Pamiątka z Paryża.
Rodzice wrócili z podróży do Paryża jakoś tak w piątek nocą i nawet nie słyszałem, kiedy weszli do domu, zapalili światło a potem zapewne jeszcze się przebrali i chwilę pogadali przed zaśnięciem o tym, jaki boski był ten cały wyjazd. Zwiedzanie Luwru, zamki nad Loarą i pozostałe, niezmienne atrakcje wycieczek do dwóch tysięcy złotych. Spałem jak zabity po piątkowej randce z nowo poznaną dziewczyną. Obudziło mnie solidne słońce za oknem tuż po siódmej i nie pozwoliło przespać ani minutki dłużej. Poczłapałem do kuchni i dopiero po solidnej porcji kawy z ekspresu spojrzałem na życie z trochę większą uprzejmością. Była sobota, wolne, nie pracuje się! Naprawdę potrzebny mi był odpoczynek po całym tygodniu siedzenia za biurkiem i stukania w klawisze klawiatury. Od siedmiu lat jestem informatykiem w pewnej skromnej, ale prężnej firmie sprzedającej oprogramowanie dla małych i średnich przedsiębiorstw i wiedzie nam się całkiem dobrze.
Zajrzałem do staruszków – spali w najlepsze. Ojciec, na boku, z lekko otwartymi ustami, pochrapywał subtelnie, mama – jak zwykle, na plecach, z rozrzuconymi rękoma, nawet nie zmyła dokładnie podróżnego makijażu. Uśmiechała się przez sen, jakby przeżywała po raz drugi wymarzoną wycieczkę. Cicho wsunąłem się do środka i zatrzymałem wzrok na nocnej szafce. Na środku, przodem do mnie, stała mała plastikowa ramka na zdjęcie. Właściwie nie była to jedynie ramka tylko malutki obraz w stylizowanej rameczce, ot, pamiątka, jakich zapewne tysiące mogłeś kupić w Paryżu za trzy euro. Skupiłem wzrok na miniaturce – z obrazka wielkości kieszonkowego słowniczka patrzyły na mnie wyłupiaste, zamyślone oczy nad którymi unosiło się wysokie czoło otoczone dwiema falami ciemnych włosów. Prosty nos prowadził w dół do wąskich ust, wygiętych w ironicznym albo i nawet i pogardliwym uśmiechu a całość zamykał w miarę ostry podbródek. Mężczyzna na portrecie złożył ręce jak przekupka a dość obfite piersi wylewały się spod kubraka. No cóż, kogo dziś zdziwią męskie piersi – uśmiechnąłem się sam do siebie po czym skierowałem swe kroki do łazienki. Robiło się późno i kiszki domagały się swoich praw.
Po śniadaniu zapaliłem papierosa i powróciłem myślami do wczorajszego spotkania. Dziewczyna miała na imię Leonarda, ujmujący uśmiech i zadziwiła mnie jej niepowierzchowna wiedza z wielu dziedzin. Praktycznie to przegadaliśmy z Ośką cały wieczór, najpierw o medycynie, później o współczesnym uzbrojeniu polskiej armii a na koniec o miłościach Napoleona. Dała się raz pocałować, już po wyjściu z pubu. Po wymianie telefonów, rozstaliśmy się na przystanku autobusowym. Wróciłem nocnym do domu, zapomniawszy nawet spytać, gdzie studiuje.
Rodzice wstali koło południa, mama jak zwykle szybko okiełznała cały powycieczkowy bałagan i przygotowała szybki obiad. Nakryłem w pokoju, chciałem z nimi trochę pogadać o wyjeździe, to była ich pierwsza wspólna eskapada od lat. Opowiadali jedno przez drugie, stale sobie przerywając i kłócąc się na niby.
A ty wiesz – zaczęła nagle mama konspiracyjnie – że tata i ja ostatniego dnia byliśmy w Luwrze? Ja to już drugi raz, ale ojciec po prostu zaniemówił. Dawno nie widziałam go tak rozpromienionego. A jak już doszliśmy do Mony Lisy to stał jak zamurowany. Obraz jest dużo mniejszy niż myślałem - wtrącił się ojciec - ale robi wrażenie! Te niesamowite oczy, jakby podkrążone, a jednak przeszywają cię na wskroś. Dostojna, posągowa twarz, długie włosy i wreszcie wzrok twój spoczywa na nieodgadnionym grymasie ust. Jest uśmiech, czy go nie ma, a może to tylko skrzywienie warg, pogardliwe prychnięcie na artystę – ojciec był już w swoim narracyjnym żywiole. Tak, to co przeżyłem, oglądając oryginał, było naprawdę niesamowite. Zresztą mieliśmy bardzo dobrego przewodnika. A wiedziałeś, że obraz należał swego czasu do Napoleona Bonaparte, że miał go w swojej sypialni? I że to może być właściwie autoportret samego Leonarda?
A to dziwadło skąd masz? - wskazałem głową na ramkę na szafce – też z Luwru? Ojciec spojrzał na mnie badawczo - Czemu dziwadło? - To miniaturka Mony Lisy, jest przepiękna, to moja osobista pamiątka. Daliśmy z mamą siedem euro. Spojrzeliśmy razem w kierunku obrazka. Zamrugałem oczami z niedowierzania. Z portretu patrzyła na mnie twarz Ośki, jej spokojne lekko wyłupiaste oczy, na które spływały dwie fale prostych, brązowych włosów, niewielki nos, lekko zaokrąglona broda i ten niesamowicie zagadkowy uśmiech, właściwie to raczej grymas a może jeszcze coś…
Wieczorem wypiliśmy z ojcem po trzy piwa i obejrzeliśmy razem mecz w Canal Plus. Poszedłem spać z ciężką głową dobrze po północy.
Nad ranem przyśniła mi się. Przyszła do mnie w długiej ciemnej sukni, z tymi swoimi prostymi włosami i założonymi na piersi rękoma. Uśmiechała się niepewnie. Gestem ręki przywołałem ją do siebie a gdy stanęła tuż przy ramie łóżka, objąłem ją i silnie przyciągnąłem. Przywarła do mnie żarliwie, ciepło jej pełnych, gorących piersi rozlało się po całym moim ciele i nagły spazm rozkoszy wypełnił mi mózg.
Nie mogłem doczekać się niedzieli. Spotkanie z Ośką miałem o dziewiętnastej, ale już kwadrans przed stałem pod pubem. Przyszła punktualnie. Zaproponowałem spacer po Plantach i ruszyliśmy przed siebie. Ubrana była w jakąś dziwną kamizelkę i długą spódnicę, brązowe włosy okalały twarz. Nie pamiętam początku rozmowy. Czułem dziwny niepokój, myśli biegały mi w głowie jak oszalałe. Nagle przyciągnąłem ją bliżej siebie i z całej siły rozchyliłem rękoma poły kamizelki. Strzelił zamek i oczom moim ukazał się nagi młodzieńczy tors, gdzieniegdzie już pokryty właściwym swemu wiekowi owłosieniem. Krzyknąłem z niedowierzania. Facet stał przede mną spokojnie i patrzył tymi swoimi lekko wyłupiastymi oczami a jego ni to głupawy ni zagadkowy uśmiech nie schodził mu z twarzy. Jeszcze przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem w kompletnym milczeniu, gdy odwróciłem się gwałtownie i biegiem ruszyłem w stronę przystanku.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt