Benek
Józek Kotula na stałe wrócił ze Stanów. Znudziło mu się życie w obcym kraju, pieniędzy miał dużo więc ze spokojem podjął decyzję. Kupił duży dom, elegancki samochód, oszczędności ulokował w dobrym banku. Szykował się do wygodnej starości. Czegoś mu jednak brakowało, nie dawało mu to spokoju; z troską i zarazem lękiem spoglądał na swojego, pięknego, kota.
Któregoś dnia, starannie i odświętnie ubrany poszedł na miejscową plebanię.
-Księże proboszczu - zwrócił się do księdza - ja mam taką prośbę: chciałbym ochrzcić swojego kotka i nadać mu imię Benek...
- Nie ma mowy! - z oburzeniem wykrzykiwał ksiądz - bezrozumne i bezduszne stworzenie nie ma prawa do świętych sakramentów! Nie mogę dopuścić do takiej profanacji! - Ale ja bardzo kocham swojego kotka - nalegał Kotula - chciałbym, żeby on też dostąpił zbawienia, ja dobrze zapłacę, jestem gotów zapłacić... (i tu wymienił sumę). Ksiądz poskrobał się za uchem, zrobił kilka kroków tam i z powrotem, pomilczał chwilę jakby coś rozważając, wreszcie zrezygnowanym głosem powiedział:
- Oczekuję Pana wraz z pańskim kotkiem i rodzicami chrzestnymi w niedzielę o piętnastej.
W wyznaczonej porze wszystko odbyło się zgodnie z regułami. Kotek został ochrzczony, imię nadane, a czek zainkasowany. Po kilku miesiącach jednak wieść dotarła do biskupa. Ten, wściekły jak osa, wsiadł do mercedesa i sam, bez kierowcy, pognał do parafii owego księdza. Wpada na plebanię i już od progu wrzeszczy:
- Co ty, na Boga, wyrabiasz! Koty chrzcisz? Przecież to grzech, nie mówiąc już o ośmieszeniu Kościoła!
- Ekscelencjo - bronił się ksiądz - ja rozumiem, tak to jest grzech, biorę go na swoje sumienie, no ale... proszę za mną. Oprowadził biskupa po kościele pokazując świeżo wyzłocony ołtarz, odnowione organy, marmurowe posadzki i boazerie, na plebanii z dumą pochwalił się nowoczesnym sprzętem audio-video i luksusowym samochodem w garażu.
- Widzi ekscelencja? A pamięta ekscelencja ile przesłałem ostatnio do kurii?
- Pewnie, sam kupiłem mercedesa za te pieniądze - potwierdził biskup.
- A skąd? – właśnie za tego kotka.
- No to ile, do cholery, dał ci ten facet?
- Dał... (i tu ksiądz wymienił sumę).
Biskup zaniemówił, milczał dłuższą chwilę, wreszcie powiedział: - No to przygotuj tego kotka do komunii i bierzmowania.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt