Pierwsza przegrana runda. - G.G
Proza » Obyczajowe » Pierwsza przegrana runda.
A A A

 

Rafael siedział przed ekranem telewizora, oglądając po raz dwudziesty piąty swoją pierwszą w życiu przegraną zawodową walkę. Koncentrował uwagę na feralnej trzeciej rundzie. To właśnie w niej, a dokładnie w pięćdziesiątej trzeciej sekundzie drugiej minuty, nastąpił trzeci z knockdownów kończący walkę. Wnikliwie analizował, każdy z kolejnych ciosów posyłający go na deski ringu.

W końcu dotarło do niego, że najzwyczajniej w świecie popełnił błędy bądź, co bądź, często popełniane w tym sporcie, a mogące przydarzyć się każdemu. Nawet, jak to miało miejsce w jego przypadku mistrzowi świata.

Najbardziej w tej chwili bolało go to, że pierwszy raz od prawie dwudziestu lat przegrał. Cholera, obok czterdziestu siedmiu zwycięstw w rekordzie będzie widniała porażka. Ale przecież świat się nie zawalił, kontrakt był tak skonstruowany, że Miguel Rualas musi przystąpić do walki rewanżowej. Tak, koniecznie trzeba będzie ostro wziąć się do pracy i za trzy miesiące odzyskać tytuł mistrza świata w wadze półciężkiej.

Miguel był w jego zasięgu, zresztą to żaden nadzwyczajny pięściarz. Fakt, jest odporny na ciosy i ma mocną lewą rękę, ale bez przesady, po prostu idealnie „w tempo” wyprowadził kombinację czterech ciosów, z których jeden doszedł celu i posłał go po raz pierwszy na deski. Potem był już tylko splot nieszczęśliwych dla Rafaela wydarzeń. Przynajmniej taka była jego teoria na ten temat. Po żadnym z knockdownów nie był zamroczony, nie kręciło mu się w głowie ani nie czuł mrowienia w nogach. Gdyby regulamin nie przewidywał zakończenia walki po trzech knockdownach w jednej rundzie, śmiało mógłby walczyć dalej. Nigdy więcej nie zgodzi się na podobny zapis w kontrakcie. Był pewien, że przetrzymałby przeklętą trzecią rundę, a w następnych odzyskałby kontrolę nad przebiegiem walki. Tym bardziej że dwie pierwsze rundy wygrał i to zdecydowanie. Już w pierwszej widział grymas na twarzy swego rywala po tym, jak trafił go w wątrobę. Być może poczuł się za pewnie, myśląc, że w pełni kontroluje sytuację w ringu.

Właśnie z tego typu myślami Rafael bił się przez ponad cztery godziny, po upływie których położył się spać. Sen w niespełna minutę pochwycił go w swe objęcia. Tej nocy nic mu się jednak nie śniło.

Gdy otworzył oczy panował mrok i to chyba jeszcze bardziej intensywny niż ten, który towarzyszył mu podczas zasypiania. Odruchowo skierował wzrok w stronę dużego zegara wiszącego na ścianie. Bardzo się zdziwił, gdy zauważył, iż jego wskazówki ustawione są w pozycjach wskazujących godzinę dwudziestą pierwszą pięć.

– Ja pierdolę– pomyślał. – Przespałem siedemnaście godzin.

Wstał, zjadł pierwszy tego dnia dość skromny posiłek, który trudno jednak było nazwać śniadaniem, po czym usiadł w dużym, głębokim i wygodnym fotelu. W jego głowie znów pojawiła się myśl dotycząca poniesionej wczoraj porażki.

- Kurwa – przeklął w duchu, nienawidząc cholernych wyrzutów sumienia.

Przecież i tak nic nie poradzi na to, że przegrał.

- Przynajmniej mam motywację, żeby ciężej trenować – usiłował tłumaczyć sam sobie, bezskutecznie zresztą. W końcu miał tego dosyć. Nalał sobie swojej ulubionej whisky, która zwykle pozwalała na chwilę zapomnienia o wszystkim, a tym samym chwilę relaksu.

Dwadzieścia minut później delikatnie zakręciło mu się w głowie. Uwielbiał taki stan. Nie lubił być pijany, a już najbardziej nie lubił, jak plątał mu się język. Problemy z wysławianiem nie należały do najprzyjemniejszych. Siedział, wpatrując się w okno. Po drugiej stronie rozciągał się widok na panoramę miasta rozświetlonego setkami kolorowych świateł.

Westchnął, odruchowo przenosząc wzrok na wiszące nieopodal zdjęcie rodzinne. Byli na nim nieżyjący od czterech lat rodzice, żona Ewa oraz dwóch synów: czteroletni Damian i trzyletni Feliks.

Ewa była niezwykłą kobietą. Niestety jego skłonności do skoków w bok doprowadziły do rozpadu związku. Ewa wyprowadziła się półtora roku temu, zabierając ze sobą dzieci. Na szczęście w żaden sposób nie utrudnia mu kontaktu z nimi, zresztą nie stwarza mu problemów także w żadnej innej sprawie. Jest w pełni samowystarczalna finansowo, zresztą nigdy nie lubiła kłócić się. Robiła po prostu to, co miała zrobić, i już. Tak samo było z wyprowadzką. Poprzedziły ją dwie ostatnie, zmarnowane przez niego szanse. Ewa wydaje się nie do odzyskania, przynajmniej na razie.

Bardzo też brakuje mu rodziców. Tak naprawdę to, oprócz Ewy, tylko ich interesował jego los. Teraz, kiedy ich zabrakło, nikt nawet nie zadzwonił z głupim pytaniem: „Cześć, jak się czujesz?”. Tak, tych kilka głupich słów pozwoliłoby mu wierzyć, że kogoś jeszcze interesuje jego los.

Wstał, podszedł do zestawu kina domowego i uruchomił płytę Amy Winehouse. Lubił jej słuchać, ale nie na co dzień, wtedy by mu spowszedniała. Upajał się tym cudownym głosem i towarzyszącym mu dźwiękom instrumentów muzycznych. Były jak tło, idealna scenografia dla kogoś, kto dzięki swemu talentowi staje się nieśmiertelny.

Rafael zaczął zastanawiać się nad swoim życiem. Czy on, człowiek, który wszystko podporządkował dyscyplinie treningów bokserskich, ma szansę zostać zapamiętany tak jak Amy? Jako ktoś wyjątkowy, nietuzinkowy, niepowtarzalny?

Aż do wczoraj był mistrzem świata. Tytuł zdobył sześć lat temu, potem skutecznie bronił trofeum w kolejnych szesnastu pojedynkach. Ale teraz czy ma to znaczenie? Dziś ktoś inny jest mistrzem świata, na kimś innym skupia się uwaga mediów i całego sportowego świata.

Gdyby poprzedniego wieczora wygrał, uczestniczyłby w bankiecie tak jak miało to miejsce, za każdym razem. Wczoraj jednak przegrał i nikogo już nie interesuje jego los. Wszyscy ci klepiący go po plecach ludzie dziś klepią Miguela Rualasa. Od wczoraj to do niego mówią: „mistrzu”.

– Jakie są twoje plany na przyszłość mistrzu? Z kim skrzyżujesz rękawice w najbliższej walce mistrzu? Czy będzie walka rewanżowa? A może jakaś unifikacja tytułów?

Zasypują go pewnie tymi głupimi - pieprzonymi pytaniami. Skąd on ma wiedzieć, z kim będzie walczył? Takie decyzje podejmuje promotor wraz z menadżerem. Prawda jest taka, że on ma gówno do powiedzenia. Ale to nieistotne, menadżer i promotor zadzwonią pewnie do niego jutro w kwestiach finansowych. Przecież teraz najważniejszy jest nowy - młody champion, nie on, przegrany były mistrz. Nie było ich nawet w szpitalu, gdy poddawano go rutynowej kontroli lekarskiej. Zapewne stali wtedy w świetle reflektorów obok Rualasa. No ale cóż, takie niestety jest życie, które nielubi próżni.

Rafael czuł się bardzo samotny, tak bardzo jak nigdy wcześniej w życiu. Brakowało mu Ewy. Już nie po raz pierwszy od momentu ich rozstania z tą różnicą, że teraz najbardziej.

Płyta z zarejestrowanym koncertem Amy dobiegła końca, tak samo jak skończyła się whisky. Nie myślał o niczym. Mimo, iż wydaje się to niemożliwe, to człowiek samotny, opuszczony, naprawdę potrafi myśleć o niczym.

Jego umysł po prostu ucieka w otaczającą próżnię. Oprzytomniał dopiero wtedy, kiedy grobową - domową ciszę przerwał dźwięk telefonu. Najszybciej jak mógł, poderwał się na równe nogi.

- Może to Ewa – łudził się w głębi osaczonego pustką umysłu. Podniósł słuchawkę pełen nadziei.

- Halo? - Niestety, nikt się nie odezwał.

- Skurwiele! Sprawdzają pewnie, czy żyję. Czy aby nie dostałem wylewu na skutek zainkasowanych ciosów. Niech się pierdolą – przeklął w duchu. Dotarło do niego to, co od kilkunastu lat powtarzali mu rodzice, a czemu wtórowała Ewa.

- Otwórz oczy, tylko nas interesujesz. Dla nich jesteś maszynką do zarabiania pieniędzy. Kiedyś przestaniesz boksować, dopiero wtedy zobaczysz ilu masz prawdziwych przyjaciół.

- Mieli rację, cholerną rację, zostałem sam, niestety zostałem sam – pomyślał. Wstał, napełnił szklankę swym ulubionym trunkiem, włączył od początku płytę Amy Winehouse i znów usiadł w fotelu.

- Mam dwa domy, pięć luksusowych samochodów, siedem milionów na koncie i nic poza tym. Z dziećmi zobaczę się dopiero za pięć dni. Co robić? Jak naprawić to, co sam na własne życzenie zniszczyłem? Czy w ogóle da się to naprawić? – Tego typu pytań cisnęło mu się w tej chwili do głowy znacznie więcej. Poczuł, jak łzy ciekną mu po obu policzkach, nie mógł, zresztą nawet nie próbował ich powstrzymać.

Były to ostatnie myśli, jakie zaprzątnęły jego umysł.


 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
G.G · dnia 19.01.2014 18:56 · Czytań: 495 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 5
Komentarze
Kaero dnia 19.01.2014 20:07
Zbyt mocno szatkujesz tekst przecinkami, co sprawia, że ciężko się go czyta.
Cytat:
czter­dzie­sto - dwu ca­lo­we­go

- czterdzietodwucalowego
Cytat:
oglą­da­jąc po raz dwu­dzie­sty piąty, swoją pierw­szą w życiu prze­gra­ną za­wo­do­wą walkę

-przecinek zbędny
Cytat:
Kon­cen­tro­wał całą uwagę, na fe­ral­nej trze­ciej run­dzie

-przecinek zbędny
Cytat:
po­peł­nił błędy bądź, co bądź czę­sto po­peł­nia­ne w tym spo­rci

- tu przecinek powinien być przed pierwszym "bądź"
Cytat:
obok czter­dzie­stu sied­miu zwy­cięstw w re­kor­dzie walk, bę­dzie wid­nia­ła po­raż­ka.

-przecinek zbędny
Cytat:
kon­trakt był tak skon­stru­owa­ny, że Mi­gu­el Ru­alas, musi przy­stą­pić z nim do walki re­wan­żo­wej.

-przecinek zbędny
Cytat:
Fakt jest od­por­ny na ciosy, i ma mocną lewą rękę,

-przecinek zbędny


I tak trzeba by przelecieć cały tekst, ale to praca bardzo mozolna i nie wiem, czy mam do niej cierpliwość.

Treściowo tekst nie powala na kolana. Bokser przegrał walkę i przeżywa, przy okazji przypomniał sobie, że ma też rozwalone życie osobiste. Może gdyby tekst był lepiej napisany technicznie, bardziej by mnie przekonał. Na pewno potrzebuje wielu poprawek, które poprawiłyby jego jakość. Pozdrawiam.
G.G dnia 20.01.2014 00:04
Dzięki za opinie.
Przecinki, no cóż mam z tym problem, ale pracuje nad tym.
Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas.
henrykinho dnia 20.01.2014 00:29
Moim zdaniem jako przekaz myśli boksera jest przekonująco. Zabrakło jednak lewego sierpowego, aby posłać mnie na deski. Dobrze prowadziłeś fabułę, wspomniałeś nawet o Amy Winehouse - znaczy klimaty depresyjne, aż człowiek spodziewa się przyśpieszenia tempa, jakiejś kulminacji - ale nagle postanowiłeś urwać historię morałem płynącym z ust samego bohatera. W tym miejscu napięcie zeszło, choć przecież tak starannie je budowałeś wszechobecną rozpaczą i czynionym wyrzutami. Przyznam, że sam efekt ratuje nieco ostatnie, tajemnicze zdanie, ale minimalnie za późno. Pociąg wyhamował.
Moja uwaga nie zmienia faktu, że historia ma autentycznego bohatera. A to już spora zaleta.
... i życzę powodzenia w walce z przecinkami ;]

pozdrawiam
G.G dnia 20.01.2014 10:42
Dzięki za opinie.
Historia w tym momencie nie ulega definitywnemu zakończeniu, aczkolwiek faktycznie, zbyt szybko zakończyłem akurat ten jej fragment. Następnym razem będzie lepiej :)

Pozdrawiam.
EwaEdyta dnia 02.02.2014 11:17 Ocena: Przeciętne
:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty