Rybka - KoRd
Proza » Miniatura » Rybka
A A A
Od autora: Każdy ma w życiu swoje pięć minut.

 

Rybka.

  Wózek turkotał po bruku oznajmiając wszystkim, że już ranek i czas na wynoszenie śmieci. Zawsze o tej porze kubły zapełniały się najlepszym towarem. Ludzie wychodząc do pracy wynosili, przy okazji, niepotrzebności. Wyrzucali prawie wszystko. Czasem kobiety wrzucały do śmietników swoje torebki z całą zawartością wraz z workami śmieci. Co błędem się okazywało już w autobusie albo dopiero po przybyciu do celu.

Sprawdził zawartość w swoim rewirze pojemników, były jeszcze puste. Kolejny był prawie pusty. Prawie, bo to co tam było zainteresowania nie wzbudzało - ale widocznie ktoś rzucił palenie, bo znalazł tam ledwie napoczętą paczkę papierosów.
- A co się będę śpieszył, poczekam - Usiadł na murku ogrodzenia i zapalił. Chwilę trwało zanim dostrzegł dziurę w ogrodzeniu, a w głębi podwórza opuszczony stary dom i ślady przeprowadzki - zniszczone nikomu niepotrzebne meble. Obok domu był drewniany garaż z otwartymi na oścież drzwiami. Rozejrzał się uważnie, nikogo nie było. - Okazja jakich mało – pomyślał i chyłkiem zaczął przekradać się przez dziurę w siatce. Gdy już prawie był na drugiej stronie nagle poczuł, że coś go trzyma, szarpnął się mocniej i spodnie z trzaskiem dartego materiału opadły do kolan.
- O w mordę! - zaklął pod nosem. Podtrzymując jedną ręką spodnie ruszył odważnie w kierunku otwartych drzwi garażowej szopy. - W razie czego idę pożyczyć igłę i nici. Rozejrzał po pustym pomieszczeniu, nic szczególnego  nie było. Mimo półmroku dostrzegł coś w kącie, była to wędka w brezentowym pokrowcu.
- Dobre i to - pomyślał - Niepotrzebna widocznie właścicielowi. Podtrzymując spodnie ruszył z fantem tą samą drogą.
Zegar na pobliskim dworcu kolejowym wydzwonił dziesiątą, gdy leżąc na swojej drewnianej pryczy i popalając kolejnego papierosa, wpadł na genialny pomysł:
- Będę łowił ryby, a potem je sprzedawał. Może być z tego niezły interes - roztaczał szerokie horyzonty pomysłu.
Dochodziło południe. - Czas by wypróbować sprzęt – postanowił. Poszedł nad pobliską gliniankę. Starannie wybrał miejsce, założył przynętę i zarzucił wędkę. Teraz zostało tylko spokojnie i cichutko czekać.
Po chwili sen go zmógł, jak zwykle kiedy nic nie robił.

Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy zbudził go odgłos przejeżdżającego pociągu.
Sprawdził wędkę.
- Jest! Jest rybka - ucieszył się.
- Mała jakaś, i żółta; chora może? - z uwagą obejrzał zdobycz.
- Tak! to na pewno wina gorzelni - rozjaśniło mu się. Bo ta niedaleko przecież była.
Wiadomo było, że resztki po fermentacyjne wylewają do stawu. Raz kiedyś, stryjeczny brat Zdzicha - Stefek, przyniósł całe wiadro tego specjału. Po przefiltrowaniu miał się tylko niewiele różnić od koniaku. Ale coś chyba było nie tak, bo Stefek szybko tracił wzrok.
Włożył rybkę do słoja po ogórkach, do pełna nalał wody. - Podchowam ją, podkarmię; ryby będę hodował - pomyślał tym samym o poszerzeniu działalności.
Wracając ostrożnie, co by mu słój nie wypadł, zbliżał się do domu. Jedną rękę miał słabszą od kiedy cały prąd elektrowni „Siersza 2” przez nią przeszedł. Obiecali mu rentę, ale na obietnicach zostało, bo albo nie miał konta bankowego, stałego adresu, bo przecież miał druga rękę sprawną.
Zdarzało się, że to ostatnie nawet rozumiał.

Ustawił słój na parapecie okna i długo się w niego wpatrywał, aż z sennego letargu wybił go trzask zamykanych drzwi. Był to jego kompan Zdzich, współlokator. Wróciła mu w pełni świadomość dopiero po dwóch nurach wina Kwiat jabłoni, które zapodał Zdzich. Opowiedział mu o wydarzeniach tego dnia i o rybce.
Kiedy skończył nastąpiło milczenie. Ta chwila była magiczna, bo usłyszał ciche kichnięcie. Wytężył słuch i wtedy wyraźnie drugi raz kichnęła rybka.
- Chora pewnie - zaniepokoił się Zdzich.
- Może wodę by jej zmienić, co ?
-Tak, to jej na zdrowie wyjdzie - zaordynował Zdzich - I do lekarza by trzeba, do tego co przy Smolnej gabinet ma. Gondkowej, mówią, że raka wyleczył, co go w zeszłym roku miała.

Wieczorem wyszli, ze swoimi wózkami, jeszcze raz na rewiry.
- Kiepski dzień - syknął Zdzich - mam tylko stare i nie do pary buty, bo jeden większy od drugiego. A i tobie nie poszło lepiej, na frasunek dobry trunek - stwierdził ze znajomością rzeczy i odkorkował kolejną butelkę wina. Wracając popijali z gwinta na przemian.
Weszli w wąski, ciemny, korytarz starej kamienicy, gdzie mieszkali. Zdzich przyświecał zapalniczką, żeby nie wleźć w graty, których pełno tam było. Nagle stanął jak wryty.
-Patrz, nietoperz, o tam wisi - wskazał ręką pod sufit - Jeszcze się nie wyspał chyba, bo o tej porze latać powinien. Zobacz śpi zwieszony głową w dół; kota jakby tak powiesić to nie uśnie.

Zmęczenie szybko dało znać o sobie, bo usnęli niemal równocześnie. Niemal, bo wcześniej wydarzyło się coś co przykuło jego uwagę: Rybka zaczęła pukać pyszczkiem w słój.
- Puść mnie - usłyszał cichy głos - jestem złota rybka, nie mogę tu wytrzymać. Spełnię twoje życzenie, tylko obiecaj, że mnie wypuścisz - błagała rybka.
Przypomniał sobie, że są takie rybki co spełniają życzenia.
- Dobrze, jak tak to obiecuję - ochoczo przyjął warunek.
- Chcę być bogaty - bez wahania wyraził życzenie, ale zaraz pojawiła mu się wątpliwość wyboru.
- Nie, nie. To ryzykowne, niebezpieczne. Okraść mnie mogą, a i zabić dla pieniędzy.
- Hmm - pomyślał chwilę - Może rano, naradzę się z moim kompanem. Zgoda rybko?

Przez okno wdarły się pierwsze blade promyki wschodzącego słońca. Z kąta dochodził brzęk muchy co wpadła do pajęczej sieci. Na stole leżał przewrócony pusty słój, gdzie jeszcze wieczorem była rybka. W kącie pod drzwiami, pomrukując, spał rudy kocur Gondkowej.
- O matko! - Zrozumiał wszystko - Jak to mogło się stać? dlaczego?
Z przerażenia zamknął z powrotem oczy - ukazał mu się wtedy obraz kocura, śpiącego pod sufitem, zwieszonego nogami do góry.

 

KoRd

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
KoRd · dnia 14.02.2016 17:10 · Czytań: 632 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
faith dnia 14.02.2016 19:45
Cytat:
Cią­gnio­ny wózek


Upierałabym się raczej przy formie "ciągnięty". Tymczasem odsyłam poniżej:)

http://www.raciborz.com.pl/art17853.html

Cytat:
że już ranek i czas na wy­no­sze­nie śmie­ci. Za­wsze ran­kiem kubły za­peł­nia­ły się naj­lep­szym to­wa­rem.


że już ranek i czas na wynoszenie śmieci. Zawsze o tej porze kubły zapełniały się najlepszym towarem.

Cytat:
do­strzegł dziu­rę w ogro­dze­niu, a w głębi po­dwó­rza opusz­czo­ny stary, wie­ko­wy(,) dom i ślady prze­pro­wadz­ki – stare(,) znisz­czo­ne, ni­ko­mu nie()po­trzeb­ne meble.

- znów powtórzenie, zrezygnowałabym z jednego przymiotnika "stare". Skoro dom był wiekowy, to wiadomo, że stary. W jednym miejscu masz zbędny przecinek, a w innym nie ma go tam, gdzie być powinien. "Niepotrzebne" łącznie.

Cytat:
spodnie z trza­skiem dar­te­go ma­te­ria­łu opa­dły do kolan.

- spodnie raczej nie trzaskają, gdy się rwą.

Taka garść uwag, do błędów, które udało mi się wyłapać na szybko. Do poprawy jest jednak więcej fragmentów.
Widzę w tym pomysł, ale wykonanie, szczerze powiedziawszy, bardzo średnie. Szczególnie ze względu na wspomniane błędy i niedociągnięcia.

Pozdrawiam
KoRd dnia 16.02.2016 07:27
:) Ok, poprawiłem i widzę, że lepiej wygląda.
Pozdrawiam i dziękuję za uwagi. :)
purpur dnia 16.02.2016 10:56
Drobne uwagi:

Cytat:
Co błędem się okazywało już w autobusie albo dopiero po przybyciu do celu.
- to zdanie samo w sobie oczywiście błędne nie jest, ale czytałem je trzy razy, bo jakoś nie mogłem złapać sensu. Jakoś to 'już' nie pasuje mi do 'dopiero'. No ale to taka dygresja, może to ja mam problem :)

Cytat:
- A co się będę śpieszył, poczekam. Usiadł na murku ogrodzenia i zapalił.
tu chyba brakuje myślnika, bo widziałem, że kolejne "mysli" są zapisane inaczej.

No dobra, drobiazgi za nami :) Może i zgrabna historyjka by z tego wyszła, ale mam wrażenie, że jest problem z płynnością tego tekstu. Rwiesz wątki, piszesz parę zdań i następnie przeskakujesz do następnego. Troszke burzyło mi to odbiór. Do tego, zdania wydają mi się w złym układzie słów:

Cytat:
Sprawdził zawartość w swoim rewirze pojemników, były jeszcze puste.

Sprawdził zawartość pojemników w swoim rewirze, były jeszcze puste.
Czy nie uważasz, że moje zdanie jakoś lepiej brzmi?

Sama historia zaś, hmm, no może jak by ją się trochę pomęczyło i dopieściło to może i coś by z tego było. W obecnej formie, wybacz, ale nie porywa - jeśli już koniecznie trzeba o standarcie - standartu, czyli złota rybka, to pokombinuj trochę... Dodaj coś takiego od siebie, abym był w stanie przełkąć kolejną porcję złotych ości, co?

To co mi się podobało, to atmosfera opowiadania. Mimo "ciężkiej" postaci, nie było tu grama ciążenia nad głową, jakimś problemami. Ot, dizeń z życia, łowienie ryb i takie codzienne problemy. Mimo, iż kompletnie nie rozumiem po co było o nietoperzu, a następnie o wiszącym kocie :) to jednak, dało to jakiejś magii... Twój bohater jest nawet sypmatyczny :) Do tego widzę próbę "mówienia" charakterystycznym językiem i takie "pragowe" klimaty. To na pewno in-plus, chociaż, pracy trochę jest aby brzmiało to naprawdę autentycznie.

Mam nadzieję, iż nie zamarudziłem cię na śmierć :)
Przeczytaj sobie na spokojnie moje sugestię, naprawdę życzę dużo weny i miłego pisania!

Pozdrawiam
pur
KoRd dnia 17.02.2016 08:59
:) Większość opisanych tu zdarzeń oparta jest na faktach, próbowałem opisać je językiem jakim posługiwali się autentyczni bohaterowie. Obaj już nie żyją - szkoda, bo pewnie można by było dodatkowym faktami wypełnić luki.
Oczywistym jest, że bohater nie złowił złotej rybki, natomiast łowił rybki, które sprzedawał wędkarzom jako "żywiec" - przynętę na szczupaka, sandacza. Ale o tym niewiele więcej wiem.

:) Dzięki za przydatne uwagi. :)


Ps.
purpur napisał:
standarcie - standartu

Coś mi się zdaje, że - standardu... ( to nie jest riposta ;) )

Pozdrawiam R. Koniecpolski
purpur dnia 17.02.2016 10:57
Jasne! To i tak cud, że zrobiłem tylko jeden błąd :) Pisząc komentarze, troszeczkę lżej do tego podchodzę, traktuję to jednak trochę jak rozmowę... No ale, masz absolutną rację!

O! Opowiadanie na faktach! Tym bardziej zachęcam do dopieszczenia powyższego, zwłaszcza, iż najtrudniejsze jest za Tobą. Historia ma sens i klimat!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty