Zły król i dobra królewna. - oldakowski2013
Proza » Bajka » Zły król i dobra królewna.
A A A
Od autora: dwa fragmenty kolejnej baśni, napisanej dawno dawno temu.

(...) Tymczasem  Cyryl puściwszy się obrzeża studni, spadał w jej otchłań z coraz to większą szybkością. Przestraszony zamknął oczy, upadł na ziemię, ale o dziwo nie poczuł najmniejszego bólu. Powoli wstał z ziemi i ciekawie rozglądnął się dookoła. Wszędzie było mnóstwo zieleni, dużo krzewów, dużo drzew, ale ludzi nie dostrzegł. Stał przy szerokiej drodze, która prowadziła pod stromą górę, nie widział jej końca, a więc do szczytu góry było bardzo daleko. Zastanawiał się co dalej robić, gdy zauważył, że  jego stronę idzie staruszek podpierając się drewnianą laską. Szedł powoli, więc Cyryl szybko podbiegł do niego.

  - Witaj! - przywitał nieznajomego - możesz mi powiedzieć gdzie ja jestem?

  - Oczywiście - uśmiechnął się starzec - jesteś w kraju "życiodajnej wody". Z pewnością po nią przyszedłeś!

  - Tak! - odparł Cyryl zgodnie z prawdą - w moim kraju, księżniczka nasza jest bardzo chora, tylko "woda życia" może ją uratować, więc postanowiłem ją zdobyć aby uzdrowić ją. Nie wiem tylko gdzie się znajduje.

  - O, tam! - wskazał staruszek laską, majaczącą w oddali górę - daleko. Ty naprawdę tam chcesz iść? - dodał z niedowierzaniem.

  - Tak, gdy jej nie przyniosę, księżniczka umrze. Umrze tez mój ojciec i mój brat - ze smutkiem powiedział Cyryl.

Staruszek milczał, gładził tylko swoją siwą brodę, nad czymś myślał. Nawet nie patrzył na chłopca, odezwał się dopiero po dłuższej chwili.

  - Droga jest bardzo trudna - mówił powoli, jak gdyby chciał aby Cyryl wszystko zapamiętał - czyha na niej wiele niespodzianek. Wielu już było śmiałków, którzy chcieli zdobyć "wodę życia", ale dotychczas nikomu się to nie udało. Wszyscy zginęli.

  - Jak to? - zdziwił się młodzieniec - wszyscy zginęli?

  - Tak! Widzisz te kamienie wzdłuż drogi? To są właśnie ci śmiałkowie, którzy zginęli. Zostali zamienieni w te kamienie i czekają na wybawienie. Gdy znajdzie się śmiałek, który dotrze do "życiodajnej wody", weżmie ją i pokropi te kamienie, to przywróci im życie. Znów staną się ludżmi.

  - Dokonam tego! - niemal krzyknął Cyryl - wszystkich wybawię, przysięgam!

  - Oby ci sie udało - cicho powiedział staruszek - musisz pamiętać o jednym. Nie wolno ci się odwrócić do tyłu, gdy to uczynisz, zamienisz się w następny głaz i będziesz leżał przy drodze jak te oto kamienie. Nie wolno ci również nic podnieść z ziemi, bo czeka cię to samo. Gdy dotrzesz na szczyt góry, zobaczysz tryskające żródełko. Nabierzesz z niego tylko tyle wody ile zmieści się w butelce. Więcej nie wolno ci brać. Póżniej możesz swobodnie wracać do swojego kraju. Życzę ci powodzenia!

Cyral chciał jeszcze spytać staruszka o inne sprawy, ale staruszka nigdzie nie było. Zniknął, na próżno go szukał, ślad po nim zaginął. Usiadł więc na ziemi i zaczął rozmyślać o tym co powiedział starzec. Przestrogi jego nie wydawały mu się grożne, ot takie gadanie. Zastanawiał się jednak, dlaczego starzec przestrzegał go aby nie odwracał się poza siebie. Coś musiało w tym być, coś co nie dawało mu spokoju. Myślał o tym intensywnie. Musi coś wymyślić, aby nie odwracać się poza siebie. Ale dlaczego miałby się odwracać? No właśnie dlaczego? Sięgnął do swojej starej wysłużonej torby podróżnej i wyciągnął z niej kilka kawałków starego materiału. Pozwijał materiał w nieduże kulki i włożył je do kieszeni. Uśmiechnął się, był zadowolony z siebie. Jeszcze raz przeglądnął torbę i odstawił ją na bok. Nie będzie mi potrzebna - szepnął do siebie. Poprawił na sobie ubranie, spojrzał na swoje wysłużone buty, uśmiechnął się i zdecydowanym krokiem wszedł na gościniec. Teraz już nie miał  odwrotu, musiał iść przed siebie. Albo zdobędzie "życiodajną wodę" albo umrze. Powoli mijał leżące duże głazy ułożone wzdłuż drogi, starał się nie patrzeć na nie, wiedział tylko, że musi je uratować.

  - A ty dokąd idziesz? ni stąd ni zowąd, odezwał się jakiś głos.

Przystanął zdziwiony. Kto tu mówi na tym pustkowiu, przecież nie widział nikogo. Któż więc mówi do niego. Już miał się odwrócić aby zobaczyć nieznajomego, gdy wtem przypomniał sobie przestrogę starca. "Nie wolno ci się odwrócić" - jego słowa jeszcze brzmiały mu w uszach. Ruszył w dalszą drogę, przyspieszył kroku, aby jak najszybciej znależć się na szczycie góry, która majaczyła w oddali. Wspinał się z trudem.

- Puść psy! - usłyszał znów za sobą - szybciej, bo nam ucieknie - mówił jeden głos do drugiego.

  - Już to robię! - Cyryl ze zgrozą usłyszał głośne ujadanie kilkunastu psów, czuł, że się zbliżają, że lada chwila a zaczną go gryżć. Struchlał przestraszony, nerwowym ruchem obtarł lecący ciurkiem pot z jego czoła.

  - Wypuść węże - znów usłyszał za sobą - tygrysy też!

  - O, Boże! - wyszeptał Cyryl i przyklęknął na ziemi. Tuż nad nim zagrzmiało złowrogo niebo, błysnęły błyskawice, ziemia zadrżała.

Przestraszony śmiertelnie Cyryl, wtulił głowę w swoje ręce i zamknął oczy. Czekał teraz na najgorsze, które jednak nie nadchodziło, wręcz przeciwnie, wszystko ucichło. Odjął ręce od głowy i znów jak za sprawą czarodziejskiej różdżki wszystko wróciło. Znów słyszał ujadanie psów i syk jadowitych węży, znów zadrżał na całym ciele. Szybkim ruchem wyciągnął z kieszeni wcześniej przygotowane kulki z materiału i włożył je sobie do uszu. Dookoła zaległa cisza, nie słyszał nic. Uśmiechnął się do siebie i ponownie ruszył w dalszą drogę.

Szedł teraz spokojnie, nigdzie się nie rozglądał, patrzył tylko przed siebie. Uszedł kilkadziesiąt metrów, gdy naraz spostrzegł leżącą na ziemi złotą monetę. Obok niej w niewielkiej odległości leżały następne. Schylił się by je podnięść, gdy znów przypomniał sobie ostrzeżenie starca. "Nie podnoś nic z ziemi". Stał nieruchomo i wpatrywał się w złote, błyszczące monety. Och, jak bardzo chciał je mieć, dałby je ojcu, bratu, już nigdy by nie zaznali głodu. Wahał się, pokusa była bardzo silna, bieda jaką zaznał również. Znów popatrzył na drogę. Wszędzie leżały złote błyszczące monety, zdawało mu się, że nawet ich przybywa, pokrywały całą drogę. Dalej stał oszołomiony nie wiedząc co dalej robić. Spojrzał przed siebie, do szczytu góry już mu niewiele pozostało, ruszył w dalszą drogę. Szedł po złotych monetach, które sięgały mu już kostek, brzęczały gdy po nich stąpał. Przybywało ich nadal. Szedł coraz wolniej i wolniej, już prawie sięgały do kolan, a do szczytu pozostało mu tak niewiele metrów. Czy dojdzie? Zobaczył tryskające życiodajną wodą żródełko, ostatnim wysiłkiem zrobił kilka kroków i znalazł się tuż przy nim. Pochylił się i wypił kilka łyków zimnej wody. Przez jego ciało przepłynęła fala ciepła, która dodała mu energii, nabrał jej do butelki i usiadł przy żródełku, aby trochę odpocząć.

  - Dokonałeś tego co przyrzekłeś! - obok niego stał starzec, którego już wcześniej poznał - czy zamienisz te kamienie w ludzi? - spytał.

  - Oczywiście! - wykrzyknął Cyryl - jakże mógłbym o tym zapomnieć - powiedział z nutą goryczy w głosie. Czyżby starzec mu nie wierzył?

  - Wierzę ci - starzec odgadł jego myśli - muszę ci zatem dać parę rad, abyś wiedział co dalej robić. Weż drugą butelkę i rozlej wodę w dwie. Jedną dobrze ukryj, a drugą użyj do zacnych celów. Wiesz co masz czynić?

  - Tak, starcze. Dziękuję ci za pomoc - powiedział Cyryl i uczynił to co kazał mu zrobić - chciałbym... nie dokończył. Starca nigdzie nie było, na próżno rozglądał sie wokół siebie. Po starcu nie pozostał żaden ślad. Wzruszył ramionami, ukrył dokładnie za koszulą jedną buteleczkę, a drugą trzymając w ręce ruszył w powrotną droge.

Schodząc w dół, kropił "życiodajną woda" leżące przy drodze duże i małe kamienienie, które przybierały ludzkie postacie. Byli to różni ludzie, młodzi, starsi, rycerze jak i zwykli mieszkańcy różnych państw i państewek. Bogaci jak i biedni, ale wszyscy zaraz po odczarowaniu oddawali mu hold i pokłon. Było ich dużo, a czym więcej schodził w dół, to ich przybywało. Wszyscy mu dziękowali i ściskali dłonie. Cyryl był zadowolony, że tylu ludziom pomógł, że tylu ludzi wyrwał ze szponów śmierci. (...) Książę Fabiś uśmiechnął się. Razem z królem udał się do sali tronowej aby omówić dalsze plany. Dał królowi akt darowizny swojej ziemi, buteleczkę z drogocennym płynem pozostawił sobie. Teraz musiał tylko czekać na zmiane decyzji Róży, odnośnie ich małżeństwa. Był pewien, że po pewnym czasie księżniczka zmieni zdanie. Nie wiedział tylko ile to potrwa.

  - Zadowolony jesteś królu? - spytał.

Król przez chwilę nie odpowiadał, uważnie czytał dokument, który dał mu Fabiś. Teraz naprawdę był bogaty. Żeby tak mieć jeszcze "życiodajna wodę", byłby panem życia i śmierci.

  - Tak, zadowolony jestem - odpowiedział po chwili - ale nie spełniłeś drugiego warunku. Nie dałeś mi obiecanej wody.

  - Umówiliśmy się, że otrzymasz ja po moim ślubie!

  - Tak! - westchnął król - to prawda, ale nie wiem czy ty w ogóle ją masz? Nawet mi jej nie pokazałeś? Skąd mam wiedzieć czy mówisz prawdę!

Oburzyły go te słowa, więc król mu nie wierzy. Zamaszystym ruchem wyciągnął z kieszeni niewielka buteleczkę  i podał ją królowi.

  - Oto ona, czy teraz mi wierzysz, królu?

Król uważnie oglądał buteleczkę, uśmiechał się. Miał teraz to co pragnął i przyszło mu to bardzo łatwo, w dziecinny sposób oszukał łatwowiernego księcia. Teraz już mu jej nie odda, stała się jego własnością. Chciał ja schować, ale uprzedził go Fabis.

  - Nie! - krzyknął i rzucił się w stronę króla.

Zaczęli się szamotać, wyrywać sobie buteleczkę z rąk. Buteleczka przechodziła od jednego do drugiego, aż w ferworze walki upadła na posadzkę. Rozległ się dżwięk tłuczonego szkła. Niedawni napastnicy zamarli w bezruchu, z otwartymi ustami patrzyli jak wylewa się życiodajny płyn. rzucili się na posadzkę i zaczęli go zbierać, ale bezskutecznie. Nie udało im się zebrać płynu, a przy tym mocno pokaleczyli sobie dłonie. Pierwszy opanował się król, krzyknął na straże.

  - Do lochu z nim - rozkazał wskazując na księcia Fabisia (...)

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
oldakowski2013 · dnia 19.09.2014 05:19 · Czytań: 1247 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 5
Komentarze
Usunięty dnia 19.09.2014 11:29
Ciakawa baśń. Jako dziecko uwielbiałam rozczytywać się o świecie wróżek, czarodziejów, smoków, rycerzy i księżniczek - jak to każde dziecko;)

Jest trochę zbędnych powtórzeń identycznych słów (ziemia, kamienia, ją, materiał

I jakże pouczajace zakończenie (chociaż wskazuje na ciąg dalszy) z morałem - chciwość nie popłaca;) Ten król to cwaniak jakich mało... ;)

Pozdrawiam jesiennie:)
oldakowski2013 dnia 19.09.2014 11:56
Dziękuję za komentarz i za uwagi. Tutaj nie poprawiam, ale czynie to w swoich notatkach, brudnopisach. Tak, jest ciąg dalszy, może kiedyś zaprezentuje zakończenie? Pozdrawiam.
amsa dnia 19.09.2014 14:55
oldakowski2013 - zawsze lubiłam bajki i baśnie. Pierwsza część przypomina mi jakieś opowiadanie, które czytałam przed laty, też o kamieniach, pustej drodze i wędrowcu. Nie że takie samo - podobne. Zmaganie się z pokusami, wytrwanie w zadaniu i zwycięstwo a potem nagroda... No właśnie. Z drugiej części wynika, że coś chyba Cyrylowi poszło nie tak, bo stracił butelkę, a jak widać posiadacz (ukradł mu ją?) nie miał z niej takiej korzyści jak się spodziewał. Ciekawa jestem środka, którego nam poskąpiłeś:).
Dziwne zapisy dialogów, trochę szwankuje interpunkcja, sporo powtórek i nieco za dużo zaimków.

Pozdrawiam

B)

Cytat:
więc po­sta­no­wi­łem zdo­być aby uzdro­wić .

Cytat:
Tak! Wi­dzisz te ka­mie­nie wzdłuż drogi? To są wła­śnie ci śmiał­ko­wie, któ­rzy zgi­nę­li. Zo­sta­li za­mie­nie­ni w te ka­mie­nie

Cytat:
aby nie od­wra­cał się poza sie­bie.
- za siebie
Cytat:
Za­sta­na­wiał się jed­nak, dla­cze­go sta­rzec prze­strze­gał go aby nie od­wra­cał się poza sie­bie. Coś mu­sia­ło w tym być, coś co nie da­wa­ło mu spo­ko­ju. My­ślał o tym in­ten­syw­nie. Musi coś wy­my­ślić, aby nie od­wra­cać się poza sie­bie. Ale dla­cze­go miał­by się od­wra­cać? No wła­śnie dla­cze­go? Się­gnął do swo­jej sta­rej wy­słu­żo­nej torby po­dróż­nej i wy­cią­gnął z niej kilka ka­wał­ków sta­re­go ma­te­ria­łu. Po­zwi­jał ma­te­riał w nie­du­że kulki i wło­żył je do kie­sze­ni. Uśmiech­nął się, był za­do­wo­lo­ny z sie­bie. Jesz­cze raz prze­gląd­nął torbę i od­sta­wił ją na bok. Nie bę­dzie mi po­trzeb­na - szep­nął do sie­bie.

Cytat:
Uśmiech­nął się do sie­bie i po­now­nie ru­szył w dal­szą drogę.

Szedł teraz spo­koj­nie, ni­g­dzie się nie roz­glą­dał, pa­trzył tylko przed sie­bie.

Cytat:
Szedł po zło­tych mo­ne­tach, które się­ga­ły mu już ko­stek, brzę­cza­ły gdy po nich stą­pał. Przy­by­wa­ło ich nadal. Szedł coraz

Cytat:
Tak, star­cze. Dzię­ku­ję ci za pomoc - po­wie­dział Cyryl i uczy­nił to co kazał mu zro­bić - chciał­bym... nie do­koń­czył. Star­ca ni­g­dzie nie było, na próż­no roz­glą­dał sie(ę) wokół sie­bie. Po star­cu

Cytat:
Umó­wi­li­śmy się, że otrzy­masz ja(ą) po moim ślu­bie!

Cytat:
ży­cio­daj­ny płyn. (R)rzu­ci­li
oldakowski2013 dnia 19.09.2014 15:29
amsa - dziękuję, masz rację, tak jak i Twoja poprzedniczka, za dużo tych powtórzeń.Wyeliminuję je. Co do treści, to faktycznie dużo nie napisałem,ale jeszcze występuje królowa, księżniczka, książę Fabiś i "śmierć" i wokół nich toczy się akcja. Cała ta baśń ma niestety ale trochę stron i kartek. Pozdrawiam.
Aronia23 dnia 02.12.2016 22:32 Ocena: Bardzo dobre
oldakowski2013, tu Aronia, ale tylko 23, bez "01". Hi. Fajna opowieść, choć oparta na archetypach. I ten Cyryl. Kiedyś mówiono i to tutaj się sprawdza "Cyryl, jak Cyryl, ale te metody!". Kłótnia rozpieprza wszystko, rani, jest też głupotą niewyobrażalną. U Ciebie też jest posłuszeństwo i dotrzymywanie słowa, ale głupkowate głupki rozwalą wszystko. Taki król? Król ma władzę i działa wg zasady "Dajcie mi władzę a ja wam pokażę". Jakże to aktualne i w bajkach, i w życiu. Wszyscy o tym wiemy. Choć niektórzy o tym nie myślą. Zgroza.
Kamienie? To wieczność. po co je budził? Stali się śmiertelni znowu. I nie na czasie - wykopalisko, jak w "Seksmisji". Jest też tu mądrość i spryt. Te zatyczki w uszach - byle nie słyszeć. Wiesz, że ja też często mam takie zatyczki. Cisza to moje ulubione życie.
Jest parę błędów - napisano już o tym, ja dostrzegłam - razi mnie: "ciekawie rozglądnął się", lepiej "rozejrzał się z ciekawością". Trochę się tu też tu pogubiłam, bo to fr. opowieści, ale Cyryla zdradzono - chyba?
I poczytuję sobie czasami Twoje komentarze. Poczucie humoru to Ty masz. Pozdrawiam, zapraszam do mnie. A23 P. S. przeczytaj wiersz Szymborskiej "Pukam do drzwi kamienia".
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty