Stado - alea
Proza » Miniatura » Stado
A A A
Od autora: Krótkie opowiadanie, nazywają to chyba miniaturą. Powstało gdy w myśli jawiły się pagórki, zielone, pachnące trawą po deszczu... Taki piękny, sielankowy widoczek.
Klasyfikacja wiekowa: +18

Rozwinięcie, kilka zdań i jesteśmy do przodu z fabułą, z naszą opowieścią.


Biegniemy po pagórkach, mokrych od krótkotrwałego i intensywnego deszczu. Są zielone, błyszczące, poprzecinane szarymi, błotnymi ścieżkami. Stojące twardo głazy prężą się  dumnie w słońcu, nieliczne krzewy drżą pod wpływem wiatru. Wzrokiem obejmujemy całą krainę, kręci nam się w głowie od zawirowań, zmian tempa i nagłych zwrotów akcji. Bohaterka naszej historii zjeżdża jak szalona, a kilkadziesiąt metrów za nią biegnie trzech wściekłych mężczyzn. Przed chwilą była na nogach, ale poślizgnęła się, machnęła rękami, krzyknęła i upadła na tyłek. Pagórek był stromy, trawa śliska, a ona zaskoczona. Zjeżdżała szybko, nie potrafiła się zatrzymać.


Mężczyźni gubią z oczu uciekinierkę. Zdenerwowani spuszczają czarnego, umięśnionego w kłębie psa. Trop! Łap! Bierz ją! Zwierzę zrywa się, mknie do przodu jak rakieta. A my wracamy do bohaterki. Na drodze zjazdu widzimy niewielkie wybrzuszenie kamienia. Ach, nieszczęście. Co się teraz stanie! Ona jeszcze nie widzi, nie wie, nie ma czasu. Próbuje powstrzymać szaleńczy zjazd w dół. Patrzymy na głaz, patrzymy na nią. Metry dzielą od poharatania nóg i pośladków o ostry kamień. Syczymy na myśl o przecinanej gładkiej, miękkiej skórze. Sukienka ledwie do kolan, błękitna, wpadająca na krańcach w biel pasków. Widzimy jasne kolana, uda. Materiał nawinął się na pośladki. Ach, ach! Nie możemy nic zrobić, tylko obserwujemy akcję.


A nie, przepraszam. Pomyliłem się.
Możemy zmieniać fabułę. Bohaterka zjeżdża szybko, podskakuje na trawie. A my jej podpowiadamy rozwiązanie. Ona nie wie, że to my. Myśli, że sama, tak z siebie. Postanawia zaryzykować, podkula nogi, gwałtownym ruchem barku i bioder zmienia pozycję zjazdową. Niczym wytrawny alpejczyk. Jedną ręką, jak kijkiem, odpycha zielone mokrości. Siła grawitacji odpowiada na wezwanie. Obraca chude i długie ciało. Koziołkuje. Fik. Koziołek. I kolejne dwa. Oddychamy z ulgą, bo bohaterka zostawia ostry kamień kilka centymetrów od trasy zjazdu. Fikołki zmniejszają prędkość, w końcu uderza bezwiednie nogami o mokrą ziemię, wyhamowuje. Uśmiechamy się, ale, ale...


Nagle z naszych ust wydobywa się jęk przerażenia. Widzimy w zwolnionym tempie, bo inaczej nie byłoby czasu opisać wszystkiego, jak pojawia się kolejny kamień, większy, potężniejszy. To przeszkoda nie-do-pokonania dla bohaterki. Zauważa ją w ostatniej chwili, gdy wydawało się, że szalona jazda w dół się skończyła i wstanie, otrzepie trawę z nóg, a potem pobiegnie wolna (nic nie wie o psie). Patrzy na głaz, on patrzy na dziewczynę. Zbliża się do niej, ona zbliża się do niego. Bohaterka krzyczy, głaz milczy. Okrzyk zaczyna się i natychmiast kończy. Później jest lekkie, delikatne muśnięcie wystającej kości policzkowej o krawędź niemej skały. Ależ te kości są piękne, klasycznie wystające. Cudo, miód! Palce lizać! Głaz wyprowadził cios delikatnie, krótkotrwale, jakby ustalał dystans i  badał możliwości przyszłego nokautu. Kruche ciało odbija się w lewą stronę, a przeciwnik wyprowadza cios. Nieuczciwy, dodajmy. Trafia przeciwnika w tył głowy. Bohaterka traci przytomność, sędzia krzyczy "Faul! Dyskwalifikacja!", ale wielki kamień ma to za nic. Stoi spokojnie i patrzy, jak krew wypływa z jej głowy.
Sędzia doskakuje do bohaterki. Ma cztery łapy, pysk pełen ostrych zębów. Szarpie ubranie bohaterki, rozrywa sukienkę. Ciągnie za rozdarcie. Sukienka wrzyna się ramiączkami w gładkość kobiecego ciała. Sędzia jest silny, kobieta nieprzytomna, poddaje się bezwiednie ruchom. Gdy pies doskakuje do twarzy bohaterki, groźnie warczy. Waha się, czy łapać za gardło. Patrzy na usta i nos. Dyszy, ślina spod języka, kapie na uroczy, malutki podbródek. Sędzia nie przecina ostrymi zębami tchawicy - nie było polecenia. Za to szczeka zajadle. O tak: Hau! Hau! Hau!


Po chwili pojawiają się mężczyźni.
- Nie żyje? - pyta najmłodszy. Szczupły, wysoki, z pryszczami na twarzy. Wielki nos, żółte zęby, oczy dziecka. Ma ledwie siedemnaście lat. Duże, spocone dłonie.
- Może być - lakonicznie odpowiada drugi mężczyzna. Krótka bródka koloru czarnego spleciona z siwymi włosami. Jest niski - postura boksera. Ma złamany nos, źle zestawiony, do tego szrama na policzku od ust aż do ucha. - Sędzia waruj! Sprawdzę puls - dodaje.
Pochyla się. Wyciąga mocne, owłosione ręce. Jedną łapie za kruchy kobiecy nadgarstek, drugą przykłada do wąskiej, gładkiej szyi. Szepcze do siebie cyfry, rusza mięsistymi ustami.
- Kurwa, jest! - krzyczy z triumfem.
- Dobrze - potwierdza trzeci. Ogromny facet z tych co "potrafią zakryć słońce". Góra mięśni, ręce szerokie jak pnie drzew,  potężne ramiona, gruby kark. Czterdziestoparoletni łysielec, twarz bez mimiki. Małe osadzone oczy i bruzdy na policzkach. Władczy - urodzony szef. Zawsze potrafi zadbać o siebie. Przy tym opiekun ludzi upadłych, opoka, strażnik, żywiciel. Zdarza się, że ich koszmar.
Niski ma zamiar podnieść kobietę. Najmłodszy przygryza wargi. Chce coś powiedzieć. Waha się. Nie mówi nic. Milcząco patrzy jak nasza bohaterka jest unoszona. Gdyby otworzyła teraz oczy, zobaczyłaby jak śliczne, zielone pagórki uciekają w dół i pojawia się jasne, niebieskie niebo. Rozumiecie ten moment? Jest wspaniały. Świat wiruje, w tle słońce zabarwia żółtym światłem krajobraz. Wiatr pilnuje, by ożywić widoki. Wiosenna sukienka trzepocze na wietrze, mieni się kolorami.
Nieważne, cholera, ona nie otworzyła oczu. Wróćmy do akcji.


Siwiejący na brodzie bokser wstaje z kobietą. Wygląda komicznie. On niski, ona z długimi nogami szorującymi o ziemię, rękami opadającymi jak korona drzew. Pomimo, że lekka jak piórko, mężczyźnie jest niewygodnie.
- Masz! - Oddaje kobiecy cud młodemu, któremu oczy błyszczą z radości. "Rany, jakby czytał w myślach", sam chciał zaproponować, że weźmie zdobycz, zaniesie po królewsku.
- Jesteś moją księżniczką - szepcze.
- Mówiłeś coś? - warczy bokser.
- Nie - odpowiada szybko młodzieniec.
Idą w górę. Milczą. My obserwujemy.
Pierwszy biegnie Sędzia. Jest dumny, bo znalazł uciekinierkę, pierwszy ją wywąchał. Za nim maszeruje dziarsko niski mężczyzny, ten od szramy. Kolejny jest młody chudzielec z bohaterką na rękach. Przytula pryszczatą twarz do wystających, klasycznych policzków. Na końcu kroczy olbrzym, który zakrywa pochód ogromnym cieniem.
- Stać! - mówi ostatni, a my drżymy, bo wiemy. Stanie się coś bardzo złego. Coś, co się dzieje na okrągło, ale wciąż nas boli, że się dzieje, że nikt nic z tym nie robi i że tak zawsze będzie, do końca świata. [Fuck!!! - przyp. red.]


- Muszę spuścić z krzyża - dodaje łysy. - Młody, rzuć ją tam, na trawę.
Młody zatrzymuje się, jest blady na twarzy. Nie dowierza, patrzy wściekle na łysego mężczyznę, ale nie wytrzymuje wzroku. Bezsilnie zgrzyta zębami, czuje, jak krew pulsuje mu na skroni. Nic nie może zrobić, jest słaby. Kładzie delikatnie na świeżo zroszonej deszczem trawie naszą bohaterkę. Niebieska sukienka dotyka miękkich źdźbeł.
Mężczyzna podchodzi do kobiety. Stoi nad nią. Mocuje się z paskiem, po chwili spodnie opadają, a wraz z nimi białe, postrzępione na ściągaczach, slipy. Młody mężczyzna i jego niski współtowarzysz patrzą uważnie, gdy pochyla się nad ofiarą. Owłosione pośladki uderzają tłuszczem o siebie. Klap! Mężczyzna sapie, widzimy wszyscy, jak ściąga kobiecie majtki. Spluwa w dłoń. Nawilża łono. Kładzie się na niej. Ona wciąż jest nieprzytomna, co wzmacnia podniecenie mężczyzny. Zaczyna gwałcić naszą bohaterkę. Penis mlaszcze. Trwa to chwilę. Ona w nieświadomości jęczy, być może śni stosunek, ból. Nie wiemy. Łysol kończy w niej, wstaje, zakłada spodnie.


- Szefie, ja też mogę? - pyta niski z nadzieją.
- Nie - cicho jęczy młody.
- Dawaj, byle szybko. Nie mamy całego dnia na zabawy - mówi wielki mężczyzna.
Niski bokser kładzie się na kobiecie, dopiero wtedy rozpina rozporek, jakby się wstydził nagości. Ściąga spodnie i majtki. Robi swoje. Zaraz kończy.
- Ha, ha! Szybki Bill! - wcześniejszy gwałciciel po raz pierwszy się uśmiecha. - Spadamy. Młody, załóż jej majtki i jazda!
Młody podchodzi do kobiety, unosi jej nogi, nakłada majtki. Stara się, by nie wdepnąć w to, co obaj zostawili. Podnosi bezwładne ciało.
Ruszają dalej.
Pies wybiega do przodu, po chwili wraca, merda wesoło ogonem, szczeka. Czuje, że zbliżają się do domu, gdzie dostanie michę pełną ciepłego żarcia, a na deser kości do obgryzienia.

Jest szczęśliwy, czuje się częścią stada.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
alea · dnia 30.07.2014 05:19 · Czytań: 2448 · Średnia ocena: 4,67 · Komentarzy: 20
Komentarze
Andre dnia 30.07.2014 11:40 Ocena: Świetne!
Się nie będę rozpisywał, powiem tylko, że dla mnie rewelacja! Fajnie poprowadzona narracja, wartko, lekko, bez żadnych zgrzytów, profesjonalnie bym rzekł. Nie wiem czy piszesz te teksty na bieżąco, czy wrzucasz zaległe, ale wygląda, jakbyś z każdym kolejnym pisała coraz lepiej. A porównując ten tekst do Twojego pierwszego, to już w ogóle jest zupełnie inna liga :)

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do tego fragmentu (i do późniejszych w tym tonie):

Cytat:
Wie­lo­krot­ny gwał­ci­ciel i kil­ku­krot­ny mor­der­ca. Nigdy nie ka­ra­ny.

A przyczepiłbym się, bo w całym tekście opisujesz tylko to, co widać, jakby w reportażu. Tekst wygląda jakby narrator był widzem, obserwował wydarzenia i nam relacjonował tylko to, co widzi na własne oczy. A w tym fragmencie nagle pojawia się informacja, której nie widać, której nie da się dostrzec, no bo z obserwacji trudno wyczytać, czy ktoś był karany czy nie, czy jest mordercą czy nie. Niepotrzebnie głos zabiera tu wszystkowiedzący autor. Można by to dalej utrzymać w konwencji reportażu czy relacji i napisać po prostu, że facet wyglądał na zakapiora, przypominał wielokrotnego mordercę i gwałciciela. Chociaż ja bym i to odpuścił, bo taka informacja zdradza zakończenie. Jeśli gdzieś w 2/3 tekstu pojawia się słowo "gwałciciel", to finał robi się strasznie przewidywalny, po takiej informacji właściwie od razu można być pewnym, co ci ludzie zrobią z dziewczyną i jak skończy się cała historia.

Chyba, że zakończyłabyś jakoś bardziej przewrotnie, np. że to dwaj młodzi i pryszczaci chcą zgwałcić dziewczynę, a stary zakapior, gwałciciel i morderca w ostatniej chwili ich powstrzymuje i dziewczynę jednak ratuje, bo tak przypomina mu córkę. Wtedy było by mniej przewidywalnie, a tekst wzbogaciłby się o jakieś przesłanie, choćby takie, że pozory mylą, stereotypy są nieprawdziwe, nie warto oceniać ludzi po wyglądzie i tak dalej.

Ale to już takie moje fanaberie i niepotrzebne rozważania, które spokojnie możesz pominąć. Po prostu źle sypiam, jeśli do czegoś się nie przyczepię :)
alea dnia 30.07.2014 13:10
Trafiłeś w sendo z uwagami. Wątpliwy fragment z opisem wielkoluda zmieniony. Zmieniony też został pod koniec jeden fragment, gdzie czas teraźniejszy przeszedł beztrosko w czas przeszły, co mnie drażniło mocno.

Tekst jest starszy, chociaż nieco młodszy niż tamten pierwszy o Weronice. Jeszcze trochę powrzucam kilka starszych kawałków, które są obecnie na moim blogu (jest taki, co go nikt nie czyta;) i będą nowsze.
Dobrze czuję się na tym portalu i myślę, że zostanę tutaj na dłużej :)

I dziękuję za komplementowanie tekstu. Trochę nie wiem co z oczami zrobić, rumienię się.
I równocześnie głupawo uśmiecham się, bo przyjemnie czytać miłe rzeczy o swoich tekstach.
Andre dnia 30.07.2014 16:48 Ocena: Świetne!
Mówisz o tym słynnym w całym mieście blogu z wielkim penisem na frontpejdżu?

Olej starsze kawałki, napisz coś specjalnie dla nas! Jak widzę obok, po komentarzu kolegi Druusa, przynajmniej dwóch czytelników już tu masz :)
PawelDrozd dnia 30.07.2014 21:11
trzech, tylko, że po Andre ciężko coś jeszcze dodać.

Jeszcze tu zostało coś podobnego o czym pisał Andre. Ni z tego, ni z owego pojawia się określenie, że przestępca:
Cytat:
- Masz! - od­da­je ko­bie­cy cud mło­de­mu prze­stęp­cy


Cytat:
Za­czy­na gwał­cić naszą bo­ha­ter­kę

Niepotrzebnie stwierdzasz wprost. To wynika z opisu tego co łysy robi.

Akurat mi bardziej przypadł do gustu poprzedni tekst (nie chodzi o treść, tylko o styl), tyle subiektywnie. Obiektywnie ciężko mi coś powiedzieć, bo nie miałem za wiele do czynienia z podobną literaturą. Ale z chęcią poczytam coś więcej od Ciebie.
alea dnia 31.07.2014 00:25
PawelDrozd: Dziękuję za uwagi. Poprawione "młodemu przestępcy". Co do drugiego to tak zostawiam, bo chcę by słowo gwałt padło, by było naturalną częścią tekstu, by nie zostawiać żadnego domysłu, żadnej furtki dla czytelnika. To dla mnie ważne wzmocnienie. Oczywiście nie przeczę, że możesz mieć rację, ale dla mnie tak jest lepiej.

Nie widzę komentarza, Druusa, chyba usunął. Ciekawe co napisał...

Andre: Chętnie posłucham co mówili na mieście o blogu. Ale to już lepiej na priv, bo regulamin jest nieubłagany :)
Druus dnia 31.07.2014 00:59
Ja? Coś się Wam pomyliło. Wczoraj byłem w kawiarence. Oj jak kelnerka fajnie tyłek wypinała. Tutaj jeszcze wrócę.
palenieszkodzi dnia 01.08.2014 22:34
Do alea: Coraz mocniejsze teksty wstawiasz. Nachalnie raczysz przemocą i wulgarnym seksem. Jak na kobietę, to chyba odosobniony przypadek jesteś?:-)

W każdym razie zadziwiające jest to, że rajcuje Cię pisanie tekstów o przemocy i poniżaniu płci, do której, sądząc z avatara należysz.

Nie podoba mi się Twoje opowiadanie po raz kolejny, choć znaleźli się panowie, którzy przyklaskują. Niech Cię to nie zwiedzie. Weszłaś na pole, zastrzeżone dla niewyżytych brzydali z krostami na twarzy.
Brakuje mi oceny "do usunięcia".
alea dnia 02.08.2014 13:51
palenieszkodzi: Dziękuję za komentarz, ale nie do końca go rozumiem.
Mam wrażenie, że atakujesz nie tekst, a mnie.
Nie będę bronić siebie, bo każdy ma prawo myśleć co chce o mnie.

Podam Ci powody powstania "Stada":
Dla mnie to smutny tekst, że świat nie potrafi odetchnąć od przemocy i zbrodni. Jakbyśmy mocno nie udawali, że świat jest piękny to prawda jest taka, że świat jest ... (tutaj powinien być epitet o synu prostytutki, ale podobno nie można używać wulgaryzmów).
I pełen ludzi ludzi uczestniczący w przemocy.
W moim miniopowiadaniu zakreślone są 4 typy takich ludzi:
- pierwszy prawdziwy twórca przemocy: łysy;
- drugi chętny do korzystania z możliwości, jakie daje życie w przemocy: niski bokser;
- trzeci przyzwalający na przemoc ze strachu (niby nie uczestniczy, ale też nic nie robi): młody;
- czwarty bezrefleksyjny, nie zdający się, że uczestniczy w czymś złym: pies Sędzia.
Mnie najbardziej przeraża pies. Takie "ludzkie" psy są wszędzie, gdzie jest przemoc. Przykład takich psów? Proszę bardzo, może z Polski?
"Sędziami" są panowie chodzący do burdelów, nie interesujący się tym, że kobiety mogą tam być przetrzymywane wbrew ich woli.
Według Ciebie ja też jestem psem Sędzią, pisząc o przemocy, "delektując się" nią?

Oczywiście przyjmuję, że tekst dla Ciebie jest obrzydliwy, że Ci się nie podoba, ale zapewniam Cię, że nie piszę pod publiczkę. Nie dyszę z podniecenia jak piszę takie teksty jak "Stado", ale mam przeszkolone oczy, a łzy pieką żywym ogniem na policzkach.

Kolejny tekst, który jest obecnie w poczekalni, może Ci się bardziej spodoba. Tam nie będzie ani seksu ani przemocy.
Miladora dnia 02.08.2014 14:21
„Weronika” była dla mnie kompletnym niewypałem, „Kawiarenka” wydała mi się tekstem napisanym wyłącznie po to, by dać ujście erotycznej fantazji, natomiast „Stado” jest czymś innym. To jakby chłodne studium gwałtu – beznamiętna w zasadzie, pomimo pozornie emocjonalnych wtrętów, obserwacja narratora mówiącego w imieniu ukrytych widzów, którzy pozostają w pewnym, także psychicznym oddaleniu.
I przypomniała mi się książka Borisa Vian’a „Napluję na wasze groby”.

Muszę przyznać, że taki sposób narracji – zderzenie faktów z niemal reporterskim relacjonowaniem ich na żywo – jest ciekawym zabiegiem i paradoksalnie podkreśla dramatyzm tego, co się dzieje. A wprowadzenie psa jako dodatkowej personae dramatis i zakończenie nim opowiadania, to dobre i dające do myślenia zamknięcie tekstu.
Pod względem stylistycznym tekst także jest niezły, chociaż małe dopracowanie jeszcze by mu się przydało.

Cytat:
błot­ny­mi ścież­ka­mi, upstrzo­ne gła­za­mi, z rzad­ka krze­wa­mi.

Bez rymów też można.

Cytat:
Bo­ha­ter­ka na­szej hi­sto­rii ze­śli­zgu­je się na pupie po zbo­czu.

Zbędne.

Cytat:
a kil­ka­dzie­siąt me­trów za nią, bie­gnie trzech wście­kłych męż­czyzn.

Bez przecinka.

Cytat:
Zjeż­dża­ła szyb­ko, nie kon­tro­lo­wa­ła tego.

- nie kontrolując ruchów?

Cytat:
i wiemy, że nie uciek­nie wście­kłej be­stii.

Nie musisz dopowiadać.

Cytat:
Ach, nie­szczę­ście. Co to bę­dzie!

Nie rymuj.
- Co się teraz stanie?

Cytat:
nóg (i) po­ślad­ków o ostry ka­mień.


Cytat:
Sy­czy­my na myśl o prze­ci­na­nej ja­snej, gład­kiej mięk­kiej, so­czy­stej skó­rze.

Za dużo określeń. Wybierz dwa i tyle.

Cytat:
Wi­dzi­my błysz­czą­ce, ala­ba­stro­we ko­la­na, uda.

Daruj sobie "alabastrowe" - tak piszą w harlequinach.
- błyszczące bielą uda?

Cytat:
bo ina­czej nie by­ło­by czasu, opi­sać wszyst­kie­go

Bez przecinka.

Cytat:
Pa­trzy na głaz, a głaz pa­trzy na nią. Głaz zbli­ża się do niej, a ona zbli­ża się do głazu. Bo­ha­ter­ka krzy­czy, głaz mil­czy. Okrzyk za­czy­na się i na­tych­miast koń­czy. Póź­niej jest lek­kie, de­li­kat­ne mu­śnię­cie wy­sta­ją­cej kości po­licz­ko­wej o głaz.

- a ona do niego -
- kości policzkowej o kamień -

Cytat:
kla­sycz­ne wy­sta­ją­ce kości po­licz­ko­we.

- klasycznie wystające -

Cytat:
przy­szłe­go no­kau­tu. Kru­che ciało od­bi­ja się w lewą stro­nę, a głaz wy­pro­wa­dza cios no­kau­tu­ją­cy.

- cios.

Cytat:
Stoi spo­koj­nie i pa­trzy(,) jak krew wy­pły­wa z głowy prze­ciw­ni­ka.

- przeciwniczki -

Cytat:
Su­kien­ka wrzy­na się ra­miącz­ka­mi w gład­ko­ści ko­bie­cych ra­mion.

- w gładkość kobiecego ciała?

Cytat:
pod­da­je się bez­wied­nie ru­chom. Gdy (pies) do­ska­ku­je do twa­rzy bo­ha­ter­ki, groź­nie war­czy.

Bo to tak brzmiało w pierwszej chwili, jakby to ona doskakiwała.

Cytat:
Waha się(,) czy łapać za gar­dło.


Cytat:
Waha się(,) czy łapać za gar­dło. Zwie­rzę­co pa­trzy na usta i nos. Dyszy, ślina spod ję­zy­ka, kapie w dół, na uro­czy, ma­lut­ki pod­bró­dek. Sę­dzia nie zła­pie za gar­dło - nie było po­le­ce­nia.

Zbędne "zwierzęco".
- kapie w dół - pleonazm - czy coś może kapać inaczej niż w dół?
I omiń powtórzenie podkreślonej frazy - Nie robi tego - nie było polecenia.

Cytat:
Szczu­pły, wy­so­ki(,) z prysz­cza­mi na twa­rzy.


Cytat:
Krót­ka bród­ka, ko­lo­ru czar­ne­go

Bez przecinka.

Cytat:
od ust, aż do ucha.

Bez przecinka.
Cytat:
- Sę­dzia(,) waruj! Spraw­dzę puls. - do­da­je.

Bez kropki po "puls".

Cytat:
Jedną łapie za kru­chy, ko­bie­cy nad­gar­stek, drugą -

Bez przecinka. Bez dywizu.

Cytat:
Szep­cze do sie­bie cyfry, liczy bez­gło­śnie,

Zdecyduj, czy szepcze, czy liczy bezgłośnie.

Cytat:
Ogrom­ny facet, z tych(,) co "po­tra­fią za­kryć słoń­ce".


Cytat:
Mil­czą­co pa­trzy(,) jak nasza bo­ha­ter­ka jest uno­szo­na w górę.

A można unosić nie w górę? ;)

Cytat:
Wio­sen­na su­kien­ka trze­po­cze w TYM wie­trze, mieni się ko­lo­ra­mi w TYM słoń­cu.

Po co te wielkie litery? Nie wystarczy "trzepoce na wietrze, mieni się kolorami"?

Cytat:
Po­mi­mo, że jest lekka jak piór­ko, męż­czyź­nie jest nie­wy­god­nie.

- pomimo że -
Omiń powtórzenie "jest".

Cytat:
- Masz! - (O)d­da­je ko­bie­cy cud mło­de­mu, któ­re­mu oczy błysz­czą się z ra­do­ści.

Zbędne.

Cytat:
pierw­szy (ją) wy­wą­chał.

Cytat:
Ko­lej­ny jest młody chu­dzie­lec, z bo­ha­ter­ką na rę­kach.

Bez przecinka.

Cytat:
Przy­tu­la swą prysz­cza­tą twarz się do wy­sta­ją­cych,

Zbędne "swą" i usuń "się".

Cytat:
Coś(,) co się dzie­je

Cytat:
nie robi i, że tak za­wsze

Bez przecinka.

Cytat:
[Fuck!!! - przyp. tłum.]

Raczej nie "tłum.". Może "red."?

Cytat:
- Muszę spu­ścić z krzy­ża - do­da­je łysy(.)()- Młody(,) rzuć ją tam(,) na trawę.

Spacja () przed dywizem.

Cytat:
jest blady na twa­rzy. Nie do­wie­rza, pa­trzy wście­kle na twarz ły­se­go

Druga twarz zbędna.

Cytat:
czuje(,) jak krew pul­su­je mu na skro­ni.

Cytat:
Kła­dzie, de­li­kat­nie, na świe­żo zro­szo­nej desz­czem tra­wie, naszą bo­ha­ter­kę.

Bez przecinków.

Cytat:
Łysy, wiel­ki męż­czy­zna pod­cho­dzi do ko­bie­ty.

Zbędne - masz powyżej to samo.

Cytat:
Stoi nad nią, ten wiel­ko­lud strasz­ny.

Nie przesadzaj w opisach. Zbędne.

Cytat:
Młody męż­czy­zna i jego niski współ­to­wa­rzysz, pa­trzą uważ­nie

Bez przecinka.

Cytat:
wi­dzi­my wszy­scy(,) jak ścią­ga ko­bie­cie majt­ki.

Cytat:
dnia na za­ba­wy - mówi wiel­ki, łysy gwał­ci­ciel.

Nie dopowiadaj bez przerwy tego, co już wiadome.

Cytat:
Gwał­ci. Zaraz koń­czy.
- Ha, ha! Szyb­ki Bill! - wcze­śniej­szy gwał­ci­ciel po raz pierw­szy się uśmie­cha(.) - Spa­da­my. Młody(,) załóż jej majt­ki i jazda!

Nie powtarzaj się.

Cytat:
by nie w dep­nąć w małą ka­łu­żę sper­my.

- wdepnąć -
Nielogiczne, skoro łysy skończył w niej, a drugi zapewne tak samo.

Cytat:
Pod­no­si bez­wied­ne ciało.

- bezwładne -

Cytat:
cie­płe­go je­dze­nia, a na deser kości do ob­gry­zie­nia.

Rym. Ciepłego żarcia?


I to tyle.
Z małą uwagą - takie teksty muszą być naprawdę dobrze dopracowane, żeby nie robił się z nich kicz i pornol. ;)

Miłej soboty :)
alea dnia 02.08.2014 14:41
Może jednak mam dryg do wierszy, ha, ha! Nie czuję, że rymuję ;)

Dziękuję za uwagi, wrzucą sobie do mojego elektronicznego notatnika oryginalny tekst i popracuję z Twoimi poprawkami.
Uwielbiam takie komentarze, czuję jakby zajął się mną profesjonalista. Stokroć dzięki!
amsa dnia 03.08.2014 11:43
alea - aleś dała po emocjach. Sucho, a może zjadliwie, komentarze narratora przydają całości grozy, sprawiają że człek się w sobie kuli i w duszy krzyczy - przecież możesz to zmienić, skoro już raz tak zrobiłeś, ale narrator jest bezlitosny. Prowadzi do niechybnego zakończenia, który czytelnik odgadł już w pierwszym akapicie - to się tak skończy. Czytelnik to odgadł nie dlatego, że jest to oczywiste, ale dlatego że ma doświadczenie i wie, jak się takie sytuacje kończą. Ale to nie spowodowało, że wystrzygł się emocji i nie przeżył różnych stanów czytając opowiadanie.
Bardzo dobre opowiadanie, a właściwie niemal scenariusz...

Pozdrawiam

B)

Cytat:
bo ina­czej nie by­ło­by czasu, opi­sać wszyst­kie­go
- bez przecinka
alea dnia 05.08.2014 00:52
Poprawki naniesione.
Miladoro, dałaś mi popalić. Super!

Na przemian była:
- radość - faktycznie tu trzeba poprawić!
- złość i strach - przecież nie mam szans, by to i tamto wyłapać podczas własnej pracy nad tekstem! Z kim ja do ludzi? To zupełnie nieosiągalne! Idź precz, Alea! Nie blokuj miejsca!

I na koniec głębokie zastanowienie... A to już we własnym sosie, nie będę nikogo zanudzać.

Na pewno dzisiejsze doświadczenie przełożę na pracę nad pozostałym moimi tekstami, jakie znajdziecie na portalu i tymi, które chcę umieścić.
Bardzo dziękuję za pomoc.
Miladora dnia 05.08.2014 01:34
alea napisał:
przecież nie mam szans, by to i tamto wyłapać podczas własnej pracy nad tekstem!

Nieprawda - masz. :)
Tyle że to przychodzi z czasem.
Ja nie widziałam żadnych swoich błędów na początku i tak samo się uczyłam, jak Ty.
I dużo mi pomogła właśnie pomoc innych, bardziej doświadczonych użytkowników portalu.
A także praca nad tekstami. No i poszerzanie wiedzy z zakresu interpunkcji, bo na szczęście z gramatyką i ortografią nigdy nie miałam problemów.
Dobrym sposobem jest przeglądanie napisanego świeżo tekstu pod różnymi kątami:
- najpierw, czy nie ma powtórzeń, w tym nadmiaru zaimków, no i różnych błędów - literówek, ortografów, błędów gramatycznych. Jeżeli coś niepokoi - dobrze jest zajrzeć do słownika poprawnej polszczyzny - w Internecie jest tego do licha i trochę.
- potem, czy nie rymują się ze sobą jakieś formy.
- kolejno, czy nie ma błędów logicznych i pleonazmów - takiego masła maślanego typu "spadam w dół".
- następnie warto przeczytać tekst półgłosem, czy nic nie haczy w czytaniu. Jeżeli jakiś fragment zatrzymuje - warto wygładzić jego stylistykę.
- a na końcu - przyjrzeć się interpunkcji.

Po pewnym czasie takiej zabawy widzi się już wszystko naraz. :)
Pomaga w tym także świadome czytanie, czyli - gdy cokolwiek czytasz, rejestrujesz jednocześnie i styl, i pisownię, i interpunkcję, i dialogi. To lepsze, niż wkuwanie regułek, bo pamięć wzrokowa jest dobrym sprzymierzeńcem w opanowaniu wiedzy, a praca przy własnym tekstach ją utrwala.

A teraz przestaję się mądrzyć i idę sobie coś poczytać. :)
Przy okazji - uwielbiam ludzi, którzy chcą się czegoś nauczyć. ;)
Wasinka dnia 16.08.2014 12:48
Ożesz, ale zagrałaś słowem i pomysłem na podanie sprawy.
Widzę, że wszyscy niemal wspominają o reporterskim tonie, o suchości stwierdzeń i tak dalej. Rzeczywiście, daje efekt. Brzmi jak komentator sportowy...
Ale, kurka, mnie się czytało trochę tak, jakby narrator podkpiwał sobie, jakby drwił nieco... Z sytuacji, z ego, co nieuniknione, a potworne, bo tak realne i zdarzające się. Jakby mówił - widzicie? Znowu się to zdarzyło i zdarzać się będzie. Bohaterka może sobie uciekać. Los i brutalność świata i tak ją dopadnie.
Jest porażająco.
A zakończenie - powiem, że ściska. W psie i jego zachowaniu (nie tylko w puencie) jest coś takiego, co aż boli czymś, co dobija przewrotnym przesłaniem. I, cholerka, daje też przyrównanie do człowieka.

Jest mocno i działa.
Dobrze napisane, nieźle podpatrywane, narrator jest tu zręcznie skonstruowany.


Pozdrawiam z deszczem szumiącym.





Aha, jakiegoś przecinka brakuje w międzyczasie, ale wspomnę o tym:
Cytat:
Stara się, by nie w dep­nąć
- wdepnąć
wienczyslaw dnia 16.08.2014 14:28 Ocena: Bardzo dobre
bez zaskoczeń. historia jakich wiele (niestety taki świat...) ale jak napisana! się płynie przez ten tekst
alea dnia 17.08.2014 16:08
Miladora: Twój komentarz oczywiście przeczytany już dawno. I to wiele razy. Na dodatek wycięty do elektronicznego notatnika, w celu przypominania sobie po napisaniu każdego nowego tekstu.
Wasinka: poprawione, dziękuję za uwagi i podzielenie się odczuciami po przeczytaniu.
wienczyslaw: niestety...to prawda. Dziękuję za komentarz.

Dodatkowo widzę bardzo miłą adnotację Redakcji, która cieszy i zarazem zobowiązuje do dalszych prób pisarskich. Czuję, że teraz "nie ma przebacz". Już się nie schowam, nie ukryję przed nikim. Czerwona etykieta przy tekście niejedną/niejednego skusi, kliknie nieopatrznie, a potem...
Strach się bać, co będzie potem ;)
al-szamanka dnia 18.08.2014 21:54
Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony wydaje mi się, że cały tekst jest rzeczywiście suchą relacją.
Z drugiej strony wyczuwam w nim jakąś "podskórną satysfakcję", która mnie niepokoi.
Twierdzisz, że nie piszesz pod publiczkę i chyba tak jest.
Nie lubię takich tekstów, ale to sprawa indywidualna i w żaden sposób nie powinna mieć wpływu (i wierzę, że nie będzie) na Twoja wenę.

Pozdrawiam.
alea dnia 26.08.2014 11:23
al-szamanka: Powstanie tego tekstu wynikało z czegoś co we mnie siedzi od dawna. Z tego, że nie mogę się pogodzić, chociaż jestem dorosłą osobą, na to, że biorę do ręki gazetę, włączam jakiś portal z wiadomościami i znajduję historię jak ta. A nawet gorsze. Do tej pory nie mogę wyrzucić z głowy historii z jakiegoś numeru "Kuriera Podlaskiego", dotyczącej zbiorowego gwałtu niedaleko dyskoteki. Albo historie z wojny w byłej Jugosławii, gdzie gwałt był wyrachowanym narzędziem gnębienia innych nacji.
Ten tekst byłby lepszy, gdyby nie mój emocjonalny stosunek do treści. Może stąd wyczułaś "podskórną satysfakcję"?

Myślę, że szybko nie wrócę do scen gwałtu w pisaniu.
bekita dnia 02.09.2014 21:38 Ocena: Świetne!
Też Cię czytam od jakiegoś czasu i coraz bardziej podoba mi się to, co piszesz. Ten tekst jednak dotąd poruszył mnie najbardziej i kilka razy do niego wróciłam... "nasza bohaterka" wzbudza tu wszystkie pozytywne emocje... Mnie zastanawia ten, co ją niesie... Może reportaż mógłby być wyjściem do czegoś dłuższego? Samiec Alfa powinien zostać pokonany... Wiem, że w życiu często różne sprawy uchodzą ludziom na sucho...
alea dnia 06.09.2014 13:45
bekita, dziękuję za odwiedziny i komentarz.
Mnie też czasem korci, by rozbudować opowieść, by sprawiedliwości stało się zadość. Na razie jednak chodzą mi po głowie inne teksty, które chcę przelać wreszcie na papier.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:99
Najnowszy:Mateusz199