Sekundy w klepsydrze upływają z każdym kolejnym ziarnkiem piasku, które mając swój moment teraźniejszości, opada w przeszłość lądując na dnie, cierpliwie czekając na przewrót.
Ziarenko piasku, niby nic wielkiego, a jednak…
- Cholera jasna, moje oko! Takie ujęcie zmarnowane, niech to szlag!
Tak zareagował na przypadkowy i nieoczekiwany podmuch wiatru pan Bonifacy, z zawodu hydraulik, a z zamiłowania fotograf ptaków. Pan Bonifacy zawsze bardzo cenił sobie starannie i dobrze wykonaną pracę, za to okropnie brzydził się partactwem. Nie można więc brać mu za złe wybuchu złości, kiedy to już miał uchwycić w kadrze, przez trzy wieczory wyczekiwanego, lelka kozodoja, gdy wraz z podmuchem poczuł kłujący ból w oku. Ptak spłoszył się nagłym okrzykiem i odleciał wydając z siebie dramatyczne „chrak”.
Pan Bonifacy stał jeszcze przez chwilę mamrocząc gniewnie, mrugając i trąc nerwowo oko. Wtem dobiegło go rozpaczliwe wołanie:
- Proszę pana, proszę pana! Niech pan tu przyjdzie, szybko! O mój Boże!
Głos należał do pani Natalii, dbającej o zdrowie i uwielbiającej wieczorne bieganie, ekspedientki pobliskiego sklepu żelaznego.
- Co się stało? – Zapytał pan Bonifacy podchodząc do krzyczącej i dodając z dezaprobatą w głosie – niech się pani tak nie drze, wystraszy mi pani resztę ptaków, jak pragnę zdro…
Głos uwiązł mu jednak w gardle, a oczom ukazał się widok nader paskudny. Na parkowej alejce leżały oto dwie nogi, które prawdopodobnie należały do reszty tułowia ukrytego w krzakach. Obok nóg powiększała się ciemna plama.
- Czy on nie żyje? – Pani Natalia delikatnie trąciła stopą jedną z nóg i odskoczyła jak kot.
- Z naszego punktu widzenia stwierdzić tego nie można. Trzeba jak najprędzej zawiadomić Policję. Tu jest telefon, niech pani dzwoni. A ja zobaczę czy z tamtej strony widać coś więcej.
Po drugiej stronie krzaków pan Bonifacy znalazł wystającą głowę. Tułów nadal skrywały zarośla. Pochylił się i sprawdził puls na szyi. Nie stwierdziwszy jednak żadnych oznak życia zaniechał dalszej obdukcji. Z dala zaczęły rozbrzmiewać syreny radiowozu i karetki. Pan Bonifacy przedarł się z powrotem na alejkę.
- Wygląda dość świeżo, aczkolwiek nieprzyjemnie. Ktoś go musiał kropnąć całkiem niedawno. Zauważyła pani kogoś?
- Widziałam tylko spacerującą parę staruszków, ale raczej nie wyglądali na zabójców. Oh, jest pan fotografem?
- Takie małe hobby, nic poważnego. A pani to się nie boi tak sama wieczorem po parku latać? Widzi pani czym to grozi. Był chłop i nie ma chłopa, szast-prast i po wszystkim.
- A czego tu się bać? Pieniędzy przy sobie nie noszę, telefon mam najtańszy, jaki tylko może być, bez żadnych tam bajerów i wodotrysków, dwudziestu lat też już dawno nie mam. Kto by się na mnie połasił?
Rozmowę przerwał radiowóz, który z piskiem opon zahamował nieopodal. Zaraz za nim zatrzymała się karetka. Policja i medycy dobiegli do rozmawiających.
Po rutynowych oględzinach i fotografiach, ciało zostało wydobyte z krzaków, jeszcze raz obfotografowane i starannie zapakowane do worka na zwłoki. Dokumenty znalezione w kurtce ujawniły, iż denatem był niejaki Horacy Grzyb. Zanim worek został zasunięty pan Bonifacy i pani Natalia zostali poproszeni o dokładne przyglądnięcie się nieboszczykowi w ramach identyfikacji, po czym zalało ich morze pytań. Ani nazwisko, ani twarz nie były im znajome. Zostawili więc adresy i numerów telefonów do dalszych celów śledczych oraz zostali poproszeni o natychmiastowe zgłoszenie jakichkolwiek przebłysków pamięci.
Kiedy mogli się wreszcie oddalić pani Natalia zapytała:
- Czy mógłby mnie pan odprowadzić? Jest już dosyć późno i po takich atrakcjach raczej nieprzyjemnie wracać samej. Mieszkam tutaj niedaleko.
Pan Bonifacy zgodził się bez wahania.
- Widziała pani tę dziurę w brzuchu? Paskudna. Ciekawe, czym to było zrobione? – Zaczął rozważania. – Musiał się komuś nieźle narazić.
- Nie myśli pan, że to nie było na tle rabunkowym?
- W portfelu zostały pieniądze, więc raczej nie. Chyba, że ktoś chciał ukraść coś innego. A pani co uważa?
- Może to mafijne porachunki? Pełno teraz tych domorosłych „mafiozów”. Co i raz któryś któremuś wchodzi w drogę i podkopuje interes.
- Bardzo prawdopodobne. Niedawno czytałem o jednym takim, co zaczął się bawić w handel dopalaczami, herą i resztą tego świństwa. Naród głupi to interes szybko mu się rozkręcił aż miło, ale biedak wcześniej nie zrobił dobrego rozeznania w terenie. Wlazł tam komuś z butami, temu zaczęły spadać dochody, no i znaleźli chłopa sztywnego jak glizdę na mrozie.
- A tak, też o tym czytałam. Dobrze mu tak. Wszyscy handlarze narkotykami powinni tak skończyć.
- Widzi pani, gdyby nie było popytu to nie byłoby i zbytu. Tutaj należy ubolewać tylko i wyłącznie nad ludzką głupotą i naiwnością. Natura jest mądra i sama eliminuje głupotę w ten czy inny sposób i gdyby jej tylko nie przeszkadzać, to na ziemi byłoby nas o wiele mniej, ale za to o ile przyjemniej.
Obydwoje zamilkli na chwilę, wtem pan Bonifacy znów się ożywił:
- Jest jeszcze jedna możliwość, damsko-męska.
- Co pan przez to rozumie?
- To proste, albo ona jego, albo on jego. W grę wchodzą zazdrośnicy, a mianowicie: mąż, kochanek, żona albo kochanka. Jeśli to jest przyczyną, to współczuję Policji. Związki bywają zagmatwane jak kilometr sznurka w kieszeni. Sądząc po wielkości i kształcie rany brzusznej, raczej przychylałbym się do tej możliwości. To musiało być jakieś pospolite narzędzie, ale wiele chęci.
- Nie, ja myślę, że to raczej gangsterka. Był już mrok, mieli jakieś umówione spotkanie, na którym chytrze chcieli wyeliminować konkurencję. Raczej ta wersja do mnie przemawia.
Właśnie podeszli pod drzwi wejściowe bloku, w którym mieszkała pani Natalia.
- Jesteśmy już na miejscu. Dziękuję panu bardzo za towarzystwo i rozmowę.
Pani Natalia otworzyła drzwi i już miała za nimi zniknąć, ale jeszcze odwróciła się mówiąc:
- A może wejdzie pan i napije się gorącej herbaty? Zimny wieczór dziś mamy… - W tym samym momencie jej mały plecaczek stuknął głucho o żelazną framugę drzwi. Ich spojrzenia spotkały się.
- Dziękuję, ale może innym razem…
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt