Ooooo, poezja zaangażowana!!!!
Droga,
to dla mnie absolutne novum taka tematyka u Cię, a także raczej rzadki temat na słodkim PP - poeci lubują się tu bardziej w pokazywaniu swoich roztertek i rozedrgania, tudzież chcicy miłosnej, a tu masz!
Niegdyś, w czasach, gdy w naszym pięknym kraju prawie niczego nie było i nigdzie nie można było wyjeżdżać, taka zagrzewająca klasy poezja robotniczo-chłopska występowała na porządku dziennym. Oto najznamienitsi poeci, oraz ci mniej, łapali tematy w locie od Natchnienia. A wena dawała wtedy, oj dawała: a to o planie pięcioletnim kazała pisać, a to o wyższości robotnika i chłopa nad ynteligientem z miasta, a to o pięknie naszej Ojczyzny. Oj!
A tera? Tera jakoś nie podsuwa takich tematów. Czemóż, ach czemu?
Może temu, że upadło społecznictwo a lud pracujący ponad uwznioślenia wybiera picie wódki, reset i bzykanko? (Nie to, że te czynności są jakieś niemiłe, o nie! Wybór alkoholu przeogromny a i dziewczęta latoś coraz zdrowiej dojrzewają.)
Gdzie więc problem leży?
Może wszystko mamy w d..ie? Może wolimy, jako naród, pojechać do Egiptu i cyknąć sobie fotę z wielbłądem przy piramidzie? A może dawanie lajków to jest to, co nas teraz kręci i podnieca?
No nie wiem, gdyż - niestety - nie jestem z działu badania opinii publicznej.
W każdem razie czytając słowa o biednych Indianinach (oni są z Indii? chyba nie, ale taka nazwa się przyjęła) w Twoim wykonaniu, łzy napełniły me kaprawe oczęta a ich potok zalał także koszulę komornika! Biedny ten lud, co mu ziemię zabierają. Ale...
Gdy świeżo weszliśmy do cudownej Unii, która daje nam - prawie za darmoszkę - wszystko, będąc w podróży natrafiłem na swej drodze na oszalałego ze zgryzoty i bólu weterana 2 wojny światowej. I gdym - dla pokrzepienia - kupił mu cytronadę w przeźroczystym woreczku, zaczął mówić mi, co zaprowadziło go na skraj załamania emocjonalnego. Oto, będąc bojownikiem o pokój i niepodległość, wiele zdrowia stracił nafrontach wojennych. Najpierw krawy wrzesień 39 i najazd Niemców, rany od kul, potem Ruscy, więc trzeba było spierniczać przez Afrykę, aby zdobywać Monte Cassino, gdzie odjęto mu jedną nogę.
Później ludowa ojczyzna wsadziła do więzienia, gdzie astracił do reszty zdrowie. Jednak myśl o niepodległej Polsze nie dawała mu się poddać.
Aż do czasu wejścia naszego państwa do unii, tfu! To temu tworowi, stworzonemu przez masonów, oddaliśmy, jak naród, niezależność. Biedny weteran nie mógł znieść, że on prawie oddał życie za niepodległość a teraz klasy polityczne sprzedały ją (niepodległość) dla własnych korzyści byznesowych. Po jaki ch.. było więc walczyć i ginąć, skoro ta ofiara obecnie nic nie znaczy!!!!!
Więc ów biedny człowiek zwariował z tego właśnie powodu.
Dobrze więc się dzieje, że Ty, palenieszkodzi, sprawiasz, że moje ścięgna twardnieją i członki gotują się do marszu! Dla dobra świata uciśnionego!
Tyle, że smutek potworny ogarnia, że u nas wszystko upada, a naród ma to gdzieś... chlip, chlip, płaczę...
Reasumując: rewelacja, alienacja, patryjotyzm i czad czuję z Twojego zaangazowanego społecznie wiersza. To utwór - ideał, w podobie dorodnych piersi kobiety świadomej swych atutów.
Brawo! Takiej poezji szukam, taką rozumiem i takiej puka moje dobrocobrowe serce!
Mlask, mlask - mlaszczę z ukontentowania.
Do następnego, Przewodniczko ma na drodze wyzwolenia uciśnionych, napojenia spragnionych i zaspokojenia niezaspokojonych!
Dobra Cobra mówi: Hail!
ps - niestety, nie ma tu oceny
przeidealne, dlatego jestem zmuszony znieważyć Autorkę i tekst, wystawiając jedynie marną najwyższą o ocen tu możliwych.