- Co to za czasy, kto tu rządzi? Złodziej, cwaniak, oszust?
A ja ni mam ani konia, ani woza, ani powroza.
Sama zajmuję się chorym synem. Jak mnie pogotowie zabrało to kazali, by gmina pomogła. Opieka chce dziesięć złotych na godzinę. Nawet przystanku ni ma, a do autobusu i sklepów pięć kilometra.
Komu tu wierzyć, najlepiej to uśpijcie mnie, żebym nie była kłopotem, panie doktorze.
Poszłam do księdza, ale on też za pieniądze się modli, ja za darmo, co dnia i noc Boga proszę, żeby wysłuchał, pomógł.
Zapłaciłam za mszę po śmierci męża. Dwa lata będzie, jak go do kaplicy przywieźli. W kwadrans mszę odprawili.
Dwie niedziele wcześniej z moim pochowalim starszego syna. Bogatych do zabytkowego kościoła przywożą, a za moje osiemset złotych, to co ja mogę? Z głodu zdechnąć pod płotem jak pies. Brać, to biorą za bóg zapłać, albo obowiązkowo, ale żeby dać, to same głuche i ślepe. Dobrze, że Bogdan chlebem poratuje przed rentą, jak zabraknie. Mnie już nogi bolą, te kilometry robić. Co za czasów dożyłam? Porobili mi badania, musiałam stówę dopłacić, a po rentę łapy wyciągają i mało? Całe życie za darmozjadów robię. Na wybory, po nas starych przyjadą do domu, odwiozą, żeby głos dać. Szosę z przystankiem obiecują, że będzie lepiej, a potem to każą się w dupę całować. Ważne są, nie mają czasu dla nas, głupich, wolą tych z teczkami oraz grubym portfelem. Dla takich jak ja, to raz na cztery lata jest gwiazdka.
Wesołych Świąt - dodała dziewięćdziesięcioletnia kobieta ze łzami w oczach, gdy zajechaliśmy pod jej dom.
Wróciłem do siebie i zacząłem rozbierać trafiony przez Ksawerego wychodek w obejściu. Mama biegała jak nastolatka, w te i wewte. Wywiozłem taczkę gruzu, zanim wykrzyczała, że zmarł sołtys, a pogrzeb jest za parę minut. Przycisnąłem gaz do dechy, bo od kiedy pamiętam, najważniejsze było nie spóźnić się na mszę. Wysiadła z piskiem i pretensją, że chciałem ją zabić. Bardziej zdziwiło mnie, gdy zobaczyłem wójta z panią sekretarz. Mszę prowadził brat zmarłego w asyście dziewięciu księży. Poczet sztandarowy, orkiestra, trzy jednostki straży sprawiły, że było tłoczno.
Przy ołtarzu wyrosły choinki, a nad nimi gwiazdy oświetlały ogromne serce, z napisem:
ZAUWAŻ BLIŹNIEGO.
Widziałem schorowaną, zgarbioną kobietę, idącą polami na skróty oraz jej męża, co chodził za pługiem. Nie miał na leki. Zostawił żonę, a wcześniej zdrowie na ostatniej wojnie.
Upadała coraz częściej.
Nie miała znikąd pomocy, nie miała siły krzyczeć, nie miała nawet siły umrzeć.
Ksiądz proboszcz, znany z pięknego głosu oraz patriotycznych koncertów w kościele Brygidy, gdzie rękę jego ściskał sam Wałęsa, długo wychwalał Adama.
Im dłuższe kazanie, tym większa ofiara.
Pod koniec wójt żegnał kolegę na święta. Nie było ważne, kto miał zasługi w partii, a kto w piciu i łamaniu szóstego lub innych. Nie było ważne też, że modlił się komendant policji, zarząd banku oraz miejscowi biznesmeni. Ich smutne oczy wypatrywały reklamowanej stypy.
Zmęczona życiem staruszka, odprowadzała migające gwiazdki do nieba.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt