Laura nie umie i nie chce się uczyć - zawsze
Proza » Miniatura » Laura nie umie i nie chce się uczyć
A A A

Budzę się w południe. Jak zwykle. Za oknem czyha już nieznośna biel, pierwszy raz w tym roku. Nawet śnieg nie jest taki, jak go zapamiętałam - miękki i puszysty. Ciężka, lepka masa pokryła dachy budynków grubą czapą, jednocześnie zostawiając półnagie, smutno-szare ulice. Jedynym ukojeniem jest energiczne zasłonięcie brunatnej zasłony. Przed powrotem do łóżka powstrzymuje mnie tylko ból głowy.

"Kawa musi być czarna i gorąca, gdybym chciała pić zimne i białe, tobym mleko z lodówki piła" - mawiała mama zgorzkniałym, coraz bardziej znajomym głosem. Parzę wargi. Czuję. Aromat unosi się po domu, ucieka przez szpary w oknach. Od lat nikt ich nie zatyka. Równowaga: zapach się ulatnia, na jego miejsce przychodzi rześki chłód. Odchylam lekko szlafrok i przyglądam się piersiom. Czekam, aż zareagują na zimno, ale protestują, wciąż obrzydliwie miękkie - aż nie mogę patrzeć.

Woda pod prysznicem nie daje się wyregulować. Wkrótce w łazience nie ma czym oddychać. Przypominam sobie, jak to jest mdleć - ze smutku, bólu, zdziwienia, rozkoszy, nerwów. Czuję, że bledną mi usta. Mokre włosy tworzą pajęczą mozaikę na plecach podrapanych do krwi. Schną wolno. Jak piwonie. Najpierw tracą blask, potem wilgoć.

Dawno już rozgryzłam schemat tworzenia gazet. Na początek - sensacja, w środku nieznaczące pitu-pitu, by znów przyłożyć mocą na ostatnich stronach. Przezornie czytam od końca. Od tych coraz mniej zabawnych komiksów. Nic, poza protestem pielęgniarek, nie robi na mnie wrażenia.

Nie odbieram telefonów. To nie mój dzień. Dziś myślę o tym, po co mi to cholerne zwyciężenie choroby - przecież i tak nie umiem żyć.

Spryskałam pranie perfumami męża. Rzadko ich używa, a jako gówniarz ciągle pachniał cedrem. Coś boli pod mostkiem.

Już nie odpoczywam. Męczą mnie ściany w kolorze ecru i szklanki z czarnego szkła. Świat mnie zjada.

Maluję usta delikatnie różową szminką. Nie, nie spodziewam się gości. Zwyczajnie lubię jej odcisk na białym filtrze papierosa. Opieram się o balkonową barierkę i zdaję sobie nagle sprawę, że stoję za nisko.

Krok za daleko czy krok za późno?

Lecę.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
zawsze · dnia 27.01.2014 19:00 · Czytań: 1166 · Średnia ocena: 4,4 · Komentarzy: 29
Komentarze
al-szamanka dnia 27.01.2014 19:29 Ocena: Świetne!
W miarę czytania robiło mi się coraz ciężej.
Kolejne akapity dusiły z narastającą siłą.
Bo atmosferę stworzyłaś przytłaczającą, beznadziejną.
Twoja bohaterka przedstawia sobą mocno zdewastowany obraz.
Wyraźnie się sobą brzydzi i nie widzi celu dalszej egzystencji, pomimo że odniosła zwycięstwo nad chorobą.
Ale być może dlatego nie potrafi już żyć, tak jak żołnierze, którzy po okrucieństwach wojny nie potrafią się już znaleźć w rzeczywistości.
Ciężki temat, drastycznie przedstawiony.
Aż do ostatniego kroku.
Podobało się.

Pozdrawiam:)
zawsze dnia 27.01.2014 21:01
Al-szamanko, dziękuję. Cieszy, że wywołało emocje. Dziękuję.
Wierszybajka dnia 27.01.2014 21:22
:uhoh:... :O... nie bardzo wiem jak to powiedzieć, ale czuję przekaz. (Sens życia czasem nam umyka (i pomimo wielkich zwycięstw), przypadek decyduje za nas.)
To na pewno fragment przepełniony negatywnymi emocjami i zaskakujący.
W pewnym sensie cieszę się, że mogłam go przeczytać.

Pozdrawiam ciepło.
zawsze dnia 27.01.2014 21:48
Rozumiem więc, że Ci się podobało, Wierszybajko :) Dzięki za ślad.
pablovsky dnia 27.01.2014 22:39 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
nie­zno­śna biel


Cytat:
tylko ból głowy


Cytat:
wciąż obrzy­dli­wie mięk­kie


Cytat:
nie ma czym od­dy­chać


Cytat:
To nie mój dzień


Cytat:
prze­cież i tak nie umiem żyć.


Cytat:
Świat mnie zjada.



Dlaczego tutaj tak duszno? Czy myśląc w ten sposób można żyć i cieszyć się każdą, niepowtarzalną chwilą? Odpowiadam: nie można. Stąd ten krok?
Ciężko ocenić, ale z pewnością ludzie myślący tak negatywnie- spadają znacznie częściej od potrafiących sięgnąć w odpowiednim momencie po różowe okulary. Nawet wtedy, gdy leżą gdzieś na dnie duszy, jak w przypadku bohaterki.
Nie polecam tej lektury osobom, które mają za sobą trudny dzień, oraz ze skłonnościami do wiecznego zamartwiania się nad losem i swoim nieudanym życiem ;)
Jestem urodzonym optymistą i paradoksalnie Twój tekst mi się spodobał.
henrykinho dnia 27.01.2014 22:43
Nie powinienem takich rzeczy czytać na noc, zdecydowanie nie. Jest bardzo przygnębiająco, jakbym wpadł do beczki z płynnym przygnębieniem i chcąc nie chcąc poczuł je, klejące i cierpkie, na całym ciele...
Jedyne pozytywne zdanie, które tutaj odnalazłem, brzmi:
Cytat:
"Kawa musi być czar­na i go­rą­ca, gdy­bym chcia­ła pić zimne i białe, tobym mleko z lo­dów­ki piła"

To rozumiem, tylko tak! Czasem jeszcze można po irlandzku, ale to już ten rodzaj napoju, który z pewnością mogłaby sączyć bohaterka.
Dlaczego mi się podoba? Są emocje. Emocje w opisie odejścia po cichu, bez werbli, bez... bębnów ;)


PS: "Ecru". Kolejny kolor do palety. Yeah!
zawsze dnia 27.01.2014 23:11
pablovsky napisał:
Jestem urodzonym optymistą i paradoksalnie Twój tekst mi się spodobał.

szalenie miłe
henrykinho napisał:
Emocje w opisie odejścia po cichu, bez werbli, bez... bębnów

Bębnów nie ma, ale miło, że Ci się podoba ;)

Dziękuję, panowie. Cieszę się, że się spodobało.
Ryszard Taxidriver dnia 28.01.2014 01:55 Ocena: Bardzo dobre
Podoba mi się bardzo. Czasem tak bywa, że ciężko jest znaleźć w życiu sens, że nic nie cieszy, że patrząc w lustro człowiek czuje obrzydzenie. Zależy jak głęboko jest to zakorzenione. Dla niektórych ludzi, którzy przeżywają depresje jest jeszcze ratunek, dla twojej bohaterki już go nie ma. Świetnie zbudowałaś klimat. Bardzo trafiłaś w mój gust.
Pozdrawiam!
R. Tax.
Usunięty dnia 28.01.2014 06:23
Kłopot mam. Bo tekst mnie przepołowił.

Z jednej strony piszesz świetnym stylem. Oszczędnym, bardzo dobrze oddającym zawieszenie w próżni. Sporo smaczków, typu:
Cytat:
Prze­zor­nie czy­tam od końca.

które aż się proszą, żeby czytać od końca, niedosłownie. A tym samym niepokoją.
Sprawnie prowadzisz po takich ciemnych zaułkach ludzkiej psychiki. Skojarzyło mi się z "Weronika postanawia umrzeć" i, chociaż niektórzy zagwiżdżą na paluszkach, ja mam duży sentyment do tego obrazka i tym samym uważam go za dobry.

Ale, według mnie, zbyt szybko z nami kończysz. Trochę to przeleciane po łebkach. Wstała, pożaliła się, upadła. Mam wrażenie, jakby autor z jakiegoś powodu nie chciał pokazać więcej, tylko strzepnąć to z siebie szybko i bezboleśnie. I tym samym nie dał szansy zatrzymać się na dłużej. Pstryk i koniec. A to jest, mimo wszystko, mozolny proces.

Cytat:
tobym

chyba nie zamierzone?
bekita dnia 28.01.2014 07:33
Nie wiem,co myśleć.Na pewno są emocje, ale trochę gwałtownie przychodzi koniec...Jeśli życie. kogoś nie cieszy,to czy łatwiej mu pogodzić się z 'leceniem'?Jakoś nie jest mi mniej żal bohaterki,przez to,że śnieg jest lepki,a biel nieznośna...niż by mi było żal kogoś umierającego z poczuciem spełnienia...trochę ciężkiie zbyt...ale styl świetny
labedz dnia 28.01.2014 08:31 Ocena: Świetne!
Destrukcyjny kawałek. Zdanie po zdaniu, wszystko odpada od rdzenia, ukazując go na koniec bardzo smutno i boleśnie. Przez ten systematyczny rozkład, odbiera się punkt kulminacyjny jako oczywistą oczywistość, konieczność, której nie da się uniknąć. I to też jest smutne.
Konstrukcyjnie - dobrze to jest pomyślane, styl też idealny, ale o tym pewnie wiesz lepiej ode mnie. Treść przygnębiająca, ale taka musi być w tej opowieści. Świetny tytuł, dodam jeszcze.
Szkoda Laury.
Pozdrawiam!
Quentin dnia 28.01.2014 10:25 Ocena: Bardzo dobre
Proza życia ludzkiego.

Już pierwsze zdanie wskazuje dość jednoznacznie, czego będziemy świadkami. A właściwie pierwsze trzy zdania. Potem sytuacja rozkręca się, rozkręca i tak do samego finału.
Mam wrażenie, że czytałem już wiele razy takie teksty, ale coś jednak pozwala mi twierdzić, że twoja miniatura jest nieco inna. Nie tyle, że bardziej przemyślana, ile użyłbym słowa wyrafinowana. Zrobiło się takie samobójcze kompendium emocji ;)

Dość przygnębiająco tutaj. Z takimi tekstami trzeba uważać, ale to tyczy się raczej odbiorców niż twórców, choć czasem twórca może stać się odbiorcą, a nawet adresatem.

Pozdrawiam serdecznie
zajacanka dnia 28.01.2014 14:13
Tytuł rewelacyjny: bohaterka chyba nie chodziła na obowiązkowe zajęcia z psychologiem, które w obecnych czasach, w większości cywilizowanych krajów są prowadzone równolegle z leczeniem farmakologicznym przy np. schorzeniach nowotworowych (a na to w tym tekście wygląda).

Bardzo przygnębiający tekst, mam nadzieję, że do wioczora się otrząsnę.

Pozdrawiam, zawsze.
zawsze dnia 28.01.2014 16:28
Ryszard Taxidriver napisał:
Świetnie zbudowałaś klimat.

starośląskie "podziękowoł"
morfina napisała:
Cytat:
tobym

chyba nie zamierzone?

ależ zamierzone. Dzięki za wizytę. Nie znam Weroniki, wiem tylko, że postanawia umrzeć. Jeśli coś niepokoi - to miło. Jeśli uważasz, że ciut po macoszemu - nie umiem tego tekstu napisać inaczej.

bekita napisała:
trochę ciężkiie zbyt...ale styl świetny

Jeśli ciężkie i emocjonalne - cel osiągnięty.

labedz napisał:
Destrukcyjny kawałek
Nie wiedziałam, że aż tak. Za wzmiankę o tytule - dziękuję, powstał na szarym końcu znajomości autorki z Laurą, kiedy chciała już się jej pozbyć.
labedz napisał:
styl też idealny
szalenie miło to czytać, bo wcześniej, Panie Łabędź, nie mieliśmy przyjemności.

Quentin napisał:
ile użyłbym słowa wyrafinowana
oj, aż kokieteryjnie, mało wyrafinowanie mrugam!

zajacanka napisała:
z leczeniem farmakologicznym przy np. schorzeniach nowotworowych (a na to w tym tekście wygląda).

Bardzo przygnębiający tekst, mam nadzieję, że do wioczora się otrząsnę.

Niekoniecznie rzecz o nowotworze. Ale właściwie może być. Nie jesteśmy najwyraźniej cywilizowanym krajem. Jeśli tak poruszyło, to jestem mile zaskoczona.



Wszystkim Odwiedzającym bardzo dziękuję. Nie wiedziałam, że weźmiecie tekst za aż tak ciężki, naprawdę. Doceniam poświęcenie czasu. Dzięki za wizyty.
blaszka dnia 29.01.2014 20:58
Ciekawie prowadzona narracja. Aż szkoda, że kończysz tak szybko, czytelnik ledwie zdążył poznać bohaterkę, a już jej nie ma. Smutno...
zawsze dnia 29.01.2014 22:52
Blaszko,
bo ja wiem, czy szkoda? Jeszcze by się przywiązał, a ja najbezpieczniej czuję się w krótkiej formie...

Dzięki za wizytę.
Krystyna Habrat dnia 30.01.2014 12:24
Pozornie niby nic, zwyczajność codzienności, a niektóre zdania sugerują coś niepokojącego: o zwyciężaniu choroby, nieumiejętności życia i najbardziej wstrząsające, że "świat mnie pożera". I dalej pozorny spokój, malowanie ust, użycie perfum męża. Wreszcie finał- ostateczny, raz na zawsze.
Przez moment zatrzymywałam się przy niektórych słowach. Czy zamiast "zwyciężanie choroby" nie powinno być "przezwyciężanie...", a na balkonie, gdy stoi "za nisko", to bezpiecznie, więc raczej "za wysoko", ale przyjmuję to tak, jak napisałaś, że to zamierzone, bo jest w tym dwuznaczność dająca dużo do myślenia.
Okrutny tekst. Trudno taki napisać. Tobie się udało.
amsa dnia 30.01.2014 12:50
zawsze - dość przygnębiający ten poranek. Dobrze oddane sekundy, może minuty, ale nie więcej. Smutek, chyba depresja, bo nie melancholia. Migawki wspomnień, również gorzkie, ale ukryte w aromacie kawy. Atmosfera przyciężka, brzemię trudne do udźwignięcia, chociaż jest jakby próba, jednak mało udana. Dzień ponury, co można zrobić? Wyjść, albo zejść... Jakże dwuznaczne zakończenie...

Pozdrawiam

B)
kresowiak dnia 30.01.2014 14:31
Rzeczywiście niesamowicie przygnębiający tekst, chcę o nim jak najszybciej zapomnieć. Aż się samobójstwo chce popełnić jak człowiek o tym myśli. Nie mniej jednak uznam to za walor tekstu - zbudowałaś atmosferę, im dalej tym duszniej, im dalej tym gorzej. Uciekam stąd bo i mnie ten wisielczy nastrój dopadnie.

Pozdrawiam! :)
zawsze dnia 31.01.2014 11:28
Krystyno,
"za nisko" właśnie, by móc odlecieć. Jeśli tekst jest intensywny - dziękuję.

amso,
bo poranki nie zawsze są łatwe.

Kresowiaku,
nie strasz tym drugim zdaniem, bo źle mi z tym, że taki nastrój wprowadzam...

Dzięki za zajrzenie.
Krystyna Habrat dnia 01.02.2014 22:45
Bardzo dobry tekst, jak już wyraziłam to wcześniej, tylko to "za nisko" nie daje mi spokoju.
Oczywiście wiesz, że autor (w sytuacji swego tekstu) jest zawsze mądrzejszy od czytelnika, bo wie o swym utworze wszystko i ma w głowie nawet to, czego nie ujął słowami, a wydaje mu się to oczywiste. Czytelnik zawsze wie mniej i nie wszystkiego się domyśli, lub niezgodnie z zamysłem autora. Dobra miniatura jest z natury rzeczy hermetyczna (dla koneserów) i do bardzo uważnego czytania, nawet po kilka razy, ale czasem jakimś dodatkowym słowem trzeba pomóc czytelnikowi, żeby odczytał to co najważniejsze zgodnie z intencjami autora. Niedomówienia też są koniecznie, byle ich było nie za wiele, bo intencje autora rozminą się z domysłami odbiorcy. Ja nie uchwyciłam intencji lotu. Choć byłoby to charakterystyczne dla stanu bohaterki z depresją lub psychozą. A zamiar lotu jest bogatszy myślowo i obrazowo, niż tylko samobójstwo, lub przypadkowa śmierć. Bardziej uwypukla patologię, która ma wpisane zaburzenia rzeczywistości. Ale może to być też efekt innej, nieuleczalnej choroby i wcale mi nie chodzi o sprecyzowanie diagnozy.
Pozdrawiam.
Wasinka dnia 03.02.2014 09:48
Baaardzo dobrze czuję się z takimi obrazami - włosy schnące jak piwonie, malowanie ust tylko po to, by odcisnąć róż na filtrze papierosa... Nie mówię, że reszta jest be, po prostu takie specyfiki mi się dobrze w głowie/środku siebie układają. I tworzą specyficzny rys klimatu.
Nie do końca się związałam z Laurą, nie osiadła we mnie głęboko. Ale w atmosferę wpadłam i zasysałam, że tak powiem.
Bardzo podoba mi się, że "za nisko". W tym momencie mnie przycisnęłaś (czy docisnęłaś - jak wolisz). No i puenta. Ów lot ma specyficzny charakter tutaj...
Tytuł - ależ Ci wyszedł!

Subiektywnie - niezbyt mi leży "zwyciężenie". I w pierwszym czytaniu (potem się chyba oswoiłam albo zwyczajnie nie przeszkadza) powpadało mi na siebie "nie" - nie robi na mnie wrażenia. Nie odbieram telefonów. To nie mój dzień. (subiektywnie)
I raz "zwyczajnie" mi zaklekotało, bo jakoś tak blisko siebie (zwyczajnie fizyczne/zwyczajnie lubię) - ale to już jak mam się czepiać czepialsko.


Ładnie skroiłaś miniaturę. Ma wypełnienie.


Pozdrawiam z przebudzonymi ptakami.
zawsze dnia 05.02.2014 18:38
Krystyno,
o to otwarte (mimo wszystko) zakończenie mi chodziło. Dziękuję za bardzo dobry. Słów brakuje na kontrkomentarz.

Wasinko,
cieszę się, że dotarłaś do Laury. I że są smaczki, i puenta, i tytuł.

W tajemnicy powiem, że jako autorka lubię tekst, ale nie lubię Laury. Ćśś...


Dziękuję za zajrzenie i ślady (małe stukoty z głowy).
sergiusz45 dnia 28.07.2014 18:20
Zawsze.
Cholera, ale mam szczęście do wynurzeń samobójców. Ten portal przejdzie pod tym względem do historii.
Jednak powiem Ci, że Twoje pisanie robi wrażenie. Operujesz słowem umiejętnie i szanujesz czytelnika. Potrafiłaś w tym krótkim tekście zbudować postać, która budzi szacunek i konstruktywną empatię. Chciałoby się pomóc. Wytyczona przez Ciebie granica między życiem i całą resztą nie jest banalna. Tekst tchnie humanizmem i szacunkiem dla istoty ludzkiej, dla Kobiety.
zawsze dnia 30.07.2014 06:59
Sergiuszu, bardzo Ci dziękuję za czytanie i budujące ślady.
Pozdrawiam.
purpur dnia 22.12.2015 11:26
OhO! No nie ma to jak w wszechogarniającej paradzie mikołajów wpaść sobie na jeden balkon - a tam przepraszam: mogę pożyczyć zapalniczkę czy Pani gdzieś leci?

No ciężke czytanie - ale mimo iż zeskładowałaś całą mase ciężkich przedmiotów do mojego czytelniczego plecaczka, to ... no niezłe.

Cytat:
Ma­lu­ję usta de­li­kat­nie ró­żo­wą szmin­ką. Nie, nie spo­dzie­wam się gości. Zwy­czaj­nie lubię jej od­cisk na bia­łym fil­trze pa­pie­ro­sa.


Świetne!

Przed chwila byłem w "listy niewysyłalne" - no ździebko mną zaszamotałaś! Ciekawe co wylosuję jako tekst numer trzy...
zawsze dnia 22.12.2015 13:26
Purpur :)).
Widzę zamiłowanie do tytoniowych rekwizytów. Dziękuję za zajrzenie!
purpur dnia 22.12.2015 14:06
Phi!

Przecież to Twoje urocze zdania :)

Ja je tylko wyłowiłem z morza innych, no i tak dziwnie się złożyło, że oba jakoś tak nawiązują do... no własnie... Cholender może to podświadomość coś mi chce powiedzieć, bądź co bądź zbliża się ten moment w roku, który nalega na jakieś postanowienie... no ale rzucanie palenia jest banalne, robiłem to setki razy... :p
zawsze dnia 22.12.2015 15:39
Skąd to znam... :)) Po dwudziestym razie dziennie przestaję się oszukiwać.

Pozdrowienia!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty