Nick - Edgar
Proza » Obyczajowe » Nick
A A A
Od autora: Wszelka krytyka mile widziana. Wiadomo.

Stopy Nicka cicho szeleściły gdy szedł po kruchych łodygach, które strzelały ostrzegawczo w mroku nocy zwiastując o kolejnym gościu odwiedzającym las. Ciężkie zimowe buty były dwa rozmiary za duże, ale nie mógł sobie pozwolić na nic lepszego. Spłowiałe jeansy również były luźne, ale przytrzymywał je skórzany pasek, który Nick musiał zaciskać co jakiś czas na powrót, bo rozchodził się pod metalową klamrą. Skórzana kurtka powiewała na delikatnym wietrze. Przystanął na chwilę i pomacał kieszenie. Zapalniczka była na miejscu, paczka papierosów również. Otworzył ją i doliczył się trzech, które w niej tkwiły. "Starczy na dzisiaj", pomyślał, "i tak miałem za dużo wrażeń".
Noc była bezchmurna. Niebo przesłaniały jasne gwiazdy. Kroczył tak przed siebie z głową zadartą w górę przeczesując włosy opadające mu na oczy. Uwielbiał patrzeć w niebo. Było ogromne i piękne. Kryły się tam opowieści jakich nigdy nie słyszał. Przekonany, że każda z gwiazd ma swoją interesującą historię, począł rozglądać się po lesie.
Chciał rozpalić ognisko. W powietrzu czuć było jesień, ale dni były ciepłe. Niemniej nie chciałby się przeziębić. Czeka go jeszcze długa wędrówka. Jego znajomy, Twist, jak o nim mawiano, opowiadał mu kiedyś o swojej podróży. Wyruszł z Hiszpanii, odwiedził Niemcy, Francję, Belgię i Holandię by skończyć wędrówkę w Rosji. Zawsze pragnął zwiedzić te kraje i tylko w nich zatrzymywał się podczas swojej podróży. Twierdził, że gdy dojechał do ostatniego miejsca był strasznie zmęczony, ale jednocześnie rozpierało go szczęście i duma, że tego dokonał. "Byłem dzielny jak bum-cyk-cyk!", powiedział. Był dzielny jak bum-cyk-cyk. Nick też chciał być dzielny. Bum-cyk-cyk.
Gdy był młodszy, nie mógł sobie pozwolić na podróże. Jego rodzina mieszkała na obrzeżach miasta, w biednej dzielnicy gdzie dzieciaki handlowały narkotykami i upijały się po nocach. Rejon był tak zaniedbany, że nawet policja się nim nadto nie interesowała dopóki nie dostała konkretnych rozkazów ujęcia jakiegoś młodocianego aspirującego do miana dilera. Dni były spokojne, ale gdy przychodziła noc, mama Nicka zawsze wołała go do domu. Lubił słuchać się mamy, sprawiało mu przyjemność gdy była zadowolona, a poza tym dostawał wtedy pyszne słodycze, którymi się nałogowo objadał. Zwykle mieli w domu tylko tanie batoniki i wafelki, ale wieczorem gdy wracał do domu mama zawsze miała przyszykowane dla niego jakieś specjały. Ciastka z kremem, które uwielbiał, pączki domowej roboty, czasem nawet jakieś oryginalne batony i chipsy. Wszyscy lubili chipsy, ale Nick za nimi nie przepadał. Wolał zjeść coś słodkiego.
Dzieciństwo i młodość upłynęły mu więc spokojnie, mimo otaczającej go mieszanki szukających swojej drogi młodych ludzi. Potem był okres szkoły, która sprawiała mu trochę problemów, ale zawsze starał się być na czas, odrabiać lekcje i słuchać tego co mówią do niego nauczyciele. Mama nauczyła go, że zawsze warto słuchać. Lubił słuchać.
Ojciec nie przyczynił się do jego rozwoju, zniknął pewnej nocy i nigdy się nie pojawił. Mama tłumaczyła mu, że się rozstali, ale Nick nigdy w to do końca nie wierzył. Wiedział jednak, że jeśli okłamała go to na pewno z jakiegoś dobrego powodu. Kochał ją i brakowało mu jej teraz. Odeszła cztery lata temu.
Zatrzymał się i w tej samej chwili trzasnęły gałązki nieopodal niego. Rozejrzał się w ciemnościach i drżącymi rękami wyjął z kieszeni kurtki zapalniczkę. Płomień rozświetlił otaczający go mrok. Nick rozejrzał się, ale nie mógł niczego dostrzec. Stał tak pochylony z wyciągniętą przed siebie zapalniczką, a jego mięśnie napięte pod ubraniem zaczynały już boleć. Był przemęczony i głodny, ale starał się o tym nie myśleć. Zaraz rozpali ognisko i poczuje się lepiej.
W końcu zaprzestał wypatrywania prowodyra odgłosu i znów otaczał go mrok. Nie mógł marnować gazu w zapalniczce, musiał mu starczyć do podpalenia drewna i papierosów. Na szczęście przez ostatnie dni nie padało więc nie będzie problemu ze znalezieniem suchego chrustu.
Wziął się w garść i ruszył przed siebie. Wszystkie otaczające go drzewa wyglądały identycznie. Noc sprawiała, że ciężko było rozeznać się w otaczającym terenie. Nie minęło kolejnych kilka chwil gdy Nick poczuł, że zaczyna schodzić w dół. Pnie drzew, które mijał, wyrastające z ziemi były teraz na wysokości jego kolan, kilka metrów za nim. Postanowił, że będzie szedł dalej.
Kilkanaście metrów dalej spad się kończył. Na jego końcu była spora skarpa, która mogła przysporzyć wielu kłopotów komuś idącemu z drugiej strony. Nick miał szczęście. Uśmiechnął się do siebie w ciemności. Obejrzał się za siebie, pnie, które sięgały mu do kolan wydawały się teraz zaczynać na wysokości jego ramion. Spojrzał znowu na skarpę pokrytą mchem i porostami, i zaczął odgarniać liście by zrobić miejsce na ognisko. Poznajdywał kilka kamieni, które ułożył w krąg, a naprzeciwko niego zgarnął wszystkie liście tworząc z nich kupkę na której spędzi dzisiejszą noc.
Potem ruszył z powrotem, tym razem wspinając się po wzniesieniu i nazbierał chrustu. Przyniósł do swojego obozu parę garści i ułożył je obok kamiennego kręgu. Cieszył się, że znalazł to miejsce. Stamtąd skąd przyszedł na większości terenu rozciągały się bagna, wątpił więc, że ktoś również obierze tą drogą do lasu. Skarpa osłaniała go dodatkowo przed wiejącym wiatrem więc nie musiał się martwić o ognisko. Dzięki niej nie zauważy go też nikt idący z drugiej strony. Był naprawdę szczęśliwy.
Usiadł na liściach i wziął do ręki jedną gałązkę. Wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i odpalił. Gałązka cicho syknęła rozpalona płomieniem, a Nick odłożył lewą ręką zapalniczkę, którą w niej trzymał i dołożył kolejne gałązki. Po chwili wszystkie zajęły się ogniem. Wrzucił je do kamiennego okręgu i stopniowo dorzucał kolejne, które przyjemnie trzaskały w ognisku.
Siedział tak dłuższą chwilę. W międzyczasie sumiennie dorzucał chrust do ogniska, zapalił papierosa i poczuł, że znowu żyje. Spalił papierosa spoglądając w niebo i uśmiechając się do siebie myślał o kolejnym dniu.
Wyrzucając niedopałek usłyszał dochodzący w oddali zza skarpy głos. Niski, prawdopodobnie męski, ale nie mógł określić czy był to dorosły mężczyzna, czy młody chłopak, który niedawno przechodził mutację. Mięśnie Nicka skurczyły się w oczekiwaniu, zastygł w miejscu. Głos nie zbliżał się co trochę go uspokoiło. Potem usłyszał drugą osobę, kobietę bądź dziewczynę. Pomyślał, że niewarto ryzykować i zgasił ognisko wrzucając do niego liście na których siedział. Przestępował z nogi na nogę po wypalających się liścach by szybciej je ugasić zanim wytoczą spod siebie kłęby dymu zdradzające jego obecność. Odpalił zapalniczkę, rozejrzał się w mroku, schował ją na powrót do kieszeni i po cichu zaczął obchodzić skarpę.
Wspiął się po pagórku na prawo od miejsca, w którym miał spać i zważając na każdy krok wspiął się wyżej. Głosy nadal dochodziły z tej samej odległości.
Będąc na szczycie przykucnął i rozejrzał się. Nie widział nikogo. Postanowił poczekać.
Kucając tak wyglądał dokoła aż w końcu zobaczył dwójkę młodych ludzi idącą w oddali. Dziewczyna była niska i miała blond włosy, a obok niej po po lewej stronie szedł wyższy o głowę brunet. Trzymał w ręce latarkę, którą świecił przed siebie, a dziewczyna uznała, że skorzysta ze swojej do świecenia mu w twarz, cicho śmiejąc się gdy strącał ją ręką, widocznie poddenerwowany. Szli przed siebie aż w pewnym momencie światło latarki bruneta padło na małą polanę oddaloną o kolejne kilkanaście metrów. Byli jakieś pięćdziesiąt metrów od jego kryjówki, a gdy dotrą w tamto miejsce, na pewno nie zauważą gdy rozpali kolejne ognisko. Był już bardziej spokojny, miał nadzieję, że pójdą dalej i znikną w mroku, ale jeśli rozbiją tam namiot, który młody chłopak miał na plecach to również nie ma się o co martwić.
Tak jak przewidywał Nick, po dotarciu na polanę, dziewczyna zawiesiła ręce na karku chłopaka i zaczęła go całować. Nick się uśmiechnął. Cieszył się ich szczęściem. Cieszył się, że ktoś również się cieszy, tak jak dzisiaj on.
Obserwował ich chwilę, a gdy zaczęli rozkładać namiot udał się z powrotem za skarpę. Szedł zadowolony wystukując palcami o wnętrze dłoni rytm jego ulubionej piosenki. Wyrzebał po cichu liście z ogniska i na nowo je rozpalił. Dobrze, że przyniósł sobie parę garści, będą mu starczyły zanim pójdzie spać.
Gdy ognisko skwierczało w spowijającej je nocy, Nick zdjął kurtkę. Pod nią miał koszulę od piżamy, która pobrudzona i przepocona trochę mu uwierała. Jutro będzie musiał jakoś temu zaradzić.
Odpalił kolejnego papierosa, wyciągając go deliktanie z paczki, która obok niego leżała. Trzymając go w ustach przystawił prawą dłoń do ogniska i oglądał gumową bransoletkę owiniętą dokoła jego nadgarstka. W świetle ogniska dostrzegł napis, który na niej widniał "Pacjent Szpitala Psychiatrycznego w Collroy". Uśmiechnął się.
Noc była jeszcze długa. Cieszył się, że nie będzie musiał spać na liściach tylko w wygodnym namiocie. Cieszył się jak bum-cyk-cyk.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Edgar · dnia 23.07.2014 15:11 · Czytań: 414 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty