Uśmiech Chelsea - jackass1408
Proza » Obyczajowe » Uśmiech Chelsea
A A A
Od autora: Have you ever seen the angels cry?
Have you ever heard about the Chelsea smile?
Klasyfikacja wiekowa: +18

     Uśmiech Chelsea

       Deszcz bębni w błyszczące karoserie samochodów. Brodzimy po kostki w wodzie. Wleczemy Kubę za sobą. Jego sztruksy są całkiem przemoczone. Próbuje nam się wyrwać, ale nie ma wystarczająco siły. Zaciągamy go za blok i przyciskamy do ściany. W świetle uśmiechniętego księżyca widzimy jego przerażoną twarz.

       Nikogo nie ma w zasięgu wzroku. Nikogo.

*

       Świnia poszła do chlewu, bo tam mieszka wraz z familią. Poszła zjeść brata na obiad. Będzie chrumkać przy tym wesoło. Patrzeć będzie mu w oczy. Nie rozumiem, jak tak można.

       – No, idziesz Mamejo. Lodziki, lodziki, lodziki. Druga kolejka. Raz raz – dyryguje Bic.

       – Nie mam już forsy.

       – A co mnie to gówno obchodzi. W te pędy do domu, do mamusi, po banknocik najlepiej.

       – Czekaj, czekaj. Stary dał mi kartę.

       – Słyszeliście chłopacy. Robimy imprezę. Dawaj tę kartę.

       Żal patrzeć, jak nim pomiata, ale pomagać się nie chce odmieńcowi, co to go na żetony lub monety płodzili staruszkowie w budce fonowej czy pod. Nie warto rąk sobie brudzić i fatygować. 

       Na miejscu Mamei zabiłbym Bicka. Gdyby ten się odrodził, wiedziałby, że Mamei nie ma co podskakiwać. Może nawet przechrzcilibyśmy Mameję na Królumójtyzłoty. Chuja jednak on wie o życiu, chuja potrafi i miętkim chujem jest zapewne, bo nie robi nic, by zdzielić mięśniaka przez ryj, któremu się należy, jakby nie patrzeć.

       Bicek podchodzi do lady. Za ladą stoi piękna inaczej pani z fryzurą a la sterczące gówno na głowie.

       – Dwie duże paczki crunchipsów proszę. Cebulka yyy prażona? Albo nie, albo nie. Czaka… czaka… czakalaka.

       – Coś jeszcze?

       – Gumy orbit i colę dużą. Zaszalejemy.

       – To będzie razem dziewiętnaście pięćdziesiąt.

       Bicek błyska ze szczękościska. Trzyma w prawicy narzędzie zagłady. Pieści je czule. Wyciąga powoli rękę, zaciskając JE w dłoni. Stara pizda rozdziawia wymalowane ohydnie wardzele. Spodziewała się gmerania w portfelu i wyłuskiwania z niego zaskórniaków, a tu suko psikus.

       Karta płynie, rozcina przestrzeń pomiędzy dłonią Bica, a tą paczuszką z ekranikiem, która cię nie wpuści bez podania kodu. Gębę Bicka ogarnia szok. Godzinami odwraca się w naszym kierunku. Kręci z niedowierzaniem głową, kępami wyrywa z niej włosy. Wygląda strasznie. Jak jego brat na spirytusowym kacu. ABS na niego wołają. Fajowo, mówimy. 

       Życzę Bickowi dobrze i nic do niego nie mam. Czasem tylko mam ochotę wydłubać mu oczy i nadziać na widelec, jak w tej grze albo filmie, gdzieś. Fajnie by patrzył na mnie taki szaszłyk, ale nie podskakuję mu i Mamei mówiłem to samo. Obgaduje Bicka blondynek i w końcu oberwie, a mnie przy nim nie będzie. Jak będę, udam po prostu, że nie widzę, bo Bicka nie znacie, wielki jest i potężny, a brat jego, to zgniótłby was dwoma palcami. U stopy, w dodatku. Nie poradzi się nic. Bicek, ja, Świnia, Kuba… nie, nie Kuba – Mameja – taka jest kolejność, inaczej nie będzie, choćby słońce zwaliło nam się na łby.

      

       – Cztery, trzy, dwa, jeden – wygłasza blondynek, a ja rozglądam się nerwowo i szukam  bomby, która wymiecie nas lada moment, lada dzień.

       Mięśniak wciska klawisze i zamiera w oczekiwaniu na szczęśliwe zakończenie. „Zielonym  go!”, chcę krzyknąć, ale ze szpary zwanej przełykiem wylatuje tylko śmietankowe powietrze. A może waniliowe?

       On jest przerażony – taka myśl strzela mnie między oczy. Nagle wychodzi na wierzch stwór, którego ukrywał. Widzę, jaki jest naprawdę i chce mi się śmiać. Wiem, że nie mogę, nie powinienem, będę tego żałował, ale eksploduję. Trzepię się cały i wierzgam histerycznie. To nie przypomina niewinnego chichotu. To przebrzydły rechot zrozumienia.

       Nienawiść rodzi się w Bicusia ślepkach. Czuję, jak uśmiech rzednie mi na facjacie. Bic jest wielki, czerwony i znowu mnie przeraża. Zabije mnie, bo wie, że wiem.

       – Zielony, głąbie. – Ratunek przybywa w postaci Mamei. Fala nienawiści wędruje teraz na blondynka. Zalewa go od koślawych kulasów aż po kaczy ryj i dziwnym wydaje się, że nie robi on pod siebie. Chyba powinien. To mogłoby rozładować napięcie.

       – Wciśnij zielony, półgłówku.

       Mameja jest martwy.

       Bicek na chwilę koncentruje się. Przetwarza. Przetwarza. Bingo.

 *

       – Trzymajcie go chłopaki.

       Świnia wróciła już napasiona i rusza się natychmiast. Ja stoję. Równie dobrze mógłbym podpisać wyrok śmierci, ale to stanie jest piękne. Stoję okazale, dumnie, choć za ułamek czasu pewnie upadnę. Nakarmię przynajmniej swoim buntem wrony i kruki, które pochłoną me szczątki ze smakiem. Odmienię może życie kilku wychudzonych kundli. Nadbiegną one, gdy same kości zostaną ze mnie i wyssą mój bunt z uśmiechem i szpikiem.

       Karta kredytowa brutalnie wpycha się do ust Mamei. Widziałem to, on to widział, wszyscy to widzieliśmy. To uśmiech Chelsea. Uśmiech Bicka. Mameja wyrywa się prosięciu i biegnie przed siebie w strugach deszczu. Zaciskam dłonie w pięści.

       Jezdnia rozbłyska neonami.

       – Uciekaj Kuba – szepczę. On zwalnia. Nie wierzę własnym oczom. On się zatrzymuje. Przecież to nie Kuba. To Mameja. On nie wie, że Kuba już się nie śmieje.

       Jezdnię zalewa morze gwiazd.

*

       Świnia zaplata swe tłuste racice wokół klatki Kuby. Ja już go puściłem. Bicek się uśmiecha. Kuba uśmiecha się… krwawo – do końca życia będzie się śmiał – i płacze jednocześnie.

       Deszcz smaga nasze twarze. Wiatr ugina korony drzew.

*

       – Odsuń się od niego ty pierdolony psychopato. – Bicek wykrzywia twarz w grymasie niedowierzania. – Puść go skurwysynu. Zabiłeś Kubę. Mało ci jeszcze?

       – Nieprawda. On sam się zabił… skoczył… wszyscy to wiedzą. Ja byłem wtedy w domu z… z bratem, ja…

       – Zabiłeś go dużo wcześniej. Zajebałeś Kubę. Zabiłeś go. Zabiłeś…

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
jackass1408 · dnia 27.10.2014 15:53 · Czytań: 1020 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 6
Komentarze
euterpe dnia 27.10.2014 20:04 Ocena: Bardzo dobre
Myślę, że jest to bardzo dobre i ciekawe, choć zmusza czytelnika do skupienia uwagi od początku do końca, co na dłuższą metę może być trochę męczące. Podobało się.
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
jackass1408 dnia 28.10.2014 08:38
Dzięki za koment Ewo. Dobrze, że się podobało. Rozważałem skrócenie, ale wyszło jak wyszło.
Przemek
Quentin dnia 28.10.2014 21:36 Ocena: Dobre
Znany klimat

Przypomniałeś mi trochę jeden z moich tekstów. Pojawiło się kilka wspólnych elementów. Przede wszystkim dość, rzekłbym, apokaliptyczna wizja. Przykry koniec acz wymowny, który jest konsekwencją mniej lub bardziej wesołych początków. Wpadło kilka neologizmów, a całości dopełnił chłodny, ostry klimat. Rzeczywistość ukazana w ten sposób na pewno przypadnie do gustu tym, którzy lubią dostać mokrą ścierą po twarzy ;)

Uśmiech Chelsea kojarzę z "Hooligans" i to pierwsze skojarzenie. Dość oczywiste, myślę.

Pozdrowienia
Bernierdh dnia 07.04.2015 21:41
Wrzucasz na bieżąco, jak piszesz? Bo jeśli tak, to widać ewolucję twojego stylu w późniejszych fragmentach, a jeśli nie, to nic na ten temat nie pisałem.
Okay, ten fragment jest świetny. Wreszcie (z mojej perspektywy, bo czytam maksymalnie niechronologicznie) widać ich razem, następuje interakcja, i to bardzo interesująca.
Oczywiście to dalej nie jest płynne, nie da się nie pogubić i kupię twoją powieść.
Serio, jestem naprawdę ciekaw chronologii wydarzeń :)
Pozdrawiam :)
jackass1408 dnia 07.04.2015 22:11
Zielonym po oczach
Quentin - ta, wiem, pół roku temu, ale cóż, zdarza się. Dałbyś tytuł swojej apokalipsy - chętnie przeczytam i komentnę pewnie, bo u mnie, to się równa przeważnie. TO jest chyba choroba 21 wieku, nie? Trochę tak, ale sam lubię czytać komentarze i pisać czasem też. Hooligans plus soczyste zdjęcia na internetach.
Berniedh - wrzucam w miarę jak piszę, z tym, że chronologicznie to nie jest wcale za co pardon. Rzeczywiście można się pogubić. Ten fragment napisałem prawie rok temu, ale później go zamordowałem odrobinkę i przyciąłem o pół albo więcej. To jest gdzieś w środku. Upadek jest duuuuuużo później, Ferajna cz.2 zresztą też. Tutaj są jeszcze małolatami pełną gębą. A od Robofemli zacząłeś i bardzo dobrze, bo to jest praktycznie sam początuniunio.
Bajo bajo do następnego
Heisenberg dnia 07.04.2015 22:25
Tekst przeczytałem dawno temu (jak mógłbym ominąć tekst z "Chelsea" w tytule ;) ), nie komentowałem, nie wiem, czemu, pewnie dlatego, że i nic nowego po dwóch pierwszych komentach bym nie dodał. To teraz sobie zaznaczę obecność :) Także no, tekst dobry, z niezłym klimatem.

Brak chronologicznego porządku - o, to zapewne mam na myśli, czepiając się "migawkowości" opowieści. Chyba. Ja się łatwo gubię. Choć niby orientację w terenie mam niezłą... Mniejsza.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty