Rozdział IX
Przeszłość zapisana na ścianie.
Marta kurczowo trzymała się ręki Jakuba idąc w głąb nieznanym korytarzem. Wiedziała, że jeżeli go puści, to na pewno się zgubi i już nigdy nie znajdzie drogi powrotnej. Na domiar złego w całym tunelu, panowała istna ciemność. Tylko na ścianach tliły się małe niebieskie światełka, płomyki nie wiadomo przez co podtrzymywane, które co kilkanaście kroków rozświetlały niewielką powierzchnię.
Pod stopami leżał drobno zmielony piasek, niczym przywieziony prosto z plaży. Gdzieniegdzie w świetle ogników połyskiwały kamienie, swą budową i kruszcem przypominające bursztyny. A jeszcze indziej dało się dostrzec wyrastające z pod ziemi rośliny – glony. Każdy wchodził weń, odnosił wrażenie, że znajduje się w tunelu zbudowanym poniżej poziomu morza. Sam zapach, odczuwalny już przy wejściu dawał o tym dosadnie znać. Zresztą tu w Eludurii wszystko było inne, niż z początku się wydawało.
Ściany pokryte były licznymi dziurkami, przechodzącymi raz po raz w dziwne wzory, układające się w pewną logiczną całość. Swe prawdziwe zielone oblicze objawiały tylko temu, kto odważył dotknąć się ów fasady. Pulsowały i świeciły. A czasami nawet można było nawet usłyszeć szepty, tak jakby rysunki, dziś tylko będące pozostałością po pewnej cywilizacji, wciąż tętniły życiem, a przedstawione na nich wojny i bitwy nadal trwały.
W Eldurii nic nie jest takie jak się wydaje.
Marta wciąż nie puszczając Jakuba, co jakiś czas rozglądała się wokół w poszukiwaniu jakiejś studni z wodą. Od tego marszobiegu zaschło jej w gardle. A bryzowato, morskie powietrze nie wystarczyło, by ugasić pragnienie. Osoba nie mająca wody w gardle od dobrych dwóch godzin, czuła się naprawdę źle.
W pewnym momencie, kiedy poczuła, że tym razem to parter ścisnął jej dłonie mocniej, jakby czegoś się bał, coś usłyszała. Przystanęła, a wraz z nią lokaj. Podszedł do niej i chwycił za ramię.
- Co się stało? Chcesz odpocząć?
- Nie – powiedziała cicho – usłyszałam coś, tylko… nie potrafię powiedzieć, co to dokładnie było. Coś jakby wołanie.
Twarz Jakuba spochmurniała. Przypuszczał, co to może oznaczać, lecz przy braku innych zjawisk, nie mógł być do końca pewny.
- Podejdź do ściany i dotknij jej delikatnie prawą ręką – zarządził i wskazując miejsce lekko popchnął Martę w tamtą stronę.
Dziewczyna zachwiała się. Przytrzymała się ściany właśnie prawą ręką i w tym momencie stało się, coś co kompletnie wyprowadziło ją z równowagi. Przeniosła się w przeszłość do domu państwa Moreau.
Kołyska.
Nad nią matka.
Trzyma dziecko.
Uśmiecha się radośnie mimo, iż zawinięte w kocyk maleńkie stworzonko, płacze.
Pod nosem nuci jakąś kołysankę.
Dziecko zasypia. Kobieta odkłada je do łóżeczka, wstaje, wychodzi, zamyka drzwi.
Maleństwo przemienia się w krwiożerczą bestię, której nie sposób okiełznać.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt