Skarabeusz - Roza_Kowalczyk
Proza » Długie Opowiadania » Skarabeusz
A A A

 

Gdy spojrzysz na osiedle z ptasiej perspektywy, dostrzeżesz niezwykłą harmonię i ład. Powtarzalne bryły domków, przecinające się pod kątem prostym alejki i uliczki, których sieć rozpościera się po horyzont, a wszystko otoczone wysokim i solidnym murem. Co za umiłowanie porządku! Jak żyje się w tak poukładanym świecie? Może warto zniżyć lot, by dowiedzieć się czegoś więcej? Moja propozycja: przerwiesz lot na chwilę. Ale pamiętaj, nie gwarantuję, że po tym rekonesansie swoje podniebne akrobacje będziesz wykonywać z dotychczasową beztroską. Ostateczna decyzja należy do Ciebie. I nie miej w razie czego pretensji, o podciętych skrzydłach nie opowiadaj.
 

1.
 
Chłodny wiatr rozpanoszył się w izbie, poruszając zasłonami i kłębkiem kurzu, którego swobodna egzystencja była skutkiem wyłącznie przeoczenia. Kobieta wytarła pot z czoła i ruszyła w kierunku uchylonych drzwi. Zanim je zamknęła, spojrzała na ulicę. Chodniki i place przed sąsiednimi domami starannie posprzątano, znalezienie tam choćby strzępka papieru czy gałganka nie wchodziło w rachubę. Niebo miało szarą barwę, choć przełamująca tę szarość różowawa poświata zwiastowała lodowatą noc.
 
Wróciła do pracy. Jeszcze parę minut i on tu będzie. Przyjdzie ten, który wymaga absolutnego porządku i czystości. Jego wzrok potrafi zabić.
Połyskiwały chromy, bielała biel, a szyby niknęły w swojej szklanej istocie. Zostało jeszcze mycie podłogi. Można było nie robić tego osobiście, można było wziąć do pomocy kogoś, kto ponoć był do tej pracy stworzony. Czemu wolała sprzątać sama?
Zdjęła płaszcz, zakasała rękawy i przystąpiła do szorowania, uprzednio rozlewając mydliny. Robiła to na klęczkach, systematycznie, centymetr po centymetrze. Ze szpary między deskami wzbił się kolorowy motyl, zatrzepotał skrzydłami i usiadł na krawędzi metalowej półki. W tej samej chwili poczuła na plecach czyjś wzrok. Poderwała się gwałtownie, odruchowo poprawiła spódnicę. Zapewne domyśliła się, że mężczyzna był w izbie od dłuższego czasu i cieszył oko widokiem jej ud, bielejących na tle ciemnej podłogi. Ruszył sprężystym krokiem do środka pomieszczenia. Dłoń w skórzanej rękawiczce schwytała motyla.
- O tej porze?
- Już prawie skończyłam, jeszcze dziesięć minut i będzie idealny porządek.
- O tej porze roku?
Zgniótł motyla i wrzucił go do kosza na śmieci. Spojrzał surowym wzrokiem na kobietę, otrzepał rękawiczki z resztek barwnej materii i wyszedł z izby.

A jeśli przyjdzie mi spędzić tak resztę życia?
 
 
2.

Ten dzień nie różnił się od poprzednich. Gdy wybiła godzina siedemnasta, kobieta przystąpiła do prac porządkowych. Wyszorowała podłogę, przetarła szyby, poukładała przybory w szufladach, a na koniec otworzyła drzwi, by przewietrzyć izbę. W nocy spadł śnieg. Chodniki i jezdnie zostały oczyszczone, ale i tak biały puch dominował w krajobrazie. Niebo słabo odcinało się od linii widnokręgu - coś w jego barwie sugerowało, że noc będzie lodowato zimna. A może to nie była kwestia poświaty? Może to wydobywający się z setek psich gardzieli skowyt wywoływał u niej dreszcze? Zamknęła drzwi i skuliła się. Ciepło bijące od ściany pieca przyniosło ukojenie. Zostanie jeszcze trochę. Napisze kilka zdań w dzienniku, który dopiero co zaczęła prowadzić.

Wydaje mi się, że spędziłam tu całą wieczność, a to przecież dopiero dwa lata. I do kogo ja mogę mieć pretensję? Przecież sama dokonałam wyboru. Miałam dosyć mojego okrutnego ojca, zapijaczonego brata, pracy w prowincjonalnej przychodni, z jej okropnym kierownikiem. Nie ma powrotu w stare koleiny. Nie zniosłabym triumfu krewnych i dawnych przełożonych. Ale czy cena, którą przychodzi mi płacić za uwolnienie się od moich prześladowców nie jest aby za wysoka? Dotąd ufałam sobie, swojej intuicji. Jednak w panującej tu rzeczywistości zaczynam czuć się bezradna. Jestem świadkiem i narzędziem licznych zbrodni, od niedawna również tych wykonywanych na dzieciach. Początkowo rzecz tłumaczyłam sobie tak: muszę patrzeć na śmierć dzieci, bo jest to kara za to, co zrobiłam swojemu dziecku. Ale jak długo będzie trwała pokuta? Czy w ogóle kiedykolwiek skończy się?

Dzisiaj przyniesiono dwoje niemowląt. To numery ich matek (są nieprzechodnie, może łatwiej będzie coś wyciągnąć z ewidencji). Chłopcy. Nie mam teraz głowy do wymyślania imion, ale zrobię to na pewno, lada dzień.
Ktoś kiedyś powiedział, że każdy żyje po coś, dla jakieś roli, choćby była to rola najskromniejsza. I w związku z tym każdy dostanie od losu swoje „pięć minut”. Do jakiej roli powołano te dzieci? Niemowlęta w pierwszych tygodniach życia niewiele widzą, a jeszcze mniej rozumieją. Odchodzą nieświadome tego, co im się odbiera, co tracą.

Czasem udaje mi się zebrać trochę sił, a wtedy myślę, że dam radę przeczekać trudny czas, że jak to wszystko się skończy, założę dom dla sierot. I że dzieciom w tym sierocińcu nadam nowe imiona – te same, które teraz daję niemowlętom. To może zadziałać, to może mieć sens. Są chwile, gdy wierzę w takie rzeczy.

Czasem udaje mi się zebrać trochę sił…
 

3.

Ranek był rześki, słoneczny, a powietrze przeraźliwie zimne. Ludziom wydawało się, że zamarzają im oczy. Kobieta pochuchała w dłonie, wyjęła z kieszeni klucze i otworzyła drzwi oznaczone krzyżem. Mężczyźni, którzy sprzątali śnieg na pobliskim placyku, przerwali rozmowę.
- Wejdźcie na chwilę do mnie – powiedziała cicho.
Rozejrzeli się i szybkim krokiem wstąpili do izby. Kobieta sięgnęła do szuflady.
- Pokaż język. I ty też to zrób.
Posłusznie wykonali polecenie. Kobieta wsunęła im w usta po kostce cukru. Ten drobny gest mógł przysporzyć jej niemałych kłopotów. Przełożony regularnie zjawiał się na kontrole, a w razie wykrycia najmniejszego niedociągnięcia czy przekroczenia regulaminu, karał z całą surowością, którą zapewne wyssał z mlekiem matki.

Odezwał się dzwonek telefonu.
- Tak, oczywiście, jestem już na miejscu. Proszę przysłać go do mnie.
Sprzątacze domyślili się, że powinni opuścić domek. Wrócili do swojej pracy.
Do izby wszedł robotnik z dłonią owiniętą bandażem, z którego kapała jasnoczerwona krew. Asystował mu mężczyzna w wysokich butach. Solidny gwóźdź tkwił w dłoni rannego.
- Ktoś próbował go ukrzyżować?
- Sam sobie to zrobił, ofiara losu.
Zabieg bardzo zmęczył robotnika. Nie potrafił ustać o własnych siłach. Pewnie to zasługa dwu setek spirytusu, które dostał do wypicia przed operacją. Gdy wychodził, prowadzony pod pachę przez nadzorcę, odcisnął na podłodze kilka krwawych śladów buta.

Zanim zdążyła zabrać się do sprzątania izby, ktoś załomotał do drzwi. Do domku weszli dwaj mężczyźni w lśniących, wysokich butach. Prowadzili brodatego staruszka, ubranego w dziurawe szmaty. Na nogach miał coś, co z trudem udawało obuwie, a wykonane było głównie z desek i strzępów gazet.
- Tu są jego dane do ewidencji.
Spojrzała na kartkę i pokiwała głową. Starzec był słaby, nie umiał samodzielnie rozebrać się. Towarzyszący mu mężczyźni zdjęli z niego wierzchnią odzież, rozpięli koszulę, odsłaniając pierś. Na skórze mężczyzny, mniej więcej na wysokości serca, znajdował się tatuaż przedstawiający skarabeusza.

Sięgnęła po pękatą butlę z piwnego szkła. Napełniła strzykawkę. Sterylizacja igły nie była w takim przypadku konieczna. Na koniec usiadła do księgi ewidencyjnej, by zadość uczynić wszelkim formalnościom. W tym czasie jeden z obutych wykonywał telefon do wydziału utylizacyjnego. Kiedy odłożył słuchawkę, zwrócił się do kobiety zajętej porządkowaniem narzędzi.
- Proszę nie chować tego, zaraz wracamy. Właśnie zarekwirowano jakieś niemowlę.
 
 
***

Stoję pod domkiem oznaczonym krzyżem. Przy drzwiach znalazłem ptasie pióro. Jesteś jeszcze w okolicy? A może raczej szybujesz gdzieś wysoko, bojąc się poznania finału tej opowieści?
Zaglądam przez okno. Kobieta zdejmuje płaszcz. Staje na stołku.

A jeśli przyjdzie mi spędzić tak resztę życia?

W kwestiach technicznych – długość liny i sposób sporządzenia pętli – bez zarzutu. Co dalej? Wolna wola.

A jeśli pomysł z sierocińcem miał sens? Jeśli to jedyny sposób, by tym niemowlętom zwrócić życie? Może warto zebrać jeszcze trochę sił?
Myślę o tatuażu, który miał na sercu brodaty mężczyzna. A jeśli faktycznie jest tak, że zaciskając pętlę na szyi, powodujemy jedynie zamknięcie pętli czasu? A co, jeśli w kolejnym obrocie wróci ten uporządkowany świat z jego murem zwieńczonym drutem kolczastym, a robotnik przymusowy wbije sobie gwóźdź w dłoń? Jaką wagę przypisać wtedy decyzji kobiety, której przygarbioną postać stojącą na stołku widzę przez okno?

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Roza_Kowalczyk · dnia 19.11.2014 21:35 · Czytań: 988 · Średnia ocena: 4,8 · Komentarzy: 17
Komentarze
euterpe dnia 20.11.2014 15:57 Ocena: Świetne!
Świetne, poruszające każdą strunę.
Nie byłam pewna, w jaki sposób ocenić tę kobietę, czy jest postacią pozytywną, czy nie. Wnętrze, z pewnością piękne, ale czyny mniej szlachetne. Nawet to zakończenie za tym przemawia.
Skarabeusz na piersi starca, jakże symboliczny, jakby zapowiadał odrodzenie duszy i ciała. Jednak cykl życia kobiety kończy się na stołku, na utworzonej szubienicy. Niema mowy o odrodzeniu. Możliwe by było, gdyby przetrwała i spełniła marzenie. W ten sposób zmieniłaby swoje przeznaczenie. Jednak nie dała rady. Samotnie, po cichu odeszła.
Poza tym z pewnością nic nie uległo zmianie. Tylko robotnicy nie dostaną więcej cukru.
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Roza_Kowalczyk dnia 20.11.2014 16:07
Dziękuję eutrepe. Kobieta jest pewnie taka jak większość z nas - czasem słaba i wątpiąca. Trochę narrator usiłuje przemówić jej do rozumu, może w ostatniej chwili kobieta zrezygnuje z gwałtownego odejścia z gry...
LukaszPeee dnia 21.11.2014 10:46 Ocena: Świetne!
Na mnie największe wrażenie zrobił pierwszy akapit. Taki mocny wstęp, po którym spodziewałem się tylko najgorszego (w sensie najlepszego literacko), i nie zawiodłem się. Świetnie zbudowana przestrzeń fabularna, która współgra z fabułą. Dodaje swego rodzaju koszmarności. Biel śniegu i pozorna, zewnętrzna czystość kontrastują z tym, co jest istotą rzeczywistości przedstawionej. Symboliczne uśmiercenie kolorowego motyla, jedynej łączności z innym światem, o którym marzy bohaterka... I jak dobrze, że wszystko takie niejednoznaczne, bo jest o czym myśleć, ewentualnie dyskutować.
Pozdrawiam
Łukasz
al-szamanka dnia 21.11.2014 18:25 Ocena: Świetne!
Cytat:
Ten dzień nie róż­nił (się)od po­przed­nich.

Cytat:
Na no­gach miał coś, co (z) tru­dem uda­wa­ło obu­wie,

Tu i owdzie zbędne przecinki, przykład:
Cytat:
zwró­cił się do ko­bie­ty, za­ję­tej po­rząd­ko­wa­niem na­rzę­dzi.


Następny, świetny tekst, Krzysztofie :)
Twoje opowiadania czytam zawsze z przekonaniem, że uczestniczę w kolejnej uczcie literackiej.
Także i teraz.
Opowiedziałeś dużo, o wiele więcej niż zawarłeś w słowach i wiem, że był to zabieg przemyślany - otwierasz przed czytelnikiem przestrzenie, często z zaledwie zasugerowanym podtekstem, co powoduje, że zmuszasz do myślenia, zastanowienia się, a zarazem udziału w tworzeniu opowieści.
Podoba mi się ten sposób.

Pozdrawiam usatysfakcjonowana :)
Roza_Kowalczyk dnia 22.11.2014 14:29
LukaszPeee - dziękuję za lekturę i komentarz. Al-szamanka - udało Ci się znaleźć byczki, za co bardzo dziękuję i zaraz poprawię tekst. Cieszę się, że tekst daje do myślenia...
Dobra Cobra dnia 07.12.2014 09:46 Ocena: Świetne!
Jakie to mocne!


Droga Rozo,

Palce lizałem, czytając tę opowieść niesamowitą. Aura, tajemniczość, posępność to jej wielkie atuty.

Bardzo dobra robota. Podobało się.


Pozdrawiam,

Dobra Cobra
Roza_Kowalczyk dnia 13.12.2014 14:27
Dziękuję bardzo za ten komentarz Dobra Cobra!
palenieszkodzi dnia 13.12.2014 14:39 Ocena: Bardzo dobre
Krzysztofie ? :-)

Witam Roza. Bardzo fajne opowiadanko, ciekawy, niebanalny pomysł i zgrabnie ułożony tekst. Mnie się podobało, co oznajmia

palcia:)
sergiusz45 dnia 13.12.2014 17:59
Roza_ Kowalczyk

Takie teksty robią na mnie niedobre wrażenie. No bo co z niego wynika? Niejasny opis systemu, który "eliminuje" zbrodniczo niepotrzebnych i słabych. Kobietę - funkcjonariusza, wciągniętą w tryby tej nieludzkiej instytucji, która przez dwa lata myśli nad swoją haniebną rolą i wreszcie rezygnuje z przyszłości bez walki. Narratora, który beznamiętnym okiem patrzy z góry na to "koreańskie" osiedle.
Więc albo Autor jest geniuszem odkrywającym przede mną nowatorskie metody uprawiania prozy, jakąś monstrualną metaforę, której nie pojmuję, albo sam nie wie do końca o co mu chodziło. Bo chyba nie przygotował dla mnie labiryntu ścieżek, do samodzielnego przemyślenia. Jeśli tak, to informuję, że nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Znam sensowniejsze inicjatywy. Strata czasu - to określenie kojarzy mi się z Twoim tekstem mocno i trwale.
Roza_Kowalczyk dnia 13.12.2014 20:08
Pelenie - dziękuję za lekturę. Tak - Krzysztof.

Sergiusz - z siły z jaką przykopałeś mi w kostkę wynika, że bardzo szkoda Ci czasu straconego na lekturę mojego tekstu. No przepraszam. Tak się starałem... :)
sergiusz45 dnia 13.12.2014 20:40
Roza_Kowalczyk

Niczego więcej dla Ciebie zrobić nie mogę. Chcesz - korzystaj, nie chcesz - pocieszaj się "wyższością duchową". Nie każdy jest w stanie mnie obrazić.
Roza_Kowalczyk dnia 14.12.2014 12:04
Sergiuszu, co za pomysł z tym obrażaniem?

Co do komentarza do mojego tekstu - jak najbardziej cenię sobie negatywne opinie. Jestem ledwie raczkującym autorem, właściwie to stawiam dopiero pierwsze zdania, więc zdaję sobie sprawę, że nie wszystko jest doskonałe jeśli idzie o warsztat (na przykład). Im więcej uwag dotyczących niedoskonałości moich tekstów, tym prędzej wyjdę z tego wieku niemowlęcego. Jasno powiedziałeś, czego Ci brakuje w teście - ok, nie mam pretensji. Tyle, że Twój komentarz ma jakieś ciut za ostre kolce. Wyczuwam wręcz oznaki jakieś pretensji ("... Jeśli tak, to informuję, że nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Znam sensowniejsze inicjatywy. Strata czasu ...";).


No a kopniaczkiem w krocze jest stwierdzenie o metaforze, i że sam mogę jej nie rozumieć. Zasugerowałeś mi nieuczciwość wobec czytelnika, któremu zawracałbym głowę tekstem pozbawionym treści.

Tekst powstał pod wpływem spotkania z kimś, kto kiedyś spędził trochę czasu za drutami, walcząc o przeżycie na takim osiedlu drewnianych domków. Sens opowiadania zawarty jest w ostatnich zdaniach, a to całe przerażające tło ma służyć wzmocnieniu efektu, który mają przynieść końcówka. Jest w niej mowa o idei wielkiego powrotu, idei, którą od czasu do czasu wyciąga się z lamusa.
Tak się złożyło, że spotkanie z człowiekiem "zza drutów" zbiegło się u mnie z lekturą tekstu, który jasno daje do zrozumienia, że nauka na nowo zaczyna skłaniać się ku takim koncepcjom jak determinizm.
Zbierałem to wszystko "zusammen do kupy" i trochę się przestraszyłem. Postanowiłem się podzielić swoimi obawami.

W tekście brak labiryntów, zamiast tego serwuję w finale pętle - tak miało być.
sergiusz45 dnia 14.12.2014 13:28
Roza_Kowalczyk

Z tego co napisałeś wynika, że może pochopnie oceniłem Twój komentarz. Zatem udzielę Ci dwóch rad.

Nie angażuj się emocjonalnie pisząc prozę, bo łkać lub śmiać się ma czytelnik - nie Ty. Jeśli czytelnik zauważy zbyt osobiste nuty podczas czytania, straci szacunek do Autora, gdyż słusznie posądzi go o brak obiektywizmu lub łgarstwo.

Zawsze pisz tak jakbyś wiedział, że będziesz miał tylko czytelników mądrzejszych od siebie. Konstrukcja opowiadania MUSI być zatem klarowna:
a/ wstęp, a w nim ogólna orientacja i zapowiedź wydarzeń;
b/ rozwinięcie, a w nim prowadzenie czytelnika z niespodziankami (suspensami) po drodze, nie pozwalającymi mu przewidzieć dalszego ciągu;
c/ zakończenie (puenta, zwieńczenie), nadające głębszy sens całości.
Wszystkie te części można budować na tysiące sposobów, ale o konstrukcji trzeba pamiętać. To będzie dowód na szacunek dla czytelnika, co winno zaowocować wzajemnością. Najgorszym bowiem, z tego co może się wydarzyć autorowi, to tłumaczenie o co mu chodziło - po opublikowaniu treści. To jest dowód klęski.

Nie pisałbym tego wszystkiego, gdybym nie wiedział, że Cię na to stać. Pisać już potrafisz, ale to za mało - spróbuj zatem zostać autorem, twórcą. Powodzenia.
palenieszkodzi dnia 14.12.2014 15:19 Ocena: Bardzo dobre
Witaj Roza po raz kolejny!
Przyszłam, bo brak mi sił na czytanie jadowitych komentów sergiusza 45 i choć wiem, że nie wolno nam oceniać cudzych postów, to jednak zrobię wyjątek i napiszę - sergiusz,opamiętaj się! Często piszesz mądrze i nietuzinkowo, ale czasem jesteś wkurzający bardziej niż palcia:). Bądźże choć trochę empatyczny, proszę.

Teraz do Autora: Jeszcze raz potwierdzam, że tekst czytało się dobrze i się spodobał.

Dziwi mnie jedynie, że mężczyzna dobiera sobie kobiecy awatar, co nie jest ani śmieszne ani odkrywcze, jedynie miesza użytkownikom w głowach, szczególnie tym, którzy nie znają autora z imienia. Czy musi tak być, Rozo? :-)
o co zapytała
palcia:)
sergiusz45 dnia 14.12.2014 15:52
palenieszkodzi

Twoje utyskiwania na moje komentarze zgłosiłem jako niezgodne z regulaminem. Redakcja portalu potrafi mnie co prawda niestosownie zaskoczyć, ale w tym przypadku działa dość sprawnie. Jak dotąd.
Roza_Kowalczyk dnia 14.12.2014 16:52
Sergiusz, dziękuję za kolejny wpis. Robisz się wobec mnie coraz bardziej protekcjonalny, a za to to ja już bardzo dziękuję. Nie rozumiem uwagi o zaangażowaniu emocjonalnym podczas pisania. Czemu mam nie pisać na temat, który mnie tak czy inaczej poruszył? A, jak sam zauważyłeś wcześniej, nie zdradzam tego zaangażowania w tekście (beznamiętny wręcz narrator).

Co do objaśniania tekstu - nie jest to chyba portal, na który wrzucamy teksty tylko po to by zbierać laurki. Wg mnie, chodzi o naukę pisania, więc podyskutować można, również pod własnym tekstem.

Chcesz mi za wszelką cenę dokopać, i to się rzuca w oczy - teraz ja Ci doradzę, nie zdradzaj się tak z emocjami.

Palcia, przepraszam za zmyłkę - pomyślę o zmianie awatara. Przy publikacji swojego pierwszego tekstu byłem nieco stremowany, stąd ta maskarada. Później zacząłem pisać pod swoim prawdziwym nazwiskiem i nie kryłem tego. Administracja dała mi po tyłku za posiadanie dwu kont oraz poprosiła o skasowanie jednego z nich. Jednocześnie zasugerowano mi, bym jednak pozostał przy koncie Rózy, a to dlatego, że jedno z tych pierwszych opowiadań zdobyło wyróżnienie Redakcji.

Ot, cała tajemnica tej kombinacji.
sergiusz45 dnia 14.12.2014 17:44
Roza_Kowalczyk

Czyli jednak strata czasu i na czytanie i na próby udzielenia pomocy. Ręce opadają.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty