Mieszkanie do wynajęcia - robertlit
Proza » Obyczajowe » Mieszkanie do wynajęcia
A A A

MIESZKANIE DO WYNAJĘCIA

W McDonaldzie czekał na mnie Zbyszek. Kończył właśnie jeść hamburgera, kiedy usiadłem przy jego stoliku.
- I jak? zapytał.
- Zgłaszali się prawie sami faceci.
- Chyba nie dałeś im adresu?!
- Miały być kobiety, to będą kobiety.
- Z facetami to zawsze są kłopoty stwierdził. - Jeśli w końcu uda im się dorwać jakąś robotę, to zarobione pieniądze wysyłają do żon, a jeśli im jeszcze coś zostanie, to przepuszczą na chlanie i dziwki.
- A co cię to obchodzi?
- W tym wypadku nic a nic. Kiedyś, gdy wynajmowałem mieszkanie, to bywały ciągle problemy. Co noc balanga, przyjeżdżał policja. Ale wystarczy. To ile masz tych kobiet?
- W sumie sześć.
- Eee, to bajki.
- Tylko wiesz, tam też jest matka z córką. Trochę mi ich żal się zrobiło.
- Dlaczego? Interes to interes. No, a ta matka, gdzie zgubiła męża?
- Siedzi w Polsce i nic nie robi.
- Są po rozwodzie, czy coś takiego?
- Nie wiem.
- No, a córka? Młoda?
- Małolactwo. Prokurator trzyma na niej jeszcze łapę.
- Zaraz, przecież mamy kwiecień. Zrobili wcześniej wakacje, czy co?
- Mówiła, że w Polsce szkoły strajkują.
- Jasne pokiwał głową. To na którą je umówiłeś?
- Co pół godziny po dwie kobiet. Pierwsze o siedemnastej, potem siedemnasta trzydzieści i osiemnasta.
- Prima. Chcesz hamburgera?
- Nie.
- No to wyrywamy stąd.



Umówiliśmy się, że przyjdę do niego o wpół do piątej. Po drodze kupiłem dwie zgrzewki piwa, a Zbyszek wsadził je do lodówki, żeby dobrze się zmroziły.
Zbyszek siedzi w Niemczech od dwóch lat. Udało mu się znaleźć jakiś przodków w rodzinie i siedzi tu na pochodzenie. Powodziło mu się z tego tytułu, całkiem nieźle.
Co miesiąc dostawał Sozial i od czasu do czasu, dorabiał sobie na czarno.
Widocznie coś poszło nie tak, bo właśnie trzy dni temu dostał zjazdówkę do Polski.





Siedzieliśmy na werandzie i zapijaliśmy czas piwem. Mieszkanie do wynajęcia było wcale niezłe. Duży pokój, kuchnia i łazienka. Zresztą, było tuż po odnowieniu ścian.
- Coś nie przychodzą? zauważył Zbyszek.
- Nie mam pojęcia co się dzieje.
- Cholera, z babami to tak zawsze.
- Może znalazły sobie inne? Dziś pod kościołem było dużo ogłoszeń.
- Tylko, żeby nie było tak, że żadna nie przyjdzie.
Zbyszek otworzył zapalniczką kolejną butelkę i jednym zamachem wypił całość. Odstawił butelkę i głośno beknął.
- Dużo dziś było polańskich pod kościołem?
- Jak zwykle. Byli też ci z Polizei. Szukali fajek.
- Ty? zapytał Zbyszek. A właściwie, to skąd oni biorą fajki?
- Nie wiem, pewnie przemycają przez granicę. Albo wyciągają z automatów.
- Na te stare dwudziestki? Z Nowotko?
- Nie, tamte były dobre zamiast marek, teraz jest euro. Teraz robi się to inaczej. Podjeżdża kilku facetów samochodem, wyciągają lewarek, pod automat i do bagażnika.
- Będzie trzeba kiedyś spróbować Zbyszek otworzył zapalniczką, drugą butelkę.





- Następne pindy nie przyszły! zaklnął Zbyszek o szóstej.
- Wspominały coś o wyjeździe do Polski.
- Ee, i dopiero teraz mi o tym mówisz?
- Obiecały, że przyjdą. Były niezdecydowane i w ogóle lekko zakręcone.
- Może z tymi wyjazdami to lepszy pomysł niż z mieszkaniem.
- To znaczy?
- No, że trzeba mi było zorganizować wyjazd do Polski. Wziąłbym Volkswagena, podjechałbym pod kościół i wziąłbym tyle kobiet ile się zmieści.
- Znowu kobiety?
- Znowu. Wiesz ile kasiory wiozą do domu? Wywiózłbym je w las, wyciągam spluwę i heja, wyskakiwać z pieniążków, zrywać podszewki ze staników.
- Dało by się zrobić. Musiałbyś tylko zmienić tablice, najlepiej na polskie.
- Poczekaj wyszedł na chwilę. Dobre, nie? pokazał dwie blachy.
- Skąd je masz?
- O Jezu! Przecież ich nie kupiłem, a wiedziałem że mogą się przydać.




O dziewiętnastej byliśmy już lekko wstawieni i bardzo zadowoleni z nowych pomysłów jedyne co nas mogło martwić, to to, że nie pojawiła się już trzecia para.
- Nici z naszego planu.
- A no, nici.
Nasz plan był prosty. Zbyszek, wracał do Polski i postanowił na koniec trochę dorobić. Ja przenosiłem się do Bonn i też przydałoby się parę euro.
Tego dnia Zbyszek oddał Hausmeisterowi klucze. Wystarczyło więc, że zbierzemy spod kościoła kilka osób na mieszkanie, zainkasujemy od nich Miete i kaucję za miesiąc z góry. No i w nogi.
Ani Zbyszek, ani ja, nie mieliśmy meldunku, więc będą mogli nas długo szukać.
Plan był dobry i wystarczyło, że kobiety okażą się na tyle naiwne, że nie zapytają od razu o klucze.

Ktoś zadzwonił do domofonu.
- To pewnie Hausmeister powiedział Zbyszek.
- Entschuldigung Się, bitte zabrzmiał kobiecy głos w słuchawce.
- Pani w sprawie mieszkania? zapytał Zbyszek po polsku.
- O, przepraszam. Dobry wieczór. Źle spisałam adres i już od trzech godzin błądzimy po Frankfurcie. Przepraszam za spóźnienie.
- Proszę na górę.
Zbyszek wcisnął przycisk w domofonie.
Po krótkim czasie zobaczyliśmy kobietę z kilkunastoletnią dziewczyną.
- Jeszcze raz najmocniej przepraszamy za spóźnienie. Czy to mieszkanie do wynajęcia jest jeszcze aktualne?
- Mieliśmy parę ofert odpowiedział Zbyszek. Proszę do środka.



Kobieta siedziała na brzegu tapczanu. Obok niej siedziała córka.
- Ja umawiałam się z pańskim kolegą pokazała na mnie - na dwieście euro plus kaucja.
- Nic się nie zmieniło Zbyszek wyciągnął się w fotelu.
- Czy w to wliczone są inne opłaty: prąd, woda, wywóz śmieci
- Nie musi się pani o nic martwić. Już wszystko jest policzone.
- A proszę pana, dziecko. Od niej też pan weźmie kaucję?
- To już nie takie dziecko Zbyszek przyjrzał się uważnie dziewczynie.
Kobieta rozejrzała się po pokoju.
- Od kiedy możemy się sprowadzić? zapytała.
- Choćby od zaraz.
- Ale ja mam jeszcze do pana wielką prośbę. Czy ja mogłabym zapłacić kaucję za córkę, dopiero w przyszłym tygodniu? Musieliśmy szybko się wyprowadzić, no i wie pan, trochę teraz ciężko z pieniędzmi.
- Proszę pani, ja pani wcale nie muszę wynajmować tego mieszkania Zbyszek nadal przyglądał się córce mimo, że rozmawiał z jej matką. Mamy dość chętnych. Każdy musi sobie jakoś radzić. Skąd ja mogę mieć pewność, że jutro pani nie ucieknie do Polski? W tym mieszkaniu jest wiele cennych rzeczy
- Rozumiem kobieta spuściła głowę.
- To bierze to pani to mieszkanie, czy nie?
- Czy ktoś tu będzie jeszcze mieszkał?
- Nie, tylko pani z córką.
Kobieta wyjęła z torebki odliczone pieniądze.
Zbyszek przeliczył.
- W porządku oznajmił. Kiedy przenosi pani swoje rzeczy?
Kobieta jeszcze raz spuściła głowę.
- Nie mamy rzeczy odezwała się wprost do Zbyszka córka. To nie powinno pana nic a nic obchodzić.
- Racja, nie moja sprawa odpowiedział po chwili mierząc dziewczynę. No, to zbieramy się.
- A klucze? rzuciła za nami.
- A tak wyciągnął z kieszeni kółeczko z kluczami i podał.




Kiedy byliśmy już w U-Bahnie, spytałem Zbyszka:
- Ty, skąd miałeś klucze?
- Zapasówki kolego, zapasówki.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
robertlit · dnia 13.04.2006 15:06 · Czytań: 4228 · Średnia ocena: 2,17 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Wiktor Orzel dnia 13.04.2006 15:36 Ocena: Dobre
opowiadanie dobre, ale jakby czegoś brakowało ;) pozdrawiam.
Tyler Durden dnia 13.04.2006 21:35 Ocena: Przeciętne
Styl niezły, ale czemu ciągle dialog? Gadają i gadają! A gdzie opisy?! Dość chaotycznie napisane i trudno się zorientować. I czemu nie ma myślników przy opisach wypowiedzi? Lepiej dokładnie przeczytać przed opublikowaniem. Pozdrawiam!
lina_91 dnia 25.12.2006 02:06 Ocena: Przeciętne
Chtnie przeczytałaby7m ciąg dalszy ;)
zetka dnia 21.09.2007 12:29 Ocena: Przeciętne
oj... smutne... i jakoś tak... nie wiem. napisane poprawnie.
Marta dnia 16.02.2008 15:15 Ocena: Przeciętne
Mnie się podobało ale zabrakło puenty. Chyba że puentą było to, że Zbyszek miał klucze, co odkryłam dopiero przy drugim czytaniu. Przy pierwszym czytaniu oczekiwałam jakiegoś zwrotu akcji, czy chociażby wyjaśnienia sytuacji z kobetami, np. dlaczego zgłosiły się tylko dwie, przecież miało być sześć.

Jeśli chodzi o opisy to przy takim temacie nie są one istotne, chyba każdy możę sobie wyobrazić reatuaurację MCDonald's, tramwaj, czy zwykłe mieszkanie.
Jennifer Black dnia 30.03.2008 11:34 Ocena: Przeciętne
Ździebko chaotyczne i rzeczywiście, brak tekstu pobocznego. Nie zdążyłam zastanowić się nad sensem słów jednego bohatera, a już rozpoczynał się kolejny myślnik. Poza tym całkiem, całkiem :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty