Sax, sex and whisky - blaszka
Proza » Miniatura » Sax, sex and whisky
A A A
Od autora: W konkursie MUZO-WENY tekst zajął zaszczytne piąte, a tym samym ostatnie miejsce. Dodaję go zatem do mojej kolekcji sukcesów i porażek.

Nick Polinsky zgasił górne światło, zapalając tylko małą lampkę stojącą na niewysokim, dębowym stoliku. Obok lampki ustawił napoczętą butelkę single malt’a i kryształową szklankę wypełnioną do połowy kostkami lodu.Podszedł do regału z płytami i bez zastanowienia wybrał Ballady Johna Coltrane’a. Nowoczesny, adresowany do audiofilów sprzęt generował dźwięk doskonałej jakości. Mężczyzna usiadłszy w głębokim, skórzanym fotelu, ukrył twarz w dłoniach. Próbował przywołać wspomnienie, które usprawiedliwi picie do nieprzytomności, do zbawczego stanu nicnieczucia. Kolejny raz żywił nadzieję, że potrafi zbudować trwałą relację, lecz ponownie zawiódł sam siebie i jeszcze kogoś. Teraz oczekiwał, że alkohol zdezynfekuje nieczyste sumienie, rozpuści lepkie poczucie winy, uwolni od żałosnego skomlenia nad zmarnowaną szansą.

Coś nieodmiennie sprawiało, że ten twardy, znany z bezkompromisowości prokurator, w głębi duszy wiernie tęskniący za idealną miłością, zrywał każdy dobrze rokujący związek. Jenny, Meryl, a teraz Fiona. Ciągle miał przed oczyma jej drgający od powstrzymywanego płaczu podbródek i pełne zdziwienia oczy, które nie były w stanie wyrwać go z obojętności. Po prostu wyszedł z restauracji, rzucając na stół plik banknotów i jedno krótkie zdanie: - Nie dzwoń do mnie więcej.

Przy Jenny zaczął podejrzewać, że miłość wyzwala w nim lęk. Zerwał po kilku tygodniach zaniepokojony coraz wyraźniejszymi objawami emocjonalnego uzależnienia. Meryl próbowała go zatrzymać, więc w odwecie zbudował mur z obojętności. Przy Fionie, słodkiej i uległej, wytrwał najdłużej. Nie miał najmniejszych powodów do nienawiści, a jednak robaki gnieżdżące się w starej ranie ciągle wychodziły na powierzchnię.

***

Pierwsze jesienne liście leżały już na trawniku przed wejściem do klubu muzycznego Alive. Wśród nadchodzącej grupki młodzieży wyróżniała się postać szczupłej licealistki w krótkiej, rozkloszowanej sukience i butach na wysokich obcasach. Strój dziewczyny nie pasował do mrocznej atmosfery jazzowego klubu. Biała, obszyta piórami marabuta sukienka pretendowała raczej do miana kabaretowej. Ann wyswobodziła się spod ramienia zakochanego w niej do szaleństwa studenta prawa i zaproponowała towarzystwu zapalenie jointa przed wejściem na koncert.

Skręt krążył z ust do ust zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Z wnętrza budynku dobiegały dźwięki strojonych instrumentów. Wibracje saksofonu coraz bardziej pobudzały wrażliwą skórę dziewczyny.
- Saksofon jest sexy – powiedziała, ocierając się policzkiem o ramię Nicka Polinsky,ego.

Weszli do środka. Nie było już wolnych stolików, więc stanęli w pobliżu sceny. Wkrótce zespół, zakończył przygotowania i rozpoczął koncert. Ann przymknąwszy oczy, kołysała się w muzycznej ekstazie. Nick obserwował postać ukochanej z przykrym wrażeniem, że nie zna drogi do jej wewnętrznego świata. Niespecjalnie czuł jazz, preferował klasyczny rock. Z ulgą przyjął ogłoszenie lidera o piętnastominutowej przerwie.

 

Młodzież wyszła na zewnątrz i znów ktoś puścił w ruch jointa. Do grupy zbliżył się jeden z członków zespołu.
- Jestem Mark. Dasz macha? –zapytał, patrząc bezceremonialnie w rozszerzone źrenice Ann.
Licealistka zaciągnęła się mocno i wypuszczając dym, zbliżyła usta do warg muzyka. Saksofonista bez wahania przyjął niespodziewany podarunek, przytrzymując przez krótką chwilę głowę dziewczyny, podczas gdy ta, niby niechcący, otarła się o jego biodra. Zadrżała, czując, że jest gotowy.

Gdy wrócili na salę, Mark grał już tylko dla niej. Ann ośmielona narkotykiem i podniecającą muzyką tańczyła coraz odważniej. Elektryzujące ballady Johna Coltrane’a, wykonywane tego wieczoru przez zespół, stanowiły idealny podkład dla umiejętności zdobytych w szkole baletowej. Dziewczyna w emocjonalnym uniesieniu zaimprowizowała układ choreograficzny, nie mając świadomości, jak piękne przedstawienie tworzy. Biała sukienka, obszyta piórami marabuta, układała się miękko na smukłym ciele baletnicy, rozjaśniając mroczną atmosferę jazzowego klubu.

Nick stał nieopodal ze szklanką podwójnej whisky. Pogrążony w uczuciu bezsilnego żalu, pomieszanego ze złością i zachwytem zarazem, starał się uspokoić myśli. W najczarniejszych wyobrażeniach nie mógł przewidzieć tego, co nastąpiło później.

***

Przed północą salę klubu po brzegi wypełniała gustująca w jazzowych klimatach publiczność.Przyciemnione światło ustawionych na stolikach lampek oraz mieszanina zapachów perfum i alkoholu tworzyły atmosferę luzu podszytego subtelną elegancją. Dla części gości muzyka stanowiła przyjemny podkład do interesujących rozmów, podczas gdy innych pochłaniała bez reszty. Z nieobecnym wzrokiem lub półprzymkniętymi powiekami oddawali się we władanie synkopowego rytmu.

Mark zakończywszy solówkę, powiedział coś do kolegi z zespołu i zszedł ze sceny prosto w kierunku Ann.
- Chodź ze mną – szepnął, muskając wargami jej ucho.
Dziewczyna, jakby od dawna czekając na ten moment, podała chłopakowi rękę i razem zaczęli przeciskać się przez tłum. Byli już na zewnątrz, gdy Nick Polinsky zastąpił im drogę.

 

Zabytkowa uliczna latarnia zbyt słabo oświetlała twarze młodych ludzi, by ktokolwiek mógł zauważyć błagalną determinację w oczach studenta prawa walczącego o uczucie licealistki w białej sukience obszytej piórami marabuta. Chociaż widział, że cała uwaga Ann skupiona jest na postaci mężczyzny zmierzającego w stronę zaparkowanej nieopodal furgonetki, choć słyszał jej drżący ze zniecierpliwienia oddech, zaryzykował rozpaczliwą prośbę:
- Nie rób tego! Zostań ze mną!
Dziewczyna nie odpowiedziawszy, pobiegła, potykając się na wysokich obcasach, za niknącym w ciemności muzykiem.

 

***

Świtało, kiedy Nick obudził się zmarznięty i zdrętwiały, półleżąc w niewygodnej pozycji na skórzanym fotelu. Natychmiast powróciło wspomnienie drgającego podbródka Fiony. Jakże teraz zapragnął przytulić się do jej ciepłych piersi, lub chociaż usłyszeć radosny głos, jakim witała go zawsze, gdy dzwonił.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
blaszka · dnia 15.11.2015 04:07 · Czytań: 971 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 22
Komentarze
mike17 dnia 15.11.2015 12:15 Ocena: Świetne!
Sax, sex and mike, a tak na poważnie, blaszko, twój tekścior był jednym z moich faworytów, i gdybym miał prawo go poprzeć, dostałabyś mojego głosa :)
Idealnie wpasowałaś się w "Nancy" wielki przebój Franka Sinatry w kultowym wykonie Johna Coltrane'a, jednego z moich ukochanych jazzmenów.
A więc po kolei:

Jest iście amerykański feeling, co kocham pasjami i sam uskuteczniam, są kobiety, alkohol, knajpki, nocne życie, co również nie jest mi obce (szalało się przed ślubem, oj, tak), no i Nick Polinsky, jak to pięknie brzmi, prawie jak Charles Bukowski.

Co więcej - warstwa literacko-językowa - tu też jest pełna profeska, bawisz się słowem, sprawnie budujesz postać i klimat, to się czuje od pierwszych zdań, czyli bez trudu wpada się w tę historię i już się w niej jest.

Ponieważ sam piszę głównie o sprawach damsko-męskich, tym bardziej tekst mi bliski :)
Poczułem tę pustkę otaczającą bohatera, jego lęk przez wiązaniem się z kobietami.

Extra miniatura, palce lizać :)

PS. Skoro o miniaturach mowa, zapraszam do MOJEJ MILENY, najnowszej mojej miniatury.
PS 2. Liczę na twoją obecność w Muzo-Wenach 2.

Pozdrawiam i dziękuję za porządny kawałek :)
ajw dnia 15.11.2015 13:08 Ocena: Świetne!
Co Ty gadasz, blaszko miła?!? Na pewno nie do porażek, bo tekst jest bardzo dobry. Idealnie wkomponowany w muzykę, która nawet gdy czytam bez podkładu, wybrzmiewa gdzieś w pamieci przeplatajac się pomiedzy zdaniami (pięknie zbudowanymi zresztą). Zadbałaś też o odpowiedni klimat i rekwizyty. Obrazy są bardzo czytelne i żyją w wyobraźni czytelnika. Jak dla mnie super! Pozdrawiam serdecznie, czekając na Twoje kolejne opowiadanie.
Klau dnia 15.11.2015 13:23 Ocena: Świetne!
Według mnie najlepszy tekst Muzo-Wen. Świetny klimat.
Dobra Cobra dnia 15.11.2015 15:27
Czy ktoś potrafi wyjaśnić, dlaczego piękne kobiety zazwyczaj wiążą się z kanaliami, bandytami, cwaniaczkami i mięśniakami??? Zostawiając romantycznie zakochanych w nich romantyków, łagodnych chłopców o łagodnym spojrzeniu, dobrych mających w sercu dobro?

Przecież to nie jest chyba tzw. dobór naturalny!?


blaszko,

jako człowiek, stojący po jasnej stronie Mocy, stanowczo protestuję!


Warsztatowo to jednak kawał dobrej roboty.


O czym zaświadcza

DoCo pozdrawiając.
blaszka dnia 15.11.2015 17:23
Witajcie!

mike17

nie umiałam wpasować Nancy do innej, niż amerykańska, atmosfery. Próbowałam z polskimi imionami bohaterów, ale nie zagrało. Tak, ten utwór sprzyja damsko-męskim tematom usytuowanym w nocnej knajpianej scenerii. Myślę, że do napisania w takim właśnie stylu zainspirowałeś mnie nie tylko muzyką, ale też klimatem swoich opowiadań, co razem tworzy spójną całość.

PS. Do Mileny i tak bym wpadła ze względu na imię bohaterki, które jest bardzo bliskie mojemu sercu.
PS 2. Mam taką nadzieję ;)

ajw

sama jesteś miła! ;)
Kolejny raz mam okazję przekonać się, że odbieramy na tych samych falach i to niezależnie, czy posługujemy się prozą czy poezją (tylko Ty ;)). To miłe uczucie mieć bratnią duszę gdzieś w wirtualnej przestrzeni.

KLau

mało słów, a dużo treści.

Dobra Cobro

nie mam pełni wiedzy, by znać prawidłową odpowiedź na Twoje pytanie, ale podejrzewam, że wina nie leży po stronie kobiet, iż niewłaściwie wybierają, tylko właśnie w doborze naturalnym. Facet "kanalia, bandyta, cwaniaczek, mięśniak" to zwykle mężczyzna obdarzony odwagą, pewnością siebie, życiową energią, emanujący zdrowiem i seksualnością. Zatem jest tym, który zapewni zdrowe i liczne potomstwo. Zawalczy też o jego przetrwanie z innymi osobnikami. A, że metody walki nie będą czyste? To już sprawka sumienia, ale przecież silniejszy jest instynkt przetrwania.
Jeśli zaliczasz się do grona łagodnych romantyków możesz zgłosić swój protest do Rzecznika Praw Obywatelskich lub stanąć przed Pałacem Kultury z transparentem "Piękne kobiety kochajcie miłych chłopców".

Wszystkim pięknie dziękuję za komentarze i pozdrawiam ;)
Miroslaw Sliwa dnia 15.11.2015 17:32 Ocena: Świetne!
To ciekawe, ale kobiety piszące o sprawach damsko - męskich potrafią wytworzyć swoisty klimat ciepłego romantyzmu; facetom wychodzi to zdecydowanie bardziej kanciasto, co nie znaczy, że gorzej.

Bardzo dobry tekst Blaszko. Feeling pierwsza klasa. Też lubię Coltrane`a. Jego "Blue train" mogę słuchać na okrągło.

Co do miłości; cóż bywa, że potrafimy traktować ją okropnie lekko. Benjamin Franklin miał powiedzieć, że: "Jeśli nie chcesz narazić się na utratę żony i portfela, to nie pokazuj ich zbyt często przyjaciołom". Czasy może odległe, ale prawda uniwersalna.

Rzeczywiście bywa, że ranimy się bezmyślnie, bo uwierzyliśmy, że życie to nieustająca zabawa, a to już prawdą nie jest.

Tak a propos; sam kiedyś w knajpie pobiłem się o dziewczynę i po latach wiem, że nie było warto; ale wtedy... koguci impuls i mordobicie stało się faktem.

Aha, Blaszko, literatura to nie bieg na sto metrów. Oceny zawsze będą subiektywne, ale ważne żeby Cię ludzie czytali, a lektura takich tekstów jak powyższy, to czysta przyjemność.

Jeszcze raz; tekst znakomity.

Pozdrawiam serdecznie. :)

Mirek
mike17 dnia 15.11.2015 17:35 Ocena: Świetne!
Dając do konkursu "Nancy" liczyłem na takie właśnie opko :)
Alkohol, kobieta, jakieś wzloty i upadki, w tle sax.
To jest w jazzie, czyż nie?
I kiedy przeczytałem twój kawałek, uśmiechnąłem się szeroko, że ktoś odgadł mój plan.
Bo taki był :)

:yes:
blaszka dnia 15.11.2015 18:09
Witaj Miroslawie

paradoks "miłości" tkwi w tym, że te niespełnione, nieszczęśliwe, itp. często zostają w postaci silnych wspomnień na całe życie, a te, które spełniają/dopełniaja się z czasem powszednieją i brakuje im życia. Osobiście uważam, że odczuwanie miłości jest wartością samą w sobie i nawet jeśli brak wzajemności można być szczęśliwym, choćby z tego powodu, że nie ma się w sobie pustki. Nie wiem, czy taka opcja jest zgodna z męskim punktem widzenia, ale z realiów wynika, że to częściej mężczyźni żyją wspomnieniami dawnych porywów serca.

Dziękuje za wizytę i miły komentarz ;)

Miku

a ja bardzo ucieszyłam się, że dałeś taki utwór do wyboru!
Dzięki ;)
Miroslaw Sliwa dnia 15.11.2015 18:42 Ocena: Świetne!
Zgadzam się z Tobą Blaszko. Trudno to zrozumieć, ale wygląda na to, że mężczyźni w istocie są zdecydowanie bardziej sentymentalni.

No i prawdą jest, że życie bez miłości byłoby niewyobrażalnie puste.

Pozdrawiam raz jeszcze. :)
skroplami dnia 17.11.2015 12:14 Ocena: Świetne!
Tak, bardzo dobre stylistycznie i odczuciowo.
Kawałki z powyższego i całość dają się smakować bardzo wyraźnie, miejsce, czas, sytuacja i sytuacje.
Tylko :( sumując - po tylu latach on wciąż przez nią pije i tyle miłości zniszczył w sobie?
Nie prokurator, czyli ktoś jakoby mądry, a osioł ;).
Autorko, sama wiesz że czas zawsze "zabija", prawie do końca.
Tak więc, miarkuję, sytuacja zamierzona przez twórczynię :).
Jednak odsuwa prawdopodobieństwo prawdziwości gdzieś we mgłę.
Gdyby to co sednem zdarzyło się rok, dwa, trzy wstecz, możliwość istnienia początkowej sytuacji (zapijanie bólu), na 100% możliwa. Z treści wynika że było to hoho i dawniej dawno.
To jedyne zastrzeżenie, nie zmniejsza oceny za atmosferę i styl :).
blaszka dnia 17.11.2015 13:53
Hej skroplami

ależ on nie pije przez nią, zobacz:

Cytat:
Teraz ocze­ki­wał, że al­ko­hol zde­zyn­fe­ku­je nie­czy­ste su­mie­nie, roz­pu­ści lep­kie po­czu­cie winy, uwol­ni od ża­ło­sne­go skom­le­nia nad zmar­no­wa­ną szan­są.


Nick nie pije stale, lecz okazjonalnie - bo właśnie rozwalił kolejny związek.
Tamtej licealistki już dawno nie kocha (nie taki osioł z niego), lecz pozostała nieufność do kobiet i lęk przed uczuciowym zaangażowaniem się, które kojarzy mu się z cierpieniem i upokorzeniem. Po to przywołuje stare wspomnienie, by nie żałować zerwania z Fioną, ale końcówka wskazuje, że może będzie coś naprawiał ;)
Niektóre traumy z dzieciństwa czy młodości potrafią wpływać na całe życie człowieka. A tutaj historia wcale nie taka odległa. To całkiem młody prokurator, bo ciągle bezkompromisowy ;)
Serdecznie dziękuję za wizytę i zaangażowanie w temat ;)
Pozdrawiam
Margareta dnia 17.11.2015 16:35
Hej Blaszko - Twój tekst to też był mój faworyt - powtórzę za przedmówcami - wyczułaś nastrój piosenki, a ponadto przedstawiłaś sytuację, z którą z pewnością niejeden i niejedna może się identyfikować. Brawa!:)

Pozdrawiam.:)
blaszka dnia 17.11.2015 21:25
Dziękuję Margareto,
to bardzo miłe, co napisałaś ;)
Pozdrawiam
Dobra Cobra dnia 20.11.2015 09:02
Miroslaw Sliwa napisał:
Cytat:
Trudno to zrozumieć, ale wygląda na to, że mężczyźni w istocie są zdecydowanie bardziej sentymentalni.

No i prawdą jest, że życie bez miłości byłoby niewyobrażalnie puste.


To prawda. I to drugie też prawda.


Dla miłości nie raz stajemy się głupcami...


Pozdrawiam pięknie,

DoCo
blaszka dnia 20.11.2015 22:16
Miło, że wracasz do dzieła.
Pozdrawiam
Wasinka dnia 23.11.2015 22:28
Blaszko,
troszkę niestety będę odmienna w zdaniu od poprzedników. Ale widzę, że wszystkim się bardzo podoba, to będę tylko jakimś cieniem głosu mniej zachwyconego.
Zgadza się, że stworzyłaś nastrój i duszny klimat pasujący do klubów jazzowych i saksofonu. Styl też pogłębia atmosferę. Ale to nie zmienia faktu, że dla mnie jest to po prostu opowiastka dla młodzieży, których przeczytałam już wystarczająco (a może naoglądałam się)... Gdyby to jeszcze jakieś mniej amerykańskie było, to zapewne bardziej by mnie zaintrygowało. Rozumiem, że tak właśnie chciałaś, że nastolatki, że właśnie amerykańskie, jednak przez to pozbawiłaś mnie poczucia oryginalności.
Temat oczywiście zawsze chwytliwy, bo miłość, tęsknota, skutki zawodów i porażek to istotna kwestia naszego życia. Dlatego nie będę tego negować i czepiać się owej kwestii.
Zatem - klimat potrafisz stworzyć, stylistyka też okej, ale wybór dość oczywistego "obrazka obyczajowego" w amerykańskim nastolatkowym stylu mnie nie przekonał.

Pozdrawiam księżycowo, z uśmiechem.
blaszka dnia 24.11.2015 08:38
Zatem potraktujmy ten tekst jako wprawkę stylistyczną :)
Wasinko,
bardzo dziękuję za odwiedziny i konstruktywny komentarz.
Na podstawie Twojej opinii wnioskuję, że za bardzo skupiałam się na wspomnieniu z młodości niż na bieżącej sytuacji dorosłego bohatera, bo jednak bardziej o niego mi chodziło.
Pozdrawiam serdecznie o poranku.
Wasinka dnia 24.11.2015 11:00
Blaszko, to nie do końca tak. Jak najbardziej zwróciłam uwagę na bohatera w wieku "aktualnym"; przyznam, że nawet dzięki niemu zainteresowałam się historią od początku, bo byłam ciekawa, co takiego się wydarzyło, że pozostawiło na nim ślad aż tak wyrazisty, że nie potrafi sobie ułożyć życia z żadną kobietą, wręcz temu przeciwdziała, mimo ogromnej potrzeby serca. I być może właśnie moje oczekiwania mnie zgubiły, bo migawka z młodości okazała się całkiem prozaiczna, której mogłam się domyślić już na wstępie (choć cały czas czekałam na jakiś "pstryk" ). Oczywiście, że nie podważam sensu historii młodzieńczej bohatera, piszemy wszak często o bardzo ludzkich i przez to ciekawych sprawach, nawet jeśli zawsze wyglądają podobnie, jednak tutaj zwyczajnie - jak nikczemny i kapryśny czytelnik - się rozczarowałam amerykańskim show i tym, że nastawiłam się na jakiś intrygujący myczek. Co nie umniejsza faktu, że wielu ludzi czyta takie opowieści i wsiąka w nie cały czas.

Pozdrawiam ze szronem we włosach, ale w słońcu.
blaszka dnia 24.11.2015 18:52
Wasinko,
nikczemny i kapryśny czytelniku,
jakże ukoić Twoje rozczarowanie?!
Chyba czas zabrać się do nowego, lepszego dzieła ;)
Szron w rudych włosach rozświetlonych słońcem musi wyglądać przepięknie.
Pozdrawiam zza pieca.
Wasinka dnia 24.11.2015 21:16
Echś, już ukoiłaś tym wspomnieniem o cieplutkim piecu. W sam raz, gdy szron i mrozik. ;)

Pozdrawiam z księżycową pełnią za oknem.
stawitzky dnia 27.11.2015 12:37
Zazdroszczę umiejętności rozpuszczania słów, takiego ciągnięcia zdań, mimowolnego. W tekście whisky, jointy, jednak troszkę jakby za mało jebnięcia w sposobie narracji. Klimat jazzu i whisky najlepiej odda lakoniczny język, taki poszarpany, wypluty. .

Podoba mi się, nawet bardzo, aż wydrukowałem sobie!

Duży minus za anglojęzyczne imiona, przecież tak nie można blaszko!
Duży plus za całokształt, oczy dobrze leżą na tekście, chcę się więcej.

pozdrawiam, stawitzky.
blaszka dnia 29.11.2015 21:43
Hej stawitzky

miło, że wpadłeś i wydrukowałeś nawet! ;)
No te anglojęzyczne imiona tak mi wpadły i potem już nijak nie chciały się zmienić na Ankę czy Lucynę. Zakumplowałam się z tymi zagranicznymi bohaterami.
Cytat:
Klimat jazzu i whisky najlepiej odda lakoniczny język, taki poszarpany, wypluty. .

Próbuję sobie wyobrazić, jak Ty byś opisał tę historię. Ale trzeba być facetem, by używać takiego języka wiarygodnie. Tak myślę.
Ślę pozdrowienia
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty