Cisza, część III - Nera
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Cisza, część III
A A A

- Do boju! - jego głos rozniósł się echem. Pospiesznie formowały się szyki, podążyłem za dowódcą. Na dziedzińcu stał wierzchowiec. Rosły siwek, o rozumnych oczach. Nie sądziłem, że ujrzę stworzenia tej rasy. Magia naszego świata płynęła w żyłach, nie tylko ludzi, ale także zwierząt. Mówiono, że uznają tylko jednego człowieka na swojego pana.

Młody chłopak przytrzymał strzemię, kiedy wsiadał. Ostatni z władców tego świata. Podano mu hełm, miecz i tarczę. Znowu nastała nerwowa cisza, poprawianie pancerzy i broni, dzierżonej w dłoniach. Nie było nas wielu. Straceńców, idących po własną zgubę.

Otworzono bramę. Na czole szli rycerze, w płytowych zbrojach zmatowiałych od krwi i ciągłej walki. Pośrodku nich znajdował się król, za nimi pozostali wraz z łucznikami. W lżejszych pancerzach, niektórzy uzbrojeni w szable lub inne ostrza. Na murach została garstka. Bez słów, bez zbędnych zapewnień ruszyliśmy w kierunku walki.

Zeszliśmy ze wzgórza, zanurzając się w pola namiotów. Nikt nas nie atakował, jednak na plecach czuliśmy wrogie spojrzenia. Do przodu. Krok za krokiem. Za nami formowały się szyki nieprzyjaciela.

Walka przybierała na sile. Konnica naszych przedzierała się powoli do przodu, o każdą piędź ziemi. Padali ludzie i zwierzęta. Pułapka się zatrzasnęła. Nie było już drogi powrotu, kiedy wyłonili się spomiędzy namiotów. Z ochrypłym wrzaskiem zaatakowali. Żelazo o żelazo, okrzyki rannych i dźwięk łamanych kości, gdy topór gruchotał kość. Sparować cios, zasłonić i uderzyć. Zabrać ich ze sobą jak najliczniej. Krew zalewa oczy. Nie wiem już, czy to moja czy padającego przede mną człowieka.

Walka trwa. Cisza jest we mnie. Patrzę na to jak zza okna. Mój współtowarzysz upadł na kolana, kiedy oszczep utkwił w jego trzewiach. W oczach zapłonęła wściekłość, głęboka jak otchłań. Podźwignął się ciężko, tnąc mieczem drzewce. Z okrzykiem na ustach wpadł w ich szeregi, niepewną już ręką ciął stojących najbliżej. Kolejne ostrza wbiły się w ciało.

Śmierć. Była tutaj, krążyła pomiędzy nami. Odbijała się w naszych oczach, jej jasnobłękitne źrenice szukały w nas zwątpienia i strachu. Brodacz, który mnie zaatakował - widziałem w nim pustkę. Topór utkwił w mojej tarczy, jego krew ożywiła wizerunek sokoła. Odepchnąłem martwe ciało. Naszych ubywało, im nadal nie brakowało sił. Jednak konnica przebijała się w naszą stronę, żelazny klin bezlitośnie ciął żywą, ludzką tkankę.

Czoło naszego oddziału rozproszyło się, kiedy jeden z rycerzy padł pod naporem wroga. Król postąpił do przodu, zajmując jego miejsce. Adrenalina przyśpieszyła krew w żyłach. Cios za ciosem, sierść siwka zdobiły krwiste wstęgi.

Coraz bliżej. Krzyk mieszający się z odgłosem łamanych kości, wizgiem ranionych koni. Tarcza przy tarczy. Dalej. Nie mieliśmy innej drogi. Strach pozostał gdzieś daleko, poza zasięgiem umysłu. Nasza odsiecz, straceńcy, tacy jak my. 

Królewski siwek zatańczył na zadnich nogach, ciężko padając na bok. Na śnieżnej sierści krew tworzyła wzór. Rozproszyliśmy się. Rycerze otoczyli władcę, pozostali rzucili się na pomoc. Krew zalała mu oczy, kolorem róży, którą wyhaftowaną nosił na proporcu.

Konnica dotarła do nas. Walka nadal trwała. - Do zamku! - krzyknął jeden z nich, ze szkarłatnymi piórami na hełmie. Król, w skrwawionej zbroi stał z opuszczonym mieczem.

Znowu ta cisza.

Widziałem to już. Posępne oblicze, przysłonięte przyłbicą. Wyszczerbiony miecz, soczysta czerwień malująca wzory na pancerzu. Nie było nadziei. Pozostał honor.

Znowu dźwięki dobiegały do moich uszu. Miecz o tarczę, topór o zbroję. Trzask kości pod końskimi kopytami. Jeden z jeźdźców odwrócił się na chwilę, miał dziwnie znajome szaroniebieskie oczy.

Wspomnienie. Chwila dłuższa niż oddech. Niebo ciemniało, ale w tych źrenicach burzowe chmury zawsze miały miejsce. Rozjaśniał je nieczęsty uśmiech.

Blok tarczą, uderzenie. Kiedy kończy się życie, przypominamy sobie to, co było ważne. Krok za krokiem wracaliśmy do zamku. Padały konie, ludzie. Jak puste są oczy człowieka, kiedy umiera, nie wiedząc o tym.

Naszą drogę znaczyły trupy.

Przedzieraliśmy się. Wszystko zaczynało mieć karminowy kolor. Świat zatrzymał się na chwilę, pławiąc w tej czerwieni i szarości nadchodzącej nocy. Nie było słońca tego dnia, jakby nie chciało oglądać rzeźni. Wchodziliśmy na wzgórze. Brama zamku drgnęła, powoli się otwierając.

Zostawili nas. Gromadę obszarpańców, niegdyś dumnych ludzi. Nic w nas nie było. Dłonie, jak szpony zaciskały się na rękojeściach mieczy. Przez gardło nie chciało przejść żadne słowo. Byliśmy puści. Brama, została za nami zamknięta. Staliśmy czujni, niepewni tego co będzie.

Cisza.

Gdzieś w obozie wroga zabrzmiała katapulta. Nikt nie uciekał, bo niby po co. Pociski nie były duże. Twarze wykrzywione w grymasie bólu. Głowy, oderwane od tułowia. Ktoś upadł na kolana, wymiotując. Upiorny deszcz trwał nadal.

Przeszliśmy do wielkiej sali. Król sztywno kroczył przodem, na schodach zwolnił z widocznym bólem. Ktoś chciał pomóc, zabrzmiało głuche uderzenie. - Zostaw. - warknął. Z każdym krokiem walczył ze sobą, upadł dopiero na szczycie. Ten, z konnicy, który wydał rozkaz odwrotu stanął u jego boku. - Panie. - podniósł go, opierając o ramię. - Siegfriedzie. To koniec. - wyszeptał ciężko.

Wlekliśmy się milczącym korowodem do przodu. Wieszcz siedział przy oknie, jego oczy widziały to co nas nadchodzi. - Już czas. - szepnął cicho, pozostając w swoim letargu. Nim dotarliśmy do sali, król stracił przytomność. Trzech rycerzy wzięło go na ręce, zanosząc do komnaty. Umierał. Nikt nie miał, co do tego wątpliwości.

***

Nieliczne konie zabiły noże wygłodzonych żołnierzy. Pierwszy raz od paru dni zjedli coś innego niż zatęchły chleb. Wymiotowali, krztusząc się na murach. Przeszedłem dookoła górnego zamku. Nieliczni żołnierze osiągali swój kres. Kwestią czasu było kiedy zaczną dostrzegać w ludzkim ciele pożywienie.

Mój świat się kończył.

Król konał powoli, Siegfried przejął dowodzenie. Nie mówił o porażce, o niczym. Brakowało możliwości wyrwania się z okrążenia, a jeśli już, to gdzie uciec? Zgnilizna toczyła ten świat.

Płomień pochodni przygasł, ginąć po chwili w ciemności.

***

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Nera · dnia 19.04.2014 17:19 · Czytań: 552 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
amsa dnia 19.04.2014 20:37
Nera - to zdecydowanie trudny fragment. Niełatwo jest opisać zmagania, okrucieństwo bitwy i zniechęcenie przegranej. Udało się, chociaż niżej wskazałam na konieczność poprawek. Ale klimat i beznadzieja jest odczuwalna w każdym zdaniu. Będę nadal śledzić tę historię, jest ciekawa i inna.

Pozdrawiam

B)

Cytat:
- Do boju! - jego głos roz­niósł się echem. Po­spiesz­nie for­mo­wa­ły się szyki, po­dą­ży­łem za do­wód­cą. Na dzie­dziń­cu stał jego wierz­cho­wiec. Rosły siwek, o ro­zum­nych oczach. Nie są­dzi­łem, że ujrzę stwo­rze­nia tej rasy. Magia na­sze­go świa­ta pły­nę­ła w ży­łach, nie tylko ludzi, ale także zwie­rząt. Mó­wio­no, że uzna­ją tylko jed­ne­go czło­wie­ka na swo­je­go pana.

Młody chło­pak przy­trzy­mał strze­mię, kiedy wsia­dał. Ostat­ni z wład­ców na­sze­go świa­ta.
- troszkę za dużo powtórek
Cytat:
Ze­szli­śmy z(e) wzgó­rza,

Cytat:
czu­li­śmy wro­gie spoj­rze­nia. Do przo­du. Krok za kro­kiem. Za nami for­mo­wa­ły się szyki wroga.
- może - przeciwnika, nieprzyjaciela
Cytat:
Kon­ni­ca na­szych prze­dzie­ra­ła się po­wo­li do przo­du, o każdą piędź ziemi(,) pa­da­li lu­dzie i zwie­rzę­ta.
- chyba brakuje przecinka, jednak lepiej dać kropkę
Cytat:
Że­la­zo ude­rza­ło o że­la­zo, okrzy­ki ran­nych i dźwięk ła­ma­nych kości, gdy ude­rze­nie to­po­rem gru­cho­ta­ło rękę. Spa­ro­wać cios, za­sło­nić i ude­rzyć.

Cytat:
Mój współ­to­wa­rzysz upadł na ko­la­na, kiedy oszczep utkwił w jego trze­wiach. W jego oczach za­pło­nę­ła wście­kłość, głę­bo­ka jak ot­chłań. Po­dźwi­gnął się cięż­ko, tnąc mie­czem drzew­ce. Z okrzy­kiem na ustach wpadł w ich sze­re­gi, nie­pew­ną już ręką ciął sto­ją­cych naj­bli­żej. Ko­lej­ne ostrza wbiły się w jego ciało.

Cytat:
kiedy jeden z ry­ce­rzy padł pad
- pod
Cytat:
Nasza od­siecz, stra­ceń­cy(,) tacy jak my.


Cytat:
Krew za­la­ła mu oczy, ko­lo­rem róży, którą wy­ha­fto­wa­ną nosił na pro­por­cu.
- wyhaftowanej róży, którą nosił
Cytat:
Dźwię­ki znowu do­bie­ga­ły do moich uszu.
- Znowu dobiegły do uszu dźwięki, jakoś tak
Cytat:
Roz­ja­śniał je cza­sem nie­czę­sty uśmiech.
- może rzadki, bo mi się ten czas z nieczęstym jakoś zbija
Cytat:
kiedy umie­ra, o tym nie wie­dząc.
- nie wiedząc o tym
Cytat:
Wszyst­ko za­czy­na­ło mieć ten kar­mi­no­wy kolor. Świat za­trzy­mał się na chwi­lę, pła­wiąc w tej czer­wie­ni i sza­ro­ści nad­cho­dzą­cej nocy. Nie było słoń­ca tego dnia, jakby nie chcia­ło oglą­dać tej rzeź­ni.
- zrezygnuj z pogrubień
Cytat:
Zo­sta­wi­li nas. Gro­ma­dę ob­szar­pań­ców, nie­gdyś dum­nych ludzi. Nic w nas nie zo­sta­ło.
- Odstąpili, zostawili/zostało wpada na siebie
Cytat:
Nikt nie ucie­kał, po co niby.
- bo niby po co
Cytat:
Prze­szli­śmy do wiel­kiej sali. Król sztyw­no szedł przo­dem
- kroczył
Cytat:
na scho­dach z wi­docz­nym bólem zwol­nił.
- na schodach zwolnił, z widocznym bólem
Cytat:
Wieszcz sie­dział przy oknie, jego oczy wi­dzia­ły coś in­ne­go niż to co było
- popracuj nad tym zdaniem, sądzę że jest ważne a nieładnie brzmi.
Cytat:
Każdy był już tego świa­do­my
- Nikt nie miał co do tego wątpliwości.
Cytat:
Ale żo­łąd­ki nie były w sta­nie przy­jąć ta­kie­go po­sił­ku.
- może bez takiego?
Cytat:
Lu­dzie osią­ga­li swój kres. Kwe­stią czasu było kiedy za­czną do­strze­gać w ludz­kim ciele po­ży­wie­nie.

Cytat:
Nie mówi o po­raż­ce, nie mó­wi­li o ni­czym
- coś nie pasuje
Cytat:
a jeśli już(,) to gdzie uciec
Nera dnia 21.04.2014 20:51
Dziękuje za uwagi :) Poprawki wprowadzę w życie i kolejna część będzie oczekiwać..:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty