Gdy gaśnie nadzieja - ziarena
Proza » Obyczajowe » Gdy gaśnie nadzieja
A A A
Od autora: Najbardziej ranią nas nasi najbliżsi.

Siedziała za stołem wyprostowana jak struna, a po głowie chodziła jej myśl - Jesteś głupia! Na co ty liczysz?! Czy ty się nigdy nie nauczysz?

 

Była wściekła na siebie. Stukała o blat świeżo pomalowanymi paznokciami. - I tak nie zauważy. Nigdy nie zauważa. Za te dwadzieścia złotych na lakier przynajmniej z pół kilo wędliny by było. A jeszcze tusz do rzęs. Dzieci by miały sera do kanapek. Ależ ja naiwna jestem! Idiotka po prostu!

Teraz już za późno, żeby pobiec do łazienki i to wszystko zmyć z siebie. Lada chwila przyjedzie. A może jeszcze zdążę - popatrzyła na zegar wiszący na ścianie -  ...ee chyba jednak nie.

 

Choć czuła się jak klaun w cyrku, to jednak jakaś siła nie pozwalała jej zamknąć się w ciasnej łazience ze  ściereczkami do demakijażu i  zmywaczem do paznokci. Nie po raz pierwszy zastanawiała się dlaczego, ale jak zwykle nie znajdowała logicznego wytłumaczenia. Rozmyślania przerwał jej warkot silnika starego poloneza wjeżdżającego na podwórko.

 

- Przyjechał książę na białym koniu - powiedziała półgłosem do pustej kuchni. - Teraz to już na pewno nie zdążę.

 

W zlewie co prawda nie piętrzyła się góra brudnych garów, lecz kilka talerzy i kubków ze śniadania cierpliwie czekało na swą kolej. Na kuchence stał jeszcze nie odgrzany garnek z wczorajszą zupą. Pomidorowa wyszła jej całkiem niezła, ale musi dolać trochę wody i przegotować, bo od ryżu zgęstniała. Zdążyła już pozamiatać. Wystarczy jedynie zmyć podłogę. Wodę w wiadrze ma już gotową. Zrobię to jak już wyjdzie. - powiedziała szeptem i odepchnęła tą myśl jak niepotrzebny przedmiot.

 

Siedziała przy obdrapanym sosnowym stole i jak co dzień słuchała tych samych odgłosów. Trzaśnięcie drzwiami od auta. Zbliżające się kroki. Zazwyczaj robi ich czternaście. Dzisiaj naliczyła tylko dwanaście. To dziwne -pomyślała - Albo jest zły, albo czymś podekscytowany. Tylko wtedy robi duże susy. Gwałtowne szarpnięcie drzwi frontowych, które nieodmiennie sprawia, że przechodzi ją zimny dreszcz. Westchnienie. Dwa kroki w ganku. Zdejmuje buty i wiesza kurtkę na wieszaku. Słychać jakiś szelest. Pewnie kurtka mu spadła, bo przeklął w swoim stylu. Wreszcie kuchenne drzwi otwierają się jak zawsze na całą oścież i staje w nich on - w nie za drogim garniturze, z rozpiętą koszulą pod szyją i tym irytującym uśmieszkiem na twarzy.

- A co ty tak siedzisz jak kura na grzędzie? - mężowskie powitanie. Za to porównanie już należą mu się kraty.

- Bo znoszę jajo z nudów - odpowiedziała.

- Zobacz co tutaj mam - zza pleców wyjął całkiem okazały bukiet róż. Zrobiło jej się gorąco. Nie zapomniał! Nie zapomniał!

- To dla mnie? - czuła jak się czerwieni.

- Nie, no pewnie, że nie! - jakby dał jej w twarz - Przecież dzisiaj są imieniny Kryśki! Zapomniałaś?! Jesteśmy zaproszeni - zacierał ręce, nieświadomy, że właśnie po raz kolejny ją zabił. Nawet nie zdążyła wydać ostatniego tchnienia, a tym bardziej coś powiedzieć. Zaczął otwierać wszystkie szafki w poszukiwaniu jakiegoś wazonu i nawet nie widział, jak ona właśnie umiera na tym starym, skrzypiącym krześle. Jak zapada się wgłęb siebie, jak usycha kolejna część jej kobiecości. W taki o to sposób kobieta przeistacza się w kurę domową, niczym motyl w poczwarkę.

 

Chyba mamy w tym domu jakiś wazon, co nie? - spytał przekopując zawartość szafki z garnkami. Ona wstała bez słowa, podeszła do kredensu po drugiej stronie kuchni, otworzyła przeszklone drzwiczki i wyjęła kryształowy wazon - prezent od teściowej na rocznice ślubu. Wszystko robiła jednostajnym ruchem. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Następnie odwróciła się, oburącz podniosła wazon do góry i roztrzaskała go o posadzkę. On przestraszony walnął głową o blat.Tysiące odłamków rozprysło się po całym pomieszczeniu. Nikt na całym świecie nie zdołał zauważyć, że nawet jej powieka nie drgnęła. Odwróciła się i odeszła. Drobinki szkła chrzęszczały pod jej kapciami, gdy po raz ostatni opuszczała swój dom, nie zamykając za sobą drzwi.

 

- Coś ty narobiła! Co ci odbiło, głupia babo! - jego pomstowanie ją odprowadzało do wyjścia, ale te słowa już nie miały do niej dostępu.

On wyjął małą szczotkę i szufelkę, bo nie wiedział gdzie jest duża miotła i zaczął zmiatać rozbite szkło, narzekając na swój marny los, podczas gdy w ciemnym i dusznym garażu co raz mocniej zaciskała się pętla na jej szyi.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ziarena · dnia 20.10.2014 05:57 · Czytań: 611 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 9
Komentarze
euterpe dnia 20.10.2014 09:07
Myślę, że śmierć tej "kury domowej" pozbawiona została jakiegokolwiek sensu. Prędzej by od niego odeszła, zdradziła, go zabiła, zmieniła się. To bardziej logiczne niż śmierć.Facet na pogrzebie, nie wiedziałby co powiedzieć. Nie wiedział dlaczego. Może uzasadniłby to alkoholem, który mogła popijać, choć to tylko smród zmywacza do paznokci.
Mała garść sugestii, z którymi możesz się zgodzić lub nie:)
Cytat:
Za te dwa­dzie­ścia zło­tych na la­kier przy­naj­mniej z pół kilo wę­dli­ny by było. A jesz­cze tusz do rzęs. Dzie­ci by miały sera do ka­na­pek. Ależ ja na­iw­na je­stem! Idiot­ka po pro­stu!

Tu takie pomieszanie różnych niedokończonych myśli.
Cytat:
Teraz już za późno, żeby po­biec do ła­zien­ki i to wszyst­ko zmyć z sie­bie. Lada chwi­la przy­je­dzie.

"Teraz jest już za późno, żeby zmyć paznokcie w łazience." albo "na zmycie tych paznokci w łazience, było już za późno." "przyjedzie lada chwila"- niepotrzebna inwersja
Cytat:
ście­recz­ka­mi do de­ma­ki­ja­żu

to są płatki do demakijażu, chusteczki, waciki, wata
Cytat:
W zle­wie co praw­da nie pię­trzy­ła się góra brud­nych garów, lecz kilka ta­le­rzy i kub­ków ze śnia­da­nia cier­pli­wie cze­ka­ło na swą kolej.

"co prawda w zlewie nie piętrzyła się góra brudnych garów, lecz kilka cierpliwie czekających na swoją kolej talerzy i kubków ze śniadania"-myślę że lepiej brzmi
Cytat:
otwie­ra­ją się jak za­wsze na całą oścież i staje

na oścież to zawsze jest cała
Cytat:
Na­stęp­nie od­wró­ci­ła się, obu­rącz pod­nio­sła wazon do góry i roz­trza­ska­ła go o po­sadz­kę. On prze­stra­szo­ny wal­nął głową o blat.​

"następnie odwróciła się, podniosła oburącz wazon i roztrzaskała o posadzkę"- podnosi się zwykle do góry i wiadomo, że chodzi o przedmiot chwycony oburącz. Z tym blatem, to nie wiem właściwie czemu w niego walnął?
Cytat:
On wyjął małą szczot­kę i szu­fel­kę, bo nie wie­dział gdzie jest duża mio­tła i za­czął zmia­tać roz­bi­te szkło, na­rze­ka­jąc na swój marny los, pod­czas gdy w ciem­nym i dusz­nym ga­ra­żu co raz moc­niej za­ci­ska­ła się pętla na jej szyi.
to należy trochę rozbić, bo zdanie zbyt długie.
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Usunięty dnia 20.10.2014 16:23
No to nie jest sposób na rozwiązywanie problemów. Wydaje się być najprostszy, ale tak naprawdę niczego nie rozwiązuje.
Rozwiązanie mogłaby przynieść szczera rozmowa, a jeśli nie to odejście. Niezrozumiałe jest dla mnie to, dlaczego ludzie nie mówią o tym, co czują? Dlaczego nie sygnalizują, kiedy jest im źle? Jak można być szczęśliwym i pozbyć się trudnej sytuacji, gdy wszystko trzyma się w sobie? Nie ma sytuacji bez rozwiązania. To tylko nam się tak wydaje, bo ulegamy emocjom.
Rozumiem, że bohaterka miał wszystkiego dosyć, bo czuła się niekochana i zaniedbana, ale czy śmierć dała jej to, czego jej brakowało?
Myślę, że puenta jest zbyt drastyczna i nieadekwatna do tekstu. Tak naprawdę sposób opisania sytuacji życiowej bohaterki nie wyraża jej emocji czy tragedii. Więc nasuwa się pytanie, po co to zrobiła?

Pozdrawiam:)
ziarena dnia 20.10.2014 20:27
Droga euterpe, zdaję sobie sprawę, że koniec nie jest najbardziej udany. W zasadzie nie wiem dlaczego tak mi wyszło. Nie rozumiem jednak, o co dokładnie Ci chodzi z tym mężem na pogrzebie. Jak często sie zdarza, że ktoś popełnia samobójstwo, a ludzie którzy byli blisko sa wstrząśnięci dlaczego? Chodzi o to, że żona zupełnie męża nie obchodziła, co jest raczej oczywiste, w związku z czym nie wiedział on, co się w niej kryje. Za sugestie dziękuję. Doceniam każdy komentarz, nie ważne pozytywny, czy też nie :)

Droga wiktorio jestes w błędzie. To jest jeden ze sposobów, który nadwrażliwi ludzie wybierają, choć sposób nie właściwy. Bardzo generalizujesz i upraszczasz. Ludzie poranieni nie mają łatwości wyrażania uczuć, bądź odkrywania swego bólu przed światem. Ludziom "normalnym" wydaje się to niedorzeczne, ale tak jest. Natomiast celem samobójstwa nie jest szczęście, lecz ulga poprzez drastyczne ucięcia bólu, który stał sie nie do zniesienia. Zgadzam się jednak, że zakończenie mogło być inne.
Również bardzo dziękuje za komentarz :)

Pozdrawiam ;)
jackass1408 dnia 20.10.2014 20:55 Ocena: Dobre
"Nie odgrzany garnek" mnie rozwalił. Jak gotowała garnki, to nie dziwię się facetowi, że takiej kury domowej nie trawił. Ten facet trochę bezpłciowy jest; płytki z deka bardzo. W sumie chłop, nic ponadto. Jakiś tyran, by się przydał jeśli już za sznur ją wydawałaś. Mógłby mężulek na przykład próbować przyrządzić rosół z kury domowej.
Cytat:
Zro­bię to jak już wyj­dzie. - po­wie­dzia­ła szep­tem
- kropka niepotrzebna
Cytat:
To dziw­ne -po­my­śla­ła - Albo jest zły
- a tu by się raczej przydała po pomyślała albo w albo litera mała.
ziarena dnia 20.10.2014 21:02
Ja wiem, że mój nick może mylić, ale ja jestem facetem ;)

Czepiasz się jackass :) A nie słyszałeś nigdy o potrawie "chłopski garnek"?
Widzę, że lubisz mocne klimaty, ale ja nie chciałem robić z tego horroru, a poza tym wielu bezpłciowych facetów właśnie w ten niepozorny sposób uśmierca kobiety w swoich żonach.

Pozdrawiam!
jackass1408 dnia 20.10.2014 21:31 Ocena: Dobre
Pardon messieu. Nie chodziło mi o horror. Fakt, ostatnio opętał mnie Obcy i pałam żądzą mordu, ale nieważne. To w formie żartów było. Twoja wizja. Jeśli jednak chodziło ci o pozorną błahostkę, mógłbyś mocniej ją zaakcentować, albo opisać kilka takich sytuacji, lub rozbudować jeszcze żonki dramat wewnętrzny. Obecnie, to jest mało przekonujący obraz, dlatego że sytuacja kobiety nie wywołuje silniejszych emocji. A poza tym mogła mu rozbić na łbie ten wazon i byłoby git.
Usunięty dnia 20.10.2014 21:31
Drogi ziarena, pozwól, że odniosę się do Twoich słów:

Cytat:
Ludzie poranieni nie mają łatwości wyrażania uczuć, bądź odkrywania swego bólu przed światem


Nie zgadzam się. Ludzie bez względu na to czy są poranieni czy nie, nie potrafią wyrażać swoich uczuć. I poprzez to, dochodzi właśnie do poranienia, bo nie rozwiązuje się problemów na bieżąco, tylko trzyma wszystko w sobie. Potem, tak zwani ludzie poranieni dopuszczają do sytuacji, że nie są już w stanie swoich uczuć wyrazić, ani ich znieść i jedyne rozwiązanie, jakie widzą to ucieczka poprzez śmierć. I to niby ma wywołać co? Zrozumienie, współczucie?

Dzielisz ludzi na poranionych i normalnych. A jaka jest ich definicja?
Poraniony jest każdy w jakiś sposób, niestety nie każdemu zależy na samym sobie i na uleczeniu tych ran, bo nie znajdują w sobie na to siły.
To, co napisałam w poprzednim komentarzu, odnosiło się do tego, co mogła zrobić bohaterka, aby sobie pomóc. Nie wiem, dlaczego odczytałeś w tym generalizowanie. Widzisz inne rozwiązanie, aby uniknąć poczucia nieszczęścia w związku, oprócz mówienia o tym, co nas boli?
Skąd jej tępy mąż miał wiedzieć, że jest jej źle? Nawet nie przyszło mu do głowy, że w jakikolwiek sposób ją zranił.
W tym, że ona się zabiła nie było tylko jego winy, ale jej też, bo nie zrobiła niczego, żeby sobie pomóc. Zrobiła z siebie ofiarę, bo tak jest prościej.
A ona wcale nie była nadwrażliwa, bo nie ma ludzi nadwrażliwych czy podwrażliwych, ona była zwyczajnie słaba. I z tego powodu można jej żałować. A nie dlatego że miała męża, który nie dawał jej szczęścia. Nie od tego zleży szczęście, co nam ktoś da, szczęście trzeba znaleźć w sobie.
To tyle mojej wypowiedzi. Dziękuję.
ziarena dnia 20.10.2014 22:15
Nie zrozum mnie źle, zgadzam się, że szczera rozmowa jest zawsze najlepsza, ale czasem jest bardzo trudna. Ja nie oceniam, staram się rozumieć.
Dla mnie świat nie jest czarno-biały. Nie sądze, że są jedynie ludzie poranieni i normalni. Nie powiedziałem tego. Poza tym, uważam, że każdemu na sobie zależy, ale niektórzy nie potrafia sobie pomóc i wybierają najkrótsza drogę jaką jest zamach na własne życie.

Ano na tym polegał jej tragizm, że jej tepy mąż nic nie kumał, a ona nie porafiła mu tego powiedzieć? A ile żon chce aby mąż się domyślił?

A słyszałaś kiedys o depresji? Komus choremu na depresję tez powiesz, żeby wziął się w garść? To tak jakby powiedzieć człowiekowi na wózku, żeby nie robił z siebie ofiary i zaczął chodzić.

Każdy człowiek ma inny poziom wrażliwości, niektórzy mają jej zbyt dużo i życie ich bardziej boli. Wielu takich było: Edward Stachura, Mirek Breguła, Janis Joplin itd. Ja wiem, że oni po części sami zgotowali sobie swój los, ale kto z nas nie popełnia błędów.

Choć mamy odmienne zdanie, to dziękuję za komentarz i dyskusję.
Pozdrawiam!
euterpe dnia 20.10.2014 22:37
Ziarena, masz rację, często się zdarza, że nie znamy swoich przesłanek, jednak wydaje mi się reakcja żony jest zbyt emocjonalna. Tak postępują ludzie samotni, pozbawieni sensu życia, bez perspektyw, ale wydaje mi się, że ona mogła wszystko.
Sama bym w życiu tego nie zrobiła, jako dość delikatna istotka, choć wierz mi, w moim życiu też nie brakuje tragedii.
Mam nadzieję, że zrozumiesz teraz o co mi chodzi:)
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty