Biegła, chwilami rozglądając się za siebie. Gołe, poranione ostrymi kamieniami stopy zaczerwieniły się od krwi. Sukienka, która była już tylko strzępem materiału nieokreślonego koloru niewiele zakrywała. Naga pierś wychyliła się spod rozdartego stanika. Nie zwróciła na to uwagi.
- Jeszcze trochę i będę na miejscu - dodawała sobie otuchy, rozglądając się za siebie. - Jeszcze parę metrów i będę bezpieczna! Uderzyła się o wystający konar, upadła, rozdzierając skórę na kolanie. Syknęła. Nagle usłyszała trzepot skrzydeł w gałęziach pobliskich drzew. Czarna chmura zakołowała na niebie, jakby wystraszyła się jej myśli. W czerni nocy zawył wilk. - Jezu, czemu tu tak ciemno? Gdzie jest ten punkt do cholery? Jak go odnaleźć w tej głuszy? - rozmawiała sama ze sobą. Na niebie księżyc schował się za gęste chmury. Nie oświetlał drogi, nie odstraszał demonów. Był jedynie niemym świadkiem jej klęski. Jej zagubienia. Jej strachu. Gałęzie zaczepiały się o włosy i zatrzymywały. Sukienka wilgotna od potu oblepiła nogi, nie pozwalając biec. - Zimno - oddychała szybko. Rozcierała dłonie, dmuchała, by choć trochę je ogrzać. - Gdzie to światełko? Powiedział, że tam będę bezpieczna. Muszę tylko odnaleźć to światełko. Nie miała już siły. Co chwilę potykając się upadała. Było jej coraz zimniej. Zmęczenie stawało się nie do opanowania. - Niech to się wreszcie skończy. Serce biło coraz szybciej, nie potrafiła opanować strachu. Czuła za sobą oddech. Czuła, że nie zdąży. Nie dobiegnie, nie zarygluje drzwi, nie obroni się. Nagle gęsty las ustąpił miejsca niewielkiej polanie, a na jej końcu zobaczyła jasny punkt, jedyny taki można było dojrzeć wśród mgły unoszącej się nad horyzontem.
- Jeszcze trochę i będę uratowana. Widzę światło, on tam jest... schowam się i zaczekam na pomoc. Nie zważała na ból, rany, zimno. - Mam jeszcze dużo siły, dobiegnę, to nie jest daleko... Zdążę, zanim mnie dogoni, zanim umrę. Wiatr popychał ją do przodu tak, jakby chciał pomóc w ostatnich zmaganiach. Rozsnuwał kolejne warstwy świtu. Wytężyła wzrok, próbując dostrzec zarysy domu. Nie było go... Dreszcz przebiegł jej po plecach, gdy to usłyszała...
Kichnął tak, że można było wyskoczyć ze skóry. Wyjrzała spod kołdry, którą mocno trzymała przy twarzy. - Nie śpisz? Co oglądasz? - Jednym okiem łypnął na ekran. - Już po północy! Idź spać zamiast oglądać takie filmy! Przysunął się do niej tak blisko, że poczuła ciepły oddech. Przygarnął ją do siebie, pocałował. Po paru minutach głośne chrapanie rozbrzmiewało w całym pokoju. Zgasiła telewizor i zastygła w ciemności. Tylko dlaczego ciągle słyszała pohukiwanie sowy?
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt