Drugie dno - 2 - Monia81
Proza » Długie Opowiadania » Drugie dno - 2
A A A

Za oknem wciąż było ciemno.

Ewa przewróciła się na drugą stronę i przykryła głowę kołdrą, ale telefon nie przestawał dzwonić. Wyciągnęła rękę i sięgnęła po słuchawkę.

− Halo – wybełkotała z trudem. – Ktokolwiek dzwoni, jestem niedostępna.

− Nie wygłupiaj się, tylko wstawaj. Nie mamy czasu na pierdoły.

− Co?

− U mnie za półgodziny – powiedział i rozłączył się.

Cudownie, pomyślała.

Przez chwilę obserwowała cienie na ścianie, zła, że pozwoliła innym przejąć stery w swoim życiu. Nie lubiła, gdy dyktowano jej warunki.

Wstała, przemyła twarz zimą wodą i ubrała się w mgnieniu oka. Jeszcze nie tak dawno poświęcała tym czynnościom mniej więcej godzinę, ale nie teraz. Teraz potrafiła w rekordowym czasie zrobić kilka rzeczy naraz.

Przez wyjściem przygotowała sobie kanapki i wypiła kawę. Jak zwykle nie miała pojęcia, gdzie pojedzie, kogo spotka i z czym będzie musiała się zmierzyć. W teorii brzmiało to ciekawie, w praktyce okazywało się torturą.

Kiedy dotarła do jego biura, Paweł nie raczył się nawet przywitać. Odłączył laptopa, schował do plecaka jakieś notatki i powiedział:

− Idziemy.

W samochodzie dał jej aparat fotograficzny i notes.

− Zaraz wszystko ci wyjaśnię.

Paweł w kilku słowach określił cel wyjazdu, ale nie był zbyt wylewny, używał krótkich, prostych zwrotów. Ewa natychmiast domyśliła się, że nie chce jej powiedzieć wszystkiego. To nie wróżyło niczego dobrego. Wymagał szczerości, a sam trzymał język za zębami.

Gdy dotarli na miejsce, przełknęła ślinę i rozejrzała się wokół. Zaparkowali na małym placu tuż przed niedziałającą już od kilkunastu lat fabryką. Kilka metrów dalej znajdowały się bloki dla pracowników.

Przeczucie podpowiadało jej, że nie jest to miejsce, w którym można się czuć bezpiecznie. Wiatr podrzucał ulotki i gazety, unosił je do góry, wertując stronami. Czarnobiały kot przebiegł po drewnianym płocie, miaucząc przy tym przeraźliwie.

Ewa skuliła się w sobie i podniosła kołnierz kurtki do góry. Ziewnęła i odwróciła głowę, gdy Paweł obrzucił ją spojrzeniem. Często miała wrażenie, że drwi z jej zachowania. Traktował ją z góry, od kiedy tylko się poznali. Zawsze dawał jej wyraźnie do zrozumienia, że on jest szefem. Może i płacił dobrze, ale i wymagał wiele.

Podeszli bliżej i zadzwonili na domofon. Drzwi ledwie trzymały się zawiasów. Nie zdziwiłaby się, gdyby spadły z hukiem na ziemię. Paweł nacisnął klamkę. Wszedł do środka, rozglądając się po obdrapanych ścianach. Na korytarzu śmierdziało stęchlizną i moczem. Zasłoniła usta i nos, starając się nie oddychać.

Drzwi na końcu korytarza otworzyły się na oścież. Stał w nich wysoki, barczysty mężczyzna w ciężkich, drucianych okularach na nosie. Lewą nogawkę spodni miał śmiesznie podwiniętą do góry i przewróconą na lewą stronę. 

Mężczyzna wpuścił ich do mieszkania. Na stole przykrytym brudną ceratą postawił wyszczerbione szklanki. W dzbanku, filuternie zdobionym niebieskimi kwiatami, zaparzył herbatę. Spod grubych szkieł zerkały na nich bystre zielone oczy, z których wyzierał smutek i złość.

Ewa westchnęła i potarła nos. Schowała do plecaka notatnik i rozejrzała się po skromnym pokoju. Panował tam taki rozgardiasz, że z trudem można było się poruszać. Przy drzwiach stał kaflowy piec, a obok niego kartony.

− Nie powinniście byli tu przychodzić – powiedział mężczyzna i zaczął szperać pod łóżkiem. Wyciągnął kilka kartek papieru, które rozprostował na dłoni.

− Zdobyłeś to, o co cię prosiłem? – spytał Paweł.

− Tak, oczywiście. Strasznie niecierpliwy jesteś, a wiesz, że to nie była wcale taka prosta sprawa. O proszę, tu – wręczył kilka dokumentów i zdjęcia.

Napił się herbaty i westchnął.

− Dorwijcie tego skurwiela. Zasługuje na więzienie. Pracowałem tam kilka miesięcy. Raz w tygodniu wysyłał pracowników do domu. Zostawałem tylko ja i taki kolega, też stąd. Na stoły trafiały takie odpadki, tak zepsute mięso, że żadne maski nie pomagały. Nieraz biegałem do kibla rzygać, bo nie dało się wytrzymać. A ludzie potem za to płacą, jak należy.

Przetarł chusteczką stół i zapatrzył się przed siebie.

− Ludzie pieniędzy nie mają, u niektórych bieda aż piszczy. Każdy dwa razy złotówkę w ręku ogląda. A te tanie kiełbasy to takie świństwo, że koty tego nie zjedzą.

Paweł wyciągnął z kieszeni kilka banknotów.

− Dziękuję za zdjęcia.

Mężczyzna potarł nos i westchnął.

− Kiedy to się wszystko zmieni na lepsze, kiedy, panie?

Paweł wzruszył ramionami. Nie miał powodów, aby narzekać. Mu w przeciwieństwie do innych, powodziło się całkiem nieźle. W niebieskiej koszuli i markowych dżinsach prezentował się całkiem przyzwoicie.

Ewa miała ochotę kopnąć go w łydkę.

Pracowała dla niego, bo nie miała wyboru. Potrzebowała pieniędzy. Nie mogła liczyć na pomoc ze strony brata, musiała radzić sobie sama.

Mężczyzna wyłożył na talerzyk ciastka, ale nikt się nie poczęstował.

− Będziemy w kontakcie – powiedział kilka minut później.

W drodze powrotnej do domu, Paweł zatrzymał się w lesie.

- Weź aparat i chodź - powiedział i rozejrzał się wokół.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Monia81 · dnia 28.12.2013 20:38 · Czytań: 632 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Komentarze
al-szamanka dnia 29.12.2013 11:16
Cytat:
− Halo – wy­beł­ko­ta­ła z tru­dem(.) – Kto­kol­wiek dzwo­ni, je­stem nie­do­stęp­na.

Cytat:
O pro­szę(,) tu – wrę­czył kilka do­ku­men­tów i zdję­cia.

Cytat:
o­sta­wa­łem tylko ja i taki ko­le­ga(,) też stąd.

Cytat:
Nie­raz bie­ga­łem do kibla rzy­gać, bo czło­wie­ku(owi) nie dało się wy­trzy­mać.

Cytat:
− Kiedy to się wszyst­ko zmie­ni na lep­sze, kiedy(,) panie?

Cytat:
W nie­bie­skiej ko­szu­li, i mar­ko­wych dżin­sach pre­zen­to­wał się cał­kiem przy­zwo­icie.

przecinek zbędny
Cytat:
Męż­czy­zna wy­ło­żył na ta­le­rzy­ku ciast­ka

talerzyk

Dobry cdn. Gładko Ci to poszło.
Akcja rozwija się, ale jeszcze nie za bardzo wiadomo do jakiego rozwiązania dążysz.
I dobrze tak, gdyż zaciekawiasz czytelnika.
Oczywiście widać, jakie są przekręty, ale myślę, że szykujesz większą niespodziankę:)

pozdrawiam:)
amsa dnia 29.12.2013 23:39
Monia81 - dawkujesz pomału, rozkręcasz, miałam napisać w poprzednim komentarzu ale zapomniałam. Podoba mi się Twój styl, krótkie, zwięzłe zdania. Jak tak nie potrafię ;(. Nadajesz w ten sposób rytm, nieco reportażowy, zdawkowy, dobrze podkreśla fabułę.

Pozdrawiam

B)

Cytat:
− Tak, oczy­wi­ście. Strasz­nie nie­cier­pli­wy je­steś, a wiesz, że to nie była wcale taka pro­sta spra­wa. O pro­szę tu – wrę­czył kilka do­ku­men­tów i zdję­cia.
- tu. - Wręczył

Cytat:
Mu w prze­ci­wień­stwie do in­nych, po­wo­dzi­ło się cał­kiem nie­źle.
- Mu(,) ale lepiej jakoś to przestaw, bo brzydko brzmi to
Cytat:
Mu


Cytat:
W nie­bie­skiej ko­szu­li, i mar­ko­wych dżin­sach pre­zen­to­wał się cał­kiem przy­zwo­icie.
- bez przecinka
Monia81 dnia 30.12.2013 19:25
Witam,

pisałam to opowiadanie rok temu. To taki szkic.
W pewnym momencie zarzuciłam pisanie, bo czułam, że ten temat mnie przerasta.
Sceny nie są prawidłowo rozbudowane, wiele jeszcze pracy, a ja nie wiem, jak w tym temacie się czuje.
Uwielbiam czytać takie historie. Grisham, Coben, Ludlum, przy ich książkach się nigdy nie nudziłam.
Mogę tak sobie skrobać, i wklejać tu na Portalu, ale to wszystko,
Cieszę się, że zaciekawiło was to opowiadanie.

Pozdrawiam ciepło
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty