Mama właśnie wróciła ze sklepu i rozpakowała zakupy. Najpierw włożyła chleb do chlebaka, żeby nie obsechł. Potem sery i mleko wstawiła do lodówki, a owoce położyła na stole. Na koniec umyła owoce, to znaczy truskawki, banany, agrest i winogrona, które ziewając budziły się ze snu pod wpływem orzeźwiającego, gorącego strumienia. Po kąpieli Mama zawinęła owoce w czystą ściereczkę i lekko poklepała aby wytrzeć wodę. Kiedy położyła je na stole wszystkie miały wesołe i zadowolone minki. Były piękne i kolorowe, i miały dużo witamin.
-Ach, jak miło – westchnął banan – przypomniała mi się Afryka i ciepłe słońce prażące moją skórkę.
-Ja tam nie lubię gorącej wody – oburzyła się truskawka – zupełnie się po niej rozpływam, zwłaszcza jeśli zdążę już przejrzeć i jestem mięciutka.
-A my zgadzamy się z bananem – zaszeptały cicho winogrona poruszając tanecznie kuleczkami – gorąca woda zmywa z nas wszystkie zarazki i potem pięknie lśnimy.
-Ja też właściwie nie mam nic przeciwko wodzie – powiedział poważny agrest – zazwyczaj jestem twardy i nawet mam taki lekki meszek do obrony przed szkodnikami, a krzaczki, na których rosnę mają kolce. Trzeba uważać kiedy się mnie zrywa, żeby nie pokłóć sobie paluszków.
Właśnie Mama z Alą weszły do kuchni więc owoce umilkły i zaczęły się przysłuchiwać rozmowie.
-Widzisz Alu – powiedziała Mama – każde z tych owoców rosło na innym miejscu, a teraz wszystkie są u nas. Niektóre musiały przebyć długą drogę samolotem na przykład banan lecz dziś wszystkie będą nas cieszyć swym smakiem w sałatce owocowej, a niektóre nawet wylądują w kisielu.
-Ale one są ładne – westchnęła zachwycona Ala – chyba je narysuję, tylko muszę wziąć kolorowe kredki: żółtą dla banana, czerwoną dla truskawki, zieloną dla agrestu i fioletową dla winogron.
-Tak Alusiu to dobry pomysł, twój obrazek postawimy na stole i przy obiedzie Tata i Tomek będą wiedzieć z czego zrobiłyśmy tę pyszną owocową sałatkę. Może kiedyś oni taką dla nas zrobią – powiedziała Mama i obie z córeczką zaczęły się śmiać, bo wiedziały, że ich mężczyźni nie lubią gotować.
W czasie, kiedy Ala malowała obrazek, Mama przygotowała obiad i sałatkę. A po obiedzie cała rodzina, jedząc pyszny owocowy deser, podziwiała dzieło Ali. Tata powiedział, że to co Alusia namalowała, to się nazywa „martwa natura”, a Tomek zażartował, że ma całkiem pyszny, żywy i świeży smak.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt