Pan K - al-szamanka
Proza » Miniatura » Pan K
A A A

Zauważyłem ją natychmiast, ale tylko dlatego, że była nowa.
Siedziała sama przy stoliku pod oknem pochylona nad jedną z tych grubych, medycznych ksiąg, które od dawna znałem na pamięć. Kasztanowate włosy miękko spływały na ramiona, prawie całkowicie zasłaniając twarz. Dopiero gdy wstała poznałem po nagłym łomocie serca, że była jedyna w swoim rodzaju. Wysoka, szczupła, apetycznie i delikatnie opalona, o przepięknej twarzy i ciepłym spojrzeniu anioła. Niewielkie, subtelnie zarysowujące się pod spodniami pośladki mogły doprowadzić do szaleństwa każdego mężczyznę.
Zakochałem się w niej natychmiast.
I wiedziałem, że tylko przy tej kobiecie zaznam całkowitego spełnienia, o czym marzyłem od lat szczenięcych.

Pomimo że każdą wolną chwilę przeznaczałem na tropienie jej śladów widywaliśmy się rzadko. Ona pracowała na pediatrii, gdzie uchodziła za wzór młodej, zaangażowanej lekarki uwielbianej zarówno przez małych pacjentów, jak i rodziców, natomiast ja na chirurgii. Staruszek ordynator cenił moje umiejętności tak bardzo, że tylko mnie widział jako swojego następcę, co zazwyczaj zbywałem nic nieznaczącymi żartami. Moje miejsce było przy stole operacyjnym, a praca dostarczała niebywałej satysfakcji - nawet gdy traciłem pacjenta, co zdarzało się bardzo rzadko, zawsze zabierałem coś ze sobą.
Z Anną, bo tak jej było na imię, mieliśmy tylko jedno wspólne - miłość do zawodu. Poza tym dokładnie nic. Moich słów słuchała tylko wtedy, gdy przypadkiem znalazła się gdzieś w pobliżu, a ja opowiadałem właśnie o jakimś ciekawym przypadku, o usuniętej nerce, albo uratowanej wątrobie. Parokrotnie odpowiedziała nawet na moje wyrafinowane, mające ją zaciekawić pytanie, ale wiedziałem, że po chwili zapominała kto je w ogóle postawił - gdyż byłem dla niej jak powietrze i jak cień. Niezauważalny, niewidoczny nikt.
Nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi, jak zresztą każda kobieta.
Byłem od niej o głowę niższy, łysienie dopadło mnie jeszcze na studiach, a zamiłowanie do obfitych posiłków znacząco odbiło się na na stanie tkanki tłuszczowej. Krytykowali to już mojej świętej pamięci rodzice, ale mimo to kochałem ich ponad wszystko i zachowałem w sobie na zawsze. Jednym słowem, nie zrażałem się i także w przypadku Anny czekałem na moją szansę.
Ale i nic nie pozostawiłem przypadkowi.
Przygotowałem dla niej w moim domu sypialnię, której nie powstydziłaby się koronowana głowa - pastelowe zasłony, jasne ściany i łoże tak miękkie, że kładąc się na nim, nawet ja zatrącałem poczucie własnego ciężaru.
Czekałem.

I nadszedł ten dzień - jak cud, jak ucieleśnienie najbardziej nieprawdopodobnego z marzeń.
Wpadłem po pracy do pobliskiej pizzerii, aby wziąć coś na wynos, a ona siedziała tam nad miską jakiejś sałaty i o dziwo, rozpoznała mnie, gdy do niej zagadałem. A kiedy skinęła głową na propozycję omówienia ciekawej operacji oraz wspólnego drinka wiedziałem, że już jest moja. Krople nosiłem przy sobie zawsze.

Przyjechaliśmy do domu dobrze po dwudziestej drugiej. W ogrodzie zatrzymała się na chwilę obok krzewu róż, gdyż pachniały tak oszałamiająco, że pomimo zobojętnienia zdołała to jeszcze zarejestrować, ale potem potulnie poszła za mną do sypialni, gdzie natychmiast zrobiłem jej zastrzyk.

Gdy było już po wszystkim powiozłem ją do kuchni na wózku inwalidzkim mojej matki. Zabandażowana i w śnieżnobiałym négligé prezentowała się tak zjawiskowo, że przygotowując kolację nie mogłem oderwać od niej wzroku. Pogładziłem jej rozwichrzone włosy, gładkie, opalone ramiona, piersi unoszące się w coraz głębszym oddechu.
Dochodziła do siebie.
Usiadłem naprzeciw i w momencie, gdy zacząłem żuć pierwszy kęs jej smakowicie usmażonego pośladka uniosła głowę i jęknęła, spoglądając na mnie załzawionymi oczami.
Zadrżałem.
Potężna siła zawładnęła moimi trzewiami, uczucia nigdy dotąd niezaznane prawie pozbawiły przytomności. I gdy gwałtowne wstrząsy, jeden po drugim, wyciskały ze mnie ciepłe strumienie spływające nogawkami spodni na podłogę, bezustannie kotłowała mi się w głowie jedna, jedyna myśl: dla takiej chwili, dla takiej chwili warto żyć...

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
al-szamanka · dnia 29.06.2015 15:33 · Czytań: 1199 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 23
Komentarze
mike17 dnia 29.06.2015 16:57 Ocena: Świetne!
He he incredibly cool!
W dechę, że nie ma to tamto :)
Już dawno nie czytałem Cię, Aldonko, w jakieś przewrotnej odsłonie, aż nagle...
Boom!
Pan Kanibal taki z lekka ścichapęk, a tu już marzył, że kawałek dupki ukąsi, a fe!
Ale...
Różne są gusta tzw. ludzi, ja się tam wypowiadać nie będę, bo po co, tym nie mniej, zaskoczyłaś mnie in plus, bo liczyłem na wątek romansowo-erotyczny, a tu masz babo placek!
Zjadł jej pośladek, dziad jeden :)

Pięknie pociągnięte opko, zaskoczka, total impact.
No i ten osobliwie chorobliwy "zachwyt" tego pana K.
Ale jakby nie było, dałem się złapać, czyli kawałek działa!

Krótko, zwięźle, na temat, i to jaki.
Nawet nie trzeba jedzenia mózgów a la H. Lecter, by...
By :)

:yes:
Miroslaw Sliwa dnia 29.06.2015 17:36 Ocena: Świetne!
Co prawda już chyba nigdy nie usłyszę słów: "Tak cię kocham, że cię zjem", ale gdybym przypadkiem i pomimo wszystko, je usłyszał, to będę wiał gdzie pieprz rośnie.

Bardzo lekko napisane opowiadanko, a o niemałym, przecież, ciężarze gatunkowym.
Ty w te klocki nie zawodzisz.

Kto ma czuja ten wie, że czytając Twoje teksty obcuje się z nieprzeciętną inteligencją, wrażliwością i talentem, a tu jeszcze, tak jakby z uśmieszkiem, strzeliłaś prosto między oczy.

Jestem pod wrażeniem.

Trzymaj się Aldonko. :)
Pozdrawiam. :)

Mirek
Alicja225 dnia 29.06.2015 17:37
Piękne obrazowe opisy - takie w moim stylu - lubię to ;) Mnie samej ta kobietka się spodobała, a faceta było mi żal. Brzydal, ale kochliwy - myślałam będąc w połowie czytania - ubolewałam nad tym, jak kobiety go lekceważą. Myślałam, że pokierujesz tą śliczną Anią tak, że nagle ją olśni - zakocha się w panu Małym Otyłym... A tutaj szok! Nie spodziewałam się takiego zakończenia, absolutnie nie. W dodatku jest ono podane (nie) jak na tacy, w pierwszej chwili oszołomiona nie wiedziałam o co chodzi. Lekarz, a tutaj taka niespodzianka.
bemik dnia 29.06.2015 20:03 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Do­pie­ro gdy wsta­ła po­zna­łem po na­głym ło­mo­cie serca,
- przecinek po wstała
Cytat:
Po­mi­mo że każdą wolną chwi­lę prze­zna­cza­łem na tro­pie­nie jej śla­dów wi­dy­wa­li­śmy się rzad­ko.
- przecinek po śladów
Cytat:
o usu­nię­tej nerce, albo ura­to­wa­nej wą­tro­bie.
- zbędny przecinek przed albo
Cytat:
że po chwi­li za­po­mi­na­ła kto je w ogóle po­sta­wił
- przecinek przed kto
Cytat:
Kry­ty­ko­wa­li to już mojej świę­tej pa­mię­ci ro­dzi­ce
-
[/b][/b]moi świętej pamięci rodzice
Cytat:
A kiedy ski­nę­ła głową na pro­po­zy­cję omó­wie­nia cie­ka­wej ope­ra­cji oraz wspól­ne­go drin­ka wie­dzia­łem
- przecinek przed wiedziałem
Cytat:
Gdy było już po wszyst­kim po­wio­złem ją do kuch­ni na wózku in­wa­lidz­kim mojej matki
- przecinek przed przywiozłem
Cytat:
że przy­go­to­wu­jąc ko­la­cję nie mo­głem ode­rwać od niej wzro­ku.
- przecinek po kolację
Cytat:
usma­żo­ne­go po­ślad­ka unio­sła głowę
- przecinek przed uniosła
Motyw nienowy, ale dobrze podany. Lekka forma troszkę niweluje makabryczność tekstu, ale może to i lepiej. Nie lubię czystej makabry. Umiejętnie wzbudzasz sympatię do faceta, by na końcu odwrócić kota ogonem.
Dobra Cobra dnia 29.06.2015 22:58
Hannibal Lecter w wykonaniu al-szamanki! Ten biedny chlopiec mógł ją sobie po prostu przelecieć, a nie zjadać. Nieładnie!

A tak pachnie wtórnością.

Chociaż mógł dosypać tabletkę gwałtu. Chociaż wtedy seks dla dewiantów. Więc co?


Dzisiaj na nie.

Pozdrawiam i do następnego.

DoCo
Usunięty dnia 30.06.2015 16:17 Ocena: Świetne!
Al, Piękna obrazowa miniatura, świetny tekst ach ten styl ;) Szkoda że nie ma Ciebie często na OP ale wracasz zawsze w wielkim stylu

Pozdro ;)
Quentin dnia 30.06.2015 17:15 Ocena: Dobre
al - Thomas Harris

Zaskoczyłaś mnie. Tego się w ogóle nie spodziewałem i to do samego końca. Znaczy to, że świetnie poprowadziłaś historię. Czytam sobie, czytam, aż tu nagle trzęsienie ziemi i wielkie oczy. Zaciekawiłaś mnie tym klimatem.

Myślę, że jak dla mnie minął czas czytania takich opowiadań, choć fascynacja pozostała. Miło odświeżyć sobie pamięć przy "Panu K" :)

Pozdrawiam
Quentin
Figiel dnia 30.06.2015 18:56 Ocena: Świetne!
Al, ale niespodzianka! Przeczytałam i wróciłam do głównej, by zobaczyć, czy przypadkiem źle nie spojrzałam na autora, bo szok, że Szamankę w tak mroczne klimaty pognało. Co do treści - prawda, nie należy lekceważyć niepozorności, bo potrafi skrywać tajemnice, przy których łysol z karkiem niedźwiedzia i łapami jak bochny chleba, to amator na poziomie przedszkola. I prawdą jest, że mrok w ludziach lubi się maskować.

Pięknie mnie zaskoczyłaś, choć przy drugim czytaniu wskazówki bardzo czytelne, ale kto by pomyślał...

Pozdrawiam serdecznie:)
amsa dnia 30.06.2015 21:04
Al-szamanko - kapitalny tekst, trochę jakby z Harrisa, w warstwie psychologicznej, trochę upodobań kulinarnych niejakiego H.L :). A jednak, nie mam pojęcia z jakiego powodu, po pierwszym akapicie pomyślałam o J.B. Grenouille, chyba przez ten opis Anny. Nie mogę ukryć, że (o zgrozo!) uśmiechnęłam się (ale sarkastycznie) na koniec. Puenta równie świetna, co smakowita (ech, ten wisielczy humor,). Jednakowoż mam też bardziej racjonalne spojrzenie - jak widać psychopaci są wśród nas, a pragnienia drzemiące w trzewiach (pięknie użyte słowo), mogą znaleźć ujście nieoczekiwanie i niespodzianie - przede wszystkim dla nas... Przyznaję - zaskoczyłaś mnie taką odsłoną. I bardzo dobrze:).

Pozdrawiam

B)
al-szamanka dnia 30.06.2015 21:39
Wielki to dla mnie sukces, że zaskoczyłam tak wytrawnego twórcę mrocznych tekstów jakim Ty jesteś, Michale :D Radochę mam z tego powodu okrutną. Dzięki wielkie za koment.

Tak mnie nachwaliłeś, Mirku, że aż dech zapiera - teraz będę zawadzać głową o chmury. Pozdrawiam serdecznie :)

Cytat:
w pierwszej chwili oszołomiona nie wiedziałam o co chodzi

Ach, jak ja lubię oszołamiać, Alicjo, cieszę się :)

Bemik, super, że tak się znasz na przecinkach. Poprawię w wolnej chwili, przyrzekam :) Dziękuję za poprawkowy trud :)

DoCo, wtórność wtórnością - robimy to na każdym kroku. Ile jeszcze można pisać o miłości, a jednak się pisze ;) Wiem, że był film o Hannibalu Lecterze, ale nie oglądałam. Dziękuję za obecność pod tekstem :)

Styl mówisz, Apollo? Miło mi :)

Quentin, jeżeli odczułeś trzęsienie ziemi, to już wystarczy :D

Cytat:
przy drugim czytaniu wskazówki bardzo czytelne

Masz zapewne na myśli, Figielku, poniższe fragmenty:
Cytat:
nawet gdy tra­ci­łem pa­cjen­ta, co zda­rza­ło się bar­dzo rzad­ko, za­wsze za­bie­ra­łem coś ze sobą.

Cytat:
Kry­ty­ko­wa­li to już mojej świę­tej pa­mię­ci ro­dzi­ce, ale mimo to ko­cha­łem ich ponad wszyst­ko i za­cho­wa­łem w sobie na za­wsze.

Taaa, chciałam zasugerować, że nie tylko lekarka...
Dziękuję i też pozdrawiam :)

Ooo, ja sama z Pachnidłem nie mam skojarzeń, ale podoba mi się, że Ty je miałaś, Amso, tym bardziej, że książka ta jest w czołówce moich ulubionych. Przyjemnie mi, że i Ciebie udało mi się zaskoczyć. Heeeej... :)
Wiolin dnia 30.06.2015 22:33
Witaj Al.

No wiesz....wcale a wcale nie psujesz mi do autorki tego opowiadania. Chyba jeszcze nigdy nie czytałem u Ciebie horroru. Wolę Cię jednak w czymś bardziej normalnym. :)Pozdrawiam bbb.
Figiel dnia 02.07.2015 00:05 Ocena: Świetne!
Dokładnie te zdania, Al, miałam na myśli:)
al-szamanka dnia 23.07.2015 08:38
OK, Wiolinie, następne będzie bardziej normalne... o ile czas pozwoli. Dziękuję za zmaganie się z tekstem ;)

Figielku, wiedziałam :)
Jaga dnia 01.03.2016 09:42
Witaj Al-szamanka

Brawo. Czekałam na zakończenie, czułam , że będzie zaskakujące, ale tego się nie spodziewałam. Dobrze napisany, wciągający tekst, choć nie przepadam za horrorami - w tym wypadku potraktowałam go humorystycznie:)
Pozdrawiam ciepło,
Jaga
al-szamanka dnia 03.07.2016 20:34
Dawno mnie tutaj nie było, więc dopiero teraz widzę Twój koment, Jago .
Dziękuję.
Aha, nie znoszę horrorów - to był mały skok w bok ;)
purpur dnia 11.07.2016 14:04
No żeby w tak króciutkim "czymś" upchać tyle... !

Wiesz co mi się strasznie, ( chodź to chyba nie najlepsze słowo, zważywszy na treść ) - spodobało?

To że przez 80%, a może i więcej, tekstu było to "normalne", powiedzmy że zdrowe opowiadanko. On chce, one pewnie nie, ale jest tak jak powinno być. A na samym końcu niemalże, podajesz nam na pólmisku pośladek??!! Damn!

Ciężko powiedzieć, że miłe opowiadanko, bo jest makabryczne, ale... no do cho...ry jest miłe :) Fajnei się czytało, świetnie napisane.

Tak przy okazji, nie wiem czy za bardzo się wczułęm, czy tak miało być, ale ja tu widzę "smaczną" dwuznaczność:
"zawsze zabierałem coś ze sobą."

Uciekam i pozdrawiam!
al-szamanka dnia 12.07.2016 19:26
Cytat:
Tak przy okazji, nie wiem czy za bardzo się wczułęm, czy tak miało być, ale ja tu widzę "smaczną" dwuznaczność:
"zawsze zabierałem coś ze sobą.

Ależ oczywiście, że wyczułeś :)
Jest i inna dwuznaczność:
Cytat:
Kry­ty­ko­wa­li to już mojej świę­tej pa­mię­ci ro­dzi­ce, ale mimo to ko­cha­łem ich ponad wszyst­ko i za­cho­wa­łem w sobie na za­wsze.


Dziękuję za wizytę i emocjonalny ;) koment.
purpur dnia 18.07.2016 12:48
Hahaha!

Cytat:
Kry­ty­ko­wa­li to już mojej świę­tej pa­mię­ci ro­dzi­ce, ale mimo to ko­cha­łem ich ponad wszyst­ko i za­cho­wa­łem w sobie na za­wsze.
- a widzisz, coś mi jednak umkneło! Na swoje usprawiedliwienie dodam, iż dopiero na końcu okazuje się, cóż to persona z tego pana...

Dobra, nie panoszę się już tu, więdz tym razem miotła niepotrzebna, sam się stąd sprzątnę :D

Pozdrawiam!
al-szamanka dnia 19.07.2016 11:16
purpur napisał:
Na swoje usprawiedliwienie dodam, iż dopiero na końcu okazuje się, cóż to persona z tego pana...

Akurat z tego nie potrzebujesz się tłumaczyć.
Ale z tego...
purpur napisał:
Dobra, nie panoszę się już tu, więdz tym razem miotła niepotrzebna, sam się stąd sprzątnę

... już tak :D:D:D:D
purpur dnia 19.07.2016 11:32
hihi :)

To na pewno ten przebrzydły telefon! To jego sprawka, bo jest tak zazdrosny, że nie pisze na nim, że telepatycznie wpływa na klawiaturę :)

Chociaż to również mógł być wpływ promieniowania księżycowego, hmm, chociaż nie... pisałem za dnia....

No to już sam nie wiem, jak to sie mogło stać :p
Czyżbyśmy lubili szpileczki, takie długie, takie kłujące ?

Oczywiście to nic złego, oczywiście o ile są czerwone :p

Pa!
al-szamanka dnia 19.07.2016 11:41
Nieeee, szpileczek nie lubię, subtelna ze mnie persona. Czerwone szpileczki odpadają... nie znoszę czerwonych butów.
A tak prawdę mówiąc, to wiedziałam, że wina jakiejś maszyny - chciałam się nieco pośmiać, bo rozziewana jestem po szesnastu godzinach nocnego dyżuru.
wiosna dnia 07.07.2019 09:28
No, no. Horror jak się patrzy. :)
Też nie lubię horrorów, a ze względu na to, że za bardzo działają na moją wyobraźnię. Owszem parę oglądałam, ale później bałam się własnego cienia:):):)
Taki wspaniały chirurg, zdolny, mądry, choć nieatrakcyjny, aż mi go się żal zrobiło, że pozostaje niezauważany przez obiekt swoich westchnień, a tu wielkie zaskoczenie.
Pozdrawiam:)
al-szamanka dnia 07.07.2019 16:09
Jak wspomniałam, ten tekst to jeden z nielicznych skoków w bok.
Dzisiaj przeczytałam go po latach i sama się przestraszyłam :D

pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
Darcon
11/04/2024 19:05
Hej, Apolonio. Fragment, który opublikowałaś jest dobrze… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty