Franek alkoholizm i schizofrenię odziedziczył po dziadku
który
nawet w dniu swojej śmierci
musiał się napić z sąsiadem.
Więc trzeźwiał pewnie w zaświatach.
Każde chrzciny wesele, komunia, czy odpust,
była butelka spirytusu.
Do tego dochodzą papieroski.
Tylko nauka jakoś gorzej szła
i co rusz lufy się zdarzały.
Wyjście z wojska nieprzytomnie świętował.
Wszystko
pamięta, jak przez mgły zasłonę.
Za krentactwa go wylali.
Wszystko z udziałem gadającej wody.
Wreszcie trafił na mitingi AA
Ostatnio się opamiętał.
Już i trochę ma trzeźwości.
Nad sobą pracuje.
Wraz mu jakaś niewygoda.
Alimenty.
Uśmiechy rozdaje wszędzie.
Szymon
skonał.
Denaturat.
Inny sam się powiesił,
bo ta procentowa koleżanka
nad człowiekiem króluje wiecznie.
Cmentarz.
Wdzięczność.
Wersja pierwotna.
Historia Franka co piwkował od samego ranka
Opowiem wam historie pewnego Franka,
zatwardziałego alkoholika,
wiecznie chorego schizofrenika
i całej reszty, która z tego wynika.
Najpierw powiedzieć należy słowo
o rodzinie tak ogólnikowo.
Zacznę od dwukrotnie żonatego dziadka.
Po nim była drewniana obora i chatka.
Lubił doglądać warzywa.
Nieraz przyjeżdżał pijany
i wysyłał do sklepu po spirytus
małego dzieciaka Franka.
Nawet w dniu swojej śmierci
musiał się napić z sąsiadem.
Więc trzeźwiał pewnie w zaświatach,
a może przy warzywach i kwiatach.
Każde chrzciny wesele czy odpust,
była butelka i Boży dopust.
Potem pod sklepem leczenie kaca
piwkiem jak się wracało z mleczarni.
A, że w lecie odpusty co niedziela,
więc wódka najlepiej rozwesela.
Przy gnoju z widłami praca,
piwko chłodzi i najlepsze na kaca.
Jak Franka ochrzcili
zaraz wódkę pili.
Po pierwszej komunii
tak samo alkohol królował.
Do tego dochodzą papieroski.
Jeszcze nie umial czytać
i do szkoły nie chodził,
ale papierosami se gębę zasmrodził.
A pierwszą szklaneczkę wina
wypił dziesięcio- letni chłopaczyna.
We łbie mu się zakołowało
i spać się zachciało.
Gdy stódniówka przed maturą była
i flaszeczka się pojawiła.
Zaras papierosy zaczął regularnie palić.
Tylko nauka jakoś gorzej szła
i co rusz lufy się zdarzały.
Ale gdy tylko maturę zdał,
prawie codziennie chlał.
O studiach nie było co marzyć.
Co więc mu się mogło przydarzyć?
Skończył studium zawodowe,
z czego w knajpach spędził połowę.
We wojsku piwo było w kantynie,
no to wiadomo, że jej nie ominie.
Żołd tak przepalał i przepijał.
Aresztu też nie omijał,
bo tam go za lewiznę wsadzili,
ale i wartownicy też pili.
Wyjście zwojska tak świętował,
że dwa razy do domu,
tą samą drogą nieprzytomny
w pociągu wedrował.
We swojej wiosce pierwsza zabawa
z butelką pijany i taka sprawa,
że poznał tu swoją żonę,
co pamięta jak przez mgły zasłonę.
Pracę dostał za kelnera,
co wyczyści klienta do zera
i wodka się leje non stop
a on jeszcze morowy chłop.
Za krentactwa go wylali
w międzyczasie jego ślub i wesele
gości wiele i wódy też
a ty Franiu, na zapleczu pijany leż.
W wielu miejscach pracował,
ale nigdy na wódkę nie szkodował
była budowa stolarnia zepter i inne zawody.
Wszystkie z udziałem gadającej wody.
Co by tu dużo gadać.
Wreszcie trafił na mitingi.
Trzy lata był w szpitalu,
ale i tak pił dalej.
Ostatnio się opamiętał.
Już itroche ma trzeźwości.
I nad soba pracuje.
Pióra nie szkoduje
Wraz mu jakas niewygoda.
Bo wżyciu powstała szkoda.
Dług alimentacyjny spłaca
i nikt mu go nie skraca.
Z dziećmi jakoś tam sie dogaduje
trochę na rodziców sie złuje,
ale jakoś to będzie
uśmiechy rozdaje wszędzie.
Miał kolegę Szymona,
co tyle pił aż skonał.
Innego też spotkał ten sam los,
bo od denaturatu stracił nie tylko głos.
Jeszcze jeden sie powiesił,
bo ta procentowa koleżanka
kosi równo i skutecznie,
nad człowiekiem króluje wiecznie.
Ci koledzy zadużo pili.
Na cmentarzu sie opynili.
Jestem wdzięczny za opamiętanie
i za to nasze spotkanie.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt