Aj, wiem, że odgrzebuję Twoje starocie, ale nie mam wyjścia. Wciągnęło mnie
Przepisałam sobie wiersz i przyczepiłam w pracy na widoku.
W związku z tym mam kilka nowych myśli, hihi.
Cytat:
od kiedy nice okazały się lewą stroną
= od kiedy życie zaczęło się składać już tylko z codzienności, rzeczywistości?
Cytat:
- straciłam całą jaskrawość niedorzeczności
Nie wiem, po co myślnik, ale poza tym: zagubiły się gdzieś marzenia albo wyobrażenia?
Wcześniej wszędzie widziałam tylko ogólnie wode, ale potem rozróżniłam morze, rzeki/dorzecza. I tak sobie myślę, że może morze to rzeczywiście ta nieruchomość, stabilizacja, krańcowo stagnacja (związku/romansu?), ponieważ pozbawiona została energii dopływów z rzek, czyli nowych fascynacji, bodźców, pomysłów... Czyli, jak piszesz, martwota
Cytat:
jesteś ciemną pestką morza - kiedyś się w tobie zasadzę na dobre
Doinformowałam się znowu i widzę, że marakuja (po polsku męczennica jadalna, OMG
- to od passion fruit, gdzie
passio to z łaciny "cierpienie" ) ma miąższ wypełniony małymi pestkami, które sie również je. Coś było wcześniej o muszli, czyli może gdzieś tu jakaś perełka miga, która się dopiero tworzy w małży? Czyli, jest jeszcze nadzieja na znalezienie czegoś cennego? Z drugiej strony, perły tworzą się raczej bez pozwolenia "hosta" i jeśli dobrze pamiętam, sprawiając im ból, więc jest też możliwość, że chodzi tu gdzieś o pozbycie się "ciała obcego".
Śliczny obrazek kwiatu marakui z wikipedii:
Mam nadzieję, że nie przesadzam z obrazkami w komentarzach, ale jako iż dokształcam się bardzo pod Twoimi wierszami, pragnę się podzielić tez z innymi, poza tym skoro jest dana taka możliwość, to chyba nie grzech.
Co sobie zanotuję w celach przyszłościowych:
nieśpierzchły
Dziękuję ślicznie, na dzisiaj tyle.
Dobranoc <3