Przydatne gadżety - Zola111
Publicystyka » Felietony » Przydatne gadżety
A A A

     Dziś mamy odkręcają: pstryk słoiczek zupki Gerbera, karmią młode, wyrzucają słoiczek, i już. Wszyscy są szczęśliwi, bo pisklę nakarmione bez większego nakładu pracy. (Pozornie, bo ktoś musiał zapracować na gotowy posiłek. U nas, czyli w Polsce, jedno gotowe danie z warzyw i mięsa kosztuje ok. 6 zł, gdy za zachodnią granicą, przy znacznie wyższych zarobkach Niemców, słoiczek kosztuje 0, 85 euro). Ale ja nie o tym.
     O mateńko, ileż zachodu wymagała zupka dla malucha trzydzieści lat temu! Pamiętam, że większość z moich rówieśników miała zaszczyt uprawiania własnego warzywnika, żeby zupki były zdrowe, naturalne, tańsze. Ugotowaną zupkę przecierało się przez wyparzone sitko, mięso siekało własnymi palcami i wyparzonym nożem na wyparzonej deseczce.
A wszystko to wykonywało się jedną ręką, bo drugą ujmowało się w pasie usadowione na lewym biodrze dziecko.
Celowo nie wspominam o praniu tetrowych pieluszek we frani, ich gotowaniu w kociołku, conocnym prasowaniu tychże oraz kaftaników, śpiochów, wystawaniu w kolejkach po mięso i wszystko inne, załatwianiu kawałka cielęciny albo prawdziwego kurczaka na wsi. Precz z martyrologią, bo ja nie o tym!
     Nie zazdroszczę współczesnym młodym rodzicom technologicznych ułatwień. Należą im się. Zapracował na to czas wielkich przemian i rozwoju cywilizacji.
     Dziś odkłada się kilkumiesięczne dziecko do siedzika z funkcją kołysania, i niech się buja. Do chodzika, w którym berbeć nie potrzebuje pomocy, by zdobywać podłogę. Już roczniakowi, dwulatkowi, włącza się baśnie z MiniMini, żeby mieć czas na nastawienie automatycznej pralki, zmywarki do naczyń. I nie omawia się sensu opowieści, jej przesłania, bo się nie oglądało razem z dzieckiem.
     Nie czyta się dziecku książeczki na dobranoc, bo się leci do pracy, przyniesionej z firmy do domu, i trzeba się wyrobić, a dziecko niechaj czyta sobie samo, gdy dorośnie i nauczy się w szkole.
     Po latach będziemy zdziwieni, że nasz nastolatek woli przebywać z maszyną, chętniej powierza się kosmosowi wirtualnych mediów niż zaufaniu najbliższych ludzi z krwi i kości. Nie rozróżnia emocji. Nie czyta, ponieważ nie poznało uroków literatury, nie umie nazywać uczuć. Nie uznaje ludzkich autorytetów. Nie odróżnia dobra od zła. A co gorsza – nie potrzebuje naturalnych więzi. A najgorsza – nie lubi ich.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zola111 · dnia 30.07.2015 13:48 · Czytań: 3125 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 21
Komentarze
Heisenberg dnia 30.07.2015 17:24
Czytałem ostatnio artykuł o dzieciach uzależnionych od smartfonów czy tabletów. Na odebranie im zabawki reagują agresją. Są niemowlaki, które zamiast ssać kciuka, wykonują nim przez sen ruchy, jakby przewijały klawiaturę dotkową. Albo widząc okno próbują przewinąć obraz, jakby szyba była wyświetlaczem. Myślę, że takich zmian na linii "kultura"- "natura", tak znacznego przesunięcia granic kultury w obszar natury, nie było jeszcze nigdy.

W Twoim fslietonie, Zolu, widzę nie tyle krytykę rozwoju techonlogicznego, co spostrzezenie ulegania jego skutkom ubocznym przez rodziców. Jestem podobnego zdania. Zaryzykuję nawet tezę, że po prostu świat zaczyna mieć do czynienia z pokoleniem niedojrzałych rodziców. A jeśli zauważa to przedstawiciel "pokolenia Z", to bardzo możliwe, że coś jest na rzeczy.
Zola111 dnia 30.07.2015 18:16
Jesteśmy zatem podobnego zdania, Heisenbergu. I jestem pewna, że jest. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam,

z.
Ula dnia 30.07.2015 20:51
Zolu,
Z zaciekawieniem przeczytałam Twój felieton, bo jakby nie było dotyczy kobiet z mojego pokolenia. Piszesz o rozwiązaniach technologicznych, które zarówno ułatwiają życie rodzicom, jak również, naruszają więzi rodzinne czy zaburzają poznawanie świata. Ja jednak patrzę na sprawę nieco inaczej. Brak czasu dla dzieci nie jest wynalazkiem nowym. Ta mama, która dziś sadza dziecko przed telewizorem/tabletem/laptopem na pół dnia, by mieć tzw. święty spokój, naście lat temu po prostu zostawiłaby dziecko w łóżeczku i niech ryczy. Uważam, że niedojrzałych rodziców nie jest wcale więcej niż kiedyś. Z mojego punktu widzenia problem wygląda tak, że aby wzbudzić w dziecku jakiekolwiek zainteresowania to trzeba je najpierw mieć. Jeśli rodzic nie ma żadnych zainteresowań czy chęci do wspólnej zabawy/czytania itp. to nie nauczy tego dziecka, ani wczoraj ani dziś.
Pozdrawiam serdecznie :)
Miroslaw Niepamietny dnia 30.07.2015 21:00 Ocena: Świetne!
Nie czytam prozy, bo jestem za leniwy. Ale tu zajrzałem. I kurcze, jakbym czytał własną autobiografię. Szczera prawda. Jak prąd wyłączają to moje dzieci umierają ... schną ... To jest TRAGICZNE.
I to, że jestem facetem nie znaczy, że przyjąłem tekst obojętnie :) Też prałem pieluchy, gotowałem dzieciom itd... Ale dostali się w szpony komputera i z wychowywania klops.
Bardzo podoba mi się ten tekst Zolu.
Zola111 dnia 30.07.2015 22:20
Uleńko,

dziękuję za głos i przyznaję Ci rację. Nasze poglądy się nie wykluczają. Musisz przyznać, że dawniej dzieciaki miały bliższy kontakt (jeśli nie z kiepskimi rodzicami) z rówieśnikami.

Mirosławie,

cieszę się, że się odniosłeś do treści i jakości tekstu. Dzięki, pozdrawiam,

z.
Lilah dnia 30.07.2015 22:39
Wczoraj słyszałam, że są matki, które wieszają sześciomiesięcznemu dziecku tablet na szyi, ono wodzi za tym tabletem oczkami, a matka ma święty spokój. To jest przerażające.

Dobrze, że napisałaś taki tekst, Zolu.
Pozdrawiam :)
Zola111 dnia 30.07.2015 23:01
Lilu,

no niestety. Dziękuję, pozdrawiam,

z.
bemik dnia 31.07.2015 15:41
A ja powiem coś pozytywnego - są babcie, ktore chcą się zajmować wnuczkami, chodzić na spacery, czytać, grać w karty i chińczyka.
Szukajcie babci albo niani, która kocha dzieci.
Zola111 dnia 31.07.2015 17:40
Bemiku,

jasne. Nie ma to jak babcia :)
kamyczek dnia 02.08.2015 20:52 Ocena: Świetne!
Ugotowaną zupkę przecierało się przez wyparzone sitko, mięso siekało własnymi palcami i wyparzonym nożem na wyparzonej deseczce. A wszystko to wykonywało się jedną ręką, bo drugą ręką ujmowało się w pasie usadowione na lewym biodrze dziecko. Takie obrazy noszę do dziś w pamięci. Wspominam je z rozrzewnieniem, ale i cieszę się, że za sprawą rozwoju techniki, wprowadzenia na rynek wielu innowacji, młodemu pokoleniu lżej wychowywać swoje pociechy.
Tzw. brak czasu dawał się porządnie we znaki, ale zazwyczaj udawało się wykroić chwilę na obejrzenie z dziećmi dobranocki, przeczytanie lub opowiedzenie im bajki.
Czy takie gadżety jak: tablet, laptop czy smartfon są w ogóle potrzebne dzieciom? Uważam, że tak, ale w rozsądnych dawkach i pod kontrolą rodziców.

Ciekawy felieton, Zolu. Przeczytałam z przyjemnością.

Pozdrawiam serdecznie.
Zola111 dnia 02.08.2015 22:48
Kamysiu,

cieszę się, że odniosłaś się także do jakości felietonu. Dziękuję uprzejmie :) Buziaki,

z.
Dobra Cobra dnia 03.08.2015 06:18
Bardzo celne!

Zolu,

Masz rację, stawiasz kolację - jak to się mówi w pewnych kręgach ;)


W wielu krajach jest taniej na różnych produktach niż w Polsze. I co zrobic? No, mozna nie kupować, prawda?

Teraz takie czasy i malutko rodziców, którzy mądrze prowadzą swoje dziatki. Nawet w obecnym postępie wszystko nadal zalezy od człowieka. Tylko on już nie chce brać wiecej na swoje barki. A komputer i tv w tak piękny sposób odbierają dzeci rodzicom. A na dodatek nikt z tego powodu nie płacze.


Wiem, że Cię to boli.

Pozdrawiam, dziekując za interesującą poranną lekturę.

DoCo
maker dnia 03.08.2015 11:48 Ocena: Świetne!
Zaproponuję tylko małą, kosmetyczną poprawkę:
Cytat:
A wszystko to wykonywało się jedną ręką, bo drugą ręką ujmowało się w pasie usadowione na lewym biodrze dziecko.

Wywaliłbym drugie "ręką".

Bardzo zgrabny tekst. Masz dobry warsztat, bo czyta się lekko i przyjemnie, nie ma zgrzytów (no, może odrobinę - ale to zawsze), a przy tym nie odczuwa się żadnego banału. Mówisz z pozycji osoby, która coś niecoś o życiu wie i ja ten autorytet kupuję, bo słownictwo jest dojrzałe i nie trafiło się żadne zdanie, które mogłoby zburzyć taką narrację.

Smutna to refleksja, o tyle bardziej, że Twoje "po latach" już się raczej dzieje. Ja należę do tego pokolenia, na którego dzieciństwo przypadł ten wielki przełom technologiczny, w związku z czym rozbieżności pomiędzy moimi rówieśnikami są duże. Każdy z tych, których znam miał etap uzależnienia od wirtualnego świata - niektórzy z tego wyszli, więcej zostało. Zwłaszcza że ów wirtualny świat dostępny jest teraz na komórkach, więc ludzie są wciąż "podłączeni".
Jasne, że to powoduje dysfunkcje społeczne - czasem mniej, czasem bardziej nasilone. Stara, dobra moralność umiera, teraz budowana jest jakaś dziwna, patologiczna etyka, której każdy przyklaskuje. Bo nie myśli.
I rozwija się okropne wygodnictwo.
Ach, i jeszcze na marginesie (bo tutaj tego nie ma) - a jaką szkodę ludzkości wyrządziła propaganda "klient - nasz pan" i "masz do wszystkiego prawo"! Ludzie zrobili się okropnie roszczeniowi, nawet (czy zwłaszcza) wtedy, kiedy nie mają ku temu podstaw.

Wybacz, że tu takie luźne rozważania, ale uważam, że tekst jest ich wart, bo i to on mnie do nich skłonił.

Pozdrawiam!

PS. Swoją drogą, nie ma co się dziwić, że zapracowani rodzice odsyłają dzieci do elektroniki po chwilę spokoju. Kij ma dwa końce, to nie tylko tak, że im się nie chce. Oni często po prostu nie mają już siły, bo przecież też harują jak woły, żeby zapewnić - bardzo często - podstawowe produkty dla swojej rodziny. Takie paskudne czasy (dodałbym jeszcze: i paskudny - dzięki naszym rządzącym - kraj).
Zola111 dnia 03.08.2015 14:06
DoCo,

dzięki za czytanie. Serdeczności. No to stawiam kolację :)

Makerze

tak, masz rację z tą roszczeniową postawą. Dziękuję za uwagę i odniesienia do formy felietonu. Cieszą mnie też luźne rozważania, jak to ująłeś. I ja się nie dziwię:

Cytat:
PS. Swoją drogą, nie ma co się dziwić, że zapracowani rodzice odsyłają dzieci do elektroniki po chwilę spokoju. Kij ma dwa końce, to nie tylko tak, że im się nie chce.


Masz rację. I ja to wiem. Jednak trzeba im mówić, że to groźny "zimny chów". Oddają dzieci na wychowanie kiepskiej niańce.

Dziękuję za ciepłe słowa i rękę :)

z.
Vanillivi dnia 03.08.2015 14:40
Zolu, tekst sprawnie napisany, dobrze się czyta, chociaż mnie zaciekawił nieco mniej, niż inne Twoje - być może dlatego, że większość z tego, o czym tu piszesz, wydaje mi się jasne dla normalnego (to chyba nie jest dobre słowo, ale brakuje mi lepszego) rodzica.
Dobrze, że istnieją udogodnienia, takie jak zupki w słoiczkach i elektroniczne zabawki, problemem nie są takie owoce postępu, tylko to, jak z nich korzystamy. Rozsądna, zapracowana matka w tygodniu poda na szybko dziecku słoiczek, po to, żeby przed snem móc poświęcić mu czas na poczytanie, a weekend, gdy będzie miała więcej czasu, zajmie się własnoręcznym przygotowywaniem mu przecierów z warzyw wychodowanych we własnym ogródku lub zamówionych w ekologicznym gospodarstwie. Także uważam, że nie ma co generalizować. Gdy pewnych udogodnień nie było, tak samo wielu rodziców nie miało - z różnych powodów - dobrego kontaktu z dzieckiem, nie umiało poświęcać mu czasu. (Bo to, że się dla dziecka gotuje, jeszcze nie znaczy, że ma się z nim dobry kontakt).
Ale bardzo dobrze, że pokazujesz tę potrzebę zatrzymania się, spędzenia razem czasu, być może skłoni kogoś do przemyślenia tych spraw.

Pozdrawiam serdecznie
Dobra Cobra dnia 03.08.2015 14:49
Pozdrawiam slodko.


DoCo
Zola111 dnia 03.08.2015 15:28
Vanillivi,

oczywiście masz rację. Sądzę, że w sumie mamy to samo zdanie. Dzięki za poświęconą uwagę i dobre słowo :)

DoCo,

:)
introwerka dnia 03.08.2015 17:37 Ocena: Świetne!
Zolu,

muszę przyznać, że dziś dopiero przeczytałam Twój - świetny - felieton, wcześniej, spojrzawszy na tytuł, pomyślałam sobie: "mnie to nie dotyczy". Czy aby na pewno? Jestem doskonałym przykładem osoby, którą technologia strasznie rozleniwia, i choć nie zakładałam i nie zamierzam zakładać rodziny, to przecież obserwuję, że zdobycze techniczne nie pozostają bez negatywnego wpływu na sposób mojego funkcjonowania w świecie, w tym - co najważniejsze - moich relacji z innymi. Tym bardziej niepokoi mnie wyręczanie się w wychowywaniu najmłodszych nowinkami technicznymi, jak i stojące za nim przekonanie, że technologia załatwi za nas wszystko. Otóż nie załatwi. Wystarczy pomyśleć, jaki postęp dokonał się od czasu naszych przodków do ostatnich wynalazków w łatwości... zabijania, by zrozumieć, że technologia jest tylko narzędziem, a, im bardziej zaawansowane narzędzia, tym więcej trudu powinniśmy wkładać w ich etyczne użycie. Dobrze, że prosto i jasno piszesz o tym wszystkim, uprzytamniając nam, że, jak to ujął Albert Einstein, "prawdziwym problemem naszego czasu nie jest bomba atomowa, lecz - serce ludzkie".

Serdeczności :)
Zola111 dnia 03.08.2015 21:17
Intro,

pięknie to ujęłaś. Właśnie tak. Wdzięczne ukłony,

z.
Miroslaw Sliwa dnia 16.08.2015 18:19 Ocena: Świetne!
Nie dalej jak wczoraj siedziałem sobie w parku z dwiema młodymi mamuśkami. obydwie bardzo zatroskane o swoje pociechy; i bardzo dobrze; inaczej sobie nie wyobrażam. W pewnym momencie chłopczyk, Antoś wypierniczył się w piasku. Mama Kasia o mało co spazmów nie dostała. Kiedy się uspokoiła zapytałem obydwie koleżanki; a pamiętacie nasze strupy na kolanach i na łokciach?
Mój Boże co było lachania: A pamiętasz Kacha, tę moją złamaną rękę? A pamiętasz Dorka jak o mały figiel, a utopiłabym się w tym stawie?
Rzeczą dorosłych jest chronić dzieciaki przed złym i okrutnym światem, ale bez przesady.
Tak matka natura, albo Pan Bóg nas ukonstytuował, w sensie fizycznym i psychicznym, że za bardzo miękuścy na tym świecie to my być nie możemy.

Zola, a pamiętasz, kiedy kromka ze śmietaną posypaną cukrem wywaliła się na ziemię, to się tylko odmuchało i wpierniczało się aż uszy falowały.

Mądry tekst, aczkolwiek mamuśki już i tak nie dadzą tej wolności, którą my mieliśmy.
Dzisiaj opieka społeczna czuwa.

Fajne mądre wspomnienie.
Pozdrawiam. :)

Mirek
Zola111 dnia 24.08.2015 12:48
Mirosławie,

oczywiście, że pamiętam :) Serdeczności, dzięki za czytanie,

z.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty