„Ero-tyk”
Pewnej psychopatki matka, apatyczna to jest Patka,
Na patyka paprykę natyka i tym patykiem tyka pytę kata, Patryka.
I potakuje . I pyta:
„Czy ostra papryka?”
A Patryk, jak przystało na kata, w ręce odrąbany ma łeb mulata. Ma on też raka.
„Nieostra” – odpowiada i na ptaka paprykę kolejną nakłada.
A Patka zalękła, tak płytko tu klękła i potakując kątem rękawy zakasa by wetknąć w swe usta Patrykowego z papryką kutasa.
I ciągnie,
I ślurpie,
I ślinę przełyka,
I pluje,
I charcha,
I dłonią dotyka,
Podgryza, i dławi, i liże, i pieści.
Toż wszystko się w głowie już ludziom nie mieści.
I biust swój nabrzmiały do strzału podtyka.
Patryk wciąż stoi, a zegar tak tyka
Tak-tak, tik-tik, tik-tak, tak-tak,
To patyk czy kutas? A może to ptak?
„Lecz co pani?
Gryzie i w gardło wkłada patyka?”
Obudziła się Patka, w spożywczym.
W mrok ulic umyka.
Czas upojenia alkoholowego tak szybko dziś minął.
Jutro przyjdzie po więcej. Lody Bambino.