Spokój - Izolda
A A A

            

              O tej porze roku wschodzące słońce to rarytas niedostępny dla śpiochów. Jędrek, wielbiciel długiego wylegiwania się, ostatni wschód słońca oglądał w dzieciństwie; teraz stoi w świętym miejscu i podziwia jaśniejące niebo.

   – Dopada cię poranna trzęsawka? – pyta dziadek, dopinając suwak.

   – Coś samo dygoce w środku mnie, mogłem wcale się nie kłaść.

   – Pewnie lepiej byś funkcjonował bez tych dwóch marnych godzin snu.

   – Zapomniałem, jak to jest obudzić się w środku nocy i iść potem w delirium niewyspania. – Jędrek ziewa.

Każdego szelestu doświadcza w dwójnasób, kroki dudnią mu w głowie. Poraża go otaczające powietrze, jest wypełnione drobinkami światła, które zdają się napełniać atmosferę blaskiem, jakby ktoś pomalował świat smugami złota. Z niewyspania ma zwiększoną czujność, nadwrażliwość na bodźce, jednak wszystko to, zamiast rozdrażniać, napełnia Jędrka wewnętrznym spokojem.

   – Mimo telepawki i zadyszki czuję błogość – odkrywa. – Czy to wpływ wstającego słońca?

   – Możliwe, choć sądzę, że to oddziaływanie wibracji pozostawionych tu przez czarownice – śmieje się dziadek.

 

           Wchodzą do sanktuarium na Świętym Krzyżu, zajmują jedną z ławek, trwają w skupieniu na modlitwie i medytacji. Przenika ich atmosfera niezwykłego miejsca. Potem schodzą do krypty, a na końcu idą obejrzeć drogę krzyżową. Poranek jest chłodny, Jędrek ma dreszcze, dziadek zmarznięte dłonie.

   – Spacer dobrze ci zrobił, wyglądasz lepiej – zauważa dziadek.

   – Mówią, że zmiany ducha widać na twarzy. Klimat tego miejsca sprawia, że staję się spokojny – stwierdza Jędrek. – Podobno klasztor ma niespotykane działanie na ludzi. Dlatego mnie tu zabrałeś?

   – A może to ta chwila związana z odpoczynkiem na łonie natury?

   – Może, chociaż czuję, jakby mnie obmyły jakieś moce wytryskujące z wnętrza kaplicy.

   – Raczej z wnętrza ziemi, pod kościołem są cieki wznoszące, które kanalizują pozytywne energie napływające z głębi góry.


   – Więc to nie klasztor ma moce, ale jakieś energie ukryte pod nim? – dziwi się Jędrek.

   – Może jedno i drugie, może to wszystko razem splata się w nadprzyrodzony sposób. W całym paśmie Łysogór notowana jest zwiększona aktywność geomantyczna.

   – A ty nie czujesz, że jakiś prysznic oczyszcza cię smugami od środka?

   – Ja się wyspałem – stwierdza dziadek.

 

           Jędrek ma wrażenie, że ponura paleta barw, w której do tej pory budził się co rano, nagle została odświeżona. Może jakiś niewidzialny konserwator wnętrz odskrobał go od środka i teraz nanosi poprawki wielkim pędzlem. Przy dzwonnicy doznania te znów się potęgują, jakby przechodził przez łaźnię dla dusz.

   – Czarownice wiedziały, gdzie urządzać sabaty – zaczyna Jędrek.

   – Nie tylko one. Ci, co tu stawiali swoje posągi, czcili Lelum i Polelum, byli niby prymitywni, a lepiej od nas rozpoznawali, gdzie przepływają witalne energie, i z nich korzystali.

   – Ciekawe, czy te energie działają na ciebie, bo ja jestem jak przejechany przez szczotki ziemi.

   – Mnie też zdarza się tutaj duchowe uniesienie – deklaruje dziadek.

   – Przespałem tyle wschodów słońca. To zdecydowanie magiczna pora, a tu na Świętym Krzyżu wydaje się niezwykła.

   – Lepsza jest nazwa Łysa Góra. Fascynują mnie tutejsze gołoborza. Chodź, pokażę ci jeszcze platformę widokową.

 

           Schodzą po schodkach, by chwilę kontemplować widoki. Jędrek zamyka oczy, chłonie dotyk wiatru na policzkach, zapada coraz głębiej w siebie i splata z wibracjami miejsca, czuje, jakby dookoła niego wznosiły się wiry, które pomagają utrzymać umysł czystym. Dziadek wyrywa go z oczyszczającego transu.

   – Śpiąca Królewno, idziemy dalej.

   – A mnie tutaj tak dobrze, chciałbym się położyć.

   – To za chwilę, w lesie, teraz uciekajmy, bo zbliża się wycieczka.

 – Nawet ich hałasy nie są w stanie zakłócić tutejszego spokoju.

   – I dobrze, znaczy, że twoja świadomość dotarła odpowiednio głęboko. Jesteś czuły na promieniowanie.

   – Te teorie brzmią trochę bajkowo.

   – Nieważne, jak brzmią, grunt, że odczuwasz dobroczynne działanie – uśmiecha się tajemniczo dziadek.

 

           Zaraz po powrocie z wycieczki Jędrek kładzie się spać i wstaje przed północą. Czyta książkę, a po drugiej budzi dziadka. Zabierają prowiant do plecaków i wyruszają po nową przygodę. Gdy niebo zaczyna jaśnieć, stoją już wewnątrz kamiennego kręgu Góry Grodowej.

   – Tutejsze anomalia magnetyczne mogą być związane z występującymi na tym terenie rudami żelaza – objaśnia dziadek.

   – Brzmi lepiej niż jakieś nieokreślone bajania o promieniowaniu.

   – To może jeszcze przemówi do ciebie teoria, że kwarcowa odmiana piaskowca, z której wznoszono tu posągi i świątynie, przejawia właściwości magazynowania ładunków elektrycznych.

   – Tylko skąd to wszystko wiedziały plemiona, które to budowały?

   – Nie byli odcięci od Ziemi. My też możemy się znów do niej przybliżyć. Pokażę ci kilka runicznych ćwiczeń. Stań wyprostowany, złącz stopy i połóż ręce na głowie, zamknij oczy.

Jędrek posłusznie wykonuje komendy. Po chwili widzi pod powiekami pustynię, pośrodku której znajduje się z dziadkiem, a dookoła nich wirują leje trąb powietrznych, obmywających Jędrka od środka.

   – Teraz stań w rozkroku i rozłóż ręce tak, by utworzyć literę iks.

Jędrek ma wrażenie, jakby wirował dookoła swojej osi, kręci mu się w głowie i robi mdło. Dziadek zauważa, że wnuk traci równowagę i szybko zmienia polecenie.

   – Usiądź po turecku i podaj mi dłonie. – Krzyżuje ręce z Jędrkiem.

Przepływa przez nie ciepło, które wędruje po ciałach. Jędrek jest teraz w starosłowiańskiej puszczy, otoczony przez magiczne drzewa, które wysysają z niego wszystkie siły. Intonuje dziwne dźwięki, zapada w trans i mdleje.

 

***

 

       Po powrocie z wyjazdu w Góry Świętokrzyskie Jędrek zgłosił się w wyznaczonym terminie do kliniki. Nie opuszczał go spokój. Po guzie nie było śladu.

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Izolda · dnia 22.03.2015 14:32 · Czytań: 1537 · Średnia ocena: 4,6 · Komentarzy: 19
Komentarze
Zola111 dnia 22.03.2015 17:54 Ocena: Świetne!
Izoldo,

na razie śpieszę z gratulacjami. Przeczytam później i skrobnę coś więcej :) Pozdrawiam,

z.

No to skrobię: Bardzo dobrze napisane, co niezwykle cenię, bo się człek nie musi wkurzać na byczki i kulawe pióro. Ale to pewnie u Ciebie standard, a ja o tym nie wiem, bo bardzo rzadko czytam prozę :) Piękna reklama Świętokrzyskiego ;) A na serio - doskonały koncept i wzruszająca historia. Zaświetnię później. Tymczasem - buziaki,

z.
zajacanka dnia 22.03.2015 20:13 Ocena: Świetne!
Ach, jakże zatęskniłam do Gór Świętokrzyskich! Do dziś pamiętam zdartą skórę na kolanach, gdy wchodziliśmy po kamiennym szlaku. I domy w niebieskim kolorze (ultramaryna, czy jaśniejsze?). I wielkiego świątka, który - wg podań - przesuwa się o ziarnko piasku każdego roku...

Czucia tutaj przepiękne, magiczne niemal, przepełnione miłością rodzicielską, miłoscią do Ziemi, Natury. Wiara, religia, poprzeplatana z potrzebą obcowania z wyższą siłą, jakkolwiek ją nazwać. Bardzo na TAK!

Pisanie w czase teraźniejszym nadaje temu tekstowi charakteru relacji, reportażu, że wszystko toczy się tu i teraz . A zakończenie wzruszające.

Zawsze mówię, że trzeba słuchać swojego organizmu, ciała, żeby było w zgodzie z samym sobą/naturą; żeby mogło się uleczyć.

Gratuluję,
świetny tekst!

Wracam jeszcze na chwilę, bo o czymś zapomniałam.
I, hmmm, trudno mi to sformułować. Chodzi mi o to, że ciężar bycia głównym bohaterem przesuwa się tu niejako z Jędrka na dziadka i z powrotem pod koniec opowiadania. To mi się podoba. W dziadka ręce włożyłaś mądrość, uczciwość, poświęcenie, ufność Naturze. To on jest głównym bohaterem. Jędrek niejako nieświadomie przyjmuje jego wiedzę, choć widać zaangażowanie i wiarę w to, co robi. Nadzieję.
Takie to moje czucia :)
Kiss:)
A
Heisenberg dnia 22.03.2015 20:19
Do mnie ten tekst jakoś nie trafia, doceniam pomysł, jednak całość niespecjalnie zaciekawiła... Ale cóż, wykonanie bardzo dobre, nagroda zasłużona.
Gratki :)
Izolda dnia 22.03.2015 21:49
Zolu, bardzo dziękuję za Twoją obecność i pod tekstem i w konkursie. Za skrobanie komentarzy i dzieł. :)

Zajacanko, Twoje tropy bardzo mnie cieszą, bo znaczy żem czytelna i nie zagmatwałam za bardzo, miło trafić na swego, który ma podobne czucia. Dziękuję Ci za podzielnie się misterną detektywistyczną robotą.

Heisenberg, dziękuję za komentarz, zastanawiam się jak ja w ogóle to wygrałam bez trafienia w redaktorów prozy? Się może stoper zaciął, albo co? Cóż, przyjmuję na klatę brak zaciekawienia, przecież nie da się pisać dla wszystkich.
Zola111 dnia 23.03.2015 00:20 Ocena: Świetne!
Wracam, żeby zaświetnić. Przy okazji poproszę, jeśli to uznasz za właściwe: Drugi akapit, czwarty wers:

Cytat:
dzia­dek - zmar­z­nię­te dło­nie.


Ponieważ to elipsa, konstrukcja, w której opuściłaś orzeczenie (ma), wymaga, żeby je zastąpić myślnikiem. O, daj nam, Panie, żeby były tylko takie drobiazgi :)

Buziaki,

z.
alea dnia 23.03.2015 00:30 Ocena: Bardzo dobre
Podoba mi się to jak jest skonstruowany tekst. Nie ma opisów, a i tak odczuwa się w nim klimat Gór Świętokrzyskich. Oddałaś to wszystko poprzez dialogi. Ciekawy zabieg.
U Ciebie dialogi to nie są zwyczajne rozmowy.
Dialogami udaje Ci się zarówno pchać akcję, "robić" opisy i tworzyć klimat.
Zrobione jest to bardzo dobrze i myślę, że to jest właśnie siła tego tekstu.
Oraz postać dziadka...
Dziadek nakręcał akcję, niby Jędrek był główną postacią, ale cały tekst był przesiąknięty dziadkiem.

Sam pomysł na tekst jest bardzo ciekawy. W czasach, w których nie ma miejsca na cuda taka historia jest odświeżająca. OK jest też naiwna, ale gdy pomyślę, że dla wielu ludzi cud to ostatnia nadzieja, wtedy inaczej na to patrzę. No i bronisz się bardzo, wspomnianym na początku, duchem Gór Świętokrzyskich. Też czuję, że te góry są w jakiś sposób magiczne...

Jedyne do czego można się przyczepić to zakończenie. Jak dla mnie zbyt suche, oficjalne, nie nadąża za duchem opowiedzianego cudu.
Może też dlatego nie podoba mi się, bo przesłania mogę domyślić się z samej treści opowiadania i nie potrzeba aż tak mi podpowiadać na koniec?

I wreszcie.... Gratulacje za zajęcie pierwszego miejsca! Niech Cię natchnie do pisania kolejnych, ciekawych tekstów.
Asia57 dnia 23.03.2015 09:24
Gratuluję wygranej Izoldo. Tekst jest piękny, optymistyczny. Cóż więcej mogę napisać? Inni już to zrobili. Nie jestem dobra w sztuce komentowania. Na Świętym Krzyżu byłam raz, z wycieczką. Po Twoim tekście mam ochotę odwiedzić "łaźnię dla dusz" jeszcze raz. Samotnie. Kiedyś...
Serdecznie pozdrawiam:)
euterpe dnia 23.03.2015 16:50 Ocena: Świetne!
Izoldo, świetny tekst, nic dziwnego, że zwycięski.Początkowo myślałam, że tekst będzie mieć bardziej mistyczny wydźwięk (przez tę łysą górę) i o dziwo tak było, choć spodziewałam się czarownic, elfów, krasnoludów, co może powinno być przesłane na inny konkurs (sofa), ale nie. To opowieść o poszukiwaniu zdrowia. Wciągnęła mnie historia niemal od początku i trzymała w napięciu do tych trzech gwiazdek, po których właściwie najwięcej zaistniało. Nie będę powtarzać po poprzednikach, jak bardzo imponuje mi zawarcie opisu w dialogach i jak można zakochać się na nowo w terenach gór Świętokrzyskich, gdyż jest to zbyteczne. Ostatecznie przecież brak mi słów:)
Pozdrawiam serdecznie i podziwiam za pomysł,
Ewa
Izolda dnia 23.03.2015 20:57
Zola, dzięki za wnikliwość.
Alea, dużo obserwacji, cenię dzielenie się odbiorem. Dziękuję za uwagi. Piszesz, że mamy czasy, w których nie ma miejsca na cuda. Myślę, że te czasy już się zmieniły i ponieważ medycyna nas zawodzi jest duży ruch w kierunku różnych alternatyw, które nie są już uznawane za cuda, a aktywność geomantyczna jest jednym z nich.
Asia57, dzięki za słowo, powrót na Łysą Górę - dobry pomysł.
euterpe, mistyka nie kojarzy mi się z elfami, to raczej fantastyka. Dziękuję za dobre słowo.

Pozdrowienia dla wszystkich
Wasinka dnia 23.03.2015 21:30
Izoldo, witaj księżycowo.
Idę od góry, więc najpierw zasiałam w głowie tekst Euterpe. A dlaczego o tym wspominam: ponieważ jak tamta opowieść jawi mi się w raczej mrocznych barwach, tak Twoja - w jasnych, świetlistych.
Magiczna nuta, która towarzyszy każdej emocji, bliskość natury, jej siła i oddziaływanie sięgające korzeni napełnia historię światłem i nadzieją. Nie jest dziwnym wierzyć w moc tego, co kołysze się w powietrzu, ziemi, drzewach - poczucie tego wszystkiego jest niesamowite i przynosi niezapomniane wrażenia. Dlatego dziadek naprawdę wiedział, co robi.

Pozdrawiam przednocnie.
Ula dnia 25.03.2015 15:55
Izoldo,
Świetny pomysł a do tego bardzo dobrze napisane :) Gratulacje również ode mnie :)
Pozdrawiam :)
Izolda dnia 25.03.2015 20:01
Wasinko, dziękuję bardzo za podzielenie się wrażeniami po lekturze.
Ulo, Tobie za wpis też dzięki
Pozdrowienia
Szuirad dnia 27.03.2015 14:25
Hej
Epoki literackie współgrają również z rozwojem cywilizacji (cywilizacji a nie tak do końca człowieka, bo tym można być w każdej epoce) - widać sinusoidalne upadki i wzloty duchowości. Duchowości o różnych w różnych czasach obliczach, ale zapewne wspólnych korzeniach. Zresztą to samo widać chyba, z perspektywy lat, również w rozwoju osobistym, a że pustki nasze wnętrze nie toleruje, zawsze duchowość o jakiejś zmiennej intensywności się znajdzie. Wiek XXI, po zachłyśnięciu techniką musi być bardziej duchowy. W literaturze dostrzegam to choćby po zmniejszeniu sie zainteresowania SF a wnikaniem w fantasy, w literaturze nazwijmy to obyczajowej pojawiają się nuty oniryczne, magiczne. A jeżeli dodamy do tego nasycenie już społeczności techniką i może przede wszystkim "porażkę" medycyny w niektórych działach zdrowia, gdzie człowiek liczy sie najmniej, musimy dostrzec tego cienie i blaski w literaturze - w końcu piszący powinni być najwrażliwszym barometrem w społeczeństwie...
A w końcu po tym wstępie :)... Twój tekst wpisuje sie w ten trend, zresztą bliski mi. Z reguły starałem sie wpleść podobna atmosferę w swoje teksty a pierwotne wierzenia i słowiańskie, pra słowiańskie tematy zawsze były mi bliskie ( nie wiem czy trafiłaś na mój chyba pierwszy załączony na PP tekst "Rozdroża" - zapraszam, myślę, że Cię zaskoczy)
Nie będę dublował tego co wyżej w komentarzach się znalazło a dotyczyło dialogów. Dodam tylko, że jeżeli czytający na bazie tych dialogów "czuli i widzieli" opisywane przez Ciebie miejsca, to może to wynik rozbudzonych a zamkniętych gdzieś głęboko w duszy głosów echa praprzodków?
A postać dziadka jest dla mnie też swego rodzaju symbolem, wskazówką gdzie mamy szukać swoich korzeni. Czyżby podświadomie a może świadomie, raczej świadomie przesuwasz punkt ciężkości z tradycyjnych instytucji, zewnętrznych instytucji, które miały władać naszymi duszami, na samodzielność w dotarciu do swego wnętrza i to dotarciu, biorącym pod uwagę sprzeciw wobec uświęconych rytów. To też przejaw, który wskazuje, że być może instytucje te mimo wieków nie do końca zdały egzamin? Znów w sinusoidzie liczy się indywidualność... tu Jędrek...
Patrząc na zakończenie to już chyba nie prorocza wizja, to chyba nasza rzeczywistość. I w tym kontekście jako Autorowi udało Ci się dostrzec i uwypuklić to co wokół nabrzmiewa, a o czym to świadczy chyba pisać już nie muszę :)

A i przepraszam, gratulacje za zajęte miejsce
pozdrawiam
Sz/DZ
Krystyna Habrat dnia 27.03.2015 16:00 Ocena: Bardzo dobre
Gratuluję I miejsca. Szczególnie jako pochodząca z tamtych stron, czyli z Ostrowca Świętokrzyskiego.
Wiesz, że jestem zwolenniczką twojego pióra, ale tym razem mam drobną wątpliwość: język wnuczka wydaje mi się przeintelektualizowany. Ile on ma lat? Pewnie oczytany, jak później widać, to ma też bogate słownictwo, np delirium w codziennym użytku, ale... Jednak kładę to na karb owego, cudownego miejsca, że i ludzie tam (i stamtąd) inteligentniejsi. Najbardziej przemówiło do mnie przesłanie ideowe. Myślę, że żart w moim komentarzu zauważyłaś.
Poza tym - doskonale, a pomysł wspaniały.
Izolda dnia 27.03.2015 16:20
Szu, do tak wnikliwego komentarza zbieram się na osobną odpowiedź poza kuluarami, bo poruszyłeś dużo interesujących mnie wątków. Bardzo dziękuję za ten, jakże cenny dla mnie komentarz.
Krystyno, w mojej wyobraźni wnuk był studentem, więc dawałam mu prawo do wymądrzania się w słowniku, skoro oprócz tego był zielony i prowadzony przez dziadka. Minusem opka jest to, że miało swoje ograniczenie w znakach, więc nie dało się portretu kreślić szerzej. Dzięki wielkie za uwagi.
Pozdrowienia
Krystyna Habrat dnia 28.03.2015 15:08 Ocena: Bardzo dobre
Hej. Uzupełniłam wcześniejszy komentarz, bo najbardziej przemówiło do mnie przesłanie ideowe. Myślę, że żart w moim komentarzu zauważyłaś.
Izolda dnia 28.03.2015 15:45
Sokol, oczywiście, że w bliskości gór rodzą się ci bystrzejsi. B)
Alicja225 dnia 05.04.2015 12:57
Bardzo mi się podobało :) Chętnie odwiedziłabym te góry. Kiedy czytałam Twój tekst, wizualizowałam sobie tę scenerię i było niesamowicie malowniczo, powiem Ci :) Ten ,,wiedźmowaty" klimat i sposób przedstawienia historii niezwykłe - niebanalne.
Można by namalować obrazy, komponujące się z Twoim tekstem :D
Izolda dnia 12.04.2015 21:00
Alicjo, malować, fotografować, utrwalać klimat gór.
Dzięki za komentarz.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/03/2024 19:06
Pliszko, Posłużyłaś się skrótami myślowymi, ale pełnymi… »
Jacek Londyn
18/03/2024 18:15
Trening czyni mistrza. Kolejna okazja, tym razem… »
valeria
18/03/2024 11:41
Piękne, już bielonych rzeczy nie spotykam już:) chyba w… »
mede_a
18/03/2024 10:45
Jak ja kocham te Twoje maluchy! Ajw- poezji pełna - pisz,… »
Kazjuno
17/03/2024 22:58
Ja miałem skojarzenie erotyczne, podobne do Mike 17. Jako… »
Kazjuno
17/03/2024 22:45
Co do Huty masz rację. To poniemiecka huta do końca wojny… »
ajw
17/03/2024 21:52
Zbysiu - piękne miałeś skojarzenia :) »
ajw
17/03/2024 21:50
Tak, to zdecydowanie wiersz na pożegnanie. Na szczęście nie… »
Gabriel G.
17/03/2024 19:52
Nie ukrywam czekam na kontynuację. To się pewnie za trzy -… »
Kazjuno
17/03/2024 16:40
Dzięki Gabrielu za krzepiący mnie komentarz. Piszę,… »
valeria
17/03/2024 15:17
Gotowanie to łatwizna, tylko chęci potrzebne :) »
Gabriel G.
17/03/2024 12:46
Kazjuno Jestem świeżo po lekturze wszystkich trzech części.… »
Jacek Londyn
17/03/2024 10:31
Proszę o chwilę cierpliwości. Zanim odpowiem na komentarze,… »
Kazjuno
17/03/2024 04:17
Czekamy z Optymilianem, ciekawi twojego odniesienia się do… »
Jacek Londyn
16/03/2024 12:26
Drodzy Koledzy po piórze. Dziękuję za komentarze. Jest mi… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:43
  • Nie poezją ja, a prozaiczną prozą teraz, bo precyzję lubię: nie komentarzem, a wpisem w/na shoutboxie zaczęłam, a jak skończę, to nie potomni, a los lub inna siła zdecyduje/oceni.
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:32
  • Pliszko - nie! Dość milczenia! Dopóki żyjemy! A po nas krzyczeć będą "słowa", na karcie, na murze...
  • Zbigniew Szczypek
  • 05/03/2024 23:28
  • To, jak skończysz pozwól, że ocenią potomni. Zaczęłaś komentarzem... pozwól/daj nam możliwość byśmy i Ciebie komentowali - jedno "słowo", póżniej strofy...
  • TakaJedna
  • 05/03/2024 23:20
  • ech, Zbigniew Szczypek, fajnie wszystko, wróżba jest, choć niedokończona, ale z tego, co pamiętam, to Makbet dobrze nie kończy ;)
  • pliszka
  • 05/03/2024 22:58
  • A reszta jest milczeniem...
Ostatnio widziani
Gości online:43
Najnowszy:pkruszy