To była sprawka Czarnego Charakteru. Czarny Charakter za tym stał. Miał czarnego kota, który chodził w cylindrze i spluwał do spluwaczki. Sam Czarny Charakter nie znosił innych charakterów. Mieszkał na drugim piętrze starej odrapanej kamienicy, która w czasie burz nasiąkała deszczem. Codziennie rano udawał się po cygara i po gazetę. Popołudniami zasiadał w fotelu i słuchał adapteru. Pił dżin z tonikiem. Obok na fotelu siedział kot i zaczynał swoje murmurando w takt muzyki.
Pewnego razu mężczyzna postanowił napisać powieść, powieść-rzekę. Znajdować się w niej miały wszystkie jego przeżycia, cały jego filozoficzny system. Myślał z niecierpliwością o tym, jak pokaże ją pannie Róży. Panna Róża mieszkała piętro niżej. W ciemne, deszczowe wieczory zapraszał ją do siebie na korzenną herbatę. Nastawiał adapter i słuchali Brahmsa, nic nie mówiąc. Kot układał się na kolanach panny Róży i pomrukiwał leniwie, gdy przeciągała po jego futrze dłonią. Czarny Charakter zawsze uważał to za oczywiste, że pannie Róże odpowiada wspólnie spędzony czas. Aż do pewnego ranka, kiedy, wychodząc po cygara, podsłuchał rozmowę panny Róży z sąsiadką. Dowiedział się wtedy, że pannę Różę niezmiernie nudziły wspólne wieczory, nie cierpiała Brahmsa, ani czarnego kota, nie lubiła korzennej herbaty. Myślał o tym przez kilka tygodni. Myśli miał zachmurzone, nie głaskał kota, zastanawiał się ,co zrobić, aby panna Róża go zaakceptowała. Teraz jednak wiedział już, jaki ma cel. Powieść rosła w nim przez całe życie. Zawrze w niej wszystkie swoje marzenia, subtelne przemyślenia, wskazówki dla społeczeństwa… W ten sposób panna Róża pozna jego duszę.
Pracował nad książką przez wiele miesięcy. Znalazł nawet wydawcę. Powieść w twardej czarnej oprawie pojawiła się pewnego dnia w jego skrzynce pocztowej. Niecierpliwie podarł opakowanie i przyjrzał się swojemu dziełu. Tak, to było to. Po południu zadzwonił do drzwi panny Róży i zaprosił ją na wieczór do siebie, mówiąc, że ma dla niej niespodziankę. Wieczorem rozległo się ciche pukanie, a kiedy otworzył drzwi, na progu stała panna Róża w zwiewnej, fioletowej sukience i różowej apaszce na szyi. Usiedli na fotelach i zaczęli słuchać adapteru. Panna Róża zdawała się nie okazywać zniecierpliwienia, choć może po prostu nie było tego po niej widać. Po jakiejś godzinie Czarny Charakter wstał i poszedł do kuchni, oddzielonej zasłoną z koralików, aby nastawić wodę na herbatę. Kiedy już siedzieli wygodnie, popijając korzenny napój, wyciągnął z szafki swoją powieść i złożył ją uroczyście w ręce sąsiadki. Przypatrzyła się ciemnej okładce z ciekawością, po czym schowała grubą księgę do torebki. Po jakimś czasie pożegnała się po cichu, jak to ona, obiecując, że przeczyta powieść.
Przez miesiąc nie myślał o niczym innym jak tylko o tym, czy panna Róża przeczytała już książkę. Starał się podsłuchiwać pod jej drzwiami w nadziei, że wyłowi uchem szelest przewracanych kartek. Kiedyś zdało mu się, że coś usłyszał. To napełniło go optymizmem.
Nadszedł w końcu upragniony dzień. Panna Róża spotkała go obok kiosku z cygarami i obwieściła, że przeczytała książkę i może się z nim spotkać, aby o niej porozmawiać. Nie posiadał się z radości. Postanowił już, że oprócz herbaty, przygotuje na wieczór suma w ziołach.
Kiedy już zjedli kolację i napili się herbaty, Czarny Charakter uroczyście odchrząknął i zapytał o książkę. Panna Róża przez chwilę próbowała uciec przed jego wzrokiem, bawiła się rąbkiem sukienki, w końcu wyjęła z torebki książkę i zabrała głos. Powiedziała, że nie rozumie jego przemyśleń,a cała jego filozofia jest dla niej za trudna. Jego marzenia są mało jasne, a spostrzeżenia zagmatwane.
Czarny Charakter w pierwszym momencie myślał, że się przesłyszał. Po chwili zobaczył czerwień w oczach, znak narastającego gniewu pomieszanego z rozczarowaniem. Podszedł szybko do kredensu i chwycił nóż do pieczeni. Zanim panna Róża uwierzyła własnym oczom, znalazł się przy niej i wbił ostrze w jej brzuch. Na sukience w czerwone kwiatki wykwitł jeszcze jeden kwiat, dużo większy od pozostałych.
Śledztwo było krótkie, a wyrok nie budził wątpliwości. Mieszkańcy kamienicy nie mogli opanować szoku na wieść o tym, co się stało. Zwłaszcza sąsiadka panny Róży pozostawała przez długi czas w nieutulonej żałobie. Nie miała teraz z kim dyskutować o książkach wypożyczanych z biblioteki.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt