Literackie powołanie odkrył w sobie dość późno, bo dopiero po czterdziestce. Nie miał jednak z kim dzielić swojej pasji – żona patrzyła z politowaniem na jego pisarskie próby, a dzieci nie miały ochoty na czytanie czegokolwiek poza wiadomościami na „fejsie” i „tłiterze”. W internecie natrafił na stronę poświęconą amatorskiej twórczości literackiej, zanim jednak zdecydował się na rejestrację, przez trzy tygodnie śledził dokonania innych piszących oraz komentarze recenzentów. Zawsze był nieśmiały i nie potrafił oswoić się z krytyką, ale tutaj dotyczyła ona tylko spraw merytorycznych, wskazania oczywistych błędów interpunkcyjnych, gramatycznych oraz pomocy przy redakcji tekstu. To mu odpowiadało. Mógł być anonimowym pisarzem, a jednocześnie zdobywać doświadczenie.
Pierwsze opowiadanie zaprezentował w listopadzie. Czekał cztery dni, aż zostanie opublikowane. Z wypiekami na twarzy śledził komentarze. Powiedzieć, że były nieprzychylne to zbyt mało – były druzgocące. Do tej pory nie czytał tak zjadliwych recenzji; „beznadzieja, głupota, infantylny styl, ubogie słownictwo” to tylko te najlżejszego kalibru. Pozostałe nie były tak subtelne i mówiły o miałkości umysłu autora i odsyłały go do nauki, a jeszcze lepiej: „porzucenia pisania na rzecz tego na czym może się zna, bo lepiej być skutecznym (ha, ha) mordercą, niż kiepskim pisarzem”.
I stało się. Poczuł złość, ale to był dopiero początek. Pierwszą osobę zabił wracając z pracy. Było ciemno, gdy z bramy wyskoczył jakiś menel i ochrypłym głosem zawołał „stówka albo poleci główka”. Kiedyś być może uśmiechnąłby się, ale teraz nosił w sobie nienawiść i kiedy tak patrzył na pijaczynę widział twarze tych, którzy tak źle wypowiadali się na temat jego pisania. Uderzając piętnasty raz jego głową w chodnik nie czuł niczego. Wokół powstała kałuża krwi a on ją tylko zręcznie ominął i ruszył do domu. Wcześniej, na czystej części chodnika, napisał palcem umoczonym we krwi słowo „pisarz”.
Po trzech miesiącach w mediach nie mówiło się i nie pisało o niczym, jak tylko o seryjnym mordercy, który grasuje w mieście. Nie było podobieństwa ofiar, ale przy każdym trupie znajdował się ten sam podpis.
Tymczasem na amatorskiej stronie dla początkujących twórców pojawiła się kryminalna powieść w odcinkach pod tytułem „Literat”. Recenzenci nie kryli zachwytu i w samych superlatywach wypowiadali się na temat realizmu wydarzeń, postaciach z krwi i kości oraz akcji trzymającej w napięciu. Ktoś nawet zauważył, że „trzeba być (ha, ha) mordercą, albo świetnym pisarzem, żeby tak dokładnie opisać wszystkie zdarzenia”. Najbardziej ucieszył go ten fragment o świetnym pisarzu, ale i ten o mordercy zrobił niemałe wrażenie. Tylko chwilę trwało nim zdecydował jaki „zawód” chce uprawiać do końca życia.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt