Śnieżki - ginger
Proza » Miniatura » Śnieżki
A A A

     Obudziła się wcześniej niż zwykle. Ze zdziwieniem spojrzała na zegarek pokazujący dokładnie piątą trzynaście. Przeciągnęła się w idealnie białej pościeli, westchnęła i powoli zwlekła z łóżka. Z impetem otworzyła szafę, wyjęła krótką spódniczkę i wczoraj kupioną bluzkę, dłużej zatrzymała się przy szufladzie z bielizną. Uśmiechnęła się do swoich niebiesko-turkusowych paznokci przy stopach i wyjęła bokserki w tym samym kolorze. Prysznic zajął jej kwadrans; prychała przy tym bezustannie, bo jak na złość skończyła się ciepła woda.
     Wyszła z domu prawie godzinę przed czasem, w związku z czym mogła do pracy pójść spacerem, zamiast dusić w zatłoczonym autobusie. Szła powoli, podziwiając oszronione drzewa, słuchając skrzypiącego pod stopami śniegu. Gdy mocniej zawiało, szczelniej opatuliła się szalikiem i naciągnęła czapkę niemalże na oczy. Idąc spokojnie wzdłuż ulicy zauważyła wąskie przejście między blokami. Nigdy wcześniej nie zwróciła na nie uwagi, może dlatego, że pędziła do pracy na ostatnią chwilę. Po krótkim zastanowieniu doszła do wniosku, że to musi być skrót, więc energicznie skręciła i nieco przyśpieszyła. Domy były szare, słońce jednak wesoło odbijało się w szybach. Wprawiana w coraz lepszy humor, zaczęła cicho nucić sobie tylko znaną melodię. Nagłe silne uderzenie w tył głowy niemalże pozbawiło ją tchu. Ze złością odwróciła się na pięcie, chcąc wytłumaczyć smarkaczom, że rzucanie śnieżkami w obcych ludzi nie jest najmądrzejszą zabawą. Jakież było jej zdziwienie, gdy ujrzała mniej więcej trzydziestoletniego, przystojnego mężczyznę cieszącego się jak dziecko na widok jej wściekłej miny. Mimowolnie otworzyła usta, a wtedy nieznajomy wziął szybki zamach i kolejną śnieżką trafił prosto w twarz. Czuła, jak rumieniec zalewa jej policzki, dłonie zacisnęły w pięści, usta skrzywiły w brzydkim grymasie. Schyliła się, złapała kulkę śniegu leżącą tuż przy jej stopach i z furią cisnęła w ciągle uśmiechniętego obcego. Westchnęła triumfalnie widząc, że nie chybiła - trafiła prosto w skroń.
     Radość ze zwycięstwa powoli znikała z jej twarzy, gdy zobaczyła krew zalewającą twarz mężczyzny. Powoli osunął się na ziemię. Ostatnim, co zapamiętała, to jego zdziwione oczy wpatrzone w zakrwawiony kamień.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ginger · dnia 14.10.2008 16:12 · Czytań: 1099 · Średnia ocena: 3,25 · Komentarzy: 27
Komentarze
DamianMorfeusz dnia 14.10.2008 20:05
Miła miniaturka, na temat podobny do opowiadanka, znanego mi z podstawówki - tam z kolei dziadkowi jakiś gówniarz wybił oko.
Poprawne językowo, masz wcięcia ;), a turkus i prychanie ewidentnie Twoje. W ogóle opowiedziane w Twoim stylu.
Tylko temat jest zwyczajny właściwie. W pewnym sensie zwyczajny. Nie zakopała go nigdzie, ani nic :D
Jack the Nipper dnia 14.10.2008 21:06 Ocena: Dobre
Ja miałem zaimkozę, Ty zapadłas na się-iozę :)

Cytat:
Przeciągnęła się w idealnie białej pościeli, westchnęła i powoli zwlekła się z łóżka.


Drugie "się" odpuść.

Cytat:
Uśmiechnęła się do swoich niebiesko-turkusowych paznokci przy stopach


Obdarzyła uśmiechem swoje niebiesko-turkusowe paznokcie, hmm? (i już znika "się";)

Cytat:
z czym mogła się do pracy przespacerować


mogła do pracy iśc spacerem - i kolejne "się" znika w odmętach oceanu.

Cytat:
dłonie zacisnęły się w pięści, usta


Tu wystarczy samo skreślenie "się"

Cytat:
bez przerwy uśmiechającego się obcego


w stale (ciągle?) uśmiechniętego - następne "się" pęka jak bańka mydlana

Cytat:
wpatrujące się w zakrwawiony kamień.


Patrzące na zakrwawiony kamień - wstrętne "się" ucieka w popłochu aż do Bośni.

A co do treści - jako zwolennik happy endów, domagam się aby bohaterka podbiegla do rannego, zajęła się nim troskliwie, pocałowala, opatrzyla a potem żyli długo i szczęśliwie i mieli dużo dzieci o imionach "Się" numerowanych kolejno, według starszeństwa.
tequila dnia 14.10.2008 21:08
faktycznie opowieść gingerowa, ale to jej plus, a nie minus:) tylko to wstawanie o 5:13... chyba popołudniu:D mi się podoba, ale ja jestem nieobiektywna:D
Tomi dnia 14.10.2008 23:45 Ocena: Dobre
Ukarała bezczelnego drania:) , solidnie ukarała. Damian sugeruje, że mogła coś jeszcze zrobić, że nie zakopała. No właśnie, mogła chociaż zawlec do piwnicy i pokroić na mniejsze kawałki B).
Jest sytuacja, jest zakończenie (co ważne dość zaskakujące). Dobry tekst ;)
dwa_warkocze dnia 14.10.2008 23:50 Ocena: Przeciętne
Cytat:
Ostatnim, co zapamiętała, to jego zdziwione oczy wpatrujące się w zakrwawiony kamień.


A potem co? Nawalona chyba nie była, więc film jej się nie urwał. Umarła z przerażenia? Dostała nagłej, niepodziewanej blokady możliwości zapamiętywania? To nie ona oberwała w głowę, nie rozumiem więc tego zdania. Chyba, że jest po to, żeby zabrzmiało melodramatycznie.

Poza tym, powinno być: Ostatnim, co zapamiętała, było itd. albo Ostatnie, co zapamiętała, to itd.
ginger dnia 15.10.2008 00:29
Jack - masz rację... Hmpf... Jak się wyśpię, to poprawię ;)
Dlaczego taka końcówka...? Bo to miniaturka, zakończenie pozostawia czytelnikowi. Lubię otwarte zakończenia... Jack może sobie pomyśleć, że go uratowała, a Dwa Warkocze, że zemdlała na przykład...
Dziękuję za komentarze bardzo Wam :D
lina_91 dnia 15.10.2008 10:53 Ocena: Dobre
Mechanizm obronny, po angielsku projection albo chocby regression. Nie wiem, jak to po polsku, nigdy tego nie studiowalam. Wyjasnie moze pozniej, jak zalatwie jakas sensowna klawiature.
dwa_warkocze dnia 15.10.2008 11:26 Ocena: Przeciętne
do: lina_91
Jeśli mechanizmy obronne, o których pisałaś, odnoszą się do zemdlenia, to nie trafiłaś. Ani projekcją, ani regresją uzasadnić mdlenia nie można, bo polegają one na czymś zupełnie innym.

Zawsze mnie dziwiła łatwość, z jaką mdleją bohaterowie niektórych filmów i tekstów (nie tylko dlatego, że sama nigdy nie zemdlałam). Wydaje mi się owo mdlenie reakcją nieadekwatną, psującą w przypadku tego tekstu całość. Jeśli zaś nie zemdlała, to jak mogła stracić (na chwilę chociaż) pamięć.

Pomysł w tekście jest, szkoda, że został zniszczony słabym wykonaniem.
lina_91 dnia 15.10.2008 11:41 Ocena: Dobre
A kto mowil o omdleniu? Pytalas, co dalej, wiec podaje mozliwosci. Mogla nie zapamietac, co stalo sie dalej, nie musiala mdlec. Zachowania dysocjacyjne powoduja miedzy innymi zaburzenia pamieci. Projekcja nie wyjasnia ani omdlenia ani amnezji, okej, ale moze wyjasniac ''dziure'' i co za tym idzie, wolna koncowke. Tak samo regresja. Czlowiek robi rozne rzeczy i nie zawsze swiadomie. Skoro wiesz, na czym polega zarowno regresja, jak i projekcja, powinnas to wiedziec.
dwa_warkocze dnia 15.10.2008 12:00 Ocena: Przeciętne
owszem, wiem na czym polegają mechanizmy obronne. Jeśli zaś Ty wiesz, to pewnie jesteś świadoma, że ani o projekcji, ani o regresji (i ich skutkach w postaci luki w pamięci) nie może być tutaj mowy.

Jedynym uzasadnieniem końcowej sceny w moim odbiorze jest to, że autorka nie wiedziała jak zamknąć opowiadanko i wybrała coś, co miało zabrzmieć tajemniczo (niby wielokropek na koniec wiersza), a wartość ma tego właśnie znaku interpunkcyjnego - sugeruje brak pomysłu na zakończenie.
valdens dnia 15.10.2008 12:00 Ocena: Dobre
Haha :lol: Może jestem chory, ale po tym jak wyobraziłem sobie jak ten clown drugi raz ładuje dziewczynę kulą prosto w twarz, to uciszyła mnie ta końcówka. Czy to zdrowa reakcja? Bo jeśli miał to być wyciskacz łez, to Ci nie wyszło (bynajmniej w moim przypadku).

A teraz kilka sugestii technicznych:

Cytat:
Z impetem otworzyła szafę, wyjęła krótką spódniczkę i wczoraj kupioną bluzkę, dłużej zatrzymała się przy szufladzie z bielizną.
lepsza by była kropka i może wtedy: "Na dłużej..."

Cytat:
Prysznic zajął jej kwadrans; prychała przy tym bezustannie, bo jak na złość skończyła się ciepła woda.
tu jest błąd natury logicznej. Jeśli ciepła woda skończyła się w trakcie, a tak zrozumiałem, to nie mogła prychać bezustannie (bezustannie kojarzy się z - od początku do końca, przez cały czas kąpieli)
dwa_warkocze dnia 15.10.2008 12:03 Ocena: Przeciętne
Jeszcze jedno zauważyłam, dzięki komentarzowi valdensa, trwający 15 minut prysznic z zimną wodą - można gratulować bohaterce hartu ducha i ciała, ale wiarygodności opowiadaniu to nie dodaje.
bury_wilk dnia 15.10.2008 13:29 Ocena: Dobre
Przychylam się do wątpliwości Dwóch warkoczy i Twoje - Słodziutka, tłumaczenie mnie nie przekonało. Ten kawałek jest skopany, ale reszta spoko. Zabawniejsze by było, jakby cisnęła kamieniem z pełną premedytacją :)
Styl faktycznie imbirowy, treść do miniaturki pasuje bardzo zgrabnie.
Ogólnie nie żałuję, że przeczytałem.
ginger dnia 15.10.2008 17:55
Hmpf... No to tak - hart ducha ma jak ja, bo ja się zawsze kąpię przynajmniej 15 minut, nawet jak nie ma ciepłej wody :D Dziwne - wybaczcie...
Dwa - wody nie było od początku do końca - nie przymierzając, jak u mnie...

Z zakończenia już się tłumaczyłam. Miało zostać otwarte - tyle. Nie znam się nah omdleniach czy zanikach pamięci, ale wiem, że po jakimś szokującym zdarzeniu, ludzie czasem nie pamiętają, co się działo... Tyle chyba...
Jak to miło, jak tylu ludzi czyta :D Dziękuję.

V. - nie chciałam tworzyć melodramatu. Bardzo się cieszę, że Cię końcówka zadowoliła... ;)
amoryt dnia 16.10.2008 10:59 Ocena: Dobre
to jeszcze ja...
wstęp mnie zniechęcił deczko, bo taki sztywny jest. brakuje tam płynności, albo chociaż ciekawszego opisu tychże czynności. do tego jest bardzo babski, ale to chyba nie jest wada : d
sam walczę u siebie z tego typu pisaniem, więc jestem cięty na taką formę.

potem już lepiej się robi, ale ta scena ze śnieżkami co najmniej dziwna jest. po pierwsze, gość musiał być jakimś mistrzem śnieżkowania, by dwa razy w ten sam punkt trafić bez celownika laserowego. do tego osoba, która dostanie centralnie w twarz śnieżką jest na dobre 3-4 minuty oślepiona i niezdolna do czegokolwiek, bo śnieg pod powieką to paskudna rzecz. a tu nagle bohaterka znajduje kamień [ciężko jest mi sobie wyobrazić, że nie poczuła, czym rzuca] i rzuca tak, że trafia od razu w skroń. znaczy że też jest mistrzynią śnieżkowania, bo jakimś chińskim sposobem zagięła trajektorię lotu śnieżki, by skręciła w locie i trafiła w bok głowy. bo skronie są po bokach czoła w końcu. superbohaterowie sami : d
no i to zakończenie, czyli słynne, "ostatnim, co zapamiętała". mnie też to się gryzie. i to bardzo. powiem nawet, że psuje to zakończenie. za duży ten cliffhanger. niech już chociaż ona podbiegnie do niego, zacznie wołać o pomoc, a on i tak umrze itd. itp. nie przyjmuję tłumaczenia, że czytelnik ma sobie dopisać zakończenie. do tego mają prawo tylko autorzy gruuuuubych powieści, by potem wkurwiać tego typu kończeniem fanów i zmuszać ich do kupienia kolejnej książki.

generalnie to widzę tu coś ciekawego, ale sporo jeszcze pracy przed Toba, ginger. błędów technicznych wytykać nie będę, bo sam jestem z nimi na bakier i po prostu tego nie umiem robić.
lina_91 dnia 16.10.2008 11:01 Ocena: Dobre
Cytat:
gość musiał być jakimś mistrzem śnieżkowania, by dwa razy w ten sam punkt trafić bez celownika laserowego

Dobre. Usmialam sie :)
ginger dnia 16.10.2008 11:16
Ja też się uśmiałam :D
Hmpf... Wiem, że początek babski. No babą jestem, co zrobić... :p
Wniosek: przestać pisać na kolanie ;)
Dzięki :)
amoryt dnia 16.10.2008 14:36 Ocena: Dobre
nikt Ci nie zabrania być babą. gorzej będzie jeśli napiszesz coś z perspektywy faceta i wyjdzie mentalna baba, lub [o zgrozo!] proza kossakowskiej.
ginger dnia 16.10.2008 14:39
Hmpf... Nie czytałam Kossakowskiej (nigdy) - czy to bardzo źle...? Raz mi się zdarzyło pisać z perspektywy faceta. Wyszło... Różnie - niektórym się podobało, niektórym nie. Co zrobić... ;)
To dobrze, że nikt nie zabrania. Bo ja lubię być babą :yes:
amoryt dnia 16.10.2008 14:47 Ocena: Dobre
kossakowska jest specyficzna. pisze babsko, przesiąkając swoją płcią każdą postać w swoich historiach, co jak dla mnie jest karygodnym błędem. ale dziewczynom się to podoba : d
prywatnie jestem na nią wściekły za Siewce Wiatru, bo kibicuje każdej historii, gdzie główne skrzypce grają anioły, a ona zrobiła z tego... hmm... kupę. jedyna książka, którą skończyłem tylko po to, by mieć pewność jak bardzo zła jest. i jeszcze zawiść we mnie siedzi, bo wciąż to ją drukują, nie mnie :D

nie polecam jej.

a póki komuś się podoba to wciąż warto pisać. najlepiej jeśli się sobie podoba. ja zacząłem pisać, bo nikt nie pisał rzeczy, które chciałem czytać. w sumie po dziś dzień trwa ten stan rzeczy i moim promykiem na tym świecie jest Chuck Palahniuk, który nawet jeśli wyda gorszą książkę, to jest o mile świetlne przed innymi.

pisz więc. coś trzeba w końcu ciekawego na tym świecie robić : d
WholeTruth dnia 19.10.2008 22:40 Ocena: Bardzo dobre
oj Gingerku. to mi sie podoba bardziej niż przed chwilą czytana miniaturka. :)
nudzi początek. tak jakbyś się zbierała do pisanai opowiadania. ale końcówka szybko urwana cieszy mnie niezmiernie :D nie iwem dlaczego, ale ten mężczyzna skojarzył mi się z człowiekiem chorym umysłowo, czy [o zgrzo!] poetą cieszącym się śniegiem...
fajnie wyszło. :)
pozdrawiam. Whole :)
macyfonka dnia 31.10.2008 18:00 Ocena: Świetne!
OOOOOOOOOooooo kurcze... zajebiste [jesli mogę się tak wyrazić] opowiadanie!!! Wiesz troche mi tu nie pasuje połączenie mini i bokserek...no ale jesteś mężczyzną, więc wybaczam ;) hehe :D

Pozdrawiam ;)
ginger dnia 31.10.2008 19:25
Bardzo mi miło, ale nie jestem mężczyzną... Za to noszę bokserki do spódniczek :D
Arkady dnia 02.11.2008 04:01 Ocena: Bardzo dobre
Gingerowska miniaturka... Ładne opisy robisz... Piękne to, tylko te komentarze... O zgrozo, ratunku, przez te komentarze zrobił mi się z tego krwawy kryminał, a przecież tro mogłoby być takie prawdziwe..B).
bassooner dnia 13.11.2008 16:00 Ocena: Przeciętne
Myślałem, że to bałwan w nią rzuci śnieżka albo choć sama śnieżka się rzuci. Kamień jest taki banalny - jak temat mojej kupy w BOGu.
macyfonka dnia 04.12.2008 18:40 Ocena: Świetne!
Wiem, wiem, miniaturka wcześniej była niewyraźna, a nick pasuje do kobiety, jak i do mężczyzny ;) Sorrki ze pomyłkę hehe :D
AnonimowyGrzybiarz dnia 20.02.2009 20:42 Ocena: Bardzo dobre
no fajno. Ale powinna go zakopać :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty