Jako wielbiciel poezji prostej, czytelnie do mnie gadającej, nieudziwnionej karkołomnymi metaforami-potworkami, gdzie trzeba do przyszłej Wigilii w tęgim mozole się głowić, co poeta miał na myśli, dając taki a nie inny "zbitek" słowny, tu odnajduję to, co cenię w liryce i utrafia w dziesiątkę moich poetyckich gustów.
Odnalazłaś swoją liryczną niszę, Iwonko, i ja to kupuję!
A że zgrane rekwizyty, cóż, ale w poezji chyba wszystko już było i tylko możemy czerpać z innych, mniej lub bardziej, budując z tego własny styl.
Bo gdzie niby szukać tych świeżych słów?
Owszem, na polu metafor można osiągnąć Himalaje liryzmu, ale jak zastąpić np. słowo "serce"?
Po mojemu, używasz znanych elementów, tworząc z nich nowe kawałki, i co z tego, że to już było (dłonie, szepty, niebo, dreszcze), kiedy można z tego ułożyć całkiem nowe puzzle.
I tak widzę twoją poezję, gdzie prostota i naturalność bardzo przyciąga, co nie znaczy, że brak point, nad którymi czytacz ma pomóżdżyć.
Monotematyczna?
Wielu poetów i portalowych i nieportalowych pisze o miłości, ale czy to źle, błąd w sztuce?
Moim zdaniem po prostu w tym się właśnie odnaleźli
Howgh!