Walet Złej Talii - G.G
Proza » Historie z dreszczykiem » Walet Złej Talii
A A A

Walet Złej Talii

 

-Położycie się w końcu spać!

Głos Grażyny, mimo iż piskliwy, brzmiał stanowczo.

Dopuki dało się go słyszeć z parteru domu, nie było się czym przejmować. Gorzej jednak, kiedy brzmiał ze schodów, lub zza drzwi wejściowych do ich pokoju.

 

Dzieci spojrzały na siebie.

-Ścisz to – syknęła do młodszego brata Dorota.

Ten jednak w pierwszej chwili wcisnął nie ten przycisk pilota. W efekcie czego, telewizor stał się jeszcze głośniejszy. Pomyłka natychmiast została zweryfikowana, ale i tak kilka sekund później, dało się słyszeć wyraźny odgłos wspinania się po stopniach.

 

- Wyłączaj – znów syknęła dziewczyna – szybciej, pospiesz się.

Damianowi zaczęły trząść się ręce. Tak było za każdym razem, kiedy malec znalazł się w sytuacji nieco stresowej.

Starsza siostra nie chciała by Grażyna, tak jak to miało miejsce ostatnio, znów zabrała im pilota od telewizora.

 

Nim drzwi pokoju otworzyły się, telewizor był wyłączony.

Dorota z Damianem natomiast zakryci po samą głowę kołdrami, udawali, że śpią.

 

Opiekunka weszła do ich pokoju, od razu zapalając światło.

- Okej, nie oszukujcie. Wiem, że nie śpicie. Przecież słyszałam przed chwilą telewizor.

Obydwoje jednak zawzięcie milczeli. Dochodziły do tego mocno zaciśnięte powieki.

Wtedy odchyliła kołdrę, pod którą ukryte były obie dłonie chłopca.

Tak jak można się było tego spodziewać, w jednej z nich ściskał pilota.

 

Uśmiechnęła się. Dzieciaki są niesamowite. Sama pamiętała, jak kryła się by nie zostać nakrytą przez rodziców na oglądaniu telewizji, dobrze po jedenastej w nocy. Cóż na to poradzić, że właśnie o tej godzinie puszczane są najlepsze filmy. Uwielbiała horrory, najlepiej z wilkołakami w roli głównej. Więc kiedy jak nie w nocy mogła oglądać ich w akcji.

 

Chłopiec otworzył oczy. Jego wzrok prosił by nie zabierać trzymanego w dłoni przedmiotu.

- Posłuchajcie, jest dwudziesta druga trzydzieści, jutro musicie wstać o siódmej. Jak do dwunastej w nocy będziecie oglądali telewizję, rano będziecie nieprzytomni. Nauczyciele znów będą się skarżyć, że jesteście niewyspani. Zgadnijcie komu się za to oberwie? Mnie, jak zwykle mnie. Co innego piątek czy sobota, przecież wiecie, że wtedy możecie dużo więcej, ale w tygodni nie pozwolę wam chodzić spać o dwunastej w nocy.

Mówiąc to, wyjęła pilota z rąk malca.

Następnie skierowała swe kroki w stronę łóżka Doroty.

Dziewczynka patrzyła na nią dużymi, brązowymi oczami. Uśmiechnęła się do niej, w odpowiedzi ta także obdarzyła ją uśmiechem.

- Do jutra i nie chcę słyszeć, że znowu coś kombinujecie. Rozumiemy się?

Dorota odpowiedziała jej skinieniem głowy.

 

Grażyna była ich opiekunką od przeszło dwóch lat. Będąc jak najbardziej w porządku. Faktycznie w piątki i soboty mogli do późnych godzin wieczornych wpatrywać się w szklany ekran, lub grać na konsoli.

Opiekunka też miała jednak swoje sekrety. Jednym z nich był chociażby przychodzący do niej chłopak. Mimo, iż zachowywali się naprawdę cicho, Dorota słyszała ich rozmowy oraz śmiechy.

 

Wychodząc z pokoju, spojrzała jeszcze w stronę regału z lalkami dziewczynki.

Lubiła je, a jej mała podopieczna miała ich niemałą kolekcję.

 

Od razu zauważyła nowy nabytek.

Bez wątpienia, niebyła to zwykła lalka jaką można kupić w pierwszym lepszym sklepie. Sprawiała wrażenie starej, gabarytowo była większa od Barbi i Monster High, jak również zdecydowanie od nich masywniejsza.

Ogólnie była nieco przerażająca. Z jej oczu biło coś złego, demonicznego, a do tego ten smutny wyraz twarzy i usta przypominające podkówkę.

Mimo zainteresowania lalkami, nigdy wcześniej nie widziała ani takiej, ani jej podobnej zabawki.

- Dorciu, skąd ją masz?- zapytała nieco podchodząc do regału z zabawkami.

- To jest Bruce znalazłam go wczoraj. Leżał pod namiotem z różnymi niesamowitościami.

- Namiotem z niesamowitościami? O czym ty mówisz?

- O tym cyrku iluzji co przyjechał. Nie byłaś tam?

Faktycznie Grażyna słyszała o nim, choć lubi stare, obwoźne cyrki, jakoś do tej pory nie znalazła czasu by się tam przejść.

- Nie, nie byłam. Jest tam coś ciekawego?

- No pewnie. Mają gabinet figur woskowych, takich strasznych. Ale są tam też figurki przypominające znanych ludzi. Jest pokój luster i lalek.

- A są karuzele albo strzelnice?

- Nie, tego nie ma. Ale mówię ci, tam jest sporo dużo ciekawszych rzeczy niż strzelnice.

 

Wychodząc z pokoju dzieci, jeszcze raz spojrzała na lalkę.

Bez dwóch zdań należała ona do najdziwniejszych jakie w życiu widziała. Gdyby to ona ją znalazła, nie odważyłaby się jej wziąć.

Kochała zabawki, ale ta była…a może po prostu widziała w życiu wiele bólu i cierpienia. Gdy zazna u nowej właścicielki ciepła i miłości, być może zmieni się. Dziewczyna wierzyła zarówno w magiczną moc lalek, jak i w to, że z czasem przesiąkają one atmosferą miejsca, w którym przebywają.

Niektóre z nich będąc świadkami okrutnych, strasznych rzeczy, potrafią cierpieć, co znajduje odzwierciedlenie w ich powierzchowności. Widziała całe kolekcje zabawek z miejsc, objętych klęską żywiołową czy chociażby działaniami wojennymi.

 

Znaleziona zabawka być może wchodziła w skład pokoju lalek, bądź namiotu z niesamowitościami.

Trudno powiedzieć, co to mogły być za niesamowitości. Ale jeżeli zależałoby to od niej, na pewno umieściłaby tam nowy nabytek Doroty.

Skoro jednak dziewczynka znalazła ją, a wiadomo „znalezione niekradzione” , znakiem tego, że nie była jakimś niesamowicie ważnym eksponatem. A może po prostu ktoś ją zgubił, porzucił, lub zostawił?

Zamyślona wróciła do swego chłopaka, czekającego na nią z pełną miską świeżo prażonego popcornu.

 

 

Dorota zanim zasnęła, przez kilka minut wpatrywała się w sufit.

Spokojny, miarowy oddech braciszka, świadczył iż chłopiec zasnął. Skierowała wtedy wzrok na nowo znalezioną lalkę. Ta patrzyła się na nią swym przenikliwym, mroźnym wzrokiem.

Przyglądała się jej dobre kilka minut. W pewnej chwili zabawka nieco uniosła głowę, machając przy tym prawą ręką.

Zasypiała, więc nie wiedziała czy to jest jawa, czy już sen. Nie zaprzątała sobie jednak tym głowy.

- Ja się ciebie nie pozbędę, kocham cię Bruce – wyszeptała, a może po prostu pomyślała.

Obudziła się wyspana. Zanim otworzyła oczy, przez kilka minut nasłuchiwała tego co się działo dookoła.

Taki miała zwyczaj. Za każdym razem, kiedy budziła się i nie musiała biegiem pędzić do łazienki a stamtąd na śniadanie, tak właśnie robiła.

Zmysł słuchu nie wychwycił niczego szczególnego. Jej brat jeszcze spał, natomiast cały pokój tonął w ciszy. Nie dało się tego natomiast powiedzieć o parterze domu. Panował tam gwar i ruch.

Uniosła głowę, kierując wzrok na zegarek.

Wskazywał godzinę dziesiątą dwadzieścia dwie.

 

Wszystko zaczęło się jej nie zgadzać. Od przeszło dwóch godzin powinna być w szkole. Tymczasem leży w łóżku, a mimo zamieszania na dole, nikt nie kwapi się by ją obudzić. Wstała, podeszła do okna.

Dzień należał do szarych i pochmurnych.

-Już wstałaś córciu?

Odwróciła się. Z tego wszystkiego nie zauważyła śpiącej obok braciszka mamy.

- Mamo co ty tutaj robisz? Mieliście przecież wrócić dopiero jutro?

- Tak, ale widzisz, stało się coś złego – kobieta sprawiała wrażenie wyraźnie zakłopotanej.

- To znaczy…

- Coś przytrafiło się Grażynie i jej chłopakowi.

- Mamo, powiedz w końcu o co chodzi.

- Oni…oni nie żyją.

- Ale przecież wczoraj wieczorem z nią rozmawiałam. Co mogło wydarzyć się przez te parę godzin?

- Najprawdopodobniej było włamanie, wyjaśnieniem tego zajmuje się policja.

Dorota usiadła na łóżku. Wydawało jej się to niemożliwym. Jak ktoś, z kim wczoraj rozmawiała, ktoś kto uśmiechał się, miał jakieś plany na dzisiaj, może już nie żyć?

 

 

Rutynowe czynności śledcze, trwały jeszcze przez dwie godziny, w trakcie których cała trójka nie opuszczała pokoju.

Dopiero po południu pozwolono jej, jak i Damianowi zejść na dół.

W pierwszej chwili nie zauważyła niczego nadzwyczajnego. Brakowało dużego wazonu, zawsze stojącego na ławie, dwóch krzeseł, w oknach wisiały też nowe firanki oraz zasłony. Wyczuła także wyraźny zapach pasty do podłogi.

Poza tym, wszystko wyglądało normalnie.

 

Pół godziny później, spotkała się ze swymi koleżankami.

Beata i Magda z ciekawością wypytywały o wydarzenia jakie miały miejsce w nocy w jej domu.

- Nic nie słyszałam – mówiła ze smutną miną.

- Nic? Nic a nic?- zapytała Magda.

- No przecież mówię, że nic. Komu jak komu, ale wam powiedziałabym o tym.

- Podobno rano twój dom przypominał krwawą łaźnię – zaczęła Beata - wszystko było skąpane we krwi. Twoja opiekunka w nocy dzwoniła na policję, ale nie potrafiła powiedzieć co się dzieje i kogo się obawia. Dlatego patrol przyjechał, spisał ją i odjechał. Następny radiowóz przyjechał rano, ale wtedy znaleźli już ją martwą.

- I kogoś jeszcze – dodała Magda.

- Pewnie jej chłopaka – odezwała się Dorota.

- Od razu zadzwonili do twoich rodziców i…

- Tak, resztę już wiem. Ale jak to? Zadzwoniła na policję i nie potrafiła powiedzieć czego się boi? – zapytała Dorota.

- Nie wiem, powtarzam ci tylko co podsłuchałam u rodziców.

- Ja słyszałam to samo – dodała Magda.

- Policja zabrała coś z twojego domu?

- Nie wiem. Przez cały czas jak byli, nie wychodziłam z pokoju. Ale na dole nie ma wazonu, dwóch krzeseł, wiszą także nowe firanki i zasłony. To zauważyłam od razu.

Magda przymknęła oczy, czynność ta świadczyła o wytężonym wysiłku umysłowym z jej strony.

- Chodźcie ze mną! – krzyknęła.

 

Dziesięć minut później, przyjaciółki stały przy kontenerze wypełnionym śmieciami i różnymi niepotrzebnymi już nikomu przedmiotami.

Dorota od razu rozpoznała dwie wystające nogi od krzesła. Nie bez problemu wydobyły to, co zostało zarówno z jednego, jak i drugiego mebla.

Cała się trzęsąc, patrzyła na zakrwawione drewniane elementy.

Z wrażenia zasłoniła usta. Gdyby nie wiedziała, że są to przedmioty z jej domu, w którym wydarzyło się coś złego pomyślałaby, że ktoś wymazał je czerwoną farbą, następnie wyrzucając na śmietnik.

W tym czasie Beata wygrzebała duży karton.

Nastolatka rozpoznała go, zawsze stał w pomieszczeniu pod schodami.

Zaciekawione, zaczęły sprawdzać jego zawartość. Znajdowały się w nim dwa wypchane czymś foliowe, czarne worki.

Otworzyły jeden z nich, po czym wszystkie trzy odskoczyły niczym poparzone. W worku znajdowały się przesiąknięte krwią firanki.

- O Boże – wyszeptała Dorota - to prawda z tą krwawą łaźnią.

 

- Co wy tu wyczyniacie! – głos dozorcy z pobliskiego bloku sprawił, że drygnęły. Niewiele myśląc, bardziej pod wpływem odruchu zaczęły uciekać.

 

Zatrzymały się dopiero przy ławce w parku.

Makabryczne znalezisko wstrząsnęło każdą z nich. Niby bardzo chciały wiedzieć jak najwięcej, ale tak naprawdę każda z nich wolałaby nigdy tego nie widzieć. Najzwyczajniej w świecie padły ofiarami ciekawości.

 

Kilkadziesiąt minut później, Dorota wracając do domu, zatrzymała się przy schodach wejściowych.

To właśnie pod nimi stał znaleziony na śmietniku karton.

Nie mogła dojść do siebie, cały czas trzęsły jej się ręce. Natomiast przed oczami, miała widok zakrwawionych, znalezionych na śmietniku firan.

 

Pchana jakąś dziwną siłą, postanowiła zajrzeć do pomieszczenia pod schodami.

Odchyliła drzwiczki, na czworaka wchodząc do schowka.

Panował w nim mrok, od razu poczuła też charakterystyczny zapach wilgoci.

Skierowała wzrok w miejsce gdzie stał karton, zostało po nim jednak tylko puste miejsce.

Rozejrzała się, zauważając starego konia na biegunach, nieużywaną od kilku lat małą domową huśtawkę, uszkodzony syntezator, skrzynkę wypełnioną starymi książkami.

Nieco głębiej pod ścianą, przykuła jej wzrok siedzącą, oparta plecami o ścianę, niedawno znaleziona laleczka.

- Mój mały – wyszeptała – jakim cudem żeś się tu znalazł?

 

Wzrok zabawki tym razem był jakiś inny, przyjemniejszy, łagodniejszy. Przynajmniej takie odniosła wrażenie. Mogłaby także przysiąc, że widoczna jeszcze wczoraj na jej twarzy podkówka, teraz zamieniła się w uśmieszek. Najgorszym jednak było to, że lalka cała wymazana była we krwi. Rodzice jak to zobaczą, będą kazali natychmiast pozbyć się jej nowego nabytku.

Nie, nie może przecież jej porzucić. Jakoś przemyci ją do domu, wymyje, wypierze, po czym znów umieści na regale obok uśmiechniętej Barbi i wiecznie szczęśliwego Kena.

 KONIEC

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
G.G · dnia 22.02.2015 20:32 · Czytań: 1544 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Nalka31 dnia 23.02.2015 02:46
Cytat:
Głos Gra­ży­ny(,) mimo() iż pi­skli­wy(,) brzmiał sta­now­czo.


Przecinki tak jak zaznaczyłam.

Cytat:
Do puki


Dopóki

Cytat:
Dzie­cia­ki spoj­rze­li


Dzieciaki spojrzały na. Samo dzieciaki jest niezręczne, lepiej dzieci.

Cytat:
wy­raź­ny dźwięk po­ko­ny­wa­nia po­szcze­gól­nych stop­ni scho­dów.


Wyraźny odgłos wspinania się po schodach jest lepszym sformułowaniem.

Cytat:
nie chcia­ła­by


Nie chciała by... - w tym wypadku oddzielnie.

Cytat:
nie za­pra­wiaj­cie mnie


Mają na nią nałożyć zaprawę murarską czy zmusić do większego wysiłku?

Cytat:
w jed­nej z nich ści­ska­ny był pilot


W jednej z nich ściskał pilota.

Cytat:
Jego wzrok pro­sił­by


prosił by - w tym wypadku

Cytat:
re­ga­łu z lal­ka­mi dziew­czyn­ki.Lu­bi­ła lalki,


Jedne lalki do wymiany.

To tak na początek, poprawki, które zauważyłam. Brakuje też trochę przecinków.
Całość przypomina mi film "Władca lalek", ale nie ma tego czegoś wg. mnie, co pozwala wciągnąć czytelnika w akcję. Chcąc naśladować jakieś pomysły, trzeba dużo więcej włożyć pracy, a najlepiej korzystać z własnych pomysłów.

Do mnie niestety nie przemawia, ale generalnie dobrze byłoby ją dopracować. Pamiętaj też, że to tylko moje spojrzenie. ;)

Pozdrawiam. :)
G.G dnia 25.02.2015 10:27
Dziękuję za komentarz i unaocznienie błędów, oraz niedociągnięć. Już wszystko poprawiam.
Zwrot "Nie zaprawiajcie mnie", jest użyty w znaczeniu, "Nie oszukujcie mnie". Spotkałem się z takim określeniem, dlatego zdecydowałem się go użyć. Tekst ma być jednak zrozumiały dla większości czytelników, dlatego już to zmieniłem.
Lubię horrory, ale akurat "Władcy Lalek", nie oglądałem. Bardziej sugerowałem się
"Laleczką Chucky".
Mam na myśli, sam motyw morderczej lalki.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:69
Najnowszy:wrodinam