Aniela - sergiusz45
Proza » Miniatura » Aniela
A A A
Od autora: Czego jeszcze nie wiemy o ludziach i pieniądzach.

Aniela

   Aniela, bo tak ją nazywali sąsiedzi, zajmowała niewielkie mieszkanie na parterze starej kamienicy. Zostało jej po ojcu, który stróżował jeszcze przed wojną i otrzymał je od właścicieli. Niestety, kamieniczników pochłonęła bez śladu wojna i dom przejęło państwo. Aniela urodziła się tuż po wojnie i jako jedyne dziecko, była hołubiona i wychuchana przez rodziców. Skończyła technikum zawodowe i pracowała, wpierw w fabryce żarówek, a później w wytwórni radioodbiorników. Mieszkała stale z rodzicami, bo mimo upływu lat nie wyszła za mąż. Brakowało jej urody, a na dodatek pozbawiona była tej odrobiny kobiecości, bez której żaden mężczyzna na dziewczynę nie zwróci uwagi. Rodzice zmarli w latach osiemdziesiątych i Aniela została sama. Jeszcze pracowała przez kilka lat, lecz ze względu na uporczywe schorzenie, otrzymała rentę, a później przeszła na emeryturę. Jej życie towarzyskie ograniczało się do trzech kotów, przybłędów, z którymi prowadziła długie rozmowy, czasem wygłaszając do nich gniewne monologi.
   Mizerna renta, a później chudziutka emerytura, wymuszała na niej bardziej niż skromne życie. Poruszała się z trudem, gdyż z wiekiem dziwnie przytyła i nogi często odmawiały jej posłuszeństwa. Owijała je codziennie bandażami i dlatego od lat chodziła w spodniach. A przecież jej jedyną przyjemnością były codzienne, długie spacery, z których coraz częściej przynosiła swoje skarby.
Były to stare czasopisma, kolorowe, plastikowe torby, druty i gwoździe, blaszane pudełka i odzież. Często znajdowała i przynosiła wyrzucone przez mieszkańców stare odbiorniki radiowe, co sprawiało jej szczególną radość. Zbierała też żywność nadającą się, jej zdaniem, do jedzenia.
   Małe mieszkanie stało się wkrótce jeszcze mniejsze, zaroiło się bowiem od niechcianych lokatorów. Na myszy polowały koty, ale już na insekty nie było rady i zaczęły się one rozłazić po całym domu. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Pozostali lokatorzy, wyczerpawszy drogę próśb i gróźb, zawiadomili wreszcie sanepid i z mieszkania Anieli wyniesiono wszystkie śmieci, wypełniając nimi cały samochód. Nałożono przy tym na lokatorkę grzywnę i zagrożono przeniesieniem do przytułku. Jakiś czas był spokój. Pewnego jednak dnia Aniela znów wyszła z domu.
   Była późna jesień i pogoda wyjątkowo parszywa. Już od rana padały grube płatki śniegu i osiadały powoli, bezszelestnie tonąc w ulicznym błocie. Pod wieczór śnieg padał jeszcze gęściejszy.
Słaba dotąd widoczność pogorszyła się jeszcze bardziej. Kto nie musiał, nie wychodził z domu. Również kierowcy zwolnili tempo jazdy do minimum i z rezygnacją patrzyli przez szyby, przecierane niezmordowanie przez wycieraczki.
Właśnie na podjazd przed wielkim, ciemnym budynkiem banku podjechała, migając światłami, pancerna furgonetka. Uzbrojeni konwojenci, kryjąc głowy w podniesionych kołnierzach kurtek, wynosili do banku worki z pieniędzmi, trzymając po jednym w każdej ręce i prawie biegiem pokonując odległość dzielącą ich samochód od drzwi bankowych. Strażnicy bankowi, skryci nieco pod daszkiem wejścia głównego, bacznie obserwowali okolicę, gotowi do natychmiastowej interwencji. Konwojenci, po uwolnieniu się od cennego ładunku, wracali już pośpiesznie do samochodu. Zatrzasnęły się ciężkie, zasuwane drzwi i furgon ruszył w dalszą drogę. Śnieg szybko zasypał koleiny i po wizycie nie został żaden ślad.
   Wtedy z mroku wyszła gruba Aniela. Dźwigała w obu rękach znalezione dziś skarby. Była bardzo zmęczona i szła powoli, kołysząc się ciężko w lewo i prawo. Przysiadła na moment na marmurowym krawężniku bankowego chodnika i zaniosła się kaszlem. Przepędzona jednak groźnymi krzykami strażników, podniosła się na nogi. Potknęła się przy tym niezdarnie i upadła. Kiedy podnosiła z trudem swoje ciężkie ciało, jej dłonie, ubrane w stare rękawice z obciętymi palcami, namacały zamknięty, brązowy worek z zielonym pasem. Odruchowo wsunęła go do dużej torby, którą znalazła wcześniej i ruszyła w dalszą drogę. Okazało się jednak, że jej ręce nie mogą udźwignąć dodatkowego ciężaru, więc zostawiła jeden tobołek ze znalezioną odzieżą. Po kilku krokach zrobiło jej się żal znaleziska. Wróciła, upchnęła wszystko za pazuchą i wyraźnie uradowana ruszyła do domu.
   Wpierw, tym co przyniosła, nakarmiła koty, które tłumnie kręciły się pod jej nogami. Później usiadła i na siedząco ściągnęła przemoczone odzienie. Nastawiła wodę na herbatę, ponownie usiadła przy stole, na którym leżały dzisiejsze zdobycze i ułożywszy na drugim krześle bardziej bolącą nogę, poczęła sortować przyniesione rzeczy. Były tam całkiem jeszcze dobre trzewiki, blaszane, kolorowe pudełko po drogim koniaku, dwie kłódki bez kluczyków, duży zwój białego kabla, lekko pęknięty talerz do zupy i kilka kawałków całkiem jeszcze świeżego chleba. Całość dopełniało stare tranzystorowe radio, stare ale całe swetry i pasiasty, zaplombowany worek. W worku Aniela zobaczyła paczki banknotów dwustuzłotowych. Było ich dwadzieścia pięć, po sto w każdej paczce.
   Miała świadomość własnej biedy. Oszczędzała od zawsze. Zbierała też różne rzeczy, wierząc, że mogą przydać się w przyszłości. Nie rozumiała ludzi, którzy wyzbywają się przedmiotów całkiem dobrych. Ona mimo, że miała ich wiele, nie pozbyłaby się żadnego z nich. Przyzwyczaiła się do tych rzeczy. Były przecież jej. Czekały wraz z nią na swoją godzinę, kiedy znowu staną się potrzebne. Dlatego tak ciężko przeżyła najazd służb sanitarnych, które obrabowały ją z posiadanych dóbr. Aż chorowała wtedy przez kilka dni i nie wychodziła z domu. Nie mogła jednak żyć bez swoich skarbów. Wiedziała przecież, gdzie i jak je zdobyć. Dlatego postanowiła ponownie zbierać przedmioty, które mogą jej się przydać dzisiaj i w przyszłości.
   Znała też wartość pieniędzy. Dostawała przecież swoją mizerną emeryturę, za którą kupowała jedzenie oraz płaciła za mieszkanie, światło i wodę. Była w tym bardzo skrupulatna. Jeśli zabrakło, to tylko na jedzenie i to nie dla kotów, lecz dla niej. Nigdy też nie udało się jej odłożyć ani grosza.
Teraz z zadowoleniem patrzyła na paczki banknotów leżące na stole. Widocznie wyrzucił je ktoś, komu nie były potrzebne. Więc teraz już nigdy nie będzie biedna, już nigdy nie będzie głodowała. Zapakowała pieniądze do tekturowego kartonu, przygniotła znalezionym swetrem i wcisnęła pod stary, krzywy regał. Inne znalezione dzisiaj skarby wydały się jej bardziej użyteczne, dlatego nie schowała ich tak głęboko. Niech czekają teraz wszystkie na swoją kolej. Na pewno taka chwila przyjdzie.
   Umarła pół roku później. Z jej mieszkania służby sanitarne wyniosły z odrazą kilkaset kilogramów śmieci. Fetor był przy tym tak ciężki, że wystraszył nawet gapiów. Pewnie dlatego nikt nie powiedział o niej jednego, dobrego słowa.


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
sergiusz45 · dnia 19.07.2014 18:08 · Czytań: 627 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 12
Komentarze
al-szamanka dnia 19.07.2014 20:16 Ocena: Świetne!
Cytat:
od wła­ści­cie­li domu. Nie­ste­ty(,) ka­mie­nicz­ni­ków po­chło­nę­ła bez śladu wojna i dom prze­ję­ło pań­stwo.


Przygnębiające opowiadanie.
O samotności, biedzie, dziwactwie.
Życiu od jednego do drugiego śmietnika i wśród równie żałosnych kotów.
Tak, o takich ludziach nie wypowiada się ani jednego dobrego słowa.
Tacy ludzie są zapominani z chwilą, gdy zostanie zlikwidowany fetor w ich mieszkaniach.
Czy przytułek byłby rozwiązaniem?
Dla osoby, dla której worek z pieniędzmi okazał się być tylko kwotą na jeszcze bardziej czarną godzinę?
Ach, Twoja Aniela na długo pozostanie w mojej pamięci.
I mam wrażenie, że tym tekstem postawiłeś mały pomniczek tym zapomnianym innym.

Pozdrawiam:)
sergiusz45 dnia 19.07.2014 20:50
Do al-szamanka. Świadomość, że właśnie Ty zajrzysz do mojego pisania jest dla mnie wystarczającą zachętą do chwytania za pióro. Podobno za darmo piszą tylko grafomani. Chyba nim nie jestem, skoro tak potrafisz mnie wynagrodzić. Dziękuję także za dyskretne wskazanie błędów.
Pozdrawiam serdecznie.
PS
W kolejce czeka miniatura pt. "Stara portmonetka". Przeczytaj ją, jeśli masz ochotę, gdy zostanie opublikowana.
zajacanka dnia 19.07.2014 22:17
Cytat:
Anie­la, bo tak ją na­zy­wa­li są­sie­dzi,

A nie dlatego, że tak ją nazwali rodzice?
Jeśli Aniela to istotnie tylko imię nadane przez sąsiadów, to gdzieś tam w treści wplotłabym informację dlaczego tak i jak naprawdę się nazywała.
Cytat:
pra­co­wa­ła, wpierw w fa­bry­ce

dałabym najpierw, początkowo lub jeszcze inaczej. "Wpierw" to mało literackie słówko wg mnie.
Cytat:
Anie­la uro­dzi­ła się tuż po woj­nie i jako je­dy­ne dziec­ko, była ho­łu­bio­na i wy­chu­cha­na przez ro­dzi­ców. Skoń­czy­ła tech­ni­kum za­wo­do­we i pra­co­wa­ła, wpierw w fa­bry­ce ża­ró­wek, a póź­niej w wy­twór­ni ra­dio­od­bior­ni­ków. Miesz­ka­ła stale z ro­dzi­ca­mi, bo mimo

za blisko
W kolejnych zdaniach znowu to samo: za blisko siebie renta i emetytura.
Cytat:
Pod wie­czór śnieg padał jesz­cze gę­ściej­szy.

stanowczo dałabym gęstszy
Cytat:
wy­no­si­li do banku worki

wynosili z auta lub wnosili do banku
Cytat:
pod­nio­sła się na nogi.

Na nogi - do kosza
Lub stanęła na nogi.
Cytat:
   Wpierw, tym co przy­nio­sła, na­kar­mi­ła koty

jw
Cytat:
Póź­niej usia­dła i na sie­dzą­co ścią­gnę­ła prze­mo­czo­ne odzie­nie. Na­sta­wi­ła wodę na her­ba­tę, po­now­nie usia­dła przy stole


Cytat:
Ca­łość do­peł­nia­ło stare tran­zy­sto­ro­we radio, stare ale całe swe­try

trochę mi tu zgrzyta, ale mam wrażenie, że to celowy zabieg
Cytat:
Teraz z za­do­wo­le­niem pa­trzy­ła na pacz­ki bank­no­tów le­żą­ce na stole. Wi­docz­nie wy­rzu­cił je ktoś, komu nie były po­trzeb­ne. Więc teraz już nigdy nie bę­dzie bied­na,


To momenty w tej historii, które - uważam - powinieneś dopracować.

Całość smutna. I - niestety - powtarzalna.

Nie jestem zwolenniczką tego typu narracji, opowiadania. Byłam jakby obok wydarzeń, a nie w ich centrum: śnieg na mnie nie padał, niemniej pamięć o tym tekście, jak u al, na dłuższą chwilę pozostanie.

Pozdrawiam serdecznie.
sergiusz45 dnia 20.07.2014 06:00
Do zajacanka. Bez Twoich uwag utwór broni się sam, od dawna. Wszystko bowiem można napisać inaczej, pod warunkiem zachowania wartości utworu. Jednak Twoje uwagi nie wyszłyby mu na dobre.
Twoja stanowczość w krytyce słówka "gęściejszy" bardzo mi się podoba. Dobrze mu tak! Autentycznie śmieszna uwaga.
Powtórzenie także jest metodą literacką. Np. piszę, że Aniela co chwilę siadała po powrocie do domu. Nie przez przypadek czy manierę pisarską, ale po to by podkreślić jak bardzo bolały ją chore nogi. Ale żeby to dostrzec, trzeba umieć czytać ze zrozumieniem - czego szczerze życzę. Chyba nie jest za późno.
Traktowanie słowa "wpierw" jako słowa mało literackiego, jest równie groteskowe co nieuprawnione. Także uwaga o "podnoszeniu się na nogi" jako zwrotu gorszego od "stawania na nogi" jest zabawna.
Umiejętne używanie narracji jest sztuką. Z założenia narrator jest pobocznym obserwatorem, a nie uczestnikiem wydarzeń. Dlatego nie może mu być zimno w listopadzie i gorąco w lecie. Warto to sobie uświadomić.
Jednak zauważyłaś, że całość jest smutna. Bardzo odkrywcze spostrzeżenie. Nigdy jednak się nie domyślę co oznacza Twoje określenie "powtarzalna". Mam nadzieję, że to jest równie wstrząsająca konstatacja.
Także pozdrawiam.


____________________________

Regulamin Portalu Pisarskiego

2.5.11 Zabronione jest prowokowanie przez użytkownika sytuacji konfliktowych, obrażanie innych użytkowników lub innych osób w swoich tekstach (wiersze, komentarze, wiadomości itp.).

red. morfina
PawelDrozd dnia 20.07.2014 07:10
Mi również 'wpierw' w pierwszym miejscu zazgrzytało ( "wpierw w fa­bry­ce" ).

Kilka zdań wydawało mi się nazbyt długich bez potrzeby i osobiście bym podzielił.

Ogólnie całość ok. Wolałbym, żeby było więcej. Więcej o samej Anieli, więcej o jej skarbach. Niech będzie bardziej skomplikowana niż po prostu zbzikowana z samotności grubaska zbierająca skarby. Więcej życia w tym umieraniu.
sergiusz45 dnia 20.07.2014 09:08
Do PawelDrozd. To nie jest wakacyjna opowieść, którą się czyta z wypiekami na twarzy, ani szkolna czytanka. To jest obrazek ze słów napisany dla jednego tylko zdania. Spróbuj je odszukać.
Twoja uwaga "więcej życia w tym umieraniu" nie nadaje się do komentowania. Podobnie ta o "zbzikowanej z samotności staruszce". Ręce opadają!
Dwa zdania rzeczywiście można podzielić na krótsze, ale ja je zostawię bez zmian, gdyż tekst nie jest także reportażem.
PS
Piękne słówko "mi" jest użyte przez Ciebie w sposób skandaliczny.


_________________________________

Regulamin Portalu Pisarskiego

2.5.11 Zabronione jest prowokowanie przez użytkownika sytuacji konfliktowych, obrażanie innych użytkowników lub innych osób w swoich tekstach (wiersze, komentarze, wiadomości itp.).

red. morfina
zajacanka dnia 20.07.2014 13:51
sergiuszu45,
publikując swoje "dzieła" online musisz mieć świadomość, że prócz superlatyw spotkać się mogą z krytyką czytelniczą. Wskazane w pierwszym komentarzu "potknięcia" w Twojej historii to wyłącznie moje odczucia, którymi sie z Tobą podzieliłam. Oczywiście możesz ich nie akceptować, ale odpuść sobie uszczypliwe docinki pod kierunkiem komentujących, bo ewidentnie świadczą o Twoim braku kultury, nie wspominając o łamaniu regulaminu Portalu Pisarskiego.
sergiusz45 dnia 20.07.2014 15:07
Komunikat dla "zajacanka" zamieściłem w PW. Z wrodzonej delikatności.
Usunięty dnia 20.07.2014 15:51
Komunikat dla autora znajduje się powyżej, w formie przypisów pod obraźliwymi komentarzami.

Niezgodne z Regulaminem jest również nękanie innych Użytkowników (czy też Redaktorów, jak to miało miejsce w moim przypadku) przez PW, stąd moja pierwsza oficjalna prośba o zaniechanie podobnych praktyk.
sergiusz45 dnia 20.07.2014 16:37
Do morfina. Ja też ocenię całokształt moich zachowań i atmosferę na tym Portalu.
PawelDrozd dnia 20.07.2014 17:53
Ekhm... może zaznacz gdzieś, że nie interesuje Cię opinia nikogo innego prócz al-szamanki i że życzysz sobie tylko uwagi odnośnie przecinków lub jedynie pochwały. Inni by się nie produkowali po próżnicy, a i Ty byłbyś szczęśliwszy.

Nie sądzę, żeby ktoś tutaj chciał pokazywać swoją wyższość nad Tobą i Twoją twórczością, więc nie czuj się atakowany. Uwagi uwagami - nikt też nie każe Ci się do nich stosować. Każdy radzi podle swojej głowy i z jak najlepszymi intencjami.
Usunięty dnia 20.07.2014 18:02
Prośbę o rozejście się do narożników kieruję również do pozostałych stron konfliktu. Każdy kolejny niezwiązany z tekstem komentarz będzie usuwany przez Redakcję.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty