schowa?"
Ledwie to pomyślał, ona się ozwała
W te słowa: "Masz rację, hańba mu, nie chwała!"
Odszedł więc stamtąd Spas, a dziecko skonało.
Rodzice wciąż biadali: Jak to się stało?
Niejedno też na Spasa rzekli złe słowo
I obrażali go swą plugawą mową,
Dopóki to sam Rod nie stanął przed nimi:
"Komu urągacie słowami swoimi?"
Wtedy mu odrzekli, bardzo zawstydzeni,
Że oto Spas wierg ich dzieciątka odmienił.
Sprawił on, że śmierć się obróciła w życie,
A życie w śmierć. Rod im rzekł: "Wy się mylicie!
Wy, którzy to innym bóstwom zawierzacie
I swą wiarę w inną na siłę zmieniacie!
Żadnemu z bogów przodków się nie kłaniacie,
Wołacie doń w gniewie, tylko wyklinacie!
Samiście ten wierg swemu dziecku uszyli
I wy samiście nań bardziej zasłużyli!
To ja Narecznicę mą tutaj wysłałem,
Ja, z waszą pomocą, ten wierg mu utkałem!
Jeden tylko Spas chciał zapobiec tej szkodzie,
Jednakże przyszło mu stanąć na przeszkodzie -
Obelg on z ust waszych przeboleć nie zdołał;
Obrażony pomoc swą dla was odwołał."
Zapłakali na to: "Cóż teraz poczniemy?
Jak Spasowi skruchę teraz okażemy?"
Odpowiedział im Rod: "Oto, co zrobicie:
Najpiękniejszą z pieśni jemu ułożycie!
Wszystkie zaś jej słowa przekażcie synowi.
A wszystko niech będzie w zgodzienze słowami,
Które na pamiątkę niech ostaną z wami:
Poproś Mikołaja, przekaże Spasowi!"
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt