Krótki tekst o… (10) - Miladora
Proza » Miniatura » Krótki tekst o… (10)
A A A

     – Sąsiad nam tego nie daruje – stwierdza siostra z westchnieniem.
     – Daruje, daruje… A zresztą nas już nie będzie – śmieję się, głaszcząc ją po ramieniu.
    – Mamy pozbyć się domku? – pyta niespokojnie, na co z miejsca uspokajam: – A skąd. Po prostu przeczekamy gdzieś indziej.
Obie wiemy, że za parę dni wszystko może się zmienić. I chociaż tutejsi ludzie nie śledzą nowości, zdajemy sobie sprawę, że wystarczy jedna osoba. Taki sąsiad na przykład, który lubi odwiedzać różne miejsca w mieście.
   – Może jednak przedobrzyłyśmy – rozmyślam głośno, ale siostra, o dziwo, natychmiast zaprzecza: – Wątpię, żeby ktoś się przyznał. Bo po co?
No, fakt. Po co miałby to robić.
     – Czyli śpimy spokojnie – oznajmiam wesoło i wyciągam z kredensu karafkę. – Czas na toast.
     – Nie za wcześnie? – niepokoi się siostra, ale skwapliwie sięga po kieliszek.
     – Nie – mówię. – Przecież zaręczył, że wszystko sprzeda.
   – Obyś nie zapeszyła… – zaczyna, ale przytykam palec do ust, bo za oknem słyszę kroki. Oczywiście Argusa.
Jak zwykle, najpierw widzimy uchylające się drzwi, a potem, w szparze, długi nos i świdrujące oczka, co z pewnością potraktowałybyśmy jako formę rozrywki, gdyby nie to, że dawno nam się znudziła.
Ku naszemu zdziwieniu sąsiad wyciąga rękę z jakąś kartką. – Spotkałem listonosza – oznajmia przymilnie, a oczy niemal latają mu dookoła głowy. – No i prosił, żeby przekazać paniom depeszę.
Akurat! Sam ją wyłudził, stary ciekawski – myślę i patrzę na siostrę.
   – Och, jak miło ze strony sąsiada – mówi, po czym odbiera mu telegram, nawet lekkim skrzywieniem nie dając do zrozumienia, że sądzi podobnie.
Nie ma sensu bawić się w konspirację, bo Argus z pewnością już przeczytał wiadomość, więc siostra niedbale rozkłada świstek.
     – Aha… – Kiwa głową, a ja rzucam okiem na treść: Świeże bułeczki stop termin aktualny stop.
Uszy Argusa płoną z ciekawości, dlatego wyjaśniam obojętnie: – To taki lokator, co nie może żyć bez domowej kuchni…
    – Znowu? – wyrywa mu się, ale natychmiast tuszuje wypowiedź uprzejmym: – Znowu będą panie miały okazję coś zarobić, prawda?
     – Prawda – przytakuję bez zmrużenia oka i sąsiad, zadowolony, opuszcza pomieszczenie.
Mamy tylko dwa dni na uprzątnięcie domku, więc skwapliwie bierzemy się do roboty.
    – Gdyby nie babcina książka kucharska… – zauważa siostra, na co wtrącam z rozmarzoną miną: – Mówiłam, że pecunia non olet?
I obie wybuchamy śmiechem.
           
 
   W umówionym terminie pod dom zajeżdża obszerny samochód z naszym gościem.
Szofer właśnie pakuje walizki do bagażnika, gdy zauważam kryjącego się za krzakami sąsiada.
     – Chwileczkę… – mówię i zwracam się do siostry: – Podaj mi ten pakunek obwiązany sznurkiem.
Gość patrzy na mnie nieco zdumiony, kiedy wyskakuję z auta i szybkim krokiem podchodzę do Argusa.
     – Ciekawe, co mu pani dała – rzuca jakby od niechcenia, gdy wracam.
     – Och, nic takiego – wyręcza mnie siostra. – To tylko szynka z dzika.
    – Z dzika?! – dziwi się, ale nie pozwalam mu na żadne domysły, ponieważ z miejsca ucinam kwestię, pytając: – Naprawdę jak świeże bułeczki?
Gość potakuje z błogim uśmiechem. – W tym tempie błyskawicznie rozejdzie się nakład.
I dorzuca: – Właściwie powinny panie już zacząć następną książkę.
 
 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 17.02.2015 09:28 · Czytań: 3541 · Średnia ocena: 4,86 · Komentarzy: 47
Komentarze
Nalka31 dnia 17.02.2015 09:49
No nie Mila, nie mów że nas tak zostawiasz bez rozwiązania zagadki "rzeczy zaginionych i pomordowanych ofiar", opuszczające wścibskiego sąsiada. Nie tak się nie godzi. Literatki, no nie to mi w zupełności nie pasi. Kategorycznie proszę o wyjaśnienia.

Buziaki. ;)
Asia57 dnia 17.02.2015 10:31
Siostry wygrały Masterszefa, wydały książkę kucharską. Ofiary nieudanych eksperymentów skryła ziemia:):):).
Pozdrawiam i proszę o następną książkę (kucharską) :)
Miladora dnia 17.02.2015 13:33
Nalka31 napisała:
Kategorycznie proszę o wyjaśnienia.

Niestety, Nalcia - to tekst z gatunku "I ty możesz zostać detektywem". :)
W dodatku oparty na grze pozorów, więc trzeba samemu dojść po śladach do tego, co jest, a co nie jest pozorem.
Chociażby - jakiego typu książkę napisały siostrzyczki, bo to sporo wyjaśnia. :)

Asia57 napisała:
Siostry wygrały Masterszefa, wydały książkę kucharską. Ofiary nieudanych eksperymentów skryła ziemia:):):).

Całkiem nieźle pofantazjowałaś, Asiu. :)
Właśnie - grunt to wyobraźnia.

Buziaki, Dziewczyny - z podziękowaniem, że wytrzymałyście do końca. :)
akacjowa agnes dnia 17.02.2015 13:40 Ocena: Świetne!
Przeczytałam i nic nie powiem. Nie dam Ci tej satysfakcji, że głowię się i kombinuję, a wciąż kulą w płot :)
Jedno zdanie przyciągnęło moją uwagę, ale nie ze względu na treść a formę literową :)
Cytat:
śmie­ję się i kle­pię ją w ramię
Widzisz, czego tu jest dużo?
Twój tekst jest dosłownie przesiąknięty haczykami ;)

Pozdrawiam i śledzę dalej
Miladora dnia 17.02.2015 14:57
akacjowa agnes napisała:
Widzisz, czego tu jest dużo?

Teraz widzę - dzięki, Agnesko, że zwróciłaś uwagę na te końcówki.
Już poprawiam. :)

akacjowa agnes napisała:
i śledzę dalej

Szkopuł w tym, że resztę samemu trzeba sobie dośpiewać. ;)

Buziaki serdeczniaki :)
akacjowa agnes dnia 17.02.2015 15:12 Ocena: Świetne!
Faktycznie! Nie zauważyłam. hahaha
Tak spragniona Twoich opowiadań przestałam czytać ze zrozumieniem :)
Powiem Ci, że zołza z Ciebie :p Ale chyba o to chodziło.

Pozdrawiam i dośpiewam sobie ciąg dalszy w zaciszu domowym :)
Miladora dnia 17.02.2015 15:14
akacjowa agnes napisała:
Powiem Ci, że zołza z Ciebie :p Ale chyba o to chodziło.

Masz rację - o to chodziło i jestem zołza. :)

Buziak milowy dla śpiewającej Akacji. :)
Zola111 dnia 17.02.2015 15:15 Ocena: Świetne!
A no masz! I co? Książka! :)))))))))))))

Fajnie było, Miladorko. Pozdrawiam, dziękuje,

z.
Miladora dnia 17.02.2015 15:23
Zola111 napisała:
Fajnie było, Miladorko.

To wystarczająca nagroda, Zoleńko. :)

A przepraszając za te wszystkie niedopowiedzenia i insynuacje, muszę wyjaśnić, że pomysł zabawy przyszedł mi do głowy w oparciu o myśl, że przysłuchując się rozmowie dwóch nieznajomych osób, bardzo często nie jesteśmy w stanie załapać, o czym mowa.
Dobrze to ujęła Figielka w komentarzu pod poprzednią częścią:
Cytat:
panie wiedzą o czym mówią, ale mówią tak, że ja nie wiem, choć bardzo się staram.


Ale gdyby coś było niejasne, to chętnie wytłumaczę. :)

Buziaki z podziękowaniem :)
akacjowa agnes dnia 17.02.2015 18:10 Ocena: Świetne!
Zajrzałam jeszcze raz do całości i uważam, że jesteś, Milu, w błędzie.
Tu nie chodzi o żadną książkę. Wciąż stawiam na Pasztet Studencki i Salceson Myśliwski, ewentualnie Zwyczajną Wójtowej :)
Kapusta też będzie, bo jak dobry towar to oczywista sprawa, że będzie :)

Pozdrawiam jeszcze raz i dziękuję za rozruszanie mi komórek :)
Antek dnia 17.02.2015 19:26 Ocena: Świetne!
a jednak. wariant C. i bardzo dobrze. przeczekać? no tak, trochę tego drobiu i nie tylko wcięło:) heh. na czymś trzeba było eksperymentować:) przyznam, że to zakończenie jest super. oczywiście nie wpadłbym na nie za cholerę. widać nie nadaję się na detektywa:( buziaki. sprawiałaś mi wiele radości swoimi opowiadaniami. serio - bez cukru:)
Usunięty dnia 17.02.2015 21:13 Ocena: Świetne!
Świetny tekst jak i poprzednie. Gratulacje dobrego pióra

Pozdro ;)
Miladora dnia 17.02.2015 21:32
akacjowa agnes napisała:
Tu nie chodzi o żadną książkę. Wciąż stawiam na Pasztet Studencki i Salceson Myśliwski, ewentualnie Zwyczajną Wójtowej :)

Równie dobrze może chodzić o prawie wszystko, Akacyjko, ale kto tam wie... ;)

Antek napisał:
heh. na czymś trzeba było eksperymentować

No i pecunia non olet, Wilku.
A jeżeli jeszcze się pomyśli, że siostrzyczki pisały kryminał...

Apollo1 napisał:
Świetny tekst jak i poprzednie.

No to bardzo się cieszę, Apollinku. :)

Dziękuję, kochani, że dobrnęliście do końca.
Serdeczności :)
Lilah dnia 17.02.2015 21:32
Padł mój arszenik i stare koronki, trudno, ale zakończenie palce lizać!

Pozdrawiam Autorkę serdecznie :)
Miladora dnia 17.02.2015 21:37
Lilah napisała:
Padł mój arszenik i stare koronki, trudno,

A ja bynajmniej nie jestem tego pewna, Lil.
Te cwaniary mogły kombinować na różne strony. ;)

Dziękuję, że towarzyszyłaś mi w bojach z siostrzyczkami.
Serdeczności :)
Ula dnia 17.02.2015 21:59
Milu,
A ja pomimo zakończenia dalej patrzę na siostrzyczki podejrzanie. Książka kucharska babci ok, może ta pasja do gotowania wyjaśnia zniknięcia zwierząt, nawet plany poślubienia gajowego czy obawy przekopania ogrodu... ale Ci lokatorzy, anonse, zagubieni mężowie... Czy nawet wspaniały pan sąsiad, który tak obserwował siostrzyczki, może wcale nie miał smaku na szynkę. Sama książka, po której sam wydawca żartuje z nocy u spędzonej u sióstr, czy wreszcie obawy samych dziewczyn co będzie jak prawda wyjdzie na jaw, no ale przecież nie wyjdzie bo nikt się nie przyzna...eh siostrzyczki to chyba takie święte nie były, ale historia super :-)
pozdrawiam:-)
Miladora dnia 17.02.2015 23:26
Ula napisała:
siostrzyczki to chyba takie święte nie były

Zgadza się - nie były, Ulcia.
Ale prawda nie może wyjść na jaw, bo zapewne miałyby problemy nie tylko z fiskusem... ;)
No i ciekawe, czy nie obsmarowały w tej książce mieszkańców wioski...

Cieszę się, że wytrzymałaś do końca - dziękuję i serdeczności. :)
Zurbanizowany dnia 18.02.2015 10:29 Ocena: Świetne!
Milu

No i wiesz co? Właśnie takiego końca się spodziewałem! A niech się ludziska męczą, a niech sobie teraz zaprzątają głowy zakończeniami i analizują tekst po raz kolejny! Taak, dobre. :) Podoba mi się. Nie wszystko ma być podane na tacy i dokręcone do ostatniej śrubki.
Z drugiej strony jest świetna podstawa do ewentualnego dalszego ciągu historii o siostrzyczkach.

Pozdrawiam!

Serg
Miladora dnia 18.02.2015 15:11
Zurbanizowany napisał:
A niech się ludziska męczą, a niech sobie teraz zaprzątają głowy zakończeniami i analizują tekst po raz kolejny!

Właśnie, Serg. :)
To miała być od początku taka intelektualna zabawa w domysły - rodzaj krzyżówki.

Zurbanizowany napisał:
Z drugiej strony jest świetna podstawa do ewentualnego dalszego ciągu historii o siostrzyczkach.

Też mi to przyszło do głowy, bo czasem żal rozstawać się ze stworzonymi przez siebie postaciami.

Dziękuję ślicznie, że dotrwałeś do końca - i serdeczności. :)
euterpe dnia 18.02.2015 17:12 Ocena: Świetne!
Oj, Miladoro, jednak udało Ci się nas wszystkich zaprowadzić na manowce. Dziewczęta przecież tylko próbowały swoje potrawy i przepisy zawarte w książce na lokalnych przybyszach, i sąsiedzie, ot co. I żadnej zbrodni, no wiecie co. Tylko zastanawia mnie, co zostało zakopane w ogródku? Może nieudane eksperymenty kulinarne?
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Miladora dnia 18.02.2015 20:57
euterpe napisała:
udało Ci się nas wszystkich zaprowadzić na manowce.

Skoro udało, to dobrze, bo taki był zamiar, Ewuś. ;)
A jeżeli się zastanawiasz, to też dobrze, bo te manowce mogą być dość rozległe.
Jedno zdaje się pewne - one oprócz pisania książki robiły coś jeszcze, o czym zdaje się świadczyć wypowiedź "pecunia non olet". Ale na ile sposobów, to już tylko one wiedzą. ;)

Dziękuję z ukłonem, że mi towarzyszyłaś w tej zabawie.
Serdeczności :)
kamyczek dnia 18.02.2015 22:49 Ocena: Świetne!
Stawiałam na podpisanie przez siostry kontraktu z jakąś znaną restauracją na np. "potrawy prosto z zagrody", a tu masz - książka! Ale przyznaję, że zabawa była przednia.
Serdeczności.
Miroslaw Sliwa dnia 19.02.2015 01:15 Ocena: Świetne!
Nie pamiętam tytułu tej powieści Gombrowicza, ale nieważne, chodziło o to, że budował napięcie i budował. Coś niesamowitego czaiło się w pokoju. Czaiło się i czaiło. Wyzierało i wyzierało. Paraliżowało strachem i paraliżowało. Na końcu wyszło na to, że to ręcznik przewieszony przez ramę łóżka tak straszliwie falował.
Długo dochodził Gombrowicz do tego straszliwie falującego ręcznika, ale co? Nie można? Można.
Całkiem fajny tekst i pomysł ciekawy.
Mnie się podobało, a o tym co sobie domyśliłem pisał nie będę. :)
Pozdrawiam Cię Milu bardzo serdecznie. :)
Mirek
Antek dnia 19.02.2015 02:49 Ocena: Świetne!
kryminał, nie książkę kucharską? no tak, prawda - teraz wszystko gra:)
Miladora dnia 19.02.2015 12:48
kamyczek napisała:
Ale przyznaję, że zabawa była przednia.

Miło to usłyszeć, Kamysiu.
A kontrakt z restauracją? Może właśnie w tej sprawie pisały odpowiedź na anons?... ;)

Miroslaw Sliwa napisał/a:
Mnie się podobało, a o tym co sobie domyśliłem pisał nie będę. :)

Za to ja teraz zacznę się głowić, Mirku. :)

Antek napisał:
kryminał, nie książkę kucharską?

Wszystko na to wskazuje, Wilku. :)

Dziękuję wszystkim ślicznie za udział w zabawie.
Serdeczności :)
ajw dnia 19.02.2015 14:33 Ocena: Świetne!
A to wywinęłaś numerek na koniec. Cisnienie rosło, rosło az spadło, a muszę powiedzieć, że wcześniej byłam napieta jak struna, oczekując krwawego zakończenia. Tak czy siak fajnie się czytało :)
Figiel dnia 19.02.2015 14:42 Ocena: Świetne!
Oj, Milu,te Twoje siostrzyczki tajemnicze do ostatniej kropki. Już wiadomo, że diablice coś napisały, tylko co? I szynka z dzika brzmi dziwnie niepokojąco...
Pomijając niewątpliwą zabawę detektywistyczną, którą proponujesz Czytelnikowi, jestem przekonana, że największy urok opowieści tkwi w kreacji postaci, które nieustannie przywodzą mi na myśl Abby i Marthy, damy od starych koronek i nie tylko. Szukałam mianownika dla tych skojarzeń i obok wspólnej dla pań tajemnicy wyszedł mi zamyślony przez Autora przymus polubienia postaci, bez względu na to, czy i jak naganne okaże się jej postępowanie. Wobec mnie zadziałało bez zarzutu. Na dodatek świetnym językiem.
Pozdrawiam :)
Miladora dnia 19.02.2015 16:56
ajw napisała:
Tak czy siak fajnie się czytało :)

Figiel napisała:
siostrzyczki tajemnicze do ostatniej kropki.


No to, idąc tropem rozmów siostrzyczek, parę słów rozjaśnienia. :)
Co mogły takiego napisać, że wydawca powiedział ze śmiechem: A niech Bóg broni! – gdy zaproponowały mu nocleg? Tylko kryminał albo thriller.
Sądzę, że kryminał, bo siostrzyczki jawią mi się jako dwie Agatki Christie, które mieszkając sobie na uboczu, pichcą intrygę na przemian z… No, właśnie, z czym?
Z pierwszego rozdziału wyłania się świniak (ale czy na pewno?). W następnych pojawia się marynata i uwaga narratorki: Ma być na dziko. Czyli przerabiają mięsko i wszystko wskazuje na to, że na dziczyznę, ponieważ siostrzyczki potrafią liczyć, a wiadomo, że dziczyzna jest znacznie droższa. Jakie mięsko – nie wiadomo, i chociaż insynuacje mogą kierować myśli ku najgorszemu, być może tylko sobie tak gawędzą, obmyślając akcję swojej powieści. Wścibstwo sąsiada nie jest im na rękę, gdyż słusznie mogą obawiać się konsekwencji. Raz – za fałszowanie mięsa albo kłusownictwo, dwa – że zostaną posądzone o wszystkie zniknięcia prosiaków, gęsi (chociaż licho wie, czy faktycznie czegoś nie zwinęły), a nawet ludzi, trzy – że fiskus im się dobierze do skóry razem z tymi, których oszukiwały, cztery – że stracą reputację, gdy się to rozniesie. Ale książka kucharska po babci jest zbyt kusząca, by jej nie wypróbować, więc robią, co robią, dbając jak tylko można o dyskrecję. A tym, czego nie są w stanie sprzedać, karmią lokatorów, no bo pecunia non olet. Osoby zjawiające się u nich cichaczem, to zapewne dostawcy, gdyż w tak małej wiosce zaraz by się rozniosło, gdyby kupowały jawnie zbyt duże ilości mięsa. Przeglądanie anonsów to albo szukanie odbiorców, albo lokatorów, albo też zupełnie niewinnych rzeczy – chociażby ziół przyprawowych, które uprawiają, i stąd żal, że w przypadku sprzedaży posiadłości, nabywca mógłby „przeorać ogród”, bo zabrać ich nie byłyby w stanie.
Aha – trociny, które mogły dać do zrozumienia, że siostrzyczki faszerują nimi kiełbasy, potrzebne im były do wędzenia wyrobów w piwnicy. A drobiazgi typu szczury i kot sąsiada – cóż, trudno ocenić, do czego tak naprawdę są zdolne autorki kryminałów.
Natomiast po wydaniu książki opuszczają wioskę, bo przypuszczalnie obsmarowały w niej jej mieszkańców, chociaż sądzą, że nikt się nie przyzna do wykreowanych przez nie postaci.
Ale tak czy owak – każdy może wymyślić własną wersję wydarzeń – łącznie z taką, że przy okazji korzystały również z usług seksualnych swoich lokatorów. Bądź odwrotnie.

Dziękuję serdecznie - Ajw i Figielku - oraz wszystkim czytelnikom, którzy bawili się wraz ze mną w domysły. :)
Cieszę się, że siostrzyczki zdobyły nieco sympatii, bo w gruncie rzeczy faktycznie nie chciałam, by były odpychające. Może kiedyś do nich wrócę z następnym pomysłem, bo też je polubiłam.
A na razie kłaniamy się nisko, dziękując za wspólną zabawę. :)

Serdeczności dla wszystkich. :)
Quentin dnia 19.02.2015 22:30 Ocena: Bardzo dobre
veni na gotowe, vidi

No i skończyło się. Po twoim ostatnim komentarzu już wszystko jasne, ale sam nigdy bym się nie domyślił. To pewnie przez to, że w swojej twórczości nie kładę za bardzo nacisku na tajemnice, zagadki i niejasności, a na inne rzeczy i nie rzeczy ;)

Mnie trochę zirytowały siostrzyczki, ale i tak chyba będę tęsknił.

Pa
Quen
zajacanka dnia 20.02.2015 02:27 Ocena: Bardzo dobre
I co, Miluś? I tak już? Po prostu?! Kryminalik ścielił się idealny, a Ty mi tu z ksiązką kucharską?! Ech... A miało byc tak pięknie ;)
No, cóż. Dałaś nam nieco zabawy i emocji przy czytaniu. Sama też się pewnie zdrowo uśmiałaś piszac tę historię oraz czytając nasze rozemocjonowane i podejrzliwe komentarze. Siostrzyczki maja potencjał! Stworzyłaś postaci, które czytelnik od razu polubił i, pomimo specyficznych podejrzeń, nawet gdyby ostro narozrabiały (te wszystkie nasze przypuszczenia: krwawe, zbrodnicze, niecne, seksualne nawet), to pewnie uczucia w stosunku do nich nie zmieniłyby się. Wróć do tego teksu, proszę, i dopisz coś tu i tam, zmień zakończenie, niech powstanie lekki w odbiorze, ale kryminał! Niech się odnajdzie jakiś trup wreszcie, niekoniecznie powstały za Siostrzyczek sprawą. Niech będą zgodne i prawe, ale może Argusa ubrać w mroczne ubranko, albo Gajowego? Albo Akwizytora? Masz świetny warsztat, doskonały humor, wyobraźni Ci nie brak, więc pisz, twórz dalej dla miłośniczki polskiego kryminału a la Chmielewska.
Kisski
A
Miladora dnia 20.02.2015 14:43
Quentin napisał:
a na inne rzeczy i nie rzeczy ;)

I dobrze, Quen - bo gdyby wszyscy pisali tak samo, to literatura stałaby się po prostu nudna. :)
Dobrze również, że siostrzyczki Cię trochę zirytowały, bo to lepsze, niż gdybyś ziewał.

zajacanka napisała:
a Ty mi tu z ksiązką kucharską?!

Z jaką książką kucharską, Zajączku? ;)
Z kryminałem.
zajacanka napisała:
Wróć do tego teksu, proszę, i dopisz coś tu i tam, zmień zakończenie, niech powstanie lekki w odbiorze, ale kryminał!

Może wrócę z jakimiś następnymi częściami, bo tych nie chcę jednak zmieniać.
To miała być od początku zabawa w domysły, więc domyślne zakończenie tu pasuje, a zresztą nie przepadam za wykładaniem wszystkiego na ladzie.
W ten sposób mam nadal otwartą drogę do kontynuacji.
I masz rację - dobrze się bawiłam przy pisaniu i czytaniu komentarzy. :)

Serdecznie dziękuję - Quen i Zajączku - że mimo wszystko nie zraziliście się do podanej w tej formie opowieści.

Kisski :)
al-szamanka dnia 20.02.2015 19:58 Ocena: Świetne!
Ha, siostrzyczki literatki.
No i wydaje się, że autorki bestselleru, co bardzo mnie raduje.
Wiedziałam, że podasz na półmisku rozwiązanie niespektakularne, zostawiając jednak miejsce na domysły.
Wszystko pięknie i ładnie, tym bardziej, że napisane po mistrzowsku, ale... mam straszliwy niedosyt.
Dlaczego? Bo nadal muszę się zastanawiać, a prawdopodobieństwo, że trafię jest tak mizerne jak do tej pory.
Żebyś tak uchyliła rąbek tajemnicy, bo nawet pecunia nic mi nie podpowiada, ponieważ wiele non olet.
Eeech, byle tylko po nocy nie prześladowało :D

Pozdrawiam :)
Miladora dnia 21.02.2015 14:41
al-szamanka napisał/a:
Żebyś tak uchyliła rąbek tajemnicy,

No przecież uchyliłam w komentarzu powyżej, Al, podając możliwe rozwiązania. :)
Reszta zależy od wyobraźni czytelników.
A lepszy jest niedosyt niż przesyt.

Cieszę się, że towarzyszyłaś mi w tej zabawie.
Przyznaję też, że Twoja "zmiana pościeli" była trafionym strzałem, bo ja też nie posądzałam siostrzyczek o bardziej niecne czyny. :)

Pięknie się kłaniam i dziękuję.
Serdeczności :)
Wasinka dnia 24.02.2015 08:59
Nie wiem, czy śmiać się w głos, czy może chichotać ukradkiem, bo tak nas pociesznie zmanipulowałaś.
Ale jakże mogło być inaczej! Jakież inne zakończenie! Czyż to nie ironia, że my - piszący, biorący się za bary ze słowami, czuli na podteksty i niuchacze (wyniuchiwacze) książek - nie wpadliśmy na Twój plan, na plan siostrzyczek?
Oczywiście, że książka!
Dałaś po nosie naszym domysłom, he he.
Teraz można sobie przeczytać jeszcze raz, by odnaleźć smaczki konspiracji i dopasowywać puzzle pod konkretnym kątem, by docenić kunszt zakrętów.


Cytat:
Jak zwy­kle, naj­pierw wi­dzi­my uchy­la­ją­ce
- jestem w posiadaniu mieszanych uczuć, jeśli chodzi o przecinek przy "jak zwykle"...
Cytat:
pa­trzy na mnie nieco za­sko­czo­ny, kiedy wy­ska­ku­ję z auta
- hm... wskoczyło mi zaskoczenie z wyskakiwaniem na siebie nieco


Pozdrawiam już rankiem, bo wczoraj net mi dał do zrozumienia, że za bardzo go wykorzystuję; niecnie jak siostrzyczki.
Miladora dnia 24.02.2015 16:06
Wasinka napisała:
jestem w posiadaniu mieszanych uczuć, jeśli chodzi o przecinek przy "jak zwykle"

Ja często również, ale wydaje mi się, że to zależy od konfiguracji zdania.
Jak zwykle widzimy uchylające się drzwi. Jak zwykle, najpierw widzimy uchylające się drzwi...

Wasinka napisała:
hm... wskoczyło mi zaskoczenie z wyskakiwaniem na siebie nieco

Masz rację - pomyślę nad tym.

Wasinka napisała:
bo tak nas pociesznie zmanipulowałaś.

Przyznaję ze skruchą, że faktycznie zmanipulowałam, Wasineczko. :)
Ale to ciekawe, ile rzeczy można ukryć w słowach i w jakim stopniu zniekształcić jakąś prawdę.
A resztę robi wyobraźnia.

Bardzo się cieszę, że wzięłaś udział w tej zabawie, zgadzając się także z takim zakończeniem. :)
Dziękuję także ślicznie za wszelką pomoc w doszlifowaniu tekstów.

Serdeczności :)
purpur dnia 04.03.2016 12:09
No to i ja wpiszę się na listę zauroczonych, Twoją opowieścią, czytelników.

Cud, miód i orzeszki!
Dziękuję, roztropnej kuropatwie ( komuś muszę... ), że trafiłem na to jak już zakończyłaś pisanie, bo by mnie chyba rozniosło z niecierpliwości :)

Nie ma co się chyba tutaj rozpisywać, bo już wszystko zostało wcześniej powiedziane, przez szanownych komentujących. Tym niemniej, budowanie napięcia i ukrywanie wątków, jak i umiejętne dawkowanie szczególików - WoW! A co tam, pełne: WOW!

Gratulacje, ale przede wszystkim dziękuję za możność przeczytania, tak niesamowicie fajnej serii!!!

PS Bardzo chętnie bym zamordował "kogoś" za takie okrutne zakończenie! Nie masz litości...
Aghhhrrr.... :p
Miladora dnia 05.03.2016 14:54
purpur napisał:
PS Bardzo chętnie bym zamordował "kogoś" za takie okrutne zakończenie! Nie masz litości...

Ano, nie mam. :)
Bo to też był element zabawy.

Dziękuję, Purpur - dobrze jest zyskać nowego i w dodatku przychylnego czytelnika.
To naprawdę frajda.

Miłego :)
maak dnia 19.01.2017 10:22 Ocena: Świetne!
Po każdym opowiadaniu, nabywałem coraz większej pewności, że zakończenie będzie krwawe i straszne. Żal mi było siostrzyczek, bo chociaż sympatyczne, to jednak paskudne były z nich ziółka i powinny ponieść konsekwencje swoich strasznych czynów. No i te trociny! Przecież to oczywiste. Musiały przesypać zakrwawioną podłogę, żeby ją osuszyć, a potem łatwo oczyścić. Każdy zbrodniarz by tak zrobił. A one do wędzenia ich potrzebowały :). Kryminalistki!... znaczy pisarki kryminałów.

Świetnie się czytało. Każde opowiadanko uruchamiało w wyobraźni wiele opowiadań - duszków, falujących, drgających niosących coraz to inne rozwiązania.

Pozdrawiam Serdecznie :)

Maak
Miladora dnia 14.04.2017 12:26
Późno bo późno, ale wreszcie zjawiłam się, by podziękować Ci za czytanie, Maaczku. :)
Jakoś umknął mi Twój komentarz, więc przepraszam.

Serdeczności świąteczne :)
Kazjuno dnia 11.05.2020 09:41
Po przeczytaniu całości czułem się dziwnie. Chyba nieco podobnie może się czuć chart zwyciężający w wyścigu za zającem, któremu w efekcie pogoni, właściciel pozwolił podejść do atrapy "uciekiniera" i obwąchać z czego jest wykonany (Może "zajączek" był posmarowany zajęczym pasztetem? - Zresztą nie mam pojęcia, co psy pobudza do maksymalnego wysiłku).

Najwięcej cennych wyjaśnień udzieliłaś w odpowiedzi na komentarz Figiel. Wreszcie dobitnie zrozumiałem wodzenie za nos, które mgliście przypomniało mi dawno czytane kryminały Agaty Christie.
Muszę Ci oddać pokłon szacunku, skoro z zaciekawieniem sięgałem po kolejne odcinki. Jedną z najbardziej karkołomnych interpretacji - jaka przemknęła mi przez głowę - była ta zawarta w poprzednim komentarzu: "siostrzyczki zajmują się kanibalizmem". Na ten idiotyczny pomysł naprowadzili mnie komentujący sugerując, że to kryminał. Więc skoro kryminał to pewnie i zbrodnia... Jeden/jedna z komentujących podał/a ciekawą możliwość dosypywania arszeniku.
Po przemyśleniu zdałem sobie sprawę, że trafiłem kulą w płot. Przecież ginął zwierzęcy inwentarz, więc raczej złodziejki, może i morderczynie.
Zakończenie z sugestią, że kulinarne eksperymenty miały służyć pisaniu książki kulinarnej, wydało mi się równie absurdalne jak kanibalizm. Przecież poza czytaniem gazetowych ogłoszeń, nie było śladu jakiejkolwiek pracy nad tekstami.

Oszukałaś nas wszystkich czytelników, Milu. (Co stwierdzam raczej jako komplement niż naganę).

Wprawdzie w poprzednich komentarzach coś wspominałaś o zabawie w krzyżówkę/zgadywankę.

Jednak na końcu oczekiwałem na rozwiązanie rebusu. Tymczasem czuję się jak napisałem na początku. Chyba jeszcze głupszy od charta obwąchującego atrapę zajączka.

Więc jaka może być moja ocena? Na pewno szacunek, za warsztatową perfidię, bo jednak trwałem przy odcinkach.
Chyba nie czytałem podobnego tekstu, a na pewno jeśli zaczynałem czytać - coś podobnego - to rezygnowałem, nie doczytując.
Co trzymało mnie przy odcinkowej opowieści?
Potrafiłaś zbudować zachęcający klimat. Jakoś intrygowały siostrzyczki toczące zagadkowe dialogi. Czułem przyjemny zapach (chyba drzewem opalanego) pieca i przyjemny aromat pichconych potraw. (Jak gdzieś Ci pisałem, lubię sam pichcić).

Jako słabość wytknąłbym brak końcowego fajerwerku (policyjny radiowóz/?/ wyjaśnienie dlaczego przestępczynie/?/ - wszak niby to kryminał).

W sumie: dzięki za bardzo niekonwencjonalną lekturę z łamigłówką.

Najadłem się się pastylek na ożywienie procesów myślowych, ale pozostał pewien niesmak - nie doprowadziły do rozwiązania zagadkowości.

Miłego dnia. Pozdrawiam, Kaz
Miladora dnia 11.05.2020 14:54
Kazjuno napisał:
Jednak na końcu oczekiwałem na rozwiązanie rebusu.

Jak każdy z czytelników, Kaz. :)
I rozwiązanie było - siostrzyczki pisały kryminał, a w przerwach testowały książkę kucharską po babci. A że bez fajerwerku?
Tak się już dzisiaj wszyscy przyzwyczaili do powieści i filmów sensacyjnych, że wszędzie chcieliby zobaczyć zakończenie wyłącznie takiego rodzaju.
Ale sam pomyśl - czy gdybym spełniła oczekiwania czytelników i pod chatkę siostrzyczek zajechał wóz policyjny, to byłoby to zaskakujące?
Nie, prawda? :)
Ile razy w prawdziwym życiu pozory są tak mylące, że ulegamy nieprawidłowej ocenie kogoś czy jakiejś sytuacji? Ile razy sądzimy, że ktoś jest taki a taki, bo wszystko zdaje się na to wskazywać. Czasem - opierając się na mglistych danych - zbyt pochopnie oceniamy rzeczywistość lub jakiegoś człowieka.
I moja opowieść - pomijając zabawę w niedopowiedzenia - ma właśnie pod podszewką takie przesłanie: Nie sądź niczego po pozorach.
A że zostawia niedosyt?
Lepszy niedosyt niż przejedzenie. ;)

Dziękuję, Kaz, że dobrnąłeś do końca.
Może ten komentarz jakoś Cię zadowoli i pomyślisz z uśmiechem, że jednak warto było pobawić się z siostrzyczkami. Mam taką nadzieję.

Miłego dnia. :)
pociengiel dnia 11.05.2020 15:28
Starsze panie jednak musiały zniknąć, ale najlepsze są najstarsze roszczenia koronek co by nie mówić. A nazwę wierutki zapisuję - gdzieś tam ją wykorzystam, z kursywą.
Miłego.
Lilah dnia 11.05.2020 17:32
pociengiel napisała:
A nazwę wierutki zapisuję - gdzieś tam ją wykorzystam, z kursywą.


O, ktoś już użył tej nazwy? Byłam przekonana, że to ja ją wymyśliłam (pod ostatnią Mili opowieścią) :)
pociengiel dnia 11.05.2020 17:40
Tedy trafisz w kursywy.
Brawo Lilah.
Miladora dnia 11.05.2020 18:16
Lilah napisała:
Byłam przekonana, że to ja ją wymyśliłam

Bo chyba faktycznie Ty ją wymyśliłaś, Lil. :)
A pan F. ją zobaczył.

pociengiel napisała:
ale najlepsze są najstarsze roszczenia koronek

Całkiem możliwe, ale to nie znaczy, by nie można było wydziergać nowych. ;)

Dziękuję, Lil i panie F. :)
Miłego wieczoru.
Kazjuno dnia 11.05.2020 18:48
Masz, Milu, rację. Było warto, bo pigułki choć miejscami ciężkostrawne, rozpędziły pracę mózgu. Dzisiaj dobrnąłem do 2/3 poprawek Gry. Domyślam się, że zredukowałem nie mało błędów, ale i tak jestem gotów na szlifowanie, gdy coś mi umknie.
(Też z powodu deszczu dałem sobie spokój z tenisowymi planami. Pomyślałem: po co ci zgredzie trening, przecież na Wimbledon i tak cię nie wystawią).

Widzę, że pojawiła się w dziale prozy PP nowa przedśniadaniowa pigułeczka. Tak jakoś ładnie błyszczy, chyba poza apetyczną skorupką będzie smakowała zawartość. Mniam, mniam, rano schrupię.

Miłego wieczoru, Kaz
Lilah dnia 11.05.2020 20:10
Miladora napisała:
Byłam przekonana, że to ja ją wymyśliłam

Bo chyba faktycznie Ty ją wymyśliłaś, Lil. :)
A pan F. ją zobaczył.


O jak się cieszę! :)

pociengiel napisała:

pociengiel dnia 11.05.2020 17:40
Tedy trafisz w kursywy.
Brawo Lilah


Dzięki, dzięki za brawko, ino kursywami mię nie strasz, bo W Twoim wydaniu to jakieś dwuznaczne :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty