Amor magister optimus.
Właśnie minął rok, i był to rok szczęścia i miłości. I wezwał książę Aleksander, w rocznicę sprowadzenia niewiast na zamek, wszystkich swych rycerzy i patrzył na nich długo zanim się odezwał. A kiedy wreszcie usta swe otworzył najpierw długo chrząkał, kaszlał i rzęził.
- Najpierw chciałbym przeprosić sir Rolanda… - zaczął niepewnie książę. – Wybacz przyjacielu, za to co ci zrobiłem, ale musisz wiedzieć, że po wydarzeniach na polanie byłem bardzo sfrustrowany.
Sir Roland wstał powoli i milczał. Milczał tak strasznie, że wszyscy wstrzymali oddech. A on milczał i patrzył na księcia z zaciśniętymi pięściami. Ani drgnął i tylko żyłka na szyi mu pulsowała. Nagle, bez ostrzeżenia ruszył w stronę księcia. Zanim ktokolwiek mrugnął był już przy księciu i złapał go swoje żelazne ramiona i z całej siły ścisnął.
- Wybaczam książę, wybaczam mój kochany książę – krzyknął sir Roland i zapłakał prawdziwymi łzami.
Książe objął go i też zapłakał, a wraz z nim zapłakali wszyscy. I płakali i płakali, aż ni z tego, ni owego książę z całych sił odepchnął sir Rolanda, otarł łzy i wyciągnął miecz z pochwy.
- O nie! Zobaczcie co te niewiasty z nas zrobiły! – zaryczał z wściekłością i natychmiast dodał – wytrzeć oczy mazgaje!
Dłuższą chwilę trwało wzajemne uspokajanie się i kiedy wreszcie ostatni rycerz przestał łkać książę zaczął swą przemowę.
- To już dziesiąty raz, jak nasza historia znowu się powtarza. Po raz kolejny musimy zostawić zamek i szukać nowego. I dlatego, zanim znowu uciekniemy pod osłoną nocy, polecam spalić obrazek z Kamasutrą. Nie chcę, żeby sir Roland za jakiś czas znalazł go jedenasty raz! Macie trzy godziny - o północy wyruszamy.
I doświadczeni w ucieczkach rycerze rozeszli się do swoich zadań. Każdy z nich doskonale wiedział, co ma robić. Najpierw należało zmęczyć księżniczki, aby zasnęły snem uczciwym. Następnie każdy z osobna musiał zabrać ze swej komnaty cały oręż oraz zbroje. A trzeba tu dodać, że nie było to wcale takie łatwo, bo żelastwo nie dość, że ciężkie było, to i hałasu robiło dużo. I na koniec, odżałowawszy jubilerskie precjoza podarowane księżniczkom, wspólnie należało wynieść wszystkie pozostałe skarby z tajnej piwniczki.
Wreszcie na kilka minut przed północą, kiedy wszyscy rycerze zebrali się na dziedzińcu, książę spojrzał na sir Rolanda, a ten bez zbędnych słów na oczach wszystkich podpalił obrazek z Kamasutrą. Po chwili tliła się już tylko ramka, bo z afrykańskiego drewna była i nie potrafiła płonąć żywym ogniem.
Trzeba było odczekać jeszcze trzy kwadranse zanim książę uznał, że wszelka możliwość popełnienia kolejnego błędu została oddalona. Wtedy już od razu dosiadł konia i wskazując drogę ku bramie ruszył z kopyta. Rycerze szybko poszli w jego ślady, tylko sir Rolanda jakaś siła powstrzymywała przed wskoczeniem na siodło. Okazało się, że to był sir Won, który smutnym wzrokiem popatrzył na sir Rolanda.
- I co teraz z nami będzie? – sir Won zapytał zdawałoby się retorycznie.
- Dobrze będzie, przyjacielu – odpowiedział sir Roland i dodał – ja tych obrazków to mam jeszcze ze dwadzieścia w zapasie. Dobrze będzie, chociaż źle.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt