Jestem sobie zwykły leń,
tak leniwy, jak mój cień.
Biega za mną wciąż ospale,
bo i ja nie spieszę wcale.
W szkole byłem zdolny - leń
choć mówili - zmień się, zmień!
A ja zamiast gimnastyki
brałem lekcje z erotyki...
Bom był zawsze bardzo łasy
na dziewczynki z naszej klasy.
Na świadectwie niskie noty,
lecz u pań, wysokie loty.
I zostało do tej pory,
coś na kształt psychicznej zmory;
żona mówi - dziś sprzątanie -
a ja biorę się za spanie.
Same ze mną ma kłopoty,
bo nie lubię tej roboty
Lecz na wieczór, na posłaniu,
nie zapomnę o kochaniu.
Robię to, co się uczyłem,
tu lenistwo polubiłem.
Z tego zawsze piątki miałem
a i kobiet się nie bałem.
żona bierze mnie w ramiona -
- "chodź mój leniu, bom stęskniona,
dobrze jest być żoną lenia,
bo nie spieszny do kończenia..."
Morał z tego tylko jeden,
poznasz zaraz życia Eden,
jak chcesz w dzień poleniuchować,
musisz w nocy popracować.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
emil grabicz · dnia 19.10.2008 13:08 · Czytań: 934 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: