Noce stały się nieprzyjemne i mroźne, zaś kobiety były nadal niemiłosiernie piękne. Życie zdawało się złośliwie przypominać dla Saszki o swoim smaku - ostrym jak kawa z miętą, pieprzem i innymi przyprawami, których nazw nie znał, lecz którą wypili dzisiaj z Kostią Fiodorowiczem. Co za czort ich podkusił, żeby pić kawę na koniec przyjacielskiej libacji? W momencie, w którym rzeczywistość uśmiechała się już do nich swoim wykrzywionym uśmiechem, odbitym gdzieś po instrumentach dętych barowym światłem, przebudził ich pełen egzotyki smak. Zupełnie tak, jakby z dna podniebienia stukało piekło i rozsadzało błąkające się po czaszce ukochane uczucie błogiej rzewności świata.
***
Parę dni później Saszko stanął przed oknem, odsłonił firankę i wyjrzał na zewnątrz. Kilkuletnie drzewko, zupełnie ogołocone z liści, wyginało się na wszystkie strony pod naporem wiatru. Było przeraźliwie chude, niewinne i trochę brzydkie, zupełnie jak szesnastoletnia Natalka Iwanowna uprawiająca swój pierwszy seks z Dimą pewnego wiosennego popołudnia (Dima był po prostu Dimą, nie znała imienia jego ojca, który zapewne musiał być tak samo wielki i tłusty jak on).
- Zima – pomyślał Saszko. Zaciągnął się tą myślą jak papierosem - Zima w moim sercu – pomyślał znowu, lecz porównanie wydało mu się tandetne i babskie.
A jednak w jego sercu była zima nieziemska, biała i czysta. Pusta. Na dalekim horyzoncie nie widniało nic poza śniegiem i lodem. Pomału ruszył przed siebie. Kroki mógł stawiać szybko i sprawnie, zaś igiełki mrozu wbijające się w nozdrza przypominały mu, że nie zamarzł, nie umarł.
Psy za oknem obudziły go z uczuć.
***
Kilka dni później Saszko zdał sobie sprawę, iż świat jest jak śnieg wielkiego miasta. To po prostu brązowo-szara kasza, amalgamat dobra i zła, gdzieniegdzie oszczany na żółto, gdzieniegdzie rozjechany samochodami. Przyprószony sadzą z kominów. Niekiedy ładny z daleka, koloru kawy lub też kakao, z bliska okazuje się niczym ciekawym. Kiedy by jednak zdjąć zeń całą tę kołdrę ukazałoby się co najwyżej zwykłe gówno.
Lepiej niech zostanie jak jest – pomyślał Saszko, chociaż wiedział, iż na wiosnę śnieg stopnieje, zaś na trawniku pod jego oknem pokażą się wszystkie gówna ostatnich miesięcy. Drzewko, które podczas wichury przypominało Natalkę Iwanownę w objęciach Dimy, będzie wówczas stało prosto i wypuści pierwsze liście, oznaki niezłomnego zdrowia. Dima, pomimo kłopotów finansowych pozna kolejną panienkę. Będą się kochać na rozkładanej wersalce przy obitej dywanem ścianie, zupełnie jak u Natalki. Właściciele psów, w przeciwieństwie do swoich pupili, staną się dyskretniejsi. Saszko będzie weselszy. Cud boskiego stworzenia podąży dalej po nieznanej drodze przeznaczenia i ewolucji.
***
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt