Siedziałem na kamieniu i nie wiedziałem, dokąd pójść. Było tyle dróg do wyboru, ale nie potrafiłem powiedzieć, która jest właściwa. Kamień był zimny, więc dupa marzła mi z każdą chwilą coraz bardziej. W dzieciństwie stale ktoś mi powtarzał, że od siedzenia na czymś zimnym można dostać wilka. Ciekawe czy i tutaj są wilki? Jeżeli już jakiś się zjawi, to pewnie po zmroku. Las mam tuż obok.
Jak raz coś zatrzęsło krzakami i o mało nie dostałem zawału. Myślałem, żeby już wiać przed siebie, gdzie popadnie, ale ciekawość była silniejsza. Obserwowałem w napięciu, co też wyjdzie mi naprzeciw.
− Jak się masz, strudzony wędrowcze? − zawołała jakaś wyuzdana kobieta, którą widziałem po raz pierwszy na oczy. Na moje oko chyba była dziwką. Tak przynajmniej wyglądała. Długo trwało nim otrzepała swoje kurewskie ciuszki z igliwia i mchu. Potem znowu zapytała: − Jak leci? Jesteś stąd?
− Nie − odparłem. − Zbierałem grzyby.
− Kłamczuszek z ciebie. − Babsko pogroziło mi palcem, na którym błyszczał czarny lakier. − Dobrze wiem, skąd przychodzisz i na kogo czekasz. Przyszłam po ciebie, kochasiu.
− Nie znam pani − rzekłem tym razem zgodnie z prawdą.
− Ależ oczywiście, że znasz. Przecież już mnie widziałeś. Pierwszy raz, gdy byłeś smutnym, szesnastoletnim chłopcem. Pamiętasz?
Przecząco pokręciłem głową.
− Teraz jesteś dorosłym mężczyzną − kontynuowała dziwka. Stanęła teraz bliżej, żeby szeptać mi do ucha. − Młodym, naiwnym i wrażliwym. Nosisz w sobie wszystko to, co lubię najbardziej. Zawsze miałeś na mnie ochotę, a ja na ciebie. Teraz jest dobry moment.
Odepchnąłem natrętną francę i powiedziałem:
− Pani wybaczy, ale czekam na swoją ukochaną.
− Dobrze wiesz, że nie przyjdzie.
− Przyjdzie na pewno. Nie możemy żyć bez siebie ani chwili. Wolałbym, żeby nas razem nie widziała.
− Już nie raz czekałeś, kochasiu, i co?
− Tym razem przyjdzie na pewno.
− A pamiętasz, kiedy powiedziała, że między wami jest przepaść niedomówień?
− Nie była wtedy sobą.
− Była jak nigdy dotąd. Albo jak wolała spędzać czas z przyjaciółmi?
− To nic.
− A jak kazała ci czekać na mrozie i w deszczu?
− Zamknij się, kurwo, bo ubliżę! − nie wytrzymałem.
− Dobrze − odparła tamta. − Mogę nic nie mówić, ale czas leci nieubłaganie. Jeśli za godzinę nie zobaczę twojej ukochanej, pójdziesz ze mną bez gadania, jasne? Tymczasem proszę zabawić mnie rozmową, kochasiu. Niech to będzie jakaś fascynująca opowieść.
Wyuzdana babeczka wyjęła z torebki pilnik do paznokci.
− Opowiem ci więc bajkę − zacząłem nastrojowo. − Żyła w pewnym miejscu królewna. I to nie byle jaka; młoda, piękna, powabna i wierna. Ze wszystkich żyjących ówcześnie panien ta była najwspanialszą, z najszlachetniejszą duszą. Niejeden zacny mąż marzył o takiej towarzyszce życia na wieczność i niejeden zarywał przez to noce, by gromadzić majątek, którym mógłby ją oczarować. Ale nie zbytki interesowały tę królewnę, więc każdy z bogaczy skończył marnie, gdy został odprawiony z kwitkiem.
Byli też i tacy, którzy próbowali oczarować królewnę wdziękiem osobistym i urodą. Ci spędzali najwięcej czasu przed lustrem i w gabinetach piękności, poddając się przeróżnym zabiegom, ale i to nie pomogło. Każdy i tak prędzej czy później kończył licho.
Inni pomyśleli, że skoro ani bogactwo ani piękno nie nęci wybrednej królewny, trzeba jej ofiarować talent. I tak nazjeżdżało się mnóstwo cudaków z całego świata; był facet śpiewający pięknie jak chór kanarków, był najszybszy pływak, był niebywale zdolny atleta, aktor i nawet biskup, który ujarzmiony wdziękiem królewny porzucił Boga. Bodaj był tam chyba i nawet sam Bóg, ale na nic się to zdało. Żadna z tych utalentowanych duszyczek nie odnalazła drogi do serca tej jedynej.
Kiedy już wszyscy pomarli z nieszczęścia albo po prostu odeszli w świat, przybył pod zamek zwyczajny chłopak. Nie miał nic, co by go wyróżniało, nic, co pozwoliłoby się wykazać. Jak na złość chłopak był też smutny. Królewnę zaciekawiło, co też ów smutas robi pod jej zamkiem, dlatego zapytała:
− Co też cię tu sprowadza?
− Jestem poszukiwaczem szczęścia, piękna pani − rzekł tajemniczy przybysz.
− Z daleka idziesz? − ciekawiło królewnę.
− Byłem już chyba wszędzie, ale źle trafiłem. Pełno tu martwych nieszczęśliwców. Czy to jakaś straszna kraina?
− Ci ludzie pomarli albo odeszli, bo zabiegali o moje względy. Wszystkich odrzuciłam, gdyż żaden nie potrafił dać mi prawdziwego uczucia. A ty z czym przychodzisz?
− Nie mam nic wartościowego, o pani. Całe bogactwa noszę w kieszeniach spodni. Jedyne, co mam to ręce, w których trzymam swoje życie. Mam też serce, ale ono nie jest prawie wcale ciepłe. Chciałbym, aby ktoś rozpalił w nim ogień, w zamian mógłbym ogrzać nas oboje. A dłonie, chociaż chude, poniosą wszystko, byleby tylko w środku płonął prawdziwy ogień.
To królewnę przekonało. Po raz pierwszy nie była znudzona zalotami i uśmiechnęła się od ucha do ucha, co pozwoliło zwyczajnemu chłopakowi poczuć ciepło, o jakim do tej pory marzył.
Oboje wyjechali z krainy, gdzie tylu nieszczęśników pomarło z tęsknoty. Wędrowali tak długo, aż w końcu odnaleźli wymarzony dom i mogli przestać tułać się po świecie. Od tamtej pory wszędzie brali ze sobą szczęście.
Gdy skończyłem opowiadać, dziwka paliła papierosa. Wyglądała na znudzoną. Od niechcenia powiedziała:
− Wiesz ile razy słyszałam już podobne brednie od takich jak ty, kochasiu? Każdy w to wierzy, a na końcu i tak idzie ze mną. I gdzie twoja ukochana?
− Poczekajmy jeszcze chwilę − prosiłem. − Lada moment na pewno przybędzie.
W oddali zamajaczyła jakaś postać. Byłem tak wzruszony, że powstałem z kamienia. W miarę jak obraz postaci stawał się wyraźniejszy, traciłem nadzieję. Zamiast mojej ukochanej, ujrzałem posłańca, który wręczył mi list. Potem odszedł.
− Nie otworzysz? − pytała kurwa.
Trzęsły mi się ręce, ale podarłem kopertę. Ze środka wyjąłem kartkę, z której wyczytałem krótką wiadomość: „Nie chcę być z Tobą. Nie mogę. Przepraszam”.
− Chodźmy już, kochasiu, zaraz się ściemni. Poznasz moją dobrą znajomą Apatię. Spodoba ci się u nas, zobaczysz. − Depresja zgasiła peta na zimnym kamieniu i poszliśmy za rękę.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt