Brudne palce - amoryt
Proza » Inne » Brudne palce
A A A
Moje brudne nogi zostawiają wyraźne ślady na białym dywanie. Czuję jaki miękki jest, kiedy stopy zatapiają się w nim i nie chcę z niego schodzić. Chodzę w kółko od pół godziny, wciąż ciesząc nim moją skórę. Światła samochodów za oknem co chwilę rozświetlają mrok pokoju. Kiedy schodzę wreszcie z dywanu podłoga nie jest nieprzyjemna. Jest twarda, ale ciepła. Czuję wyraźnie swoją jedną, a potem drugą stopę. Palce rozchodzą się i przyklejają do posadzki. To też jest miłe. Nic nie wbija się w skórę, nie kaleczy jej. Mogę swobodnie chodzić, nie bojąc się niczego. W kuchni czeka na mnie pełna lodówka. Wszelakie różności zapełniają jej wnętrze i nie jestem w stanie robić nic, prócz gapienia się na te masy jedzenia. Nie wiem, od czego zacząć. Słodkie pyszności. Słone wspaniałości. Płynne cuda i twarde dziwy. Nie wiedziałam, że można robić takie rzeczy z jedzeniem. Odważam się wreszcie sięgnąć po jedną z tych jadalnych rzeźb. Zatapiam rękę w czymś, co musiało być sosem i znajduję drobne kawałki mięsa. Prawie mdleję ze szczęścia, gdy język smakuje tenże cud. Potem coś z ziemniaków. Jakieś inne mięso. Owoce w galarecie. Coś delikatnego w smaku, co pachnie ryżem i rybą. Nieważne, że jest zimne. Nawet gdy żołądek mówi dość, nie przestaję jeść. Chcę zobaczyć resztę domu, więc biorę ze sobą jakieś przekąski i idę dalej, zostawiając za sobą tłuste ślady i śmieci.

Podziwiam pokoje, toalety, łazienki. Wszystko wielkie i pełne rzeczy. Prawie zapominam, że kiedyś mieszkałam z mamą w miejscu wielkości schowka tego domu. Wciskając do ust kawałek mięsa, który kiedyś był kurczakiem albo bażantem, zastanawiam się po co jednemu człowiekowi tyle miejsca. Wystarczy wyjść na dwór, by poczuć przestrzeń.

Stary leży na podłodze salonu. Jego ciało powyginane przez agonię. Oczy wywrócone, mięśnie twarzy wciąż napięte w nieładnym grymasie. Proteza zębów krzywo leży na jego żuchwie. Ma na sobie błyszczący, purpurowy szlafrok, który śmierdzi teraz moczem i kałem. Ciężko przy tak poważnym ataku serca panować nad zwieraczami. Głupi, stary człowiek. Idę dalej, nie przejmując się jego zgniłym ciałem.

Patrzę na jego rzeczy, które przeżyły swojego właściciela. Pasożyty na ludziach. Pewnie znajdą sobie niedługo nowego pana i będę niszczyć jego życia, zmuszając go lub ją, by o nie dbali. Błędne koło utrzymywania śmieci. Naprawdę ich nie lubię, prze co muszę się powstrzymać, by ich nie zniszczyć. Nie odrapać powierzchni. Wystarczy, że urwę teraz klamkę od wielkiej, dębowej szafy i straci połowę z swojej wartości. Wystarczy, że wytnę nożem znak serca na boku, by ktoś mógł wytargować ją o jedną trzecią mniej od właściwej ceny.

Kładę się na jego wielkim łóżku. Ułożenie trzynastu poduszek sugeruje, że od dawna spał tu sam. Pewnie już był za stary, by nawet dziwki sprosić, by jęczały pod nim z zachwytu, żądne jego pieniędzy. Patrzę na oprawione w skórę książki, wypełniające ogromny regał. Kurz osiadł na nich grubą warstwą. Szary ślad, świadczący o tym, że żył tu człowiek. Dziennie tracimy siedem milionów komórek skóry. Zgadnij, gdzie one się odkładają.

Zatrzymuję się przy wielkim telewizorze. Gdybym się na nich znała, to byłabym w stanie powiedzieć, że ma sto dziewięć cali. Pilot do niego jest wielkości damskiej torby. Nie mam bladego pojęcia jak operować ekranem dotykowym. Za dużo obrazków, do tego wbudowany odtwarzacz mp3 puszcza jakąś kretyńska piosenkę sprzed czterdziestu lat. Szybko opuszczam to miejsce. Za dużo. Za dużo. Za dużo.

Na ścianach korytarzy łączących pokoje wiszą setki zdjęć. Różni ludzie ściskają na nich prawicę starego. Poznaję niektóre twarze. Widziałam je na billboardach. Na okładkach pism, nawet na tych nie tylko dla pań. Piękni, piękni ludzie. Perliste uśmiechy i biżuteria. Pięknie skrojone suknie i garnitury. Piękne włosy pokryte pięknymi farbami. Idealna skóra pokryta dziesiątkami kosmetyków, które sprawiają, że mają o dziesięć procent mniej zmarszczek Tak bardzo się błyszczą od tych wszystkich udoskonaleń, że aż trudno uwierzyć, że to prawdziwi ludzi. Patrzę na siebie w wielkim lustrze. Na moją brudną koszulkę i podarte jeansy. Włosy już dawno zgoliłam, bo co rusz łapałam wszy. Nawet uśmiech mam brudny, pełen dziur po brakujących zębach. Nie da się być bardziej szczerym i prawdziwym. Uśmiecham się szeroko do siebie samej i cieszę się, że jestem kim jestem.

W jadalni czeka na mnie ochrona obiektu. Dwóch wielkich mężczyzn w czarnych kombinezonach, którzy bez trudu wyrywają mi nadgryzione udko z rąk i rzucają na podłogę, prawie łamiąc mi obojczyk. Oba ramiona wykręcone, aż stawy trzeszczą, a nadgarstki skute plastikowymi ściągaczami. Ojczym bił mnie wystarczająco często, by umiała szybko przybrać pasywną rolę w tym pokazie siły. Zresztą ja wiem, czego oni nie wiedzą i jestem przez to w stanie się uśmiechnąć. Później się dowiedziałam, czemu tak szybko przyszli. Stary tak bardzo bał się złodziei, że automat dzwonił do niego co cztery godziny i musiał wystukać na komórce ciąg cyfr, bo inaczej przyjedzie ekipa ochroniarzy. Stary zdechł, telefonu nie słyszałam, ochrona przyjechała. Nawet karabiny mieli, takie duże, czarne i lśniące, że aż ciężko mi było powstrzymać się, by ich nie dotknąć. Wypuścili mnie, dopiero gdy przyjechała policja. Dopiero oni wysłuchali, co mam do powiedzenia. Mówiłam im o prawie przerwanej ciąży mojej mamy i o certyfikacie, na którym napisano, kto jest ojcem. O niepłaconych alimentach. O tym, że stary się za bardzo zdziwił na mój widok. Całą sprawę musiał potwierdzić sąd, ale koniec końców ten dom stał się mój. Trzy lata później mam długie, czarne, lśniące od odżywki włosy. Perlisty, pełen zębów uśmiech. Nawet sobie piersi powiększyłam, bo nigdy nie lubiłam być deską. Wszyscy mnie kochają i czczą, bo mam więcej pieniędzy niż większość ludzi na świecie.

No. Ale to by było zbyt piękne, nie?

To prawda, że jestem niechcianą córką starego. Ale nieprawdą jest, że wszystko poszło gładko. Ciemność bowiem płata różne figle. Sprawia, że widzi się rzeczy. Różne rzeczy. Na ten przykład widzi się, że osoba w mroku to złodziej z bronią w ręku, a nie nastolatka z kurczakiem w dłoni. Widzi się, że ona biegnie, atakuje, a nie idzie się przywitać. Taka interpretacja sytuacji sprawia, że wyciąga się broń i strzela. Dwa razy w tors i raz w głowę dla pewności. Nie ma jak się z tego otrząsnąć, wykurować. Kule psują płuca i mózg, czasami nawet serce. Leżę więc na tej wypolerowane, marmurowej, ogrzewanej podłodze i myślę, jak pięknie mogłoby mi być. Myślę o moim przyszłym mężu z innej bogatej rodziny, który dzięki mojemu nieokrzesaniu i braku odpowiedniej kindersztuby odnajduje w sobie człowieczeństwo. Nie myślę o tym, że wykrwawiam się na ten piękny, piękny marmur.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
amoryt · dnia 23.09.2008 11:16 · Czytań: 868 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 5
Komentarze
lina_91 dnia 23.09.2008 11:23 Ocena: Bardzo dobre
Mroczny tekst i jakos nie moge sie do niego ustosunkowac. Zimny jakis taki. Ale moze wlasnie o to chodzilo. Moglo byc troche dluzsze, tak ledwo co sie zdazylam wczuc. Tak ciut na wyrost, niech bedzie 5.
ginger dnia 23.09.2008 23:01 Ocena: Świetne!
Dla mnie nie jest zimne - ani stopy na dywanie, ani wykrwawianie na marmurze. Wzruszylo mnie to, poruszylo bardzo. Poza kilkoma literówkami: tekst po prostu świetny.
amoryt dnia 24.09.2008 13:27
wreszcie nie udało mi się Cię zgorszyć, Ginger. to chyba dobrze :)
ginger dnia 25.09.2008 01:20 Ocena: Świetne!
Wiesz, ja wrażliwa kobietka jestem ;) Ale staram się czytać cala nowa prozę - nawet, jak się boje... Bo są tu tacy, których na przykład przed snem się czytywać boje... ;)
Dobra, bo dostane po uszach za pisanie nie na temat... :p
Opowiadanie świetne - wiem, powtarzam się, ale jest już późno i nie mam pomysłu na zgrabny synonim ;)
milla dnia 26.09.2008 13:02 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo dobre. całe szczęście, ze zluzowłeś w klimatach,bo po ostatnich tekstach trudno mi było wziąć się za ten. świetny klimat, sugestywny, pokrętne zakończenie. masz wrażenie, że dziewczyna odbiła się od dna. a tu bach!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty