– Wiesz – mówi siostra, a ja zerkam na nią przez ramię. – Jak byłaś w składziku, to zaglądnęła ta stara spod kościoła…
– Taaak? – przeciągam. – A czego chciała?
– Świniak jej się zgubił – informuje z ledwo widocznym skrzywieniem ust.
– Mogła lepiej pilnować – stwierdzam oschle, nie przerywając krojenia.
Siostra patrzy na nóż. – Znowu wzięłaś nie ten… – stwierdza z dezaprobatą.
– Naostrzymy – rzucam beztrosko, ale siostra kręci głową i mruczy: – Jest coraz cieńszy, bo nigdy nie pamiętasz, by wziąć właściwy, a po nowy trzeba jechać aż do miasta…
Wzruszam ramionami. – I tak trzeba będzie jechać. Prędzej czy później.
– Raczej prędzej – wzdycha.
Wrzucam pokrojone kawałeczki na patelnię, kuchnia wypełnia się smakowitym zapachem. – No to prędzej – mówię. – I co z tego. A przy okazji rozejrzymy się w anonsach. A nuż będzie jakiś ciekawy...
– Wiecznie te anonse – gdera. – Dałabyś już spokój.
– A bo co? – pytam. – Ty niby z nich nie korzystasz?
Siostra łapie za patelnię i odsuwa od ognia. – Uważaj, znowu przypalisz!
– To zaprosimy sąsiada – chichoczę.
– Nie bądź durna. Obsmaruje nas w całej wiosce! – Z irytacją potrząsa patelnią. – A wiesz, jak to się wszystko rozchodzi.
Kiwam głową. – Racja. Jeszcze dojdzie, gdzie nie trzeba i…
Niespodziewanie siostra parska śmiechem.
– Zwariowałaś?! – Patrzę na nią chłodno.
– Nie – mówi i ociera chusteczką załzawione oczy. – Ale wyobraziłam sobie ich miny, gdyby się połapali.
Teraz i ja się śmieję. – Sza! – napominam, z trudem przybierając poważny wyraz twarzy.
– A właśnie… – wtrącam po chwili. – Coś jeszcze ględziła? Niedługo zgubi nawet własnego męża – dodaję z przekąsem.
– Ta stara? – upewnia się siostra. – Nie, nic więcej. Aha, że niby świniak był już wypasiony.
– Hmm... – mruczę z zastanowieniem.
– Wiem, wiem – zaczyna i nagle przerywa, nasłuchując. – Chyba ktoś puka od frontu…
– Dopiero co pozbyłyśmy się tamtego, a już następny? – dziwię się, ale faktycznie ja też słyszę kołatanie.
– Jakbyśmy nie miały i tak dużo roboty – zrzędzi siostra i rusza w stronę korytarza, a ja zawiązuję mocniej fartuch.
– Jak szanownym paniom minął dzionek? – Sąsiad wkracza do kuchni z przymilnym uśmiechem i natychmiast zaczyna się rozglądać. – I co, przyszedł? Mam nadzieję, że nie na próżno go tu skierowałem.
– No, nie na próżno – odpowiada siostra, a ja natychmiast poprawiam: – Nie, na próżno, bo to nie o nas chodziło.
– Nie o was? Przecież wyraźnie pytał o dwie panie spod lasu… – Sąsiad drapie się w głowę z wyrazem zdziwienia, a siostra wpada mu w słowo: – Spod tamtego lasu po drugiej stronie.
– Ajajaj – mówi. – Tak się pomylić…
Potrząsa głową w zakłopotaniu i znika z przepraszającym uśmiechem.
Opadam na krzesło. Siostra na drugie i przez chwilę patrzymy na siebie w milczeniu.
– A co będzie... – zaczyna, ale nie daję jej dokończyć, natychmiast odpukując w stół.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt