Poetyka mnie tutaj niestety nie urzekła. Rekwizyty dość popularne, ale nie muszę chcieć więcej, skoro mowa w kategoriach dosłownych o zachwycie kobietą. Można kochać i porównywać, nie potrafią czy nie będąc w stanie, bo za dużo uczuć i ekscytacji, by w słowa ująć. Pewnie, każdemu się zdarza i wielu opisuje takie uniesienia. Więc nie czepiam się tematu, raczej - realizacji. I nie chodzi mi o ograne rekwizyty, po prostu nie powiązałeś wszystkiego zręcznie, nie dodałeś czegoś zupełnie od siebie (poza emocjami), czegoś, co mocniej zadrży, tupnie, poruszy. Ale dobrze - niektórym może to nie przeszkadzać. Zresztą - poruszenia tekstem oddbywają sie na różnych poziomach czy sferach subiektywnych refleksji, gustu.
Co mogę podpowiedzieć od siebie, co może przyciagnęłoby mnie bardziej - poza tym, co napisałam wyżej? Zrobiłeś z tekstu wersy; fajnie jest, gdy kolejny zaskakuje czymś, bo poprzedni kończy się niejednoznacznie. Poszukaj ciekawszych porównań, nie poetyzuj na siłę, bo może wkraść się patos, a przynajmniej jego niefajne odbicie; taka mała zmora, która burzy naturalność. Proste słowa są w porządku, lecz warto z nimi pokombinować.
Masz powtórzenia: twarz/twarz, i to na koncu wersów (w słońcu twarz/gładzą mą twarz - dodam, że zaimek "mą" (odpowiednik - moją) w formie nieszzczególnie współczesnej ) i przy tego typu tekście może razić i dodawać właśnie tej kiczowatej nieco strony patosu).
Cytat:
nie jestem wstanie
- w stanie
No trochę trzeba by pogrzebać na pewno...
Skupiłeś się na tym, co już wielokrotnie opisywano, i w taki sposób, jak wielu przed Tobą. Może z czasem przyjdą inne rozwiązania.
Włosy porównywane do wodospadu nie są nazbyt oryginalne, ale nawet przyjemnie mi się to połączyło z ochładzaniem twarzy. Tutaj mogłabym się skusić na podobny kierunek zamąceń słownych, gdzie obraz zaczyna się malować nie tylko ciałem kobiety, choć to podstawa do wynurzeń (czy też zanurzeń...).
Nie zniechęcaj się, działaj.
Ja jestem prozaikiem zwykłym, ale może jeszcze przyjdzie ktoś ze swoim spojrzeniem.
Pozdrawiam z uśmiechem.