Nieznośne skutki bycia sobą - Urbi
Proza » Miniatura » Nieznośne skutki bycia sobą
A A A

To nie takie proste – uleczyć człowieka z wiary w szczęśliwe zakończenie.

 

            Późna jesień za oknem nie zachęcała do spacerów. Snuł się więc po domu niczym zbity pies. Chciał jakoś odreagować ten niepokój, który go dręczył, ale nie wiedział jak to zrobić. Zawsze miał skłonności do umartwiania i żadnego na to antidotum. Było mu przykro i żal, ale nie potrafił uzmysłowić sobie czego tak żałował. Odczuwał lekkie mdłości, gdy przypominał sobie, że jest określonym człowiekiem, że nie ma szans na wyzbycie się tych kilku cech, choćby samoudręczenia, jakie przywarły do niego od czasu, gdy dorósł, a jego życie stało się mieszaniną rutyny i chwilowych tylko odchyleń od normy.

- Czy ja wyglądam na rozczarowanego? – zapytał kiedyś kolegę, z którym chyba całkiem dobrze się rozumiał.

- Nieustannie – odpowiedział mu, i było to prawdą.

            W taki wieczór jak ten pragnął założyć ciepłą kurtkę i po prostu wyjść. Iść przed siebie, niespiesznie, krok po kroku, aż zmęczy się brakiem celu. Chyba był jednak na to zbyt tchórzliwy. Bał się, że i to nic nie da, że na zewnątrz też będzie takim samym sobą, jak tutaj. Rezygnował raz za razem z nadziei na odmianę. Choćby odmianę perspektywy postrzegania. Zbyt dokładnie znał już swój strach, swoje fobie, swój mikrokosmos maleńkich jak łepki od szpilek przerażeń.

            Obserwował otoczenie z niesmakiem. Nasłuchiwał odgłosów zza ściany. Tam też rozgrywała się tragedia. Była bardziej namacalna i żywa, jednak uznawał ją za coś gorszego niż jego własny los. Krzyki, kłótnie, trzaskanie drzwiami – małe, ludzkie piekiełko, w którym trwali ludzie – demony, ludzie – psy, ludzie – manekiny. Wielokrotnieli mu w myślach, gdy słyszał kolejne, obryzgane wstrętem strzępy zdań. A przecież wiedział doskonale, że są pojedynczy, w pewnym sensie wręcz jednowymiarowi. Składali się niemal wyłącznie z instynktów, nienawiści, urazy. Nie zastanawiali się nad tym, czy warto podnosić głos z powodu nieumytego talerza. Działali odruchowo i automatycznie. Zapewne miało to jakiś sens, ale on go nie znał.

            Nie reagował już na to, co się działo tuż obok. Pewnie w milionach innych domów było podobnie. Norma nie była już normą w żadnym, choćby wyjątkowo odległym miejscu. Była czymś karykaturalnie wykrzywionym, zmienionym nie do poznania. Normą był gniew, normą była przemoc, normą były bezgłośne łzy. Tak kształtowały się jednostki najsilniejsze. Miał przynajmniej taką nadzieję. Musiał w to wierzyć, by oprzeć się sile krótkich, ale intensywnych napadów szału.

            Był sam, samiuteńki jak palec. Układał plan na później, na potem, na szczęśliwe kiedyś, które nie nadchodziło. Nie przybliżało się nawet. Mijały tygodnie, miesiące i lata, ale nic się nie zmieniało. Tyle zim, wiosen, lat i jesieni, takich jak ta, przeminęło mu na oczekiwaniu. Tyle poranków i zachodów słońca zliczył, że przestał wierzyć chłodnej, matematycznej kalkulacji. Niemożliwe przecież, że to już wszystko. Że nic innego nie zastąpi teraźniejszości. Że oni tam będą wiecznie spierać się o nic, pluć nienawiścią, demonstrować niewyczerpalność pokładów destrukcji skierowanej do wszystkich i wszystkiego. A jednak, a jednak.

            W taki wieczór jak ten pragnął być sam, samiuteńki jak palec. Było mu dobrze z tą ciszą, w tym ciemnym pokoju, stukać palcami w klawiaturę, odejść na chwilę, by zobaczyć siebie z innej strony. Zdemontować źle zaprojektowany świat swoją nieobecnością. Tak mogłoby być. Tak byłoby wcale nieźle – osądził. Niewiele już oczekiwał. Gdy dosłyszał odgłos rozbijanego szkła i wrzaski ojca, zrozumiał, że rzeczywistość nie pozwoli mu odsunąć się od siebie tak łatwo.

Ujrzał jak na ścianie formuje się wielki brunatny cień. Wstał i przykleił się do miejsca, w którym jasność stykała się z ciemnością, tworząc ostrą jak stara brzytwa krawędź. Nie potrafił odejść, tak po prostu wyjść z kąta w rozległą przestrzeń. Chciał, próbował wygiąć się do tyłu, ale nie miał w sobie tyle siły. Wilgoć i brud wnikały w jego bezwładne ciało, od stóp i dłoni, przez wychudzony brzuch, po szyję, gardło, nozdrza. Oswajał je w sobie. Przyjmował.

            Zszedł do piwnicy. Miał dość tych wszystkich mniejszych i większych kompromisów. Po drodze wykręcił wszystkie zakurzone żarówki. To były przecież jedynie namiastki. Z każdym stopniem ubywało mu kilka centymetrów. W końcu stał się zupełnie malutki, prawie niezauważalny.

Ulokował się wygodnie pomiędzy starym, przerdzewiałym rowerem, na którym uczył się jeździć w dzieciństwie, a kupką śmierdzących łachmanów.

Nie wiedział, gdzie jeszcze mógłby pójść.

W niezmąconej ciszy usłyszał wreszcie własny oddech.

           

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Urbi · dnia 11.02.2014 05:34 · Czytań: 804 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Komentarze
Miladora dnia 11.02.2014 21:45
Sprawny i wiarygodny psychologicznie tekst, Urbi. :)
Jest dobre wykonanie, jest klimat, i jest postać głównego bohatera, dla którego trudno nie czuć współczucia i którego widzi się wyraźnie.

Parę drobnostek tylko:
Cytat:
Chciał jakoś od­re­ago­wać ten nie­po­kój, który go drę­czył, ale nie wie­dział(,) jak to zro­bić. Za­wsze miał skłon­no­ści do umar­twia­nia i żad­ne­go na to an­ti­do­tum. Było mu przy­kro i żal, ale nie po­tra­fił uzmy­sło­wić sobie(,) czego tak ża­ło­wał. Od­czu­wał lek­kie mdło­ści, gdy przy­po­mi­nał sobie,

"Ten" zbędny. "Na to" również można ominąć.
Jedno "sobie" warto byłoby skasować poprzez inne ujęcie myśli.
- ale nie potrafił zrozumieć?

Cytat:
W taki wie­czór(,) jak ten(,) pra­gnął za­ło­żyć cie­płą kurt­kę

Dałabym przecinki.
Cytat:
W taki wie­czór jak ten pra­gnął być sam,

Powtórzenie celowe?

Cytat:
Było mu do­brze z ciszą, w tym ciem­nym po­ko­ju,


Cytat:
Uj­rzał jak na ścia­nie for­mu­je się wiel­ki bru­nat­ny cień. Wstał i przy­kle­ił się do miej­sca, w któ­rym ja­sność sty­ka­ła się z ciem­no­ścią,


Cytat:
two­rząc ostrą jak stara brzy­twa kra­wędź.

Stara brzytwa kojarzy się raczej z tępą - pominęłabym "starą".

Smutne to wycofanie i bezradność człowieka osaczonego przez dźwięki i niepokój, wręcz strach.
Plastyczny obraz.

Miłego :)
Usunięty dnia 11.02.2014 22:13
Jest dobrze. A nawet bardzo. Chwilami mogłoby być bardziej płynnie, ale to samo przyjdzie z czasem.
Fajna narracja. Wycięta, zrezygnowana na tyle, że nawet za bardzo nie chce jej się gadać, a jednak kipi tutaj od emocji.

Jeden moment tylko wywalił mnie z zakrętu. Jakieś takie zbyt szybkie przejście od:

"Nie potrafił odejść, tak po prostu wyjść z kąta w rozległą przestrzeń."
i od:

"Przyjmował."
do:

"Zszedł do piw­ni­cy."

Czyli zbyt szybko ze stanu odrętwienia do zbiegania po schodkach. Bo nie przypuszczam, żeby to była jakaś głębsza metaforyka, a zwykły opis kolejnej czynności.

Cytat:
ale nie wie­dział(,) jak to zro­bić.

Cytat:
- Nie­ustan­nie – od­po­wie­dział mu, i było to praw­dą.

zrobiłabym: odpowiedział tamten, i było to prawdą

Cytat:
Nie re­ago­wał już na to, co się dzia­ło tuż obok.

co działo się tuż obok

Cytat:
w żad­nym, choć­by wy­jąt­ko­wo od­le­głym miej­scu. Była czymś ka­ry­ka­tu­ral­nie wy­krzy­wio­nym, zmie­nio­nym

Cytat:
sta­rym, prze­rdze­wia­łym ro­we­rem, na któ­rym


A za te dwa strzały masz u mnie butelkę. Przepyszne:

Cytat:
Wie­lo­krot­nie­li mu w my­ślach

Cytat:
A prze­cież wie­dział do­sko­na­le, że są po­je­dyn­czy
zawsze dnia 12.02.2014 02:52
Cytat:
uzmy­sło­wić sobie(,) czego tak ża­ło­wał.

Cytat:
takim samym sobą, jak tutaj

warto przecinek wyrzucić

Starałam się nie dublować uwag z przedmówczyniami, bo się napracowały, a ich sugestie naprawdę są warte uwagi.

Masz kilka celnych, ciętych i pięknych fraz, z których wychodzi obraz bezradności, o jakiej nikt nie lubi myśleć. Intensywny klimat utworzyłeś (-łaś?) w tym utworze, zdecydowanie warto było czytać.
amsa dnia 18.02.2014 17:56
Urbi - z zainteresowaniem przeczytałam ten tekst, bo natura człowiecza jest wielce tajemnicza, nie sprowadza się jedynie to tzw. czynności fizjologicznych, sprawiania sobie przyjemności, ale w jej głębi falują i kotłują się różne źródła, z których wypływają uczucia, o tak różnorodnym zabarwieniu, że nawet odcienie szarości wydają się feerią barw.
Masz trochę powtórek, ale to da się poprawić. Opisałeś samotność, niechęć do całego świata w tym i siebie. Przemyciłeś niejasny, ale mało sympatyczny obraz ojca, może domyślić się, że rodzinne pielesze, jest tak samo nieprzyjazne jak słyszane za ścianą. Nie zawsze środowisko w jakim przychodzi nam żyć kształtuje osobowość, ale z pewnością ma duży wpływ na jednostkę wrażliwą, o delikatnej strukturze samooceny, którą tak łatwo zniszczyć. Zastępuje ją wówczas ból, cierpienia, albo niechęć pomieszana z gniewem, nieumiejętność spojrzenia na rzeczywistość inaczej, niż poprzez negatywne uczucia.

Cytat:
Z każ­dym stop­niem uby­wa­ło mu kilka cen­ty­me­trów. W końcu stał się zu­peł­nie ma­lut­ki, pra­wie nie­zau­wa­żal­ny.
– bardzo ładne zdanie.

Pozdrawiam

B)

Parę sugestii.

Cytat:
Było mu przy­kro i żal, ale nie po­tra­fił uzmy­sło­wić sobie czego tak ża­ło­wał. Od­czu­wał lek­kie mdło­ści, gdy przy­po­mi­nał sobie, że jest okre­ślo­nym czło­wie­kiem, że nie ma szans na wy­zby­cie się tych kilku cech, choć­by sa­mo­udrę­cze­nia, jakie przy­war­ły do niego od czasu, gdy do­rósł, a jego życie stało się mie­sza­ni­ną ru­ty­ny i(,) chwi­lo­wych tylko(,) od­chy­leń od normy.
-
Cytat:
Zbyt do­kład­nie znał już swój strach, swoje fobie, swój mi­kro­ko­smos ma­leń­kich(,) jak łepki od szpi­lek(,) prze­ra­żeń.

           
Cytat:
Krzy­ki, kłót­nie, trza­ska­nie drzwia­mi – małe, ludz­kie pie­kieł­ko, w któ­rym trwa­li lu­dzie – de­mo­ny, lu­dzie – psy, lu­dzie – ma­ne­ki­ny.
– usuń spacje między myślnikami
Cytat:
Nie re­ago­wał już na to, co się dzia­ło tuż obok. Pew­nie w mi­lio­nach in­nych domów było po­dob­nie. Norma nie była już normą w żad­nym, choć­by wy­jąt­ko­wo od­le­głym miej­scu. Była(…) po­zna­nia. Normą był gniew, normą była prze­moc, normą były bez­gło­śne łzy.
– dla mnie za dużo tutaj normy, użyłabym w pierwszym zdaniu synonimu, albo w drugim, zamieniłabym normę na np. zasadę, regułę
         

           
Adela dnia 06.03.2014 22:42
Witam,
Do lektury zachęcił mnie tytuł:) Ciekawy, klimatyczny, psychologiczny obraz, który wchłania. Zakończenie miniatury jest bardzo realistyczne. Tak, czasami już się nie wie, dokąd pójść.
Pozdrawiam serdecznie,
A.
Urbi dnia 10.03.2014 12:22
Dziękuję Adelo za wizytę. Nie jest to mój ulubiony utwór, dużo tu babrania się w psychozach, lękach, ale czasem trzeba z siebie wyrzucić to i owo.
Pozdrawiam również ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty