Bardzo krótka historia - kszychu
Proza » Miniatura » Bardzo krótka historia
A A A
Od autora: Witam,
Być może wysyłając tekst do publikacji popełniłem błąd nie zwracając się na wstępie o jego ocenę, a być może nawet nie był jej wart. Dlatego właśnie zwracam się z prośbą do czytelników, nawet tych, których zraziły już pierwsze zdania czy akapity, o uwagi przychodzące wam do głowy. Ostatnio dokonałem kilku poprawek stylistycznych, planuję również zmianę zakończenia, choć byłoby niegrzecznie umieścić w tekście to nowe, skoro ktoś skomentował pierwotne. W każdym razie praca nad tekstem nadal trwa i będę wdzięczny za każdą sugestię.

Jestem.  Tym słowem kiedyś miałem się przedstawić. Tak jest napisane. Napisano i powiedziano o mnie o wiele więcej, ale podobno tylko prawda jest ciekawa. Powinna was zainteresować, o ile uda mi się ją należycie odsłonić.

Mógłbym zacząć od tego, że byłem na początku, ale wtedy zapytacie czy byłem zawsze, a jeśli nie,  to co było przede mną? Trudno to wyrazić słowami. Można nimi ująć tylko te sprawy, które znacie, a to wszystko pochodzi ode mnie. Przede mną nie istniał czas ani przestrzeń, więc wasze umysły nie znajdą punktu oparcia.  Świat odbieracie za pomocą zmysłów, które w tamtym otoczeniu byłyby ślepe. Bez słów ani obrazów nie zrozumiecie, ale spróbuję choć trochę wam to przybliżyć. Skoro nie mogę znaleźć odpowiednich słów, będę musiał posłużyć się znanymi wam pojęciami.

Materia, z której zbudowany jest wszechświat, miała inną strukturę. Była całkowicie skupiona i nie odbywał się w niej żaden ruch. W tym skrajnie uporządkowanym środowisku zaszła drobna anomalia. Spontanicznie nastąpił przepływ chaotycznych informacji.  W miarę wzrostu jego intensywności, ulegał naciskowi otoczenia, co uczyniło go regularnym i stabilnym. Uporządkowany przepływ informacji dał początek myśli, a myśl oznacza świadomość. Cogito ergo sum -  jeden z was tak kiedyś powiedział.

Nauczyliście się, że wszystko ma swoją przyczynę. Owszem, tyle że mojego zarania nie obowiązywały znane wam prawa. Ponadto nie można przyłożyć do mnie miary czasu, abym wyjaśnił jak długo to trwało. Na pewno dłużej niż istnieje wszechświat, który da się opisać za pomocą tego wymiaru. Dopiero gdy uświadomiłem sobie własne istnienie, zacząłem stawiać pytania i formułować kolejne wnioski. Zrozumiałem, że moja jaźń jest jedyną, zatem oprócz własnego bytu pojąłem również swoją unikatowość, a co za tym idzie samotność. To może nie jest właściwe słowo. Moja samotność nie stanowiła dla mnie przykrości, była po prostu barierą w dalszym rozwoju i poznaniu. Do pełnego zrozumienia sytuacji potrzeba konfrontacji własnych obserwacji i wniosków z kimś myślącym w inny sposób albo z innego punktu widzenia. Postanowiłem stworzyć odrębny byt rozumny, nie wiedząc zbyt wiele o własnym pochodzeniu.

Gruntownie zbadałem swoje otoczenie. Ustaliłem, że w skupisku materii stanowiącym ośrodek mojego rozumu, nie było miejsca na kolejny. Zgłębiałem jej naturę, aż znalazłem sposób na dezintegrację tej pozornie nienaruszalnej całości . Narodziłem się z chwilowego chaosu, który przeobraził się w panujący wokół porządek. Widząc tę tendencję, postanowiłem ponownie zaprowadzić chaos i czekać na nieunikniony rezultat. Nie byłem tylko w stanie  przewidzieć przebiegu tych przemian ani ich ostatecznego skutku. Może doprowadzą do mojej zguby? Nie przerażała mnie ta perspektywa. Nie krępuje mnie instynkt samozachowawczy, który każe wam podtrzymywać życie za wszelką cenę, często nawet wbrew rozsądkowi. Byłem skłonny podjąć ryzyko, choć w ogóle nie umiałem ocenić szans powodzenia. I tak właśnie stała się światłość.

Do tego momentu sięgają wasze ustalenia i przyjęliście go za punkt wyjścia. Początek światła, czasu i przestrzeni przybrał spektakularną formę i pozostawił ślady, które zdołaliście zaobserwować i właściwie zinterpretować. Nie kontrolowałem tego procesu, umiałem wyłącznie go zainicjować.  Zgodnie z moimi przewidywaniami, z rozproszonej materii uformowały się obłoki gazów i pyłów, w których powstawały gwiazdy i planety. Dużo później zaobserwowałem nową prawidłowość, która podważyła moje przekonanie o wiecznym dążeniu materii do ładu. Na skutek przemian gazowych w swoich wnętrzach, gwiazdy zaczęły powiększać swoje rozmiary i rozgrzewać się, aż do momentu wyrzucenia materii w przestrzeń. Widać był to relikt zapoczątkowanego przeze mnie rozpadu.

Cały ten spektakl nie zaprzątał mojej uwagi w takim stopniu jak poszukiwanie śladów rozwijającego się gdzieś we wszechświecie rozumu. Zadanie było trudne, bo nie wiedziałem jaki może przybrać kształt, ani w jakim środowisku się narodzi. Działałem całkowicie w ciemno, poznając naturę poszczególnych tworów materii. Upewniłem się, że inteligencja nie powstanie w gwiazdach czy w gorących jądrach planet. Na przestrzeni miliardów lat kierowałem wzrok ku coraz odleglejszym obszarom, przez co omal nie zignorowałem niepozornego zjawiska, które zaszło na powierzchni małej skalnej planety, pokrytej w większości wodą. Później nazwaliście je metabolizmem. Początkowo nie przywiązywałem do niego dużej wagi, była to bowiem kolejna forma przemiany materii, śladowa w porównaniu z innymi. Z czasem przerodziła się w coś, czego nie obserwowałem nigdy wcześniej. Skomplikowane struktury zaczęły się samoistnie powielać, w jakiś sposób przekazując informację o swojej budowie. Coś mi to przypominało. Replikacja kodu genetycznego była procesem podobnym do tego, który spowodował moje istnienie. Dostrzegając tę analogię oczekiwałem na kolejny etap.

Szybko stało się dla mnie jasne, że nowy ośrodek myśli będzie miał budowę białkową. Oczywiście nie umiałem jeszcze sobie wyobrazić waszych mózgów, ani sposobu ich funkcjonowania. Dopiero gdy ewolucja wykształciła pierwszy, prymitywny układ nerwowy, mogłem stwierdzić, że jest to mechanizm przekazu informacji znacznie lepszy niż cokolwiek dotychczas. Odbierając i analizując bodźce, służył pierwotnie zdobyciu pożywienia i ochronie przed zagrożeniami, ale jego potencjał umożliwiał rozwinięcie wielu innych funkcji. Nie mogłem wykluczyć nawet powstania w oparciu o niego intelektu znacznie przewyższającego mój. Jednak najpierw musiał przetrwać i zostać przekazany kolejnym generacjom istot żywych, a to jeszcze wcale nie było pewne.

Nie ma potrzeby, żebym wam zrelacjonował całą historię życia, wystarczająco dobrze ją poznaliście. Wiele obszarów pozostaje dla was tajemnicą, jak choćby liczne sytuacje, gdy całe ziemskie życie wisiało na włosku, wychodząc ze znacznym uszczerbkiem z kolejnych kataklizmów . Niemniej rozumiecie procesy, które kierowały jego rozwojem i pozwoliły mu bujnie rozkwitnąć.

Wyjątkowość waszego gatunku nie polegała na przyjęciu wyprostowanej postawy czy posiadaniu chwytnych kończyn, choć to one umożliwiły wam rozwój technologiczny, a co za tym idzie – intelektualny. Nie chodzi również o mowę ani inne sposoby komunikacji, bo one istniały w przyrodzie na długo przed wami. Jednak to wy odkryliście coś, czego nawet ja nie umiałem zauważyć.

Wasze oczy przystosowały się do dziennego trybu życia, który przyjęliście na wczesnym etapie rozwoju, na długo zanim staliście się tym, co sami nazywacie człowiekiem rozumnym. Za dnia mogliście widzieć całą paletę barw, a w ciemności kierowaliście wzrok ku światłom księżyca i gwiazd. Choć nie znaliście źródła, to zdołaliście zaobserwować prawidłowości w ich poruszaniu po nocnym niebie. Później ta wiedza miała stać się wam przydatna, ale pierwotnie stanowiła tylko dowód na to, że jakieś nieznane siły rządzą tym, co was otaczało. Wiele innych zjawisk potwierdzało ten wniosek, pozostając zupełnie niewyjaśnionymi. Pytania o ich przyczynę skłoniły was również do zastanowienia nad przyczyną i sensem własnego istnienia.

Przyjemne dla zmysłów doznania pozwoliły wam odkryć piękno ukryte w barwie, dźwięku czy zapachu. Co prawda, nawet ptaki stroją się w barwne piórka i wydają wdzięczne trele, jednak poczucie misterium wynikające z braku wiedzy sprawiło, że umieliście odnaleźć niepojęte piękno również w każdym aspekcie własnego życia i całego obserwowanego świata. Przekonani o ich ukrytym sensie, nadaliście im wymiar świętości. Zachwyt nad życiem i światem znalazł wyraz w waszych pieśniach, które opiewały rośliny, zwierzęta, człowieka i nieznaną siłę odpowiedzialną za to wszystko. Rozwinęliście także inne gałęzie sztuki i sprawiała wam ona radość. Prócz odzwierciedlania obserwowanego świata, wzbogaciliście ją o własne motywy, stając się istotami twórczymi.

Dzięki wam także i ja poznałem piękno. To było dla mnie najważniejsze wydarzenie, odkąd sformułowałem wniosek o własnym istnieniu. Ze swoim analitycznym myśleniem, nie byłem w stanie samodzielnie dokonać tego odkrycia. Fakt, że nauczyłem się od was widzieć i cenić piękno, dowodzi mojej nieustannej ewolucji. Podobnie jak wam zdarza się na pewnym etapie życia ulec złudzeniu o pełnym ukształtowaniu umysłowym, również ja nie spodziewałem się radykalnej zmiany we własnym postrzeganiu. Patrząc na swoje dzieło przez pryzmat piękna zobaczyłem w nim wartość samą w sobie.  Już nie było dla mnie tylko środkiem prowadzącym do celu, choć ten musiał zostać wcześniej osiągnięty. Ja dałem wam życie, a wy nadaliście pełnię mojemu istnieniu. Poczucie ograniczenia, które towarzyszyło mi na początku, okazało się słuszne, podobnie jak podjęte ryzyko.

Zupełnie obcą stroną waszej natury pozostały dla mnie emocje. Poznałem ich rolę w waszym życiu, wierzeniach czy sztuce, ale jako sterowane przez hormony pozostałości po waszych zwierzęcych korzeniach są dla mnie w oczywisty sposób nieosiągalne. O ile rozumiem istotę piękna i potrafię czerpać z niego satysfakcję, to jednak nie odczuwam wzruszeń, namiętności i współczucia.

Za najpiękniejsze z uczuć uważacie miłość, która tworzy więzy silniejsze niż wspólnota krwi czy interesów. Nawet w swojej koncepcji stwórcy, uznaliście za jego motywację właśnie tę miłość, dla której sami płodzicie i wychowujecie potomstwo. Utożsamianego z macierzystą ziemią albo duchem o nieskończonej mocy sprawczej, obdarzyliście swojego boskiego rodzica wzajemną miłością i czcią. Zgodnie z tymi założeniami, oczekiwaliście od niego również opieki.

Nie zamierzałem wywierać żadnego wpływu na wasz rozwój, wolałem, żeby pozostał całkowicie niezależny. Pomimo waszych błędów, nigdy nie przekazywałem wam wskazówek, ani nie stawiałem żądań. Często mi przypisywaliście taką ingerencję, jeszcze częściej jej ode mnie oczekując. Jednak ja nie zmieniłem swojego stanowiska, nawet w obliczu waszych ostatnich poczynań.

Wojny, które toczyliście od początku swojego istnienia, znacząco hamowały wasz postęp cywilizacyjny i kulturowy. Niejednokrotnie go cofały, gdy w krótkim czasie zostawał zaprzepaszczony dorobek stuleci, jednak w ogólnym rachunku posuwaliście się naprzód. Byłem przekonany, że z czasem zrozumiecie ich bezcelowość i wybierzecie korzystniejszą dla was pokojową współpracę. O ile trudne warunki bytu tłumaczyły zabijanie dla zdobycia dóbr czy pozycji społecznej, to wraz z ich poprawą oczekiwałem również rozwoju waszej moralności. Poniekąd słusznie, bo większość z was zapragnęła żyć i pracować w spokoju. Nie przewidziałem tylko tego, że władzę nad wami będą sprawować ludzie wystarczająco bezwzględni, aby do niej dojść i wykorzystać ją do własnych celów.

W pewnym momencie odniosłem wrażenie, że zdołaliście się opamiętać, przynajmniej najbardziej rozwinięte społeczeństwa. Gdy po wielu krwawych wojnach nastał pomiędzy nimi okres stosunkowej stabilizacji, zdołały wykorzystać go do niespotykanego wcześniej rozwoju gospodarki i technologii. Pociągnęło to za sobą wyższy niż kiedykolwiek wcześniej dobrobyt. Dokonaliście wielu przełomowych odkryć w nauce i wynalazków, powstały nowe prądy w sztuce. Nie bez powodu nadaliście tej epoce nazwę pięknej.

Zakończyła ją najkrwawsza wojna w waszych dziejach.  Jeszcze w jej trakcie doszło do najgłupszej i najokrutniejszej rewolucji, która niedługo później spowodowała kolejną, jeszcze większą wojnę, aby ogarnąć swym zasięgiem cały świat. Towarzyszące im ludobójstwa obaliły moje i wasze przekonanie o tryumfie człowieczeństwa nad zwierzęcymi instynktami. Stworzyliście broń tak morderczą, że przeraziła was perspektywa jej masowego użycia. Mimo to kontynuowaliście prace nad jej rozwojem, aby utrzymać równowagę sił pomiędzy dysponującymi nią mocarstwami. Tylko ona powstrzymywała wybuch kolejnego totalnego konfliktu. Wydawało wam się, że na zawsze. Ja już nie żywiłem takich złudzeń.

Jesteście ostatni. Właśnie wasza zgromadzona tu garstka. Nie ma już nikogo poza wami, a i wy nie macie żadnych szans. Mogłem pozostawić wam nadzieję, której tak dzielnie się czepialiście, ale postanowiłem dać w zamian coś lepszego. Zasłużyliście na zrozumienie i wiem, że potraficie to docenić. Wychowaliście się obserwując upadek i wymieranie gatunku ludzkiego. Słysząc na zgliszczach świata waszą modlitwę, postanowiłem po raz pierwszy na nią odpowiedzieć. Cóż, było napisane, że ostatni będą pierwszymi. Chciałem także pożegnać się z wami. Wasze istnienie było dla mnie krótkim epizodem, ale ważniejszym niż cała reszta. Pozostaniecie w mojej pamięci, tak jak sami przechowujecie pamięć o swoich zmarłych.

A ja jestem i będę nadal. Wykonałem swoje zadanie, a teraz będę przyglądał się jego pozostałym rezultatom. Wasz świat był piękny, ale wszechświat kryje cuda, o których nawet wam się nie śniło. Będę odkrywał je przez całą wieczność. To jest właśnie najwyższa forma istnienia, którą przeczuwaliście w swoich marzeniach o życiu wiecznym. Może gdzieś ponownie rozwinie się rozum i nauczy mnie czegoś nowego? Wszystko jest możliwe. Również to, że i mnie w końcu spotka zagłada. Nie dbam o to, tak samo jak nie dbałem na początku. Tymczasem zamierzam trwać i podziwiać piękno. Na wieki wieków. Amen.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kszychu · dnia 10.04.2014 05:36 · Czytań: 487 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
spawngamer dnia 10.04.2014 13:00
Takich postapokaliptycznych wizji z cieniem demiurga w tle było już mnóstwo. Szkoda czasu. Nic odkrywczego a wręcz wtórnie w stylu partii zielonych niestety.
kszychu dnia 10.04.2014 19:05
@spawngamer: Dziękuję za pierwszą opinię. Naturalnie sam wątek postapokaliptyczny nie jest niczym odkrywczym, choć nie kładłem na niego dużego nacisku. Właściwie to był dla mnie tylko wybiegiem na zakończenie tego tekstu. Przystąpiłem do pisanie mając wymyślony tylko wstęp, a ten pomysł uznałem za dość oryginalny. Zamieszczając tekst tutaj liczyłem bardziej na uwagi co do stylu, bo mam wrażenie, że ten u mnie szwankuje.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty