Hobby - purpur
Proza » Humoreska » Hobby
A A A
Od autora: Gdy w żyłach płynie coś więcej niż tylko czerwony płyn ( pomijam tutaj błękitno-krwistych ), język potrafi czasami coś chlapnąć...
Klasyfikacja wiekowa: +18

- Buteleczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie? – zaśmiałem się – Polej szwagier!
Szwagier polał. Miał do tego rękę skubaniec, jeden ruch, jedno pociągnięcie, a kieliszek do samiusieńkiego brzegu pełen. Taki widok jest w pewnym sensie piękny, idealne połączenie szkła i płynu. Tak, że nie da się oddzielić jednego od drugiego, to coś jak Romeo i Julia, Hilary i okulary. Rozumiecie? Kompletność. Mi nigdy nie dają nalewać, nie wiem czy to kwestia predyspozycji genetycznych, czy też zły los się na mnie uwziął, ale moje poczynania względem przedmiotów przetrzymujących bezbarwny płyn, zawsze kończą się krzykiem – no jak lejesz! Taa… A, kurcze, chciałbym prowadzić butelkę po brzegach kieliszków. No cóż.
- Łup? – Kieliszek powędrował w górę.
- Bach! – odpadł.
Moc popłynęła zachrypniętym gardłem, rozpędzając zdrętwiałe narządy.
- No a u ciebie? Dobrze jest?
- No wiesz. Jakoś leci, jakoś leci – potakiwał szwagier. Mimo iż typa nie tolerowałem, bo jego wizja świata zamknięta w maleńkim mieszkaniu na ósmym piętrze wywracała mi bebechy. To czasami się przydawał. Mówił tyle co nic, dostępny był praktycznie zawsze i nie robił ceregieli jeśli chodziło o sposób spędzania czasu. No i nie cierpiał polityki, tak jak ja, więc przynajmniej kłóciliśmy się na inne tematy.
- Ta. A jak twoja? Dalej gania na te kursy? – zagadnąłem.
- Cholera wie. Gdzieś tam idzie co czwartek. Ja się nie pytam, ona nie mówi. Wiesz jak jest.
- To nie wiesz gdzie chadza twoja żona?
- No mówi, że na kurs hiszpańskiego, ale wiesz, za babą nie dojdziesz. – Jego mina wyrażała dokładnie to co słowa, czyli nic.
- Co racja to racja – musiałem przyznać – Jakoś tak zawsze wychodzi, że wychodzi na ich. A człowiek się tylko później martwi. Polałeś już?
- No ta. Polać jeszcze?
- Co się głupio pytasz.
Szwagier polał. Cholera, znowu idealnie z krawędzią, niemalże z zawiścią spoglądałem na te jego ruchy. Jakby miał miarkę w oku.
- No to co, za żony?
- Za żony!
Stół zajęczał od uderzeń kieliszków. Wytarłem usta, a kolejna fala ciepła dodała kolorytu do otaczającego nas świata. Do szafki kuchennej, do zlewu, do małego okna wychodzącego na podwórze.
- A wiesz. Wczoraj byłem na tym bazarku za rogiem. I wiesz kogo spotkałem?
- No, kogo?
- Zośkę.
- Zośkę? Jaką Zośkę?
- No jak to jaką? No moją Zośkę. Znaczy… - Fakt, trochę czasu minęło. – No tą z trzeciej-c. Przecież znasz. Tobie też przecież się podobała.
- A tą. Przecież to było ze dwadzieścia lat temu?
- No fakt, było. Ale wiesz, poczułem się jakoś tak dziwnie. Trochę ukłuło. Wiesz. To była moja pierwsza.
- Ta. Moja też. – Szwagier się rozmarzył.
- Ta. Zaraz… jak to? Twoja też?
- No. – Tutaj chyba dotarła rzeczywistość do szwagra. Chyba się delikatnie zapomniał – No wiesz. Tak jakoś wyszło. Ale ona mówiła, że wy tego, no… już nie jesteście ze sobą.
- Ty! A kiedy to było?
- Nie pamiętam dokładnie. Ale jakoś tak na wiosnę, pamiętam, że jakoś tak pod koniec roku szkolnego. Może maj, może czerwiec. Jakoś tak.
- Czekaj, czekaj, pod koniec roku? Czwarta klasa?
- No może być
- To szmata no! A mi mówiła, że musi się do egzaminów przygotowywać, że nie ma dla mnie czasu. Cholera jedna!
- No ale temperamentna była! Ogień!
- Ty weź, kurwa polej, a nie tu jakieś fantazje będziesz mi tu przypominał. – No wkurwił mnie. Wkurwił. To ja latałem jak szalona fretka za nią, do szkoły, ze szkoły, całe noce o niej myślałem. Żyć bez niej nie mogłem. A ta. Ze szwagrem. Z tą miernotą. Ech!
- No i jak lejesz! Cały stół mokry!
- Niechcący… no. Łup?
- Dobra. Było minęło. Łup!
Ale piecze. Ach. Chyba nie w tą dziurkę poszło, bo aż mnie zatkało w środku. No ale dobre. Dobre.
- Ty? A Mariola. Ty ją znałeś, nie?
- Mariola? – Szwagier zagrał zdziwienie. A że talentu aktorskiego było w nim tyle, co trufli z francuskiego wybrzeża, nie wyszło to zbyt przekonująco.
- No Mariola, Mariola. Ta od nas z podwórka. Ta ruda. Ta też mnie puściła w kapciach!
- A ta. Pamiętam.
- I co, ty z nią, też, ten tego?
- Może? Ja już nie pamiętam tego wszystkiego. Dawno było.
- Ty mi tu, kurwa, nie pierdol. Było coś czy nie było?
- No raz. – przyznał z niechęcią - Kiedyś, na jakiejś prywatce. Nic poważnego.
- Ty nie mów, że na tej u Jurka? W tej starej willi, białej.
- Może… - To było takie „może”, które znaczy „na pewno”, a w najlepszym przypadku, „raczej tak”. Obie wersje były przerażające. Przed moimi oczami, zaczęły pojawiać się poszczególne kobiety mojego życia. Uśmiechały się. Tańczyły w rytm jakiejś wolnej melodii. I nagle widzę, łapę. Bo nie da się opisać inaczej szkaradnej ręki, starego szwagra, która jakby zza ekranu sięga ku moim damom. No i gdzie ta łapa lezie, no tak, od razu pod sukienkę. Aż mną wzdrygnęło.
- Polej szwagier – wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
Tym razem dłoń trzymająca butelkę, już nie była taka pewna. Do pomocy dobrała sobie drugą, ale nawet we dwie, ledwo trafiały w szklane naczynie. Dzwonił przy tym niemiłosiernie. Mnie pochłaniały tańczące myśli, więc kątem oka tylko obserwowałem „sztuczki” szwagra nad kieliszkiem.
- Dawaj! Do dna!
- Wiu!
Płyn trafił w rozpalone do czerwoności punkty, niby je trochę przygasił, ale tak naprawdę tylko dolał oliwy do tlących się myśli. Niby, kurcze, było, minęło. No ale, szwagier?
- Ha, ha – zaśmiałem się aby przerwać powoli gęstniejącą atmosferę. – Było minęło. Ech te baby… Człowiek traci przy nich zdrowy rozsądek. No! Zresztą i tak najmilej wspominam Dorotę. Ta to miała ciało, jak łania… - Leśne myśli przybiegły z prędkością pociągu, zadudniły w duszy i …
- Nie Dorota – delikatnie już sepleniąc wystękał szwagier. – Tylko Patrycja! Dorota była zimna jak ryba!
- Patrycja? Kurcze, ty masz, brachu racje. – Istotnie miał rację, Dorota zawsze była taka wyniosła, ileż ja się za nią na ganiałem zanim zechciała posadzić swoje lodowate cztery litery na kolanach. Sam się sobie dziwię, że mi się chciało, bo… ch-wi-lu-nia, tak moje myśli też powoli grzęzły w gęstniejących oparach.
- A skąd ty znasz Patrycję?
- No jak to skąd? Przecież sam ją przyprowadziłeś do mnie? Przecież w trójkę uczyliśmy się ekonomii? – Szwagier, już za bardzo nie był w stanie podnieść głowę, mówił, bełkocząc i wpatrując się w stół.
- No ale, nie przecież po to, byś to ty ją obracał. Patrycję też „poznałeś”?
- No. Poznałem.
- A co ty kurna, jakiś lokalny Don Juan jesteś? Kurna…
- Kto?
- Nie ważne… Ważne, że kurna, na swojej piersi żmiję wyhodowałem!
- Jaką żmiję? – Nieczęsto to słowo gościło w uszach szwagra, więc zainteresował się podwójnie.
- No ciebie pacanie! A Gośka?
- Znam!
- Majka!
- Też – przytakiwał pół przytomnym wzrokiem.
- A… - Chciałem jeszcze z odmętów pamięci przywlec jakieś imię, ale i stan umysłu nie ten i w dodatku musiałbym sięgać jakoś bardzo głęboko. Więc się powstrzymałem. Nie udało mi się za to zatrzymać gniewu, który pulsował we mnie już od dłuższego czasu. Ta kanalia, ten robak ludzki wlekący swoje oślizłe ciało po malutkim mieszkanku na tym zakichanym ósmym piętrze. To karykatura ludzkiej godności i podstępna padlina wszelkiej uczciwości – szwagier, zabrał mi właśnie najcudowniej pielęgnowane wspomnienia. Tą swoją paskudną gębą, będzie teraz mi świecić ilekroć zajrzę w intymne momenty spotkań z moimi muzami. No szlak mnie na miejscu trafił! Nie wytrzymałem. Szarpnąłem umęczone ciało, aby wyrzucić z siebie całą tę zebraną złość. Aby mu dorodną pięścią wybić z tej jego durnej czaszki wszelkie obleśne chwile. No ale ciało, zaskoczone naglą zmianą orientacji, przy wpływie zbyt dużej ilości wysokoprocentowych trunków, zatoczyło się tylko. Chwyciłem co miałem pod ręką, aby nie legnąć jak kłoda pod stołem. Niestety, to co chwyciłem to była butelka, dodać należy że pusta i padłem. Opadające za mną nogi trafiły w kant stołu, który obecnie z drugiej strony dociążała głowa szwagra. Efekt był łatwy do przewidzenia.
Ja, kieliszki, wyklęty szwagier, butelka, jakieś tam paluszki, stół, krzesła, no całość. Wszystko poleciało do góry, aby następnie z różnym natężeniem dźwięku walnąć w niczego nie podejrzewającą podłogę. W tym momencie szczęknęły zamki. Po chwili za krawędzi framugi wynurzyła się blond włosa głowa. W ciszy patrzyła na pobojowisko w kuchni. Ja leżałem, a ból w kostce nie pozwalał opuścić tego miejsca w czerń pijackich majaków. Szwagier oczywiście nie miał tego problemu, bo ta łajza, nabomblowana moją wódą, chrapała nieprzytomnie.
- No tego jeszcze nie było. Czy wyście się tutaj bili?
- My? Nieee. No co ty! – Wprawdzie niewiele brakowało, a efekt teoretycznej bójki już się wydarzył, bo pokój faktycznie wyglądał jak miejsce walki, a i przeciwnik leżał pokonany. No ale ja czułem się kompletnie niewinny, ba, czułem się wręcz jak ofiara, a nie napastnik.
- To czemu on leży nieprzytomny?
- Wspominał, że czuje się nietęgo. Chyba jakieś przeziębienie… - kombinowałem.
- Aha… I jak rozumiem leczyliście się dość dokładnie.
- No! Wiesz z przeziębienia mogą wyniknąć różne paskudne następstwa, nie można tego lekceważyć. Trzeba hydrę z głową wyrwać! – Tutaj aby podkreślić wagę problemu, postarałem się zaprezentować i hydrę i czynność jaką należy wykonać. Przy odrobinie, no dobra, przy dużej ilości wyobraźni, bez wątpienia dało się to odczytać bezbłędnie.
- Hydrę… Tak. W jednym ci muszę przyznać rację, coś wypadałoby wyrwać i to z korzeniami.
- Cieszę się, że podzielasz mój punkt widzenia. Kochana kobieta jesteś. – Zawsze warto spróbować…
- Dobra… Ogarnij tu trochę, pogadamy jutro. Zaraz przyniosę koc to przykryjesz „przeziębionego” – poszła.
Ja zostałem. Siedziałem i patrzyłem to na kuchnię to na leżącego padalca. Próbowałem coś tam poskładać, ale jakoś ręce nie były chętne do współpracy i zamiast ubywać zniszczeń to przybywało kolejnych. Dałem sobie z tym spokój. Przy odrobinie szczęścia udało mi się nawet stanąć stosunkowo prosto i właśnie rozpocząłem negocjacje z lewą stopą co do kierunku marszu gdy żona wróciła niosąc koc. Patrzyłem jak okrywa nim szwagra. Wtedy też, pomiędzy majaki wywołane delikatnym przekroczeniem progu prze-picia, wkradły się zupełnie inne obrazy. Zobaczyłem moją żonę, taką jaką była dwadzieścia lat temu. I wiecie co? Miałem całą masę szczęścia, że trafił się taki perfidny typ, którym bez wątpienia jest mój szwagier i zabrał mi wszystkie inne. Czasami człowiek sobie uświadamia co „ma” i jak bardzo powinien to doceniać. Dziwne jest tylko to, że takie myśli nachodzą mnie zawsze jak świat pływa już jak kuter po wzburzonym morzu. Na trzeźwo to widzę tylko narzekanie i ciągłe niezadowolenie. No i aż mnie coś ścisnęło w środku. Ręce się same wyciągnęły i szybkim krokiem ruszyłem by wykrzyczeć całe moje oddanie tej jednej jedynej kobiecie mojego życia… Zapomniałem to tylko ustalić z lewą stopą… Gdy już lekko powróciła świadomość kolejnego piruetu zobaczyłem moją ukochaną nachylającą się nade mną.
- Może tobie też przynieść kocyk tutaj? – szczebiotała kompletnie rozbawiona.
- Tak – wychlipałem. – Ja też chcę kocyk!

 

 

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
purpur · dnia 11.12.2015 19:20 · Czytań: 1667 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 55
Komentarze
Bernierdh dnia 11.12.2015 20:29
No, nie powiem, rozbawiło mnie setnie :) Fajny, gawędziarski styl, kilka zdań to prawdziwe perełki. Pomysł może nie zaskakuje świeżością, ale swoją funkcję wypełnił świetnie - uśmiechnąłem się od ucha do ucha :)
Pozdrawiam serdecznie.
Dobra Cobra dnia 12.12.2015 18:32
Cytat:
Miałem całą masę szczęścia, że trafił się taki perfidny typ, którym bez wątpienia jest mój szwagier i zabrał mi wszystkie inne.
Potworny morał!!!! Potworny!


purpur,

piszesz, jak stary wyjadacz. Temat nie nowy, rzec można: oklepany. Jak tak się popatrzy z boku, to sadzenie kolejnych panienek jest smutne z alternatywnego punktu widzenia, lecz chucie... Ach, te chucie.

Gdzieś tam kropeczka niepotrzebna, gdzieś lekko stylik się chwieje (co usprawiedliwione przy wódeczce, prawda?)
Cytat:
- Może tobie też przynieść kocyk tutaj? – Kompletnie rozbawiona szczebiotała.
- Może tobie też przynieść kocyk tutaj? – szczebiotała kompletnie rozbawiona. ?

Generalnie namawiałbym Cię do sformatowania tekstu i dania mu więcej powietrza poprzez porobienie pauz i akapitów. Są piękne miejsca na taką działalność, po której tekst zdecydowanie lepiej się będzie czytało.

Ja tam nie wiem, czy to humoreska. Raczej dał bym w: Obyczajowe lub Inne, ale skoro tak je widzisz...


Wstawiaj nowe teksty, nie rośnij w pisarską pychę, bądź fleksybilnym autorem, którtemu na sercu leży dobro swoich czytelników. Trzeba ich bowiem w tych cięzkich czasach szanować nawet w dwójnasób.


Pozdrawiam,

DoCo
Alicja225 dnia 12.12.2015 18:47
Podobało się :D
Jestem pewna, że stworzysz jeszcze nie jeden fajny tekst!
Morał mnie zaskoczył, bo jak widać, na prawdę można dopatrywać się plusów nawet w największym upokorzeniu i dotykającym nas w danej chwili pechu. Patrząc z perspektywy czasu, dobrze się stało, że Szwagier odbijał te dziewczyny :)
Wojciech Malczyk dnia 13.12.2015 10:02 Ocena: Bardzo dobre
Purpurze, posiadasz niewątpliwy dryg do tego, by nawet tak proste historie zamieniać w ciekawe i niebanalne opowieści. Widać u Ciebie zalążki naprawdę dobrego stylu i od początku czuć, że wiesz, na czym polega "rasowa" proza. Sama historia bardzo fajna, lekka i dowcipna, podana z biglem i jak należy. Bardzo dobrze się wszystko czyta.

Do poprawy: interpunkcja! Musisz trochę nad nią popracować albo być bardziej uważnym w trakcie redagowania tekstu, bo zdarzają się na przykład takie kwiatki:
Cytat:
Ta ka­na­lia, ten robak ludz­ki, wle­ką­cy swoje ośli­złe ciało, po ma­lut­kim miesz­kan­ku na tym, za­ki­cha­nym ósmym pię­trze.


Ogólnie wrażenia jak najbardziej pozytywne. Po poprawieniu tego i owego może być naprawdę świetnie. Nie ustawaj w pisarskim trudzie, doskonal warsztat, bo umiesz pisać i z wielką chęcia przeczytam następne Twoje teksty.

Pozdrawiam
WM
purpur dnia 13.12.2015 13:17
@Bernierdh, @Alicja225, @Wojciech Malczyk:
Przede wszystkim ogromnie dziękuję za pozostawienie słowa po przeczytaniu! Cieszę się również, że chodź trochę się spodobało. Celem powyższego było nauczenie się dialogu, poczucie go, a coż może być bardziej "urocze" w opisie niż pogawędka dwóch "panów", przy wysokoprocedntowych trunkach i do tego o kobietach :) Tak, to miało być tło tego tekstu, banalne, oklepane, no i dlatego postanowiłem zaskoczyć odrobinkę treścią tej rozmowy - być może troszkę mi się to udało...
Miało być również dowcipnie, co jest niezwykle ciężkim zadaniem i tak naprawdę dopóki ktoś mi nie powie swojej opinii, to nawet nie wiem czy ktoś się chociaż uśmiechnie czytająć to... Łatwo jest bowiem popaść w żart, który będzie śmieszny tylko dla autora :)
Nie miało być morału :/, staram się aby "wniosek" był po stronie czytającego, ja nie chcę nic mówić! Wiem, że w "obyczajowych" opowiadaniach aż się prosi aby przekazać prawdę "jakąś" , ale o ile paluchy nie zawędrują za daleko, to staram się żeby go nie było... jak widać nie wyszło :)

Strasznie dziękuję za opinię! Uczę się pisać i uwagi jakie dajecie są cholernie ważne i potrzebne! Tylko dzięki nim, wiem, co należy poprawić, a że jest masa do poprawy, to... no tak, liczę na was:p

@DoCo:
Oczywiście powyższe tyczy się również Ciebie :) Ale ponieważ troszkę zaanalizowaeś mój tekst to oczywiście pojawiły się pytania :) Tak, zawsze ich pełno, opędzić sięnie można!

Czemu potworny: Słaby ? Przerażający ? Nie pasujący ?

Bardzo chętnie zobaczyłbym gdzie można wstawić akapity ( chociaż przykłąd ), lub pauzy - wiesz zastanawiałem się nad tym, ale jakoś nie wiedziałem gdzie je wstawić, jakoś nie mogłem "podzielić" tego tekstu...

Chwiejący się stylik, no pewnie był, gdzieś pewnie czegoś nie udźwignąłem...

Powiedz szczerze, chyba nie przypadło Tobie do gustu. Mam wrażenie, że trochę sie hamowałeś pisząc swoją opinię - zupełnie niepotrzenie. Kubeł zimnej wody uczy! Zawsze chętnie posłucham krytyki utworu!

"nie rośnij w pisarską pychę, " - weź, jaką pychę, do tego brakuje mi masy wiedzy, umiejętności, dośwaidczenia, no tony tego, tony :) Na razie pokornie słucham mądrzejszych.

"bądź fleksybilnym autorem" - Każde opowiadanie, ktore napisałem jest inne. Staram się szukać różnych stylów pisania, różnych tematów, pisać w różnej konwencji. Oczywiśćie czasami wychodzi to dostatecznie a czasami żle :) Ale próbuję !

"sercu leży dobro swoich czytelników." - bardzo bym chciał umieć tak pisać... staram się, wychodzi różnie... Piszę, aby ktoś CHCIAŁ to przeczytać, a o czytelnika trzeba dbać :) Bo któż inny powie ci, żę to co wydaje się geniealne, no cóż, jest najwyżej średnie. Tak, czytelnik ma ( no dobra, prawie :) ) zawsze rację!

Wybaczcie błędy, i te interpunkcyjne i te inne, no cóż ... wstyd... czytam każde MASĘ razy, no ale umykają mi jakoś, umykają...
Heisenberg dnia 13.12.2015 14:37
Zaznaczam obecność, jak obiecałem. Większych uwag nie mam, poza tą interpunkcją. Lekki styl, luźny kawałek. Czytało się przyjemnie.
Pozdrowienia
Dobra Cobra dnia 13.12.2015 15:31
purpur,

Potworny, bo taki straszny koncept miał szwagier, że ruchał jego wszystkie panienki. Tfu! Paskudny osobnik.

Nie lubię krytykować tekstów, bo dobrze wiem, że co dla jednego może wydawać się mierne, innego zachwyci. Mnie nie zachwyciło. Brak lepszego pomysłu na puentę a i może coś w środku. Wiesz, jak się konstruuje hity: zajpierw trzęsienie ziemi, a potem już tylko gorzej (czyli lepiej). po drodze kilka zmyłek i nieprzewidywalny koniec. Może nawet z drugim dnem.

A w tej opowieści tylko smucenie dwóch samców, którego panienki pukał ten drugi. Tfu! Brak honoru u osobika!

Wiesz, jak się zaczyna dobrze pidsać, to pojawia się takie uczucie/poczucie wielkiej wielkości - tego unikaj. Albowiem gdyż wielu dało się temu uczuciu uwieśc i przeszli na zła stronę mocy. Jeśli nam obu to nie grozi - tom rad! Ale serca trzeba strzec.

Wysyłam na pw propozycję edycji akapitów. Ich tworzenie to bułka z masłem i bananem: jak zaczynasz nową myśl, dajesz akapit. Wtedy łatwiej czytelnikowi czytać taki tekst.


Pozdrawiam, pisz pięknie.


DoCo
Wojciech Malczyk dnia 13.12.2015 16:38 Ocena: Bardzo dobre
Purpurze, absolutnie nie masz się czego wstydzić, każdy z nas popełnia czasem mniejsze, czasem większe błędy. Parafrazując: Nie myli się tylko ten, kto nic nie pisze :) Twórz, a z czasem pomyłek będzie coraz mniej.
Pozdrawiam.
mike17 dnia 13.12.2015 17:07 Ocena: Bardzo dobre
Purpur, najpierw powiem, co jest good, co mi się w tym podobało.
A więc:
Sprawnie i logicznie prowadzisz dialogi, a to sztuka nie lada, nie każdy ją umie opanować nawet po latach tęgich mozołów - u Ciebie płynie to w sam raz, a więc nie ma po drodze jakichś "obsuw", rozmowa jak to rozmowa zborna i co ważne, zastosowałeś tu stary, wypróbowany i bezcenny w dobrej literaturze trik: prowadzenie akcji poprzez dialog, nie wynurzenia narratora wszech wiedzącego, a z gadki wynosimy, o co biega i to jest już wielki plus.

Posługujesz się dobrą polszczyzną, acz w tym temacie bardziej poleciałbym w slang i z lekka rzucone wulgaryzmy, wszak o dymaniu była tu mowa i zabrzmiało mi to zbyt "łagodnie" jak na taki korzenny temat :)

Opowiastka jako całość działa.
Czyta się bez poczucie, że coś tu poszło nie tak.
Ma to ręce i nogi.

Co nie gra:

Szwankuje Ci interpunkcja i powiem Ci, gdzie: raz dajesz przecinek tam, gdzie nie wolno, innym razem nie dajesz tam, gdzie trzeba.
Są też błędy w zapisie dialogów, w ich interpunkcji, np:

Cytat:
- Bu­te­lecz­ko, po­wiedz prze­cie, kto jest naj­pięk­niej­szy na świe­cie? – za­śmia­łem się(.) – Polej szwa­gier!


I takie błędy:

Cytat:
- A tą. Prze­cież to było ze dwa­dzie­ścia lat temu?



I coś, co nazwałbym "wtórnością", a mianowicie:
Temat walenia dziewczyn kolegów mieliśmy w "Nic śmiesznego", gdzie Adaś zawsze trafiał na panienki, które przed nim oblatywał jego kumpel, więc to uznałbym za ważny mankament.
Zwłaszcza że mogłeś nadać temu jakiś świeży ton, nie ma tego, jest tylko rozmowa.
Takie tematy, choć stare, nienowe i wyświechtane w literaturze, zawsze można oddać w nowym świetle - tego mi tu zabrakło.

Ogólnie jestem na tak, pozostawiając ocenę :)
purpur dnia 14.12.2015 10:56
Bardzo dziękuję za pozostawienie słowa :)

@Mike17
Wiesz... tak mniej więcej od dwóch tysięcy lat mamy już tylko lepsze i gorsze plagiaty :)
Po prostu dla mnie było to świeże podejście do tematu, nigdy na coś takiego nie trafiłem, no ale to oczywiście to niczym nie świadczy. Ty przecież mogłeś czytać coś podobnego w zeszłym tygodniu :) Zresztą Ty mi przypomniałeś "nic śmiesznego" - fakt, był tam dokładnie taki temat... No cóż... Pocieszam się, że opowiadań o miłości/zdradzie/itp jest miljard i jakoś zawsze znajdzie się miejsce na kolejne :p
Dzięki za komentarz!

@DoCo
"Mnie nie zachwyciło. Brak lepszego pomysłu na puentę a i może coś w środku. Wiesz, jak się konstruuje hity: zajpierw trzęsienie ziemi, a potem już tylko gorzej (czyli lepiej). po drodze kilka zmyłek i nieprzewidywalny koniec. Może nawet z drugim dnem.
"
Obie ręcę się zgadzają!
Jak doda mi się kolejne opowiadanie, to może namówię Cię na przeczytanie, dokładnie powyższa formułą tam jest zastosowana :p Oczywiście wedle moich skromnych umiejętności, więc wiesz... easy with demands :p I obiecuję, że nikt nawet nie zbliża się do stołu, ba, nawet syn sąsiada głównego bohatera nie przechodzi blisko :p Może Ci się spodoba...
Dzięki za pomoc przy "wpuszczaniu powietrza" - wykuwam na blaszkę!
ajw dnia 14.12.2015 11:49
Ha! To może szwagier napisał Wilkom "Baśkę"? ;) Fajnie się czytało, a że robiłam to przy okazji picia (tyle, ze kawki) zdarzyło sie parokrotnie, że poleciało mi nie we własciwą dziurkę i trochę oplułam monitor, ale to dobrze wróży tekstowi. Jest lekko, zabawnie, wyluzowująco. Niewątpliwie masz talent i lekkie pióro (no i nie za ciężką głowę). Mam tylko dwie uwagi:
Nie zaczynamy zdania od Mi (Mi nigdy nie dają nalewać). Na początku zawsze powinno być Mnie. No i w zdaniu No tą z trzeciej-c. powinno być a nie . Jest taka zasada tę Zośkę, tę płytę itd.. Patrz na końcówki. Mnie też czasami zdarza się zapominać, ale warto to sobie wbić w głowę, zeby nie popełniać tego błędu.
Poza tym jestem na wielkie TAK i z równie wielką przyjemnością chętnie tu zajrzę, gdy znowu coś opublikujesz :)
purpur dnia 14.12.2015 12:05
Ależ fajnie! Wprawdzie pewnie nieładnie jest cieszyć się z czyiś robótek ręcznych czytaj: machania ściereczką po zaplu... znaczy, przybrudzonym monitorze:p Ale to chyba największy komplement jaki mogłem dostać :) Tak więc Yupi, Hurra i niech żyje kura zielono-nóżka - no patrz wszędzie wlezie, że też akurat mnie ( ha! widzisz już działa! ) musiała się trafić taka przyjacielska kura :D
Reszta uwag jest wbijana do głowy, obiecuję skorzystać...
Heisenberg dnia 14.12.2015 13:40
Ajw ma oczywiście rację, że poprawnie jest "tę z trzeciej c", ale czy szwagier musi mówić poprawnie? Podsuwam kwestię pod zastanowienie nad konwencją budowania dialogów.
ajw dnia 14.12.2015 15:20
Heisenberg - a tu mi zabiłeś ćwieka. Pewnie, ze szwagier nie musi mówić poprawną polszczyzną i nawet w tym tryndzie nie powinien ;)
Purpur - cieszę się, ze się cieszysz. Zatem cieszymy się obydwoje, a szwagier moze nawet powiedzieć obydwa. Pozdrawiam. To byłam ja - kura zielono-oczka, co jej lecą w pończoszce oczka (na wszystkie strony zresztą, choć nie ma zeza) ;)
purpur dnia 14.12.2015 15:35
Wiecie...

Pomijajać tego ( co by chwilowo wyjśc poza zaklęty krąg tą-tę ), przebrzydłego sponiewieracza ludzkich wspomnien - szwagra to myślę że autor chciał napisać poprawnie, a że się pomylił, hep - pyszniusie!, no to wyszło jak wyszło. Autor się czegoś nauczył :) a szwagier... i tak śpi...

Pozdrawiam niezwykle ciepło "obydwa" komentarze i tak, kurka też pozdrawia! Znaczy nie do końca, bo akurat gdzieś poszła... wspominała że musi pogrzebać... o! matko... muszę iść! :p
skroplami dnia 14.01.2016 10:14 Ocena: Świetne!
Tak, czyta się jakby uczestnicząc bezpośrednio.
Tylko ten rechot z bohaterów ;(, no sam powstaje :).
Osobiście nigdy nic takiego nie czytałem, dotyczącego opisanej sytuacji.
A polewanie równo z krawędzią to znamię mistrza. Tak wiec ta szwagier/"kanalia" była mistrzem :).
I jak wynika z treści, nie tylko z butelką :).
Dobra lekka proza, prosto napisana, poruszająca z uśmiechem i nawet morał się znajduje :).
Chociaż pewności ze strony głównego bohatera bym nie miał ;), co do żony i szwagra :(.
purpur dnia 14.01.2016 10:43
No rozbawiłeś mnie tym podejrzeniem odnośnie szwagra i "żony" - no fakt, take bydle to trzeba pilnować ... chociaż... podobno licho nie śpi, a ten zasnął, więc może jest nadzieja z moim pokręconym morałem :D

Zapraszam do zobaczenia The bank job - wiem, że długie... , ale przeczytaj pierwsza stronę... starałem się napisać to tak, aby nie puściło od pierwszej do ostatniej linijki :) - mam wrażenie że dużo lepsze niż hobby, chociaż ten mój pokręcony humor tutaj też się zagnieździł... od razu mówię, morału brak... :)

Dzięki za fajną opinię!
Joan Mart dnia 24.01.2016 15:22 Ocena: Świetne!
Cytat:
Jego mina wy­ra­ża­ła do­kład­nie to co słowa, czyli nic.

- trafiłam na Twoją prozę i szczery śmiech dzisiaj rozbrzmiewa w moich czterech ścianach
ten cytat zwala z nóg, zresztą nie ten jedyny,
a końcówka powala

ponownie stwierdzam, jak wydasz książkę z opowiadaniami, czy nawet powieść kupuję w ciemno
purpur dnia 25.01.2016 11:18
Eksztra!

Słuchaj wydrukuję Twój komentarz i wyśle go każdemu napotkanemu wydawnictwu - perfidnie przy tym twierdząc, iż jest to opinia większego ogółu, a nie małej mniejszości.

Fajnie, że moje "uśmiechy" trafiły na podatny grunt, że buzia pozostała w tym "wykrzywieniu" chociaż przez parę chwil...

Oczywiście, zupełnie jak książeczki papcia Chmiela - moje pisanie ucząc - bawi, bawiąc -uczy. I tym prostym sposobem dowiedziałaś się, co porabia Twoja (no powiedzmy że gorsza :p) połówka, gdy wyganiając Cię z domu, zapewnia że z kolegami będą pisać wiersze i sącząc soczek malinowy prowadzić będą rozmowy o wyższości dnia bożego narodzenia nad Wielkanocą :)

Powyższe , to tylko wytwór mojej niedojrzałej wyobraźni i wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń nie mogło mieć miejsca!

Pa!!
hannacze dnia 03.02.2016 16:08
Dla mnie słaby ale może się nie znam, strasznie jakiś taki moralizatorski jakbyś pisał go po to by mieć się czym usprawiedliwić przed żoną po nocy nie spędzonej w domu. Ale się uczymy. Kochamy pisanie i dlatego tu jesteśmy. Każdy z nas ma na swym koncie jakąś szmirę, myślę, że nawet DoCo :)
purpur dnia 03.02.2016 16:22
Oho, chyba uwolniłem demona :p

Moralizatorski?
Hmm. Ciekawa uwaga!

No nie miał być taki... cóż... bywa...

Szmira? - hmm, chyba faktycznie się nie spodobało :) Może za bardzo "dla panów", a może szumiało morze... Chyba nie da się wszystkich zadowolić, ale będę próbować, może kiedyś się uda... a jak nie uda, to niech chociaż kolana :p

No tak, coś widzę, że w Twoich oczach to będę niezdecydowanym, alkocholiko, usprawiedliwiaczem :D

Co jest, hep..., oczywiście, hep..., nieprawdą :p

Dzięki za podzielenie się opinią - doceniam, zapisuje w kajeciku, wysyłam płatnego zabójcę!
Reksio dnia 24.02.2016 14:33
Prostym językiem powiem, że mi się podobało, choć, jak ktoś wspomniał, pomysł nie nowy. Lekkie, może nie tyle przyjemne, co strawne. Rozumiem, że jest to raczej przyczynek do poważnej twórczości. Może dlatego, że motyw z alkoholem nie bardzo mi się podoba. Będę czytał kolejne. I przyznam, z dwojga złego, wolę motyw kobiet od alkoholu;) Pozdrawiam
purpur dnia 24.02.2016 14:43
HiHi!

Zawsze miło zobaczyć, że ktoś wpadł i przeczytał.

Serdecznie dziękuję za opinię.

Można oczywiście dywagować co złego i w jakiej kolejności jest lepsze... No ale chyba odbiegamy, odbiegamy :D

Pozdrawiam
trawa1965 dnia 29.02.2016 14:26
Może to i oklepane. Może - a raczej na pewno- masz braki w interpunkcji. Ale masz nade mną przewagę. Wiesz jaką? Twoja banalna i oklepana proza trafia do ludzi, a moja nie. I chyba już nie trafi.

Wierzyłem w swoje ideały. Wierzyłem, że zawsze trzeba być sobą i nie iść na kompromisy. Wierzyłem jak Żołnierze Wyklęci. I co? I zaleje nas GMO...

Kobiety, wino i śpiew...
purpur dnia 29.02.2016 14:37
Hmm...

Ekstra - banale i oklepane, a okazuje się że to był komplement :)
No naprawdę nie wiem czy śmiać się, czy płakać...

Może i temat "picia wódki" jest oklepany - bo jest - no ale również jest "uroczy". Wybacz, ale jednak uważam, że troszeczkę iskierki - pomysłu to tutaj udało mi się znaleść, nie czytałem nigdy czegoś takiego, co oczywiście o niczym nie świadczy... A czy banalna, hmm... Miała dostarczać uśmiechu - a wbrew pozorom nie jest łatwo uzyskać śmiech, taki prawdziwy, a nie szyderstwo... Tak mi się przynajmniej wydaje...

Ja też jestem sobą, pisząc to, to byłem ja, w tej chwili, w tym momencie, po prostu jesteśmy inni...
DragonLady dnia 29.02.2016 15:21 Ocena: Bardzo dobre
Panie Jarosławie, byłoby chyba wszystkim łatwiej, gdyby był Pan uprzejmy informować autorów, dlaczego nazywa Pan ich prozę "banalną i oklepaną". W przeciwnym razie Pańskie komentarze nie dość, że są obraźliwe, to jeszcze nic nie wnoszą.

Purpurze, co do tekstu - jest napisany językiem przystępnym i typowo dla Ciebie gawędziarskim. Ogólnie rzecz biorąc, podoba mi się, chociaż nie jest to mój ulubiony z Twoich tekstów. I możesz być stuprocentowo pewien, że to komplement. Zwyczajnie w świecie pisałeś już teksty, które bardziej do mnie trafiały.

Cytat:
Ko­cha­na ko­bie­ta je­steś. – Za­wsze warto spró­bo­wać…


Tak życiowe, że aż straszne...

Pozdrawiam ;)
trawa1965 dnia 29.02.2016 15:48
Nigdy i pod żadnym pozorem nie było moją intencją obrażać kogokolwiek! Określenie "oklepany"oznacza tylko tyle, że dany temat wielokrotnie poruszano. Zresztą przeczytajcie komentarze pod moimi tekstami- tam również pojawiają się podobne zarzuty[jeden z nich czytałem nawet dzisiaj]

Skoro tyle pojawia się tego typu określeń oznacza to, że literatura stanęła pod ścianą, o czym zresztą pisałem już wcześniej. Właśnie z tym przekonaniem, że coś z tym należy zrobić, zasiadam do pisania! Inspirację znajduję w przyrodzie, która, jak się okazuje, jest literacką "terra incognita".
DragonLady dnia 29.02.2016 15:57 Ocena: Bardzo dobre
Rozumiem Pański punkt widzenia. Niemniej jednak... Hmmm...

Literatura ma to do siebie, że długie są jej dzieje. Kilkadziesiąt lat temu stwierdzono, że właściwie wszystko zostało już opisane. Czy to prawda, nie wiem - zdaje się, że zagłębienie się w ten temat przekracza moje zdolności - ale fakt faktem, trudno dziś pisać o czymś, o czym nie pisałby wcześniej nikt inny. W pewnym sensie zgadzam się, że literatura stanęła pod ścianą, ale równie dobrze można stwierdzić, że nigdy nie było dla niej lepszych czasów. Dlaczego? Ano, bo teraz czytać mogą prawie wszyscy. Bo łatwo można zdobyć dzieła literackie, które kiedyś były dostępne tylko nielicznym. Bo możemy dyskutować na ten temat i się rozwijać.

Czy przyroda sama w sobie to terra incognita? Nie sądzę. Proszę spojrzeć choćby na romantyzm. Osobiście sądzę, że głównym wyznacznikiem wartości dzieła literackiego jest sposób ujęcia tematu, nie zaś sam temat. Alkohol i przyroda to w moim rozumieniu problemy równorzędne; ich rozwinięcie zależy od tego, kto i w jaki sposób się za to zabierze.

Oczywiście to tylko moje zdanie.

Pozdrawiam.
purpur dnia 29.02.2016 16:03
Lady-D - wiem, wiem, okrutnicko przekręciłem Twój nick, ale to z sympatii, jak kogoś lubię to zwracam się do niego w specyficzny dla mnie sposób. No a jak kogoś nie lubię, to po prostu, nic nie mówię, o!, i się dąsam! I ukradkiem pokazuję język! Albo dwa...

Tak, to chyba trochę męska proza, chociaż głównie miała być "śmieszna", lekka i taka... na jedno kąśnięcie.. ale fakt, oczywiście i w każdym wypadku, może się podobać, lub nie :p

Ja się cieszę, że ktoś wpadł, że ktoś przeczytał i potem mi powiedział co myśli.

A że wynajmuje u mnie na ogrodzie namiot, kolega Walduś, zawodowy wyznawacz kultu ciężkiej łapy, to jakoś sobię radzę :p

Zresztą - Wladuś już jedzie... pod pewien dom, pewnego Pana "zielonego" :p

... powiedział że będzie tam czatował do skutku, a ja Waldkowi wierzę, nie bez powodu nazywają go one-way-Waldek: jak już coś wlezie mu do łba, to ni diabła nie chce tego opuścić... Nawet łomem próbowałem!
Ha!

Pozdrawiam i Panią i Pana!

Oj!

Psik mi tu z jakimiś teoriami o literaturze i do tego jakiś zielonych kultach :)
To było opowiadanie o Wódzie i Kobitkach - proszę zawęzić się do rozmowy o mnie ( a co :p!) albo o wyżej wymienionych atrybutach !

Bo się obrażę!!!
trawa1965 dnia 29.02.2016 16:37
Panie Rafale!

Dodałem właśnie Pana do moich ulubionych autorów. Nie na zachętę, ale po prostu dlatego, że jest Pan dobry. Być może problemem jest mój wybór, którego dokonałem prawie ćwierć wieku temu. Myśmy się wówczas nie znali, no bo skąd?

Nigdy nie pisałem żadnych poradników. Wyszedłem z założenia, że każde żywe stworzenie zasługuje na to, by być literackim bohaterem. I o tych bohaterach piszę dokładnie tak, jak wy o człowieku. To oczywiście musi być inne choćby dlatego, że człowiek działa w pojedynkę lub wchodzi w interakcje z przedstawicielami własnego gatunku, a w przyrodzie jest to zupełnie niemożliwe.
Czidra dnia 29.02.2016 16:40
trawa1965 napisał:
Ale masz nade mną przewagę. Wiesz jaką? Twoja banalna i oklepana proza trafia do ludzi, a moja nie. I chyba już nie trafi. Wierzyłem w swoje ideały. Wierzyłem, że zawsze trzeba być sobą i nie iść na kompromisy. Wierzyłem jak Żołnierze Wyklęci. I co? I zaleje nas GMO...


trawa1965 napisał:
literatura stanęła pod ścianą, o czym zresztą pisałem już wcześniej.


purpur napisał:
To było opowiadanie o Wódzie i Kobitkach


wóda, dziwki, lasery na tym należy się skupić w komentarzach Panie Trawo, a nie wywlekać swoje żale i frustracje.
purpur dnia 29.02.2016 16:55
Istotnie Czidra, istotnie!
Może było maciupkie coś więcej, ale... ja już napisałem powyższe, teraz mogę jedynie oczekiwać czegoś od czytających...

Oczywiście, miło by mi było również usłyszeć coś od czytelnika, zawsze fajnie jest wiedzieć, czy chociaż "podobałosię"... Powyższe, jak bym nie zachodził w głowę, nie daje kompletnie nic...
Wybacz...
Już wolę usłyszeć: banalne i oklepane... Nie rozumiem potrzeby Twojego komentarza pod moim tekstem, naprawdę...
Przeczytałaś/eś chociaż?

Nie, nie-doceniaj mocy sprawczej czytacza - każdy komentarz daje - naprawdę, i te miłe i te przebrzydłe.

Dyskusje o bio-teoriach i ważności literatury, czytałem wielokrotnie na tym portalu. Zazwyczaj kończyło się to mniejszą lub większą pyskówka, lub obijaniem niewidocznej ściany. Myślę, że na tematy ogólno literackie, bądź o teoriach poszczególnych użytkowników tego portalu, jest lepsze miejsce niż mój tekst?

Nie sądzisz?

Trawo, dziękuje za dodanie, ale naprawdę proszę nie przesadzać. Dobrych Autorów da się znaleźć na tym portalu, tak z pewnością jest ich co najmniej kilku... No ale mnie, mam nadzieję że jedynie na chwilę obecną , trochę jeszcze do Nich brakuje...

Pozdrawiam!
Czidra dnia 29.02.2016 18:02
Drogi Purpurze,

Mój komentarz wygląda na sarkazm ale nim nie jest. W ogóle nie był skierowany do Ciebie, choć rozumiem, mogłeś go tak odebrać, toteż przepraszam zaraz zedytuję i wszystko będzie jasne :)
Pozdrawiam!
purpur dnia 01.03.2016 13:52
Ok, teraz jest zrozumialej :) To na pewno. Z jednej strony bardzo miło, że stajesz w mojej obronie :), z drugiej strony, niepotrzebnie, nie mam ambicji udowadniać, jak bardzo ktoś się myli :p

No ale, było to zaskakujące, to na pewno!
Bardzo chętnie, bym się odwdzięczył, no ale, poezja to nie moja działka... wybacz...

No ale teraz, już mi się nie wykręcisz, czekam na opinię o tekście!

Może być o innym - jeśli humorek jest już tak wesoły, że włosy nie panują nad czapką, to chętnie go pogorszę - może: Krok w Mrok?
Aronia23 dnia 29.04.2016 21:18 Ocena: Bardzo dobre
Tu Aronia23 - piszę, bo chcę i tekst fajny. Może zacznę od tego, iż bohater - narrator super opisuje i pokazuje "współgranie" organizmu. Ręce, nogi same sobie, nawet wtedy, gdy mężczyźni są jeszcze trzeźwi.
Kompletne dziecinne zachowania. Ale to nie razi, tylko dla mnie jest zauważalne. Takie ciepłe. Tu dorośli ludzie, a kocyki (zdrobnienie) lubią. Zajmują się dorosłą sprawą, dla pełnoletnich, jednak ta ich zamienia w dzieci. Niby już dojrzałe, bo współżyją z kobietami a jednak to tylko igraszki... . Okazało się jeszcze, że klockami się dzielili, naiwność Dziecięca, oczywiście. Chociaż, gdy przychodzi żona bohatera, to on nagle dorasta do uczuć. Z drugiej strony, żona traktuje go jak dziecko. Oboje są elastyczni i dopasowani.
Rzeczywiście mieli szczęście, są razem. A o to chodzi.
Jest tu też krótkie rozliczenie się z przeszłością, choć robione po pijanemu. Ciekawe dlaczego? A23. P. S. Dziękuję za wszystko.
purpur dnia 30.04.2016 11:39
Ha! To taka wesoła opowiastka bez jakiś ukrytych prawd i mądrości :)

Ot wieczór, który popłynął ...

Jeśli był uśmiech, to o to chodziło!
Dzięki Aronio!

PS OjTam OjTam nie przesadzajmy :) Na zdrowie !
Aronia23 dnia 01.05.2016 11:46 Ocena: Bardzo dobre
Fajna ta wesoła opowiastka. Wiadomo, że jeśli wesoła, to fajna. Też wygaduję kocopoły. Pozdrawiam Purpurze. Miłe, że uważasz, iż pomogłam. Miłej majówki życzę. A23
Margharet dnia 11.07.2016 16:08 Ocena: Świetne!
No purpur jestem pod wrażeniem. Jakie Ty piszesz dialogi. I uśmiałam się do łez. Czytanie takich tekstów sprawia, że czuję się malutka i nie chodzi mi wcale o wzrost. Do tego zaczynam słyszeć głosy, które coraz częściej powtarzają, że jestem grafomanką..
Pozdrawiam
Anodla dnia 22.07.2016 23:08 Ocena: Świetne!
Całość przechyliłam z gwinta, po co się męczyć zapełanianiem kieliszków, przy tym cennym napoju, żadna kropla na wagę złota się nie zmarnuję
Uśmiałam się sama do siebie, dialog wspaniały, brawo ! :no:
purpur dnia 25.07.2016 11:01
Bardzo mi miło, wręcz wesoło :)

Miło że tak sumiennie podchodzisz do opróżniania kieliszków, a właściwie to nie korzystasz z nich :p Istotnie napój prawdy jest cenny, chodź mam wrażenie że odrobinę nadużywany - szkodzi :p

Właściwie to nie wiem, co przyciąga czytelników akurat do tego opowiadania, ale cieszy obecność pod każdym!

Oczywiście jest to wszystko wyssane z palca, faceci nigdy nie zachowują się tak, jak niefortunnie wypisałem tutaj, raczej prawią o przyszłości świata i doktrynach mądrośći :p No zazwyczaj... :D

Dzięki!!!
maak dnia 19.08.2016 14:38
Gawęda przypadła mi do gustu. Lekko i sprawnie prowadzona. Miałem problemy z lewą nogą. Ze śmiechu mnie rozbolała i żadne negocjacje nie przyniosły rezultatu.
Cytat:
i wła­śnie roz­po­czą­łem ne­go­cja­cje z lewą stopą co do kie­run­ku mar­szu


Pozdrawiam

Maak
purpur dnia 19.08.2016 15:24
Ciekawe czemu, moi nowi "czytacze" zawsze, no dobra - prawie zawsze :p trafiają akurat na to opowiadanie...

No ale wypada się tylko cieszyć, że komuś się spodobało i że nie zmył głowy autorowi za jakieś grafomańskie sztuczki :D

Dzięki Maaku!
Usunięty dnia 19.08.2016 16:37
Purpur, to chyba pierwszy Twój tekst, który przeczytałam.

Fajny, lekki i zabawny z mądra puentą, choć niezbyt odkrywczą. Najbardziej podoba mi się pierwsze zdanie z buteleczką. :)

Miło mi się czytało, mimo że tekst do szczególnych refleksji nie skłania, ot dwóch pijących facetów, którym po alkoholu rozplatał się język i prawda wyszła na jaw. Ale najważniejsze, że dzięki temu wyszła też na jaw inna prawda, ta zawarta w puencie.

Pozdrawiam :)
purpur dnia 19.08.2016 17:00
Ojej...

No normalnie dzień purpurzych odwiedzin nastał dziś :)

Strasznie fajnie, że wpadłaś, na szklaneczkę, hmm..., to chyba tak nie wypada, od razu,... soku wiśniowego zatem :p

Pierwsze zdanie napisało cały tekst, to ono mi wpadło do głowy i nie dało się wychnąć na zewnątrz, tylko tratata i tratata, no musiałem napisać... Strasznie je lubię, tylko nie mów mu tego, bo znowu mi nie da żyć!

No nie miał być za mądry i wyszło jak widać idealnie :) Przyznam się w sekrecie, tylko nie mów nikomu!, że powyższe było w ramach treningu dialogu. A reszta, jakoś sama się ułorzyła, a ta puenta, hmm..., ech..., przypadkowo :)

Nie twierdzę, iż inne są jakoś wybitnie mądrzejsze, bo jakoś tak, lubię bardziej uśmiech, niż prawienie morałów :) No ale, może jednak, trochę są...

Dziekuję za wpadajkę!

No jak widać, ten tekst jakoś magicznie przyciąga... ciekawe czemu, hmmm...
Felicjanna dnia 17.01.2018 06:47
przeczytałam sobie Twój tekścik luzacki...
Przyczepić się nie mam do czego za bardzo, chociaż dwa błędy znalazłam.
Dość wiarygodny, ale niekonsekwentny. Jak kurwa, to już nie kurna.
Prawdziwe zachowanie kobiety w sytuacji, gdy nie ma na nią wpływu i nieco kłócące się z opisem o pretensjach i narzekaniach.
Fakt, kobiety potrafią marudzić i szukać dziury w całym, ale nie takie, które ze stoickim spokojem patrzą na burdel w domu, przez pijanych chłopów zrobiony.
Jej wesołość świadczy o dużej równowadze, a nie roztrzepaniu marudnej jędzy.
No tyle na początek. :)
purpur dnia 17.01.2018 11:56
Witaj ponownie!

Cytat:
Jak kurwa, to już nie kurna.
- coś mi się kołacze po głowie, że miałobyć stopniowanie "upicia" i na początku mieli mówić kurna, a potem, coż hamulce diabli wzieli, razem z całym wagonem... :) Jesli faktycznie pokręciłem to mea culpa!

Cytat:
pretensjach i narzekaniach.
- ponownie mi się kołacze, że to miałobyć bardziej o innych sytuacjach, takich bardziej codziennych, a nie konkretnie o tej. No ale, jeśli autor musi tłumaczyć, to autor... :p

Cytat:
kobiety potrafią marudzić i szukać dziury w całym
- potrafią! Faceci zresztą również!

Cytat:
ale nie takie, które ze stoickim spokojem patrzą na burdel w domu, przez pijanych chłopów zrobiony.
- wybacz, tutaj troszeczkę się nie zgodzę... To że wracając do domu, stojąc ledwo na nogach, nie otrzymam "opierdolu", wcale nie znaczy, że jak zapomnę o wołającym o listośc zlewie, to mi się upiecze... Czasami, właściwie zawsze :), dobrze jest korzystać z głowy - co ona mogłby uzyskać o mężusia krzykiem? No chyba tylko " kooochaaam Cięęęę s-s s-s skarbieeee... " :)
A może z wyrachowania - wyobrażasz sobie, jakie spostoszenie wywoła krzyk z rana u tego osobnika? Brrrr... wolę sobie tego nawet nie wyobrażać :)

Wiesz, oba teksty są dość stare. Ja zazwyczaj pisze lekkie teksty ( wyjątek stanowi krok w mrok - ale mimo, iż technicznie wyszedł mi nad wyraz dobrze, to go po prostu nie lubię... ) i tak raczej zostanie. W tym, się odnajduję i nie mam ambicji na przekazywanie wielkiej mądrości :)

Poleciłbym Tobie Kontrolera - technicznie myslę, że odbiłem od dna :p No i najnowszy Gabo - chociaż tutaj troszeczkę jestem na siebie zły, bo... zresztą ... podejrzewam, że jak przeczytasz, to będziesz wiedzieć dlaczego mogę być na siebie zły :)

Kolejny raz dziękuje za obecność!
Felicjanna dnia 17.01.2018 15:36
Masz rację, że kłótnia z pijanym byłaby bez sensu, ale tam jest ujęte, że ona naturalnie się i ciepło uśmiecha, a nie zgrzyta zębami obmyślając zemstę.
Zamierzam przeczytać wszystkie Twoje teksty po kolei.
No. To tyle
purpur dnia 17.01.2018 15:46
Chyba odrobinę polecieliśmy za daleko :)

Przecież najlepsze złe charaktery, POWINNY się usmiechać ciepło i naturalnie! Co by osiągnęli, jesli każdy by od razu wiedział, że on coś knuje :)

Wierz mi... Ciepło i narutalnie, wcale nie wyklucza donośnie i z żądzą mordu :p

Ale to chyba za daleko idące dywagacje :) Może faktycznie kobiecinę uczyniłem "za dobrą". Albo to on, pijaczyna, przesadza z jęczeniem...

Diabli wiedzą...
Że co?
Nie wiedzą?
Aha!
Widzisz, tego nawet diabli nie wiedzą!
Figiel dnia 17.01.2018 21:42
Przeczytałam z uśmiechem, rozbawiona. Nie tylko tym, co panowie mówią, robią czy puentą, ale przede wszystkim opisem spożywania, o na przykład:
Cytat:
- Łup? – Kie­li­szek po­wę­dro­wał w górę.- Bach! – od­padł.

Cytat:
No ta. Polać jesz­cze?- Co się głu­pio py­tasz

Cytat:
No i jak le­jesz! Cały stół mokry!- Nie­chcą­cy… no. Łup?- Dobra. Było mi­nę­ło. Łup!

Cytat:
- Dawaj! Do dna!- Wiu!

Ależ rozmach!
Przyznam, że kiedyś też usiłowałam opisać spożywanie alkoholu przez dwóch zaprzyjaźnionych panów, nad jeziorkiem, przy grillu. Polewali często, nie powiem, brednie pletli, a jakże!, ale gdzie im tam do tych dwóch, ot, zwykłe ponuraki pod krawatem:)
Kłaniam się, ubawiona:)
purpur dnia 18.01.2018 11:23
Bardzo dziękuję za odwiedziny!

Miło, że duch w narodzie nie ginie i doceniane są wysoko-wyskokowe trunki :p

Jesli mogę podpowiedzieć, to przy następnej okazji odwiedź panów w The Bank Job. Chyba jesteś osobą, której spodobają się ich przygody :p
Tak, wiem, jest tam kilka elementów, które lekko kuleją, ale... no cóż... strasznie je lubię, a ulubionemu dziecku wybaczysz nawet ograbienie ( potajemne! ) portfela :D

Dziękuję, uściski, pocałunki i cała reszta odmachiwań!
Ten_Smiertelny dnia 23.03.2018 11:39
No miałem nadzieję, że będę mógł jakoś pochwalić… I na pewno jest za co: za świetne prowadzenie dialogów, za ciekawe spostrzeżenia odnośnie napełniania kieliszka, za błyskotliwe opisy. Doceniam, niezłe, tak trzymaj! :)

Problem jednak jest jeden. Ja nijak nie widzę tego tekstu jako komedii. Może nie jestem tu jedyny, bo i DoCo nie wziął tego jako humoreski.

Mnie ten tekst potwornie zasmucił. Toż to tragedia i bardzo smutne opowiadanie. Nie potrafię śmiać się z takich rzeczy. Cóż, wiedz, że i takie osoby są na świecie, których taki tekst zwyczajnie strasznie zdołuje. :)

///
Do tego mi wciąż wydaje się, że bohater naiwnie zakłada, że „obecnej miłości” mu szwagier nie obrabia. Skąd pewność, że z nią nie jest tak jak z tymi wcześniej? Skoro to taki wredny typ to i z własną siostrą może… I co powiesz na taki zwrot akcji? :)

Pozdrawiam na trzeźwo, trzeźwości życząc,
strzeżmy się ludzie cudzołóstwa,
Ten Śmiertelny

Ewangelia św. Mateusza 19, 3. I przystąpili do niego faryzeusze kusząc go i mówiąc: czy godzi się człowiekowi opuścić żonę swoją z jakiejkolwiek przyczyny? 4. A on odpowiadając rzekł im: Czyż nie czytaliście, że ten, który stworzył człowieka na początku, „mężczyznę i niewiastę stworzył ich” (Rodz. 1, 27.) i rzekł: 5. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się z żoną swoją, i będą dwoje w jednym ciele. 6. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza. (…) 9. A powiadam wam, że ktokolwiek by opuścił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny rozpusty, i pojął inną, cudzołoży, i kto by opuszczoną pojął – cudzołoży. 10. Rzekli mu uczniowie jego: Jeśli tak się ma rzecz mężczyzny z niewiastą, lepiej się nie żenić. 11. A on odpowiedział: Nie wszyscy pojmują tę naukę, jeno ci, którym jest dane. 12. Albowiem są trzebieńcy, którzy takimi się z żywota matki narodzili, i są trzebieńcy, których takimi ludzie uczynili, i są trzebieńcy, którzy się sami na to skazali dla Królestwa Niebieskiego.

Pierwszy list do Koryntian 6, 9. Nie łudźcie się: ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, 10. ani rozwięźli, ani sodomczycy, ani złodzieje, ani skąpcy, ani opoje, ani oszczercy, ani grabieżcy nie posiądą Królestwa Bożego. (…)
16. Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, staje się z nią jednym ciałem? Albowiem (mówi Pismo): Będą dwoje w jednym ciele. 17. A kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem.
18. Strzeżcie się rozpusty. Wszelki grzech, którego się dopuszcza człowiek, jest zewnątrz ciała, ale kto rozpuście się oddaje, przeciw ciału swemu grzeszy.
Usunięty dnia 09.04.2018 15:17
Hej, Purpur,

Mnie ten tekst nie rozśmieszył ani trochę. Ale ja tak mam. Prawie nie śmieję się z kabaretów, a polskie "nowoczesne" komedie są dla mnie raczej żenujące - z małymi wyjątkami. Po mojemu ten tekst jest raczej smutny. Są oczywiście zabawne "kwiatki", przy którym nie tyle się uśmiałem, co "rozjaśniła mi się dusza". I za to Ci dziękuję.
A teraz o wadach.
Cytat:
Ro­zu­mie­cie? Kom­plet­ność.

Nie lubię tłumaczenia oczywistego.
Mają też rację ci, którzy mówią, aby stosować akapity. I lepszą interpunkcję. Choć ja sam nie mam jej idealnej...
Morał/puenta mi się podoba. Tekst napisany lekko i czyta się dobrze.

Pozdrawiam
purpur dnia 09.04.2018 16:09
Dzień dobry Antonii,

Cytat:
Mnie ten tekst nie rozśmieszył ani trochę. Ale ja tak mam.
- cóż, każdy ma swoje własne poczucie humoru, poczucie śmieszności. To nie miał być ani kabaret, ani polska "nowoczesna" komedia, ot rozmowa, która mogła zabrzmieć zabawnie. Nie każdemu potrafię zaserwować porcję uśmiechu, ale coż, ja tak też mam, i nic na to nie poradzę :)

Wbrew pozorom, rozśmieszyć jest bardzo trudno - mój wstęp do Twojego komentarza miał być "zabawny", ale i tam chyba wyszło opacznie...

Cytat:
Po mojemu ten tekst jest raczej smutny.
- niesamowite, ale... po pierwsze czytelnik ma zawsze rację, no chyba, że jej nie ma, no ale wtedy patrz pkt. pierwszy:) Ale chyba nie jesteś odosobniony - ktoś też bardziej się smucił niż cieszył przy tym tekście...

Cytat:
aby stosować akapity.
- nie wiem gdzie ja tu miałbym wstawić akapity... Wydaje mi się, że tekst jest ciągiem, to właściwie długi dialog - tu i teraz... Nie za bardzo mi gdzieś pasują...

Cytat:
I lepszą interpunkcję.
- jasne, święte słowa, jeszcze jakbym wiedział gdzie co poprawić... To nie jest tak, ze wrzucam na oślep - poprawiam, ale jak widać marny ze mnie poprawiacz. A swoje teksty czytam sto razy - no ale to już sobie wyjaśniliśmy :p

Bardzo dziękuję za odwiedziny, może jeszcze kiedyś zaszczycisz mnie swoją obecnością - będę wypatrywać!

Serdecznie pozdrawiam,
Pur
Usunięty dnia 09.04.2018 16:34
Aż sięgnąłem jeszcze raz do tekstu i takie błędy interpunkcyjne na szybko rzuciły mi się w oczy. Jednak, jak pisałem, nie jestem w tej dziedzinie ekspertem i mogę się mylić, ale po mojemu to:
Cytat:
do­stęp­ny był prak­tycz­nie za­wsze i nie robił ce­re­gie­li jeśli cho­dzi­ło o spo­sób spę­dza­nia czasu.

Przecienk przed "jeśli".
Cytat:
- Ty weź, kurwa polej, a nie tu ja­kieś fan­ta­zje bę­dziesz mi tu przy­po­mi­nał.

Słowo "kurwa" powinno być z obu stron oddzielone przecinkami, bo to jest wtrącenie, a te zawsze tak wpisujemy.
Cytat:
Przed moimi ocza­mi, za­czę­ły po­ja­wiać się po­szcze­gól­ne ko­bie­ty mo­je­go życia.

Tu bez przecinka.
Cytat:
Tym razem dłoń trzy­ma­ją­ca bu­tel­kę, już nie była taka pewna.

Tu też bez, albo: tym razem dłoń, trzymająca butelkę, już nie była.... W tym drugim przypadku stosujesz dwa przecinki, gdy chcesz, aby słowa wewnątrz nich były wtrąceniem. Jednak w tym wypadku treść nie przemawia za tym. Ja dałbym bez.
Cytat:
za­miast uby­wać znisz­czeń to przy­by­wa­ło ko­lej­nych.

Winno być: zamiast ubywać zniszczeń, to przybywało kolejnych. Drugą sprawą jest, że ja wyrzuciłbym "to".
Cytat:
Ta ka­na­lia, ten robak ludz­ki, wle­ką­cy swoje ośli­złe ciało, po ma­lut­kim miesz­kan­ku na tym, za­ki­cha­nym ósmym pię­trze.

Ja wyrzuciłbym przecinek przed "po malutkim". Druga sprawa, że należałoby zastanowić się nad zasadnością przecinka przed "zakichanym" - tu CHYBA może on być, ale nie musi.

To tak na szybko - nie czytałem ponownie całego tekstu, tylko przejrzałem. I POWTARZAM, nie jestem ekspertem, więc mogę się mylić - napisałem tak, jak sam bym to zrobił.

Poizdrawiam
purpur dnia 09.04.2018 18:02
Spokojnie - nie musisz się tak "ubezpieczać" :)

I tak wyszło Tobie to dużo lepiej niż mnie!

Bardzo dziękuję za spojrzenie...

Wprawdzie mówiłem tak "ogólnie", bo jednak to starszy tekst, ale bardzo doceniam Twoją chęć pomocy!

Serdecznie pozdrawiam!

Pur
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty