Mateuszu - masz sporo tych samych form w wierszu, co sprawia, że brzmi on jak wyliczanka.
- biegają/śmieją/oblewają/chowają -
Dobrze byłoby zmienić trochę narrację.
No i można skasować podwójne entery oraz rozdzielić wiersz na dwie części.
Masz także inwersję:
- biegają dzieci bose po skwerze - naturalniej byłoby:
- po skwerze biegają bose dzieci -
I przypadkowy rym "stopy/oczy".


W fontannie zazwyczaj nie ma ciepłej wody, więc to zbędne.


A jest inna trawa?
Też zbędne dopowiedzenie.


Lepiej byłoby - błyszczą im oczy -


Raczej - połamano/spalono -


Po co tyle tych "i"?

Chciałeś dobrze, tylko jeszcze nie za dobrze wyszło.
Przemyśl i popracuj trochę nad wierszem.

Miłego

Jak już nie ma tu żadnej interpunkcji, to wielka litera na początku jest zbędna i ten cudzysłów też, od tego jest kursywa (zresztą, później ci zademonstruję w mojej wersji twojego wiersza) a i odstępy między wersami masz takie jak pasmo Gór Mglistych we Władcy Pierścieni.
Masz w wersie "bose", więc później użycie "gołymi" jest zupełnie niepotrzebne. Używasz formy "biegają" itp, więc czemu później jest "ich'? Powinno być "im". I nie zgadzam się z Miladorą... może być inna trawa niż zielona... jak jest susza to i nawet żółta jest lub brązowa Oto moja wersja:

biegają dzieci bose po skwerze
tulone promieniami słońca
śmieją się na głos
oblewają wodą z fontanny

stópkami głaszczą zieloną trawę
chowają się za drzewami
i błyszczą im oczy

odeszli rodzice
woda wyschła
i fontanna pękła

połamali drzewa
spalili trawę
i ciernie suche kaleczą stopy

głuchy krzyk - mamo
dławiony dymem
i błyszczą im oczy