Według mnie w moich stronach, sąsiekiem była skrzynia na zboże, stojaca w komorze, czyli pomieszczeniu do tego przystosowanym.

I jak widać i dziś takie spełnia zadanie:

za sjp - miejsce na zboże w stodole; zasiek; zapole

Choc sąsieku tam nie widzę tylko kupę gratów, to i tak gratuluję miejsca na podium

Julko, a u nas sąsiekami nazywano części stodoły znajdujące się po obu stronach bojewicy (w innych regionach bojewica znaczyła to samo, co klepisko), i stąd pewnie mój peel na obrazie Yerki zobaczył maszyny nie gdzie indziej, a w sąsiekach. W czasach nie tak znowu odległych, w sąsiekach składowano nie tylko ziarno, ale też siano i zboże. Kiedy nie było jeszcze kombajnów, zboże żęto kosiarką, snopki układano w mendle, a następnie przewożono do stodoły, do sąsieków. Zboże młócono przeważnie dopiero zimą. Jeżeli stodoła była w miarę obszerna, młockarnię ustawiano na bojewicy, no i zaczynała się młocka. Worki z ziarnem ustawiano w sąsieku. Słomę wykorzystywano na ściółkę do inwentarza.

Dzięki, że wpadłaś z dobrym słowem pod wiersz.

Buziaki.

Wasinko, dzięki, ale na wpadające na siebie „na” nie mam pomysłu. Jakby to zmienić, żeby zachować to samo obrazowanie, naprawdę nic mi w tej chwili nie przychodzi do głowy. Cieszę się, że znalazłaś odrobinkę czasu dla mojego skromnego tekstu.

Serdeczności.

Dziękuję Szczepanie.

Pozdrawiam.